reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Lilijanna pytać zawsze można. Dla mnie i męża życie bez dziecka jest "stracone" Nie wyobrażamy sobie nas samych na starość. Zawsze myśleliśmy o dzieciach i podjęliśmy decyzję że jest na to już odpowiednia pora. Nie udało się za pierwszym razem.. mówili "przypadek" starać się i nie zachodzić w głowę więc ... nie czekaliśmy długo.. zachodzić udawało nam się zawsze za pierwszym razem więc i czekania na II kreseczki nie było. Stąd też małe przerwy. Śerdnio ponad połowa dziewczyn nie czeka dłużej jak 2-3 miesiące po stracie. Ja uważałam że nie ma na co bo już młoda nie jestem a co jeśli nie uda nam się zajść odrazu? Tylko będziemy starać się dłużej np miesiącami i latami? Przecież nie wiedziałam że uda się odrazu... więc jest 2 ciąża... znów się nie udało. Nastąpiło poronienie samoistne... unikłam zabiegu dzięki mojej gince.. i tym samym ingerencji chirurgicznej. Ale.. zaczęły się już badania i całe lato "akademickie" do października zbierałam kolekcję badań i odpoczywałam. I decyzja o ciąży i znów strzał w dziesiątkę za pierwszym razem... znów nieudana próba.. psychicznie już nie czułam się najlepiej.. wiedziałam jedno muszę odpocząć.. powtórzyłam badania, zrobiłam kilka nowych i decyzja.. strzał udany znów za pierwszym razem. Szczęście, szpital leżenie plackiem, znów horror... zrypana psychika ... odpoczynek dłłuuugi jak widać. Bo światełko mam już od września.. Znów kolejne milion badań ale tym razem ingerencyjne typu histeroskopia i immunologia (ta droga) jeżdżenie po specjalistach i szukanie najlepszego.. wycieńczenie mamy.. jej powoli zbliżająca się "śmierć"... spowodowały że chciałam i musiałam czekać... i czekam. Miałam zacząć w NR.. ale cykl mi się rozregulował po śmierci mamusi.. a kilka dni temu znalazłam kolejne powiązanie ze stratami i czekam na wizytę kolejna u docenta i pytanie czy wogóle mogę się teraz starać .. pożyjemy zobaczymy.
Psychicznie wykańczała mnie każda strata i ból po niej.. Łzy, gorycz.. smutek, tęsknota.. któż tego nie przechodził przy takiej tragedii... ale siła, wiara, miłość mojego męża pozwoliły za każdym razem mi się podnieść, stanąć do walki.. Zrozumiałam że nic mi nie da użalanie się nad sobą.. Nic mi nie da gdy poddam się depresji, stracę na tym tylko ja i mój najdroższy mąż, którego za nic w życiu nie chciałabym starcić czy zranić. Więc za każdym razem wstawałam choć nie było mi łatwo..:no: ale mąż jest i był przy mnie oraz najbliższe mi osoby i przyjaciele oraz to forum.. i wspaniałe kobiety, które mogę zaliczyć na poczet moim przyjaciół. Zawsze mnie wspierały i motywowały do walki.. zresztą cofajac się o kilkaset stron.. do pewnych dat. Wszystko widać jak na dłoni...
Mam nadzieję że dość wyczerpująco opisałam moją walkę. Nie chciałabym Was zanudzać ale droga i walka jaką przeszłam nadałaby się (również jak i co poniektórych z Was) na osobną opowieść.. póki co bez szczęśliwego zakończenia.

missiissi lepiej że masz antybiogram wiesz na co pójdzie i będzie łatwej lekarzowi i nie w ciemno trafić w leki... Trzymam kciuki za szybkie wyleczenie. I moje zdanie jest takie że lepiej zaczekać i wyleczyć a później zacząć się starać..

ilonka26 daj sobie czas tyle ile go potrzebujesz. Ale wyjdziesz na prostą szybciej niżeli się tego spodziewasz.. dzielna babka z Ciebie. Dokładnie pomalutku zrobcie sobie badania. Bo i ja uważam że jeszcze ten jeden raz mogą nas "skusić" na to durne "tak się zdarza, przypadek" ale nie dwa razy! Więc spokojnie dochodź do siebie.. pisz z nami i nie opuszczaj nas..
Całuje i przytulam...

Anetha81 już to dzisiaj pisałam ale powtórzę raz jeszcze. Po zabiegu, czy po poronieniu samoistnym czy po porodzie często gęsto jest to normalny cykl z owulką! Więc moja odpowiedź brzmi tak..jak najbardziej możesz miec owulkę i śluz płodny.

kasikz - pisze co mi dyktuje serce. Nikogo nie przekonywuje. Każdy sam musi dojrzeć do pewnych decyzji i wiary. Czasem tego czegoś szuka się całe życie.. A co do doktryn - ja nie wierzę w Kościół czy księży ale w Boga.

Miłego wieczorku kochane.

 
reklama
WItajcie,

Aga - cieszę sie że wszytsko u was dobrze

Słodziutka - masz racje można rzeczywiście tak jak opisujesz odebrać czasami twoje wypowiedzi. Ja nie jestem szczególnie wierzącą osobą. Tzn wierze że istnieje Bóg , ale doktryna naszego kościoła nie do końca mi odpowiada. Każdy ma prawo wierzyc jak i w co chce.Mi to nie przeszkadza póki nie próbuje mnie do tego przekonywać.

Dziękuję za ciepłe słowa.

Co do wiary to ja mam podobnie. Jako dziecko i już jako mężatka często chodziłam do kościoła teraz już nie, czesto wydawało mi sięże im więcej się modliłam tym częściej spotykały mnie przykre rzeczy. Gdy w lutym ubiegłego roku dowiedziałam się że jestem w ciąży to zaczęłam rozmawiać z Bogiem ,mówiłam wtedy : Boże przecież wiesz ile już wycierpiałam , teraz gdy jestem w ciąży spraw żey wszystko było dobrze" sprawił....że znalazłam się na zabiegu, straciłam w niego wiarę...teraz gdy dowiedziałam się że jestem w ciąży ponownie podziękowałam Mu ale już nie wchodzę w takie rozmowy, nie chcę się nawet nad tym zastanawiać czy robię dobrze czy źle że tak gorliwie się nie modlę. Wierzę w Boga ale do kościoła chodzę niechętnie. Wierzę też że czuwają nad nami Anioły, i Mój Aniołek wNiebie czzuwa nad swoją siostrzyczką, wiem to bo nieraz wyczułam jego obecność przy nas szczególnie wówczas gdy bardzo się bałam,wtedy w pokoju czułam zapach róż i frezji. Mój P.stwierdził że świruję ale ja wiem że to był mój Aniołek.
 
Ja sie boje ze porobie te wszystkie badania i nic nie wyjdzie.Tak samo po pierwszym poronieniu mowili wszyscy przypadek ale drugi raz to chyba nie przypadek .Ja mam macice w tylozgieciu nie wiem czy nie to jest problem,ale moja mam i ciocia mja 2 dzieci przy tyłozgieciu macicy
 
Anetha81 jesooo dziewczyny nie "przepraszajcie" mnie z każdym zapytaniem o coś...:szok::-D
Tak znalazłam przyczynę dopiero pod koniec listopada tamtego roku.. tuż przed śmiercią mamy i tak szybko bo liczyła że wyniki będą nie wcześniej jak ok Nowego Roku.. ale wyrobili się wcześniej. Widocznie był na nie popyt.
Mam uszkodzony jeden gen (spośród tylu tysięcy ale na szczęście udało się znaleźć) leczyć się tego nie da.. ale żyć tak ;-):tak: A tak na poważnie leczyć się nie da bo "odbudować" gena nie można ale ponoć wystarczy farmakologia by było ok. Leki o które prosiłam, błagałam lekarzy ale oni nie chcieli mi ich dać bez "przyczyny" a które inni lekarze dają nawet po pierwszym poronieniu :sorry2: Ale Tarnów to Tarnów i swoja specyfika :dry:
Więc szukałam najpierw specjalisty który mi przepisze te leki.. a że specjalista przekonał mnie do tych badań to jednak je wykonałam. Ale tak czy siak już miałam przepisany zestwa leków które mam przyjmować w ciąży.
 
Aga34 czasem wydaje mi się że Bóg nas sprawdza. Sprawdza na ile może "sobie pozwolić" byśmy nie odeszli od niego. Ale tak jak pisałam.. każda wiara jest dobra. Byleby wierzyć właściwie..

Anetha wierzę że boisz się badań bo z jednej strony dobrze znaleźć przyczynę bo ja wyeliminować.. z drugiej zaś jak nic się nie znajdzie człowiek jest rozgoryczony bo wydał tyle pieniążków i nic... że może faktycznie to przypadek skoro nic nie wyszło. Ale jak jedna z moich koleżanek mówi.. trzeba zrobić czasem dokładny przegląd naszego stanu oraganizmu bo przecież wszystko czasem się psuje i potrzebuje generalnego przegladu a czasem i naprawy.
Ja robiłam badania.. wszystkie prywatnie. Cholernie zła byłam że nie dość że chodze prywatnie to jeszcze badania (a tyle przecież ich jest też prywatnie, szukanie specjalistów też na moją kieszeń) jeżdżenie po innych miastach ,paliwo, koszty następnych wizyt.. masakra jakaś. Wkońcu wszystko przebadałam co mogłam.. (zdaniem tarnowskich lekarzy aż za dużo :baffled:) a jak jechałam do specjalistów w Warszawie, łodzi oni mówili wręcz co innego.. jeszcze jeszcze jeszcze. A ja myślałam KTO ZA TO ZAPLACI? traciłam już cierpliwość choć naprawdę nigdy nie żałowałam żadnej wydanej złotówki.. Tyle że pytałam siebie samą ile jeszcze??? A przecież tak czy siak, czy badania wyjdą takie czy inne i tak dostaję leki które jak pisałam dają inni lekarze bez dwóch zdań by ustrzec swoje pacjentki przed kolejną stratą. Trafiłam na mądrą panią doktor. Przekonała mnie i zrobiłam jeszcze te.. mimo że jak pisałam miałam już w domku wszystkie potrzebne leki. I co? Znalazłam.. prawdopodonie to to.. bo co innego? Wszystko jak tak pozbierać do "kupy" teraz ładnie do siebie pasuje.. tylko czemu tak późno?
Ale dalej uważam że jednak lepiej być zdrowym. Ale jak ma się dwa poronienia.. to uważam ze jakaś przyczyna napewno jest.. tylko spośród miliona przyczyn i genów znajdź ten właściwy??:confused:

Dobra robaczki... zmykam do znajomych.
Buziaki
 
Ostatnia edycja:
reklama
Karolcia a ty robila cytomegalie i toxo po 1 stracie.
ja robilam te padania po 1 stracie cytomegalie ,toxo test urogin
Czy jeszcze raz musze powtarzac te badania
 
Do góry