slodziutka_e
Fanka BB :)
Lilijanna pytać zawsze można. Dla mnie i męża życie bez dziecka jest "stracone" Nie wyobrażamy sobie nas samych na starość. Zawsze myśleliśmy o dzieciach i podjęliśmy decyzję że jest na to już odpowiednia pora. Nie udało się za pierwszym razem.. mówili "przypadek" starać się i nie zachodzić w głowę więc ... nie czekaliśmy długo.. zachodzić udawało nam się zawsze za pierwszym razem więc i czekania na II kreseczki nie było. Stąd też małe przerwy. Śerdnio ponad połowa dziewczyn nie czeka dłużej jak 2-3 miesiące po stracie. Ja uważałam że nie ma na co bo już młoda nie jestem a co jeśli nie uda nam się zajść odrazu? Tylko będziemy starać się dłużej np miesiącami i latami? Przecież nie wiedziałam że uda się odrazu... więc jest 2 ciąża... znów się nie udało. Nastąpiło poronienie samoistne... unikłam zabiegu dzięki mojej gince.. i tym samym ingerencji chirurgicznej. Ale.. zaczęły się już badania i całe lato "akademickie" do października zbierałam kolekcję badań i odpoczywałam. I decyzja o ciąży i znów strzał w dziesiątkę za pierwszym razem... znów nieudana próba.. psychicznie już nie czułam się najlepiej.. wiedziałam jedno muszę odpocząć.. powtórzyłam badania, zrobiłam kilka nowych i decyzja.. strzał udany znów za pierwszym razem. Szczęście, szpital leżenie plackiem, znów horror... zrypana psychika ... odpoczynek dłłuuugi jak widać. Bo światełko mam już od września.. Znów kolejne milion badań ale tym razem ingerencyjne typu histeroskopia i immunologia (ta droga) jeżdżenie po specjalistach i szukanie najlepszego.. wycieńczenie mamy.. jej powoli zbliżająca się "śmierć"... spowodowały że chciałam i musiałam czekać... i czekam. Miałam zacząć w NR.. ale cykl mi się rozregulował po śmierci mamusi.. a kilka dni temu znalazłam kolejne powiązanie ze stratami i czekam na wizytę kolejna u docenta i pytanie czy wogóle mogę się teraz starać .. pożyjemy zobaczymy.
Psychicznie wykańczała mnie każda strata i ból po niej.. Łzy, gorycz.. smutek, tęsknota.. któż tego nie przechodził przy takiej tragedii... ale siła, wiara, miłość mojego męża pozwoliły za każdym razem mi się podnieść, stanąć do walki.. Zrozumiałam że nic mi nie da użalanie się nad sobą.. Nic mi nie da gdy poddam się depresji, stracę na tym tylko ja i mój najdroższy mąż, którego za nic w życiu nie chciałabym starcić czy zranić. Więc za każdym razem wstawałam choć nie było mi łatwo.. ale mąż jest i był przy mnie oraz najbliższe mi osoby i przyjaciele oraz to forum.. i wspaniałe kobiety, które mogę zaliczyć na poczet moim przyjaciół. Zawsze mnie wspierały i motywowały do walki.. zresztą cofajac się o kilkaset stron.. do pewnych dat. Wszystko widać jak na dłoni...
Mam nadzieję że dość wyczerpująco opisałam moją walkę. Nie chciałabym Was zanudzać ale droga i walka jaką przeszłam nadałaby się (również jak i co poniektórych z Was) na osobną opowieść.. póki co bez szczęśliwego zakończenia.
missiissi lepiej że masz antybiogram wiesz na co pójdzie i będzie łatwej lekarzowi i nie w ciemno trafić w leki... Trzymam kciuki za szybkie wyleczenie. I moje zdanie jest takie że lepiej zaczekać i wyleczyć a później zacząć się starać..
ilonka26 daj sobie czas tyle ile go potrzebujesz. Ale wyjdziesz na prostą szybciej niżeli się tego spodziewasz.. dzielna babka z Ciebie. Dokładnie pomalutku zrobcie sobie badania. Bo i ja uważam że jeszcze ten jeden raz mogą nas "skusić" na to durne "tak się zdarza, przypadek" ale nie dwa razy! Więc spokojnie dochodź do siebie.. pisz z nami i nie opuszczaj nas..
Całuje i przytulam...
Anetha81 już to dzisiaj pisałam ale powtórzę raz jeszcze. Po zabiegu, czy po poronieniu samoistnym czy po porodzie często gęsto jest to normalny cykl z owulką! Więc moja odpowiedź brzmi tak..jak najbardziej możesz miec owulkę i śluz płodny.
kasikz - pisze co mi dyktuje serce. Nikogo nie przekonywuje. Każdy sam musi dojrzeć do pewnych decyzji i wiary. Czasem tego czegoś szuka się całe życie.. A co do doktryn - ja nie wierzę w Kościół czy księży ale w Boga.
Miłego wieczorku kochane.
Psychicznie wykańczała mnie każda strata i ból po niej.. Łzy, gorycz.. smutek, tęsknota.. któż tego nie przechodził przy takiej tragedii... ale siła, wiara, miłość mojego męża pozwoliły za każdym razem mi się podnieść, stanąć do walki.. Zrozumiałam że nic mi nie da użalanie się nad sobą.. Nic mi nie da gdy poddam się depresji, stracę na tym tylko ja i mój najdroższy mąż, którego za nic w życiu nie chciałabym starcić czy zranić. Więc za każdym razem wstawałam choć nie było mi łatwo.. ale mąż jest i był przy mnie oraz najbliższe mi osoby i przyjaciele oraz to forum.. i wspaniałe kobiety, które mogę zaliczyć na poczet moim przyjaciół. Zawsze mnie wspierały i motywowały do walki.. zresztą cofajac się o kilkaset stron.. do pewnych dat. Wszystko widać jak na dłoni...
Mam nadzieję że dość wyczerpująco opisałam moją walkę. Nie chciałabym Was zanudzać ale droga i walka jaką przeszłam nadałaby się (również jak i co poniektórych z Was) na osobną opowieść.. póki co bez szczęśliwego zakończenia.
missiissi lepiej że masz antybiogram wiesz na co pójdzie i będzie łatwej lekarzowi i nie w ciemno trafić w leki... Trzymam kciuki za szybkie wyleczenie. I moje zdanie jest takie że lepiej zaczekać i wyleczyć a później zacząć się starać..
ilonka26 daj sobie czas tyle ile go potrzebujesz. Ale wyjdziesz na prostą szybciej niżeli się tego spodziewasz.. dzielna babka z Ciebie. Dokładnie pomalutku zrobcie sobie badania. Bo i ja uważam że jeszcze ten jeden raz mogą nas "skusić" na to durne "tak się zdarza, przypadek" ale nie dwa razy! Więc spokojnie dochodź do siebie.. pisz z nami i nie opuszczaj nas..
Całuje i przytulam...
Anetha81 już to dzisiaj pisałam ale powtórzę raz jeszcze. Po zabiegu, czy po poronieniu samoistnym czy po porodzie często gęsto jest to normalny cykl z owulką! Więc moja odpowiedź brzmi tak..jak najbardziej możesz miec owulkę i śluz płodny.
kasikz - pisze co mi dyktuje serce. Nikogo nie przekonywuje. Każdy sam musi dojrzeć do pewnych decyzji i wiary. Czasem tego czegoś szuka się całe życie.. A co do doktryn - ja nie wierzę w Kościół czy księży ale w Boga.
Miłego wieczorku kochane.