reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Tak TSH mam poniżej 1, biorę Euthyrox 137. Jedyne co zauważyłam że o ile w 1 fazie cyklu mam ładne niskie to TSH to jak sprawdzałam bety w tych biochemach to TSH trochę wzrastało, tak do mniej więcej 1,5 więc całkiem sporo w krótkim czasie, gdzie nic poza ciąża się nie wydarzyło. Poza niedoczynnością i hashi, mam insulinoopornosc (biorę metformine), hiperprolaktynemię czynnościowa (przyjmuje dostinex), podwyższony testosteron, obniżone SHGB, dużo za duże DHEA-S04, kortyzol w normie. Na ten moment to wszystko co mam zdiagnozowane. Moja gin uważa że jak do wakacji się nie uda to poszerzymy diagnostykę o zespół antyfosfolipidowy. Tylko po jaka cholere mam tyle czekać jak któryś raz z rzędu nie dochodzi do zagnieżdżenia, więc już teraz wiem że jest jakiś problem...
Przy 1 biochemie ciążę wykrylam 14 dpo. Moja faza lutealna trwa 11 dni (od roku mierzę temperaturę, więc na wykresach wszystko widzę), owulacja jest co miesiąc. Miałam wtedy betę niecałe 9 i progesteron 7,6 ng jakoś tak. Przyrosty były malutkie, ponad tydzień po pierwszej becie miałam 56, a tydzień później poroniłam. Później mieliśmy cykl z przerwą w staraniach gdzie myślałam że nie doczekam się owu, bo była 8 dni później przez co cykl był długi... I wtedy sprawdziłam proga 7dpo i był 11,60 czyli bez szału ale dla mojej gin niby ok. Ona w ogóle uważa że nie ma sensu badać proga bo to tylko przy wspomaganiu rozrodu ma sens 🤷🏻‍♀️ drugi biochem był bardzo krótki, @ spóźniła się 2 dni, 11dpo miałam betę niecałe 3 i proga 1,5 więc już wiedziałam że kwestia chwili i po temacie. W sumie gdyby nie to mierzenie temp i że wiem ile trwa faza lutealna to nawet bym go nie wylapala... Chociaż zdychalam bardziej niż za 1 razem gdzie była znacznie wyższa beta.
Co do tych skurczy to jestem pewna że to nie są jelita, bo te drgania są specyficzne, nigdy wcześniej czegoś takiego nie miałam, no i zaczynają się kilka dni po owu, a im bliżej @ tym są bardziej intensywne i odczuwalne. Czytałam że to moze być w wyniku niskiego proga, ale przy mojej fazie lutealnej to jak jestem dzisiaj 10dpo to organizm już się szykuje na @ wiec ten prog już spada skoro nie doszło do zagnieżdżenia. Niestety w tym cyklu nie badałam proga, wczoraj test biały może jeszcze jutro sprawdzę no ale czuję że coś się zadziało ale znowu nie zagnieździło...
Co do infekcji to nie wiedziałam że może być problem, zawsze to jakiś kierunek który warto sprawdzić.
Jestem z Trójmiasta, prowadzi mnie wydaje mi się że spoko babka która jest endo-gin i w sumie jestem zadowolona, tylko martwi mnie że tak olewa tego proga i nie widzi w nim problemu 🤷🏻‍♀️
Sorki że się tak rozpisalam :)
Jakie nazwisko lekarki? Ja jestem z Trójmiasta.
 
reklama
W poprzednim cyklu 11dpo miałam betę 2,75 a proga tylko 1,95 ng więc wtedy wiedziałam że nic z tego nie będzie, a teraz nie wiem co mam myśleć 🤷🏻‍♀️ chyba tylko przyrost po 48h da jakiś pogląd całej sytuacji
Ale beta 2.75 to nie ciąża więc raczej nie ma podstaw sądzić że to był biochem.
 
Ostrowska-Ciskowska Elżbieta. Masz może jakiegoś fajnego lekarza który potrafiłby poprowadzić diagnostyke poronień nawykowych? Boję się że zwykły gin tego nie ogarnie...
Hanna Olszewska. Poprowadziła mnie po poronieniu.
Teoretycznie nie, ale z drugiej strony skąd ta beta skoro powinna być koło 0
W wielu labach beta poniżej 5 uznawana jest za brak ciąży. Widocznie ten hormon może w niewielkiej ilości znajdować się w naszym organizmie.
 
Czy 6 dni abstynencji do badania dna plemników to za długo? Niby z kliniki odpisali, że do podstawowego badania 2-5 dni a do fragmentacji oficjalnie nie ma określonego czasu, ale jak jest z Waszego doświadczenia?
 
Wit D najlepiej ok 50 (zaleca tylko Vigantoletten), a poziomu B nie każe sprawdzać, sprawdza go w homocysteinie, którą wit B obniża - homocysteina do starań powinna być jednocyfrowa, mimo że norma laboratoryjna to chyba 15.

Co do Encortonu - większość dziewczyn się jej nie przyznaje. Bierze od innego lekarza a do niech chodzi do któregoś tygodnia ciąży. Chyba ze zdecyduje się na jej prograf.

Prof. Jerzak wszystkim diagnozuje PCO (nie mylić z zespołem, czyli PCOS) i insulinoopornosc. Praktycznie każdej. Mnie 7 lekarzy wykluczyło PCO bo okres miałam zawsze jak w zegarku, zero objawów, ale miałam 12 pęcherzyków na jajniku a wg niej go PCO. Wg innych dopiero powyżej 20. Zatem większość lekarzy mówi dziewczynom ze nje maja PCO, a prof go diagnozuje bo ona po prostu uważa inne, „swoje” normy. Co więcej, usg dot PCO z pomiarami przepływów w tętnicach macicznych uznaje tylko od trzech ginekologów… nie można zrobić gdzieś indziej.

Może i na jedna wizytę można się przejść, ale myśle ze forum na ovufriend może zastąpić ją.

Oprócz miliona witamin (duże dawki wit B w zalecanym przez nią Life Extension Homocysteine Resist, wiele innych), obiawowzkowych leków zaleca tez dietę śródziemnomorska i 10.000 kroków dziennie. To ostanie jest wg niej zbawienne, obniża prozapalne cytokiny a wiec poprawia odpowiedz immunologiczna.
 
Mam ochotę się z Wami czymś podzielić. Dokładnie rok temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Zdziwiłam się bo pomimo, że planowaliśmy to zaszłam od tak, w zasadzie zanim zaczęliśmy się dobrze starać. W tym samym czasie u mojej mamy zdiagnozowali podejrzenie raka trzustki. Pare tygodni później ja poroniłam, u mojej mamy biopsja potwierdzila podejrzenia. Moje serce pękło podwójnie. Mijały miesiące - mama dzielnie walczyła z choroba, ja o poukładanie sobie w głowie tego wszytskiego. We wrześniu po pierwszym kontrolnym wyniku mamy i po dobrych wiadomościach - guz sie zmniejszył, jest reakcja na chemię, my wróciliśmy do starań. Znowu udało sie za pierwszym razem. Parę tygodni pozniej znowu poroniłam. Moje serce pękło znowu. To była kumulacja wszytskiego - pierwszego poronienia, choroby mamy. Strach pomieszany ze złością, smutkiem, przerażeniem. Nie zliczę przepłakanych godzin. Uczucia, że pęknie mi głowa i serce z tej niemocy. Po kolejnych tygodniach spojrzałam na zycie inaczej - już wiem, że nic w życiu nie jest raz na zawsze, że chociaż bardzo byśmy chciały to niestety ale nie mamy wpływu na bardzo wiele rzeczy. Uświadomienie sobie tego i zaakceptowanie to długa droga - ja jestem w jej trakcie - ale wierze, że można ją przejść i wtedy jesteśmy niezwyciężone.
Moja mama zmarła w dzień kobiet. Była silna, odważna i mądra kobieta.
Bardzo mi przykro, że tyle ostatnio musisz unieść :-(
Mam nadzieje, że niedługo wyjdzie dla nas wszystkich słońce.

Od jutra wiosna. Miejmy nadzieje, że ten wiosenny czas poprawi nam humory i zapełni nam brzuchy zdrowymi bobasami.
 
reklama
Nie do końca. Zerknij na normy Twojego laboratorium. Niektóre poniżej 5, inne 2.9... ja nie będąc w ciąży miałam też coś powyżej zera...
Hanna Olszewska. Poprowadziła mnie po poronieniu.

W wielu labach beta poniżej 5 uznawana jest za brak ciąży. Widocznie ten hormon może w niewielkiej ilości znajdować się w naszym organizmie.
Takie były normy: dla kobiet bez ciąży przed menopauza <1. No ale wiem że powyżej 5 dopiero uznawane jest z ciążę więc w sumie nie wiem co gin by na to powiedział. Plus to że właśnie mierze temp i w tym cyklu moja faza lutealna nie trwała 11 dni tylko 13
 

Załączniki

  • IMG_20220321_053647.jpg
    IMG_20220321_053647.jpg
    82,7 KB · Wyświetleń: 50
Do góry