Heparyna to nie jest wyznacznik sukcesu. Teraz po cc muszę sobie robić 1 zastrzyk dziennie, i szczerze dopiero zrozumiałem jakie to ciężkie kłuć się całą ciążę
Jeżeli ufasz lekarzowi, to nie czytaj za dużo o powikłaniach, o heparynę, tylko myśl o tym, że rośnie w Tobie życie, silny zarodek przetrwa wszystko. Trzymam kciuki
Już pisałam wielokrotnie tu na forum. Zdrowe dzieci nie są za zasługi, a poronienia czy chore dzieci nie są za karę. Swoim myśleniem się gnebisz niepotrzebnie, sypiesz sól na ranę. Straciłam dziecko z powodu guza mózgu, potem poroniłam. Całą moją i męża winą była chęć posiadania rodziny.... A co było winne dziecko? To ono cierpiało najbardziej.
Przekuj niepowodzenie w swoją siłę. Ja tak zrobiłam, stwierdziłam, że skoro przetrwaliśmy taki cios od życia, to przetrwamy wszystko. Tulę moje 11dniowe dziecko na rękach. Bez leków, bez badań. Zaryzykowałam. Wiem, że u Ciebie potrzeba brać leki I życzę Ci żeby się udało, bo swoje już przeszłaś. Ale nie trać wiary w to, że się uda