reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Ja mam tak samo, im więcej wiem, tym mniej wiem...mętlik w głowie. Plamienia miałam jeden dzień, kilka dni temu i właśnie te jelita. Tutaj dziewczyny pisały, że też miewały plamienia i brały co drugi dzień lub z przerwami. Próbuję narazie 75 raz dziennie i zobaczymy.
Tak bardzo nie chce, żeby znowu historia się powtórzyła.
Wiesz co, ja pisałam cały czas, ze plamiłam, najpierw po 150, później po 75. Ale po konsultacji z nowa gineko (dr Janosz 😍), mam brac ten acard 75 i przepisała mi duphaston na te plamienie.
 
reklama
Witaj
Ja powiem tak - zanim poczekasz się szczepienia na covid to myślę że spokojnie minie rok, chyba że jesteś pracownikiem służby zdrowia czy nauczycielem czy jakaś uprzywilejowaną osoba do szczepień we wcześniejszej kolejności. Moim zdaniem nie warto czekać ze staraniami tyle czasu.
Encorton acard, i heparyna to bardzo dobry krok przy takich wynikach badań i myślę że na takim zestawie powinno się udać. Leczenie immuno w obecnych czasach może być ryzykowne ale wcale nie musi, tak samo z resztą jak branie encortonu. Ja bym nie dokladalam starań :)
Sama przeszłam covida (na szczęście lagodnie) ale juz bedac w 8/9 tygodniu ciąży. Aktualnie skończyłam 15tc i wszystko wygląda okej. Myślę że nie taki ten covid straszny, choć nie ma reguły.
To oczywiście moje zdanie, ja podjęłam decyzję o staraniach mimo epidemii, bo wiem że ten wirus już zostanie, sytuacja nie wiadomo jak się rozwinie i w która stronę to wszytko pójdzie.... moja ciąża też na encortonie, A mimo to covid praktycznie bezobjawowy ;)
Jeju Roki nawet nie wiesz jak potrzebowałam takiej wiadomości....
Wiem, że na szczepienie musiałabym czekać mega mega długo, a czasu nie mam...
Powinnam się nie bać pandemii przy tak ogromnej chęci urodzenia dziecka jednak wiem, że ze względu na moje diagnozowane choroby i astmę mogę przejść bardzo ciężko Covid, stąd boje się wizyt, badań. Bardzo. Dlatego wciąż się zastanawiam czy dobrze robię...
Mam wrażenie, ze to iż sporo osób z mojego otoczenia przegrało walkę z Covid ( w jednej rodzinie 4 osoby) napawa mnie strachem paraliżującym.
Cudnie, ze jesteś w ciąży i mega, ze Covid był dla Ciebie łaskawy. ❤️
 
Jeju Roki nawet nie wiesz jak potrzebowałam takiej wiadomości....
Wiem, że na szczepienie musiałabym czekać mega mega długo, a czasu nie mam...
Powinnam się nie bać pandemii przy tak ogromnej chęci urodzenia dziecka jednak wiem, że ze względu na moje diagnozowane choroby i astmę mogę przejść bardzo ciężko Covid, stąd boje się wizyt, badań. Bardzo. Dlatego wciąż się zastanawiam czy dobrze robię...
Mam wrażenie, ze to iż sporo osób z mojego otoczenia przegrało walkę z Covid ( w jednej rodzinie 4 osoby) napawa mnie strachem paraliżującym.
Cudnie, ze jesteś w ciąży i mega, ze Covid był dla Ciebie łaskawy. ❤️
Ja rozumiem strach, bo zwłaszcza mając ciężkie doświadczenia, można się bać. Ale jednak sluhalabym głosu serca i nie odkladala tych starań ;)
 
Wg mnie każdy musi sam rozważyć bilans zysków i strat. Są różne zawody, różne sytuacje rodzinne, obciazone różnym ryzykiem zarażenia i różnym ryzykiem ciężkich powikłań.

Ale (jak zwykle) przychylam się do spostrzeżenia @roki_1991 że czekanie na 2 dawki szczepionki (a może niedługo okaze się, że producent z jakiegoś powodu stwierdzi, że trzeba odczekać z ciążą po drugiej dawce) bardzo wydłuża oczekiwanie na ciążę. Pewnie lekarz będzie chciał zobaczyć świeże wyniki, żeby sprawdzić, czy dawać steryd (i co powie, jeśli asa znikną). A życie potrafi być przewrotne i gdy jest już zielone światło na jednym skrzyżowaniu, to potrafi się zapalić czerwone na kolejnym.

Jeśli małżeństwo siedzi w domu na pracy zdalnej i z nikim nie musi się spotykać, to można by próbować namówić lekarza na steryd od starań. Wydaje mi się, że ASA może namieszac jednak od momentu zapłodnienia a nie dopiero po teście.

Z drugiej strony, czasem w ciąży trzeba chodzić dużo po lekarzach, leżeć w szpitalu. Przy tym można się zarazić. Czasem kobieta zdrowo przechodzi ciążę, ale nie chce lub nie może wziąć zwolnienia lekarskiego z pracy, w której jest narażona na zarażenie. Czasem ma męża ratownika i nie wchodzi w grę wygnanie go na rok z domu. A do tego wszystkiego musi jeździć do niedołężnych rodziców, dla których covid może byc zabójczy. W takich sytuacjach trzeba dużo dojrzałości, żeby podjąć decyzję i mierzyć się z jej konsekwencjami.
 
Hej dziewczyny! Znalazłam chyba miejsce na forum, gdzie mogę się aktualnie odnaleźć.🌷 na samym początku wspomnę, iż nie jestem nowa na Baby Boom, pod koniec lutego 2020 poroniłam w 10tc. Płamilam od początku, Dostałam bardzo silnego krwotoku. Mam 34 lata i aktualnie rozpoczynamy starania o dzidzie po raz kolejny. Jestem od lat diagnozowana w kierunku ch. Autoimmunologicznych z powodów różnych objawów, ale i wyników badań, które na nie wskazują. Co ciekawe Po poronieniu moje objawy ucichły, a badania są aktualnie Ok. Decydując się na starania odwiedziliśmy immunologa, który zlecił sporo badań, ich wynik to mutacje w genie MTHFr oraz PAI-1 a także dodatnie przeciwciała antykardiolipinowe w IGM. I rozbujanie limfocyty oraz przeciwciała przeciwplemnikowe.
Doktor zalecił poniższe działania encorton od dodatniego wyniku, Acard codziennie już teraz, a od dodatniego wyniku Neoparin i Encorton. Zarekomendował również immunosupresje, przed staraniami aby osłabić mój układ odpornościowy, ale nie chce się na nią zdecydować z powodu trwającej epidemii.

Podpowiedzcie proszę czy dobrze robie, że zaczynam kolejne starania teraz w epidemii? Boje się kolejnej straty....
Boje się zakazić koronawirusem...
Mam w sobie dużo strachu i lęku a jednocześnie bardzo pragnę dziecka i zdaje sobie sprawę, że mój zegar tyka...
Doktor wspomniał o szczepieniu, które powinnam wykonać na Covid, a dopiero po nim zacząć starania... co myślicie, co radzicie? Podpowiedzcie, bo jestem zagubiona.

sciskam.
Blanka
Ja bym nie czekała. Normalnie funkcjonuje razem z partnerem i staraliśmy się o ciążę,szkoda czasu aby czekać na szczepionkę czy koniec pandemii.
 
Hej dziewczyny! Znalazłam chyba miejsce na forum, gdzie mogę się aktualnie odnaleźć.🌷 na samym początku wspomnę, iż nie jestem nowa na Baby Boom, pod koniec lutego 2020 poroniłam w 10tc. Płamilam od początku, Dostałam bardzo silnego krwotoku. Mam 34 lata i aktualnie rozpoczynamy starania o dzidzie po raz kolejny. Jestem od lat diagnozowana w kierunku ch. Autoimmunologicznych z powodów różnych objawów, ale i wyników badań, które na nie wskazują. Co ciekawe Po poronieniu moje objawy ucichły, a badania są aktualnie Ok. Decydując się na starania odwiedziliśmy immunologa, który zlecił sporo badań, ich wynik to mutacje w genie MTHFr oraz PAI-1 a także dodatnie przeciwciała antykardiolipinowe w IGM. I rozbujanie limfocyty oraz przeciwciała przeciwplemnikowe.
Doktor zalecił poniższe działania encorton od dodatniego wyniku, Acard codziennie już teraz, a od dodatniego wyniku Neoparin i Encorton. Zarekomendował również immunosupresje, przed staraniami aby osłabić mój układ odpornościowy, ale nie chce się na nią zdecydować z powodu trwającej epidemii.

Podpowiedzcie proszę czy dobrze robie, że zaczynam kolejne starania teraz w epidemii? Boje się kolejnej straty....
Boje się zakazić koronawirusem...
Mam w sobie dużo strachu i lęku a jednocześnie bardzo pragnę dziecka i zdaje sobie sprawę, że mój zegar tyka...
Doktor wspomniał o szczepieniu, które powinnam wykonać na Covid, a dopiero po nim zacząć starania... co myślicie, co radzicie? Podpowiedzcie, bo jestem zagubiona.

sciskam.
Blanka
W lutym dostałam podobne zalecenia do Twoich, leczenie zaczęłam w czerwcu. Najpierw immunosupresja przez 2 tygodnie, potem encorton w czasie całych starań i w ciąży, heparyna od owulacji przy PAI. Mam chorobę autoimmunologiczną i bez immunosupresji nie miałabym szans. Mąż pracuje zdalnie, więc unikamy kontaktów z innymi ludźmi na ile się da. Teraz w ciąży miałam kontakt z osobą, która po trzech dniach od naszego spotkania okazało się, że choruje na covid. Nie złapałam, ale bardzo przestrzegam reżimu sanitarnego : maska, dezynfekcja rąk. Nie miałam czasu już dłużej czekać, a nie wiadomo jak długo to wszystko potrwa.
 
Wg mnie każdy musi sam rozważyć bilans zysków i strat. Są różne zawody, różne sytuacje rodzinne, obciazone różnym ryzykiem zarażenia i różnym ryzykiem ciężkich powikłań.

Ale (jak zwykle) przychylam się do spostrzeżenia @roki_1991 że czekanie na 2 dawki szczepionki (a może niedługo okaze się, że producent z jakiegoś powodu stwierdzi, że trzeba odczekać z ciążą po drugiej dawce) bardzo wydłuża oczekiwanie na ciążę. Pewnie lekarz będzie chciał zobaczyć świeże wyniki, żeby sprawdzić, czy dawać steryd (i co powie, jeśli asa znikną). A życie potrafi być przewrotne i gdy jest już zielone światło na jednym skrzyżowaniu, to potrafi się zapalić czerwone na kolejnym.

Jeśli małżeństwo siedzi w domu na pracy zdalnej i z nikim nie musi się spotykać, to można by próbować namówić lekarza na steryd od starań. Wydaje mi się, że ASA może namieszac jednak od momentu zapłodnienia a nie dopiero po teście.

Z drugiej strony, czasem w ciąży trzeba chodzić dużo po lekarzach, leżeć w szpitalu. Przy tym można się zarazić. Czasem kobieta zdrowo przechodzi ciążę, ale nie chce lub nie może wziąć zwolnienia lekarskiego z pracy, w której jest narażona na zarażenie. Czasem ma męża ratownika i nie wchodzi w grę wygnanie go na rok z domu. A do tego wszystkiego musi jeździć do niedołężnych rodziców, dla których covid może byc zabójczy. W takich sytuacjach trzeba dużo dojrzałości, żeby podjąć decyzję i mierzyć się z jej konsekwencjami.
Trafiłaś w sedno. Dokładnie z tym się mierze. Mieszkam w domu wielorodzinnym ze starszymi rodzicami, Tata niestety narażony na kontakt z wirusem i siostrą po chorobie nowotworowej. Sercem tak bardzo chce zacząć, a rozum mówi a co będzie gdy....
 
Cześć,
Mam mały dylemat. Dzisiaj zrobiłam test ciążowy i wyszła blada kreska, zrobiłam betę i wyszło 31. Ostatnią miesiączkę miałam 6 grudnia, mam długie cykle 35 dniowe i zawsze okres spóźniał mi się 5/6dni. Trochę martwi mnie ta niska beta, wiem że najważniejszy jest przyrost, ale to dowiem się dopiero w czwartek. Po pozytywnym teście miałam zaraz brać zastrzyki z heparyny. I teraz nie wiem, czy wstrzymać się do czwartku czy lepiej od dzisiaj zacząć już robić zastrzyki, jak myślicie?
 
Cześć,
Mam mały dylemat. Dzisiaj zrobiłam test ciążowy i wyszła blada kreska, zrobiłam betę i wyszło 31. Ostatnią miesiączkę miałam 6 grudnia, mam długie cykle 35 dniowe i zawsze okres spóźniał mi się 5/6dni. Trochę martwi mnie ta niska beta, wiem że najważniejszy jest przyrost, ale to dowiem się dopiero w czwartek. Po pozytywnym teście miałam zaraz brać zastrzyki z heparyny. I teraz nie wiem, czy wstrzymać się do czwartku czy lepiej od dzisiaj zacząć już robić zastrzyki, jak myślicie?
ja przy pierwszej becie 36 wzięłam od razu cały arsenał leków przepisany przez lekarza ;)
 
reklama
ja przy pierwszej becie 36 wzięłam od razu cały arsenał leków przepisany przez lekarza ;)
właśnie ja waham się tylko dlatego, że jak okaże się, że jednak nie rośnie beta, to mam po prostu przestać brać zastrzyki? Mam heparyne 0,6 i nie wiem czy można tak po prostu ją przestać brać? Nigdy nie miałam styczności z lekami przeciwzakrzepowymi i nie wiem jak to jest .
 
Do góry