Mamalipcowa
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 5 Listopad 2019
- Postów
- 41
Który u Ciebie był tc? Przepraszam że dopytuję ale czytam że u większości z was był to silny,mocny ból. Ja miałam skurcze około 2 godzin ale takie jak na okres,może troszkę silniejsze,jednak nie potrzebowałam lekow. Samo poronienie to 3 skurcze parte,dość słabe,i po wszystkim,od razu na zabieg.U mnie jak było poronienie zatrzymane i zaczęłam czytać o zabiegu to było mi słabo . Zadzwoniłam do szpitala u mnie gdzie mieszkam i zapytałam jak wyglada cała procedura . Powiedzieli mi ze przychodzę rano , robią badania krwi i usg . I na sale na zabieg . Zadzwoniłam do szpitala 30 km od domu i lekarz powiedział ze przychodzę rano na czczo , robią badania , usg , podają tabletki . Jak zaczyna się akcja czyli krwawienie skurcze to przygotowują do zabiegu , wtedy niema ingerencji w szyjkę jak w przypadku tego pierwszego szpitala ze na tzw sucho robią zabieg . O 10 miałam podane tabletki 4. O 12 zaczęły się okropne bóle nie do zniesienia . Byłam w bardzo złym stanie psychicznym bo zupełnie nie spodziewałam się straty i do końca wierzyłam ze jednak ktoś się pomylił. Skurcze były nie do opisania jak i ból . O 13 zabrali mnie na zabieg . O 18 wyszłam ze szpitala do domu, musiałam tylko rano wrócić na zastrzyk bo nie mieli na stanie.. a mam 0rh- wiec podali kolejnego dnia .
Moja gin mówiła mi ze dla niej to jest katastrofa jak kobieta która bardzo przeżywa stratę musi przez pare dni chodzić i czekać na poronienie w domu a i tak zazwyczaj kończy się to zabiegiem . Ja osobiście tego bym nie przeżyła i cieszę się ze tak szybko to było i mogłam wrócić do domu do męża .