reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

@silverwomen Bardzo mi przykro, że i Ciebie spotkała strata tymbardziej, że długo walczyłas o tą ciąże. Jesteś już na dobrej drodze. Nie trać nadziei i jak już dziewczyny wspomnialy po poronieniu łatwiej zajść w ciążę bo organizm jest na to nastawiony. Trzymaj się ciepło i służę pomocą ❤️
 
reklama
Witaj. Widzę że wiele przeszłas przez te ostatnie lata i szkoda ze tak zakończyła się ta historia.. Niestety ciężko bardzo odpowiadać na pytania dlaczego tak się stało i obawiam się że lekarz tego nie powie. A robiłaś jakieś badania jak nie mogłaś zajść? AMH, prolaktyna, krzepliwośc? Jak progesteron w drugiej fazie cyklu? Bierzesz jakieś leki czy tylko stymulacja owu? A mąż? Badał nasienie? Bo taki brak ciąży tyle czasu musi mieć swoją przyczynę.
Skąd jesteś? Może ktoś podpowie do kogo warto się udać ;)
Jestem z okolic Warszawy. Tak wszystkie te badania miałam robione. Progesteron oki, AMH 5,37 ( w 2017r miałam wtedy 27 lat). Jedynym tłumaczeniem jest endometrioza.
 
Ostatnia edycja:
@silverwomen Bardzo mi przykro, że i Ciebie spotkała strata tymbardziej, że długo walczyłas o tą ciąże. Jesteś już na dobrej drodze. Nie trać nadziei i jak już dziewczyny wspomnialy po poronieniu łatwiej zajść w ciążę bo organizm jest na to nastawiony. Trzymaj się ciepło i służę pomocą ❤
Bardzo dziękuję gdzieś w głębi potrzebuję takiego właśnie wsparcia. Trzymam się myśli że musi być dobrze i jest to pierwszy krok. Bo jednak coś drgnęło. Boję się tylko kolejnego załamania i cała moja praca jaką wykonałam pójdzie na marne. Lekarz mówi by powtórzyć stymulację jeśli raz zaskoczyło może i kolejny raz się uda.
 
Ostatnia edycja:
Ja również po dłuższych staraniach ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam dwie kreski... Cieszyłam się niespełna 3 m-ce. Poronienie zatrzymane. Organizm bardzo szybko doszedł do siebie. Dostaliśmy zielone światło już w drugim cyklu. Kilka kolejnych za nami i bezskutecznie ... Trzeba być cierpliwym i próbować dać na luz... Przynajmniej tak sobie tłumacze... ale to tylko w teorii, bo praktyka dużo trudniejsza :(
Powodzenia!
Trzymam za Ciebie kciuki. Mam nadzieję, że obu nam się uda. Ginekolog powiedział mi by powtórzyć stymulacje. Jeśli raz zaskoczyło może i kolejny zaskoczy. Teraz przeżywam moją wewnętrzną tragedię ale gdzieś w głębi serca mam nadzieję. Mnie dzięki terapii udało się wrzucić na luz. Nie robiłam z każdego okresu tragedii i staraliśmy się by nasze starania nie stały się tylko obowiązkiem tylko przyjemnością. Teraz boję się że może to się zmienić i znów nie będę mogła myśleć o niczym innym niż ciąża. Nie chciała bym się po prostu cofnąć w swoich działaniach bo bardzo dużo mnie kosztowało pracy by znów cieszyć się z tego co mam.
 
Owulacyjnego z apteki. Mierzę codziennie o 7:30. A dziś mi temperatura wróciła do normy tzn 36.68. choć zazwyczaj mam niska temperaturę..
Termometr kupiłam.nowy we wrześniu tuż przed poronieniem..
A bierzesz pod uwagę takie czynniki jak słaby sen, alkohol, jakieś odskoki od normalnego trybu??
Ja też próbuje ogarnąć swój wykres ale jakąś masakrę mam ;(
Z temperatur wychodziło mi zupełnie inaczej aniżeli z testów. Ja też mam niskąpodstawową... najniższa odnotowana temperatura to 35,2. Najczęściej w pierwszej fazie mam 35,3-35,9... A potem wzrasta mi maks do 36,7... może z kilka razy miałam wyższą...
Mierzę na razie klasycznym. Myślę nad zakupieniem elektronicznego... tylko nie wiem jaki.
Może polecicie coś??
 
Trzymam za Ciebie kciuki. Mam nadzieję, że obu nam się uda. Ginekolog powiedział mi by powtórzyć stymulacje. Jeśli raz zaskoczyło może i kolejny zaskoczy. Teraz przeżywam moją wewnętrzną tragedię ale gdzieś w głębi serca mam nadzieję. Mnie dzięki terapii udało się wrzucić na luz. Nie robiłam z każdego okresu tragedii i staraliśmy się by nasze starania nie stały się tylko obowiązkiem tylko przyjemnością. Teraz boję się że może to się zmienić i znów nie będę mogła myśleć o niczym innym niż ciąża. Nie chciała bym się po prostu cofnąć w swoich działaniach bo bardzo dużo mnie kosztowało pracy by znów cieszyć się z tego co mam.
Musimy ;) nie możemy dać się zwariować. Najgorsze jest takie czekanie, dlatego trzeba czerpać z życia i poświęcić głowę temu co się ma. W naszym przypadku -naszym połówką, bo nie każdy ma to szczęście- wspierającego mężczyznę!!

Mam nadzieję, że niebawem obie będziemy mogły napisać o dobrych nowinach.
Ja długo zbierałam się, żeby tutaj u Was coś napisać.
 
A bierzesz pod uwagę takie czynniki jak słaby sen, alkohol, jakieś odskoki od normalnego trybu??
Ja też próbuje ogarnąć swój wykres ale jakąś masakrę mam ;(
Z temperatur wychodziło mi zupełnie inaczej aniżeli z testów. Ja też mam niskąpodstawową... najniższa odnotowana temperatura to 35,2. Najczęściej w pierwszej fazie mam 35,3-35,9... A potem wzrasta mi maks do 36,7... może z kilka razy miałam wyższą...
Mierzę na razie klasycznym. Myślę nad zakupieniem elektronicznego... tylko nie wiem jaki.
Może polecicie coś??
Ja mierze temperaturę zwykłym elektronicznym termometrem ale on ma dwa miejsca po przecinku i wprowadzam dane do aplikacji pod nazwą "flo" i "ovuview"
 
Dodam, że ja miałam kryzys w poprzednim cyklu jak znowu przyszła @ :(
Raczej z natury jestem twardą osobą... nie rozczulam się... po poronieniu A raczej po informacji płakałam pół dnia- bo siedziałam sama w domu. Mąż musiał iść do pracy. Potem się wzięłam w garść i starałam trzymać w ryzach. Wróciłam w wir pracy i życia z ludźmi. Ale niedawno jakoś wszystko znowu pękło. Tym razem krotko- bo mąż był obok i wspierał dzielnie.
Także kto jak nie my?❤
 
reklama
Do góry