Olasec
Fanka BB :)
Mififi po zabiegu często się robią zrosty, blizny i czasem też grzej zajść w ciążę albo może się źle zarodek zagnieździć. Poza tym jest sie usypianym a to też ma zły wpływ na organizm. Ja po pierwszym poronieniu miałam zabieg a po drugim nie.
Zosiak jak się czujesz? wiadomo coś więcej? Miałaś jakies usg?
Roxie, funia jeju tak mi żal. Ja poroniłam 2 razy, raz w skończonym 13 tyg, a drugi w 6 tyg. Trzecia ciąża zakończona sukcesem. Ale uwierzcie mi, że długo bo chyba to połówkowego nie potrafiłam się cieszyć do końca bo byłam pewna, że się nie uda. Oczywiście 3cia ciąża od początku zagrożona, krwawiłam bo byłam w ciąży bliźniaczej ale jedno dzidzi w 8 tyg. zmarło i była walka o drugie dziecko. Cały czas się strasznie bałam. Tyle stresu mnie to kosztowało, że jak sobie przypomne to i się płakać chce. Od początku miałam straszne mdłości a od 8 tyg. rzygałam jak kot do końca ciąży. Tak dużo wymiotowałam, że czasem leżałam w łazience 2 godziny bo nie byłam w stanie się podnieść. Łyk wody powodował takie wymioty, że aż z żłócią i krwią. Czasami mialam mysli na co mi to itp, że już nie daje rady, dużo płakałam bo byłam wykończona ale te wymioty to była jednak dobra oznaka i to też mnie jakoś trzymało. Jak Misiu w 23 tyg. miał robione echo serca to wdedy uwierzyłam, że będzie dobrze. Wtedy też dowiedziałam się, że będzie chłopiec choć od początku czułam, że będzie synek. Poród koszmarny zakończony cesarką. Po 2 dniach okazało się, że Misiu ma wade serca i musi być pod aparatami i na intensywnej terapi. Swiat mi się wtedy zawalił. Myślałam, że go znowu strace. Ból okropny. Ale okazało się, że wada nie groźna a po roku dziurka zarosła się i nie ma śladu po ubytku. Piszę Wam to bo wiem co czujecie, jaki macie ból w sercu itp ale UWIERZCIE, ŻE WAM TEŻ SIĘ UDA I WSZYSTKIM TU DZIEWCZYNOM. Każda będzie tulić swoje maleństwo. Waże jest wsparcie w mężu/partnerze. Choć mój mąż mówi, że nie myśli o naszych Aniołkach a ja codziennie o nich myśle i proszę o opiekę nad bratem.
Zosiak jak się czujesz? wiadomo coś więcej? Miałaś jakies usg?
Roxie, funia jeju tak mi żal. Ja poroniłam 2 razy, raz w skończonym 13 tyg, a drugi w 6 tyg. Trzecia ciąża zakończona sukcesem. Ale uwierzcie mi, że długo bo chyba to połówkowego nie potrafiłam się cieszyć do końca bo byłam pewna, że się nie uda. Oczywiście 3cia ciąża od początku zagrożona, krwawiłam bo byłam w ciąży bliźniaczej ale jedno dzidzi w 8 tyg. zmarło i była walka o drugie dziecko. Cały czas się strasznie bałam. Tyle stresu mnie to kosztowało, że jak sobie przypomne to i się płakać chce. Od początku miałam straszne mdłości a od 8 tyg. rzygałam jak kot do końca ciąży. Tak dużo wymiotowałam, że czasem leżałam w łazience 2 godziny bo nie byłam w stanie się podnieść. Łyk wody powodował takie wymioty, że aż z żłócią i krwią. Czasami mialam mysli na co mi to itp, że już nie daje rady, dużo płakałam bo byłam wykończona ale te wymioty to była jednak dobra oznaka i to też mnie jakoś trzymało. Jak Misiu w 23 tyg. miał robione echo serca to wdedy uwierzyłam, że będzie dobrze. Wtedy też dowiedziałam się, że będzie chłopiec choć od początku czułam, że będzie synek. Poród koszmarny zakończony cesarką. Po 2 dniach okazało się, że Misiu ma wade serca i musi być pod aparatami i na intensywnej terapi. Swiat mi się wtedy zawalił. Myślałam, że go znowu strace. Ból okropny. Ale okazało się, że wada nie groźna a po roku dziurka zarosła się i nie ma śladu po ubytku. Piszę Wam to bo wiem co czujecie, jaki macie ból w sercu itp ale UWIERZCIE, ŻE WAM TEŻ SIĘ UDA I WSZYSTKIM TU DZIEWCZYNOM. Każda będzie tulić swoje maleństwo. Waże jest wsparcie w mężu/partnerze. Choć mój mąż mówi, że nie myśli o naszych Aniołkach a ja codziennie o nich myśle i proszę o opiekę nad bratem.