D
Deleted member 170039
Gość
Ja na podtrzymanie dostaje dziennie ok 4 tabletki a wczoraj 5 dostalam 3 razy dziennie wiec luteina napewno potrzebna
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Olasec oj tez dużo przeszłas ja też ledwo co zniosłam ta ciążę i fizycznie i psychicznie.Mififi po zabiegu często się robią zrosty, blizny i czasem też grzej zajść w ciążę albo może się źle zarodek zagnieździć. Poza tym jest sie usypianym a to też ma zły wpływ na organizm. Ja po pierwszym poronieniu miałam zabieg a po drugim nie.
Zosiak jak się czujesz? wiadomo coś więcej? Miałaś jakies usg?
Roxie, funia jeju tak mi żal. Ja poroniłam 2 razy, raz w skończonym 13 tyg, a drugi w 6 tyg. Trzecia ciąża zakończona sukcesem. Ale uwierzcie mi, że długo bo chyba to połówkowego nie potrafiłam się cieszyć do końca bo byłam pewna, że się nie uda. Oczywiście 3cia ciąża od początku zagrożona, krwawiłam bo byłam w ciąży bliźniaczej ale jedno dzidzi w 8 tyg. zmarło i była walka o drugie dziecko. Cały czas się strasznie bałam. Tyle stresu mnie to kosztowało, że jak sobie przypomne to i się płakać chce. Od początku miałam straszne mdłości a od 8 tyg. rzygałam jak kot do końca ciąży. Tak dużo wymiotowałam, że czasem leżałam w łazience 2 godziny bo nie byłam w stanie się podnieść. Łyk wody powodował takie wymioty, że aż z żłócią i krwią. Czasami mialam mysli na co mi to itp, że już nie daje rady, dużo płakałam bo byłam wykończona ale te wymioty to była jednak dobra oznaka i to też mnie jakoś trzymało. Jak Misiu w 23 tyg. miał robione echo serca to wdedy uwierzyłam, że będzie dobrze. Wtedy też dowiedziałam się, że będzie chłopiec choć od początku czułam, że będzie synek. Poród koszmarny zakończony cesarką. Po 2 dniach okazało się, że Misiu ma wade serca i musi być pod aparatami i na intensywnej terapi. Swiat mi się wtedy zawalił. Myślałam, że go znowu strace. Ból okropny. Ale okazało się, że wada nie groźna a po roku dziurka zarosła się i nie ma śladu po ubytku. Piszę Wam to bo wiem co czujecie, jaki macie ból w sercu itp ale UWIERZCIE, ŻE WAM TEŻ SIĘ UDA I WSZYSTKIM TU DZIEWCZYNOM. Każda będzie tulić swoje maleństwo. Waże jest wsparcie w mężu/partnerze. Choć mój mąż mówi, że nie myśli o naszych Aniołkach a ja codziennie o nich myśle i proszę o opiekę nad bratem.
Dziewczyny, pięknie napisane. Dajecie nadzieję każdej z nas, że siła i determinacja działają cuda. Gratuluję kochanych, wyczekanych maluszków!Olasec oj tez dużo przeszłas ja też ledwo co zniosłam ta ciążę i fizycznie i psychicznie.
Wikus to moja 6 ciąża, 4 poroniłam. Za każdym razem bylo serduszko a potem sama nie robilam bo ciaza wysoka i potrzebny był zabieg. Co potem przy Wikusiu okazało się moim przekleństwem....
Na początku ciąży plamilam 3 razy choć raz lekarz mówił ze się leje. Byłam pewna że to koniec. Na długie zwolnienie nie mogłam iść bo i tak nikt by mnie nie zastąpił a na oficjalne zastępstwo trzeba bylo rozpisać konkurs wiec pierwsze 4 mce pracowałam 2 tyg/2 tyg w domu.
W 12 tc miałam test pappa i.. wyszła niedomykalność zastawki u Wikusia a na domiar złego wyszlo ryzyko 1:35 ZD i pytanie co dalej? Amniopunkcja niosła ze sobą zbyt duże ryzyko i postanowiliśmy jej nie robić hmm przez to do dnia porodu nie wiedziałam czy Wikus będzie zdrowy.
Po tych trudnych decyzjach los nie przestawał pokazywać kto tu rządzi. W 20tc okazało się ze mam lej wewnętrzny na szyjce I TU WŁAŚNIE POKLONILY SIĘ MOJE ZABIEGI NA SZYJCE. Zalozyli mi szew.
Po drodze raz angina, potem szkarlatyna i raz rotawirus (wszystko od starszaka) i wszystko zakończone szpitalem...
Szyjka nie dopuszczala a raczej popuszczala. W 32 tc założyli mi dodatkowo pessar. Cóż ... i tak w 36tc zaczął się poród. Wciąż mnie straszono ze będzie ZD bo Wikus był mały w 36tc (dzień przed porodem) wazyl 2660. Hmm mysle sobie: mały i drugi poród pójdzie szybko... hihi hi myśleć to sobie można. Poród trwał od 4 rano do 21 a o 18 poprosiłam o znieczulenie zewnatrzoponowe. WIKUS URODZIŁ SIĘ ZDROWY z wagą 3110 (o tak wyglądają pomiary przez brzuch)!
Każda ma swoją historię, nie zawsze pierwsze 3 mce są najgorsze, pote to dopiero jest strach jak dzidzia rośnie. Nie jest łatwo ale dzięki temu wiem jak mam bardzo oddanego i kochającego męża. Wam pomagam jak tylko potrafię bo doskonale rozumiem ten strach i mam " pazurami wydartego" od losu synka, moja walkę, determinację i pewnie kilka lat krótsze życie trzeba wieżyc! @funia26 @zosiak @roxie123 każda z nas ma swoj trud i lzy ale trzeba mieć wiarę i nadzieje bo nic innego nam nie pozostaje
Zerknijcie na ten wątek o poronieniach nawracajacych to jest dla was drogowskaz (bo juz raczej nie dla mnie
Mnie w cale nie uspokoilo to juz zawsze bede sie bac naprawde za kazdym razem jak chodze dobtoalety to schizujeZosiak rozumiem,glowa do gory ,beta rosnie,a narzie ciezko ocenic ciaze ,jak pojawi sie zarodek i serduszko to beda wiedziec wiecej ale mysle ,ze to potrwa,nie wiem czy przy takiej becie jest pecherzyk ,ale na zarodek z serduszkiem to pewnie z tydzien musisz poczekac,wiec stresu jeszcze troche Ci zostalo.
Daria czyli pierwsza ciaze mialas tzw biochemiczna? To byl 4tc?
A teraz tez chyba wczesna ciaza? Dali Ci luteine zeby ratowac ciaze,kazali badac bhcg?ja bym zrobila w odstpie najlepiej 48 h na wlasna reke.
Mysle ,ze w gre wchodzi konflikt serologiczny jezeli macie -i + ale kompletnie sie na tym nie znam,moze dziewczyny cos poradza .
Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
Ściskam Cie mocno i mam nadzieje ze tym razem sie uda bez rzadnych komplikacji i strachu no ja niestety jak sie okaze ze sie cos ispokoilo to pojde do toalety i mam plamienua przy sikaniu jak tu nie myslec ehh boje sie strasznie z lekarzem rozmawialam i pow8edzial zebym nie panikowala ale soe nie da@funia można powiedzieć że jest ok...ale to jest tylko takie powierzchowne niby nie pokazuje po sobie staram się zajmować czymkolwiek , jest moment że mówie sobie będzie dobrze a jest tak że po prostu siedze i rycze i myśle że nigdy nie będę mamą ...
Przyszły właśnie wyniki z ANA I i ANA II wynik negatywny
p. kardiolipinie IgG i IgM wynik negatywny chyba dobrze ?
W każdym razie zaciągam mojego faceta na badanie nasienia dodatkowo czy trzeba czy nie , tak profilaktycznie przed kolejnym planowaniem bo wygląda na to że u mnie chyba wszystko ok , na razie faszeruje męża i siebie witaminami chociaż morfologię mam super ale no podbuduje jeszcze ten organizm
Kiedy planujemy znowu ? nie wiem... zrobię jeszcze jemu badania i zobaczymy co wykażą i co powie lekarz ... jeśli nie będzie przeciwwskazań to odczekam 2 cykle i niech się dzieje wola nieba może faktycznie te 2 przypadki to po prostu zdarzenie losowe , coś się źle podzieliło , nie wiem jak sobie to tłumaczyć ... wiem że czasami się czeka odkłada planowanie ale co ma się zdarzyć i tak się zdarzy ...
Jestem 2 tygodnie po poronieniu i widzę już śluz taki owulacyjny jajniki też bolą więc @ niedługo się pojawi później na wizytę i się okaże co zdecyduje lekarz ...muszę być silna bo co mi pozostało ? użalać się będę nad sobą kiedy usłysze że nie mogę mieć dzieci a teraz skoro jest szansa i nic nie jest przesądzone to trzeba wierzyć że się uda mimo płaczu bólu i przechodzenia tych ciężkich chwil trzeba walczyć do końca mimo że strach zostaje na całe życie ...