Mamcia super!
U mnie od porodu -0,5, ale nic nie robię, żrę dużo, jeszcze więcej piję, na ćwiczenia nie ma czasu. Miałam dzisiaj wypróbować skalpel, ale ledwo dałam radę obiad zrobić. Stanis jest dzisiaj strasznie marudny. Najlepiej wczoraj wieczorem układałam plan na dzisiaj, czego to ja nie zrobię... Zrobię piernik na święta, poodkurzam, zrobię obiad i poćwiczę. No, to sobie poplanowałam... Kulam jednego pulpecika a tu już płacz. Lecę uspokajam, dobra, wracam i kulam dalej. Doszłam do połowy mięsa, znowu marudzenie. I tak w kółko.
Aga nie wyobrażam sobie Twojego bólu... Ja poroniłam w 12 t.c. Po zabiegu, jak jechałam na łóżku na swoją salę, zapytałam pielęgniarki, czy było widać moje dziecko. Ona bez zastanowienia odpowiedziała, że nie, że wyłyżeczkowali tylko martwicę. Teraz myślę, że kłamała, ale wtedy jej odpowiedź była dla mnie wygodna. Podpisałam zgodę na utylizację wyskrobin. Chyba nie przeżyłabym pogrzebu... Teraz tego żałuję, nie mam dokąd pójść na cmentarzu, szwędamy się z mężem we wszystkich świętych jak cienie.
Nie daj dojść do głosu tym myślom, które Cię obwiniają, inaczej oszalejesz.
Moja znajoma urodziła martwe dziecko w okolicach 20 t.c. Przyczyny nie znaleziono. Jakiś czas później znowu zaszła w ciążę. W 28 tygodniu dostała masywnego krwotoku. Szybko zrobili cc. Ledwo ich odratowali. Okazało się, że ma jakieś problemy z łożyskiem i mało prawdopodobne, żeby donosiła jeszcze kiedyś jakąś ciążę. Ale ma swój cud, synka, udało jej się. Pokonali tyle przeciwności, tyle wycierpieli, ale to już za nimi. Zobaczysz, Tobie też będzie dane cieszyć się czasem spędzonym ze swoim dzieckiem, ten zły czas przeminie.
Robiłaś jakieś badania? Podali przyczynę?
Magdalena u nas zawsze sudocrem działał na wszystko na pupie- potówki, odparzenia i inne cuda.
Super, że jesteście już w domu
Misia to czekam razem z Tobą :-) Wiesz, w sumie tyle brzuszków do przejęcia... ;-)