Angelstw......przykre są teksty tego typu. Widzisz.......piszesz że u Ciebie w pracy są takie osoby.........a ja mam taką osobę w rodzinie........to bratowa mojego męża....Chyba pisałam tu kiedys że nawet nie przyszli do Nas i nie zapytali jak się czujemy po stracie Maleństwa tylko napisała mi sms-a ....że "to co ja robie i jak zyję to ja w ogóle nie interesuje, bo ma wazniejsze rzeczy na głowie"..... Tyle ze moje dziecko nie było "rzeczą"
......Nie mogła znieść że byłam w ciąży, bo tylko jej córeczka (ma 14 lat) ma być najważniejsza i najlepiej jakby w rodzinie nie było innych dzieci. Jak męża siostrzeniec zachorował 5 lat temu na raka to tekst J (tej bratowej męża) brzmiał "jak ja sie cieszę że to nie Nasza Martynka"
Boze jak mozna cos takiego powiedzieć. Męża siostra słyszała ten tekst i wyszła z płaczem (to było przy obiedzie u teściów).
Takze z J nie gadam od lutego, nawet "cześć" sobie nie mówimy......Bo przecież znowu nie moze na mnie patrzeć........Jak byłam ostatnio w pracy zanieść zwolnienie (Ona też tam pracuje) to spojrzała spod byka na mój brzuch. Jestem pewna na 100% że życzy mi jak najgorzej............zebym straciła kolejne Maleństwo. Chory człowiek i tyle!!!!
A jeśli chodzi o moja bratową to Ona po prostu lubi zwracać na siebie uwagę. Rodzi juz od dobrych 3 miesięcy
Współczuje mi ze.......to jeszcze tyle tygodni przede mną. Tyle ze ja cieszę sie każdym dniem
Czas mi sie wcale nie dłuży.......Nie odliczam dni do porodu tak jak Ona.......Ciąża to piekny okres w zyciu kobiety :-) Budzę sie rano i pierwsze co robie to witam sie z moją Fasolinka :-) Najpierw ją wygłaszczę, później sobie "pogadamy" i dopiero później wstaje z łóżka :-)