soglam,
rzeczywiście, jak "zgłodniejemy", to później może być bardzo smakowicie... ;-)
U mnie, szczęście w nieszczęściu, obyło się bez zabiegu, chociaż termin miałam już wyznaczony... Na szczęście dzięki niezdecydowaniu lekarzy, udało mi się w międzyczasie "oczyścić" i "urodzić", choć to może nie do końca dobre określenie w przypadku 10-tygodniowej ciąży, która podobno przestała się rozwijać około 6 tygodnia... U mnie jednak tak to właśnie przebiegło, że "urodziłam" (nienawidzę określeń typu "wydalić" - są takie brutalne i bezduszne) wszystko, co się przez ten czas zdążyło wykształcić pod moim sercem... :-( Tak więc chociaż pod względem fizycznym wszystko przebiega u mnie dotychczas prawidłowo...poza samą ciążą niestety...
rzeczywiście, jak "zgłodniejemy", to później może być bardzo smakowicie... ;-)
U mnie, szczęście w nieszczęściu, obyło się bez zabiegu, chociaż termin miałam już wyznaczony... Na szczęście dzięki niezdecydowaniu lekarzy, udało mi się w międzyczasie "oczyścić" i "urodzić", choć to może nie do końca dobre określenie w przypadku 10-tygodniowej ciąży, która podobno przestała się rozwijać około 6 tygodnia... U mnie jednak tak to właśnie przebiegło, że "urodziłam" (nienawidzę określeń typu "wydalić" - są takie brutalne i bezduszne) wszystko, co się przez ten czas zdążyło wykształcić pod moim sercem... :-( Tak więc chociaż pod względem fizycznym wszystko przebiega u mnie dotychczas prawidłowo...poza samą ciążą niestety...