reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Emy dzieki za Twoja historie-ciesze sie ze w Egipcie lekarze Ci pomogli.powiem szczerze ze nie przypuszczalam ze w Egipcie moze byc lepsza sluzba zdrowia,ale masz lekarza ktory w USA sie ksztalcil wiec to moze tez miec jakies znaczenie. Myslisz ze @ sie rozkreca?Szkoda, bo ja naprawde wierzylam ze tym razem Ci sie uda,no ale moze nastepnym razem sie uda. Ja bym sie nie przejmowala co pisza o tym leku-wazne ze ma dzialac jak FSH,widocznie kobiety po menopauzie maja wiecej tego hormonu.
anastazja nie wiem jeszcze czy bede testwac,zobaczymy jak to z @ bedzie.ja zwykle czekalam jak mi sie spozniala-jakies 2-4 dni i wtedy testowalam. poczulam bolesnosc piersi tuz po owu, czyli wiem na 100% ze moj organizm wraca do normy a to juz cos:-) wczesniej nie czulam piersi w ogole lub tylko pod koniec cyklu.
zjola ja wiem,ze w najmniej spodziewanym momencie sie bobas pojawi,tak sie stalo 2 razy w przeszlosci.musze powiedziec ze w tym cyklu staralam sie o tym nie myslec i moim celem byla raczej przyjemnosc z seksu.po tych dwoch stratach bardzo trudno bylo nam byc razem i miec duzo przyjemnosci.w tym cyklu moj cel zostal zrealizowany!przyjemosc byla za kazdym razem!wiec to juz cos
anniunia bardzo mi przykro...ja moze naiwna jestem ale mialam jeszcze cichutka nadzieje ze jeszcze wszystko bedzie dobrze. a co do podejscia Twojej tesciowej i mamy-ludzie maja rozne sposoby radzenia sobie z taka tragedia.moja mama tez mi mowila ze to juz minelo,ze nie moge tego tak rozpamietywac,ze trzeba isc dalej i ze napewno wszystko sie uda w przyszlosci.ja wiem ze moze na pierwszy rzut oka moze sie to wydawac zimne podejcie,ale wiem ze moja mama chciala mnie postawic na nogi.Wiem jednak ze po katach plakala,ze stala mi sie taka tragedia.moj tata tez staral sie dodac mi otuchy i mowil ze ja to jestem silna i dam rade i takie tam.ale wiem ze przez dwa tygodnie po tym jak stracilam po raz drugi bolalo go serce(moj tata ma problemy z sercem)
anii ja tez mialam wysypke po stracie-mysle ze to stres. ja mialam czerwone plamy na calym ciele.strasznie sie stresowalam,jak budzilam sie rano czulam ze jestem zestresowana-moje cialo bylo bardzo zestresowane.moze tak tez jest w Twoim przypadku.to co przechodzimy to jest wielki stres i czasem nasze cialo tak reaguje
klaczek jesli nie dasz rady byc dzielna to przeciez nic sie nie stanie.ja wiem ze robisz to dla meza i nie chcesz plakac i zalamywac sie.ale wiesz co?masz najwieksze prawo do placzu,rozzalenia i placz-bo to pomaga.moj maz tez staral sie byc silny dla mnie,chcial byc oparciem, staral sie zajac czyms innym,nie myslec o tym.udawal przede mna ze jest ok,ze sie z tego otrzasnal.ale czasem sie zamamywal,nawet plakal-plakalismy razem i czasem ja jestem silniejsza w danej chwili i podnosze jego jak on placze.kiedy indziej on ma wiecej sily i podnosi mnie kiedy ja nie daje rady. jesli chcecie placzcie razem z Rajmondem(tak na marginesie bardzo orginalne imie-podoba mi sie),moze to Wam pomoze,nie wiem.takie rzeczy jak nam si przytrafily-moga malzenstwo umocnic lub oslabuc to takiego momentu ze sie rozpadnie. Jesli jestescie razem i dalej sie kochacie i nie poddaliscie sie i dalej walczycie o dziecko-wasze malzenswto jest jeszcze silniejsze niz kiedykolwiek i nic nie bedzie moglo go zlamac.I gwarantuje Ci-bedziecie najlepszymi rodzicami!Ja bym na Twoim miejscu nie czekala roku,moze 3 miechy i tyle.Ty nie masz czasu do stracenia. I rzecz pocieszajaca-udalo Ci sie zajsc w ciaze szybko,bo tylko 3 miesiace po stracie.To jest bardzo dobrze.
kolibek zapalam switelko (*). ludzie czasem nie rozumieja takich jak my,albo po prostu nie wiedza jak o tym rozmawiac.Co powiedziec,zeby Cie nie zranic.Nie wiedza jak sie zachowac.Czasem podejda i powiedza Ci ze nie wiedza co powiedziec,jak Ci pomoc. A czasem nic nie powiedza,omina temat.Spotkalam sie z obydwoma typami. Jesli chcesz to mozesz o tym ludziom mowic,mowic im co czujesz,jak starasz sie z tym radzic itp.wtedy bedzie im latwiej Cie zrozumiec i moze w jakis sposob pomoc. Ja z ludzmi o tym rozmawialam,wiele kobiet mi powiedzialo ze przezylo takie cos i jak sobie radzily z tym, wiele z nich podzielilo sie ich historia.To pomaga czasem.No i oczywiscie wszystkie z nich maja dzieci-wiec po poronieniach czasem wielu udalo im sie wreszcie.Tobie tez sie uda-zobaczysz:-)
Ale sie napisalam-matko! nie wiem czy to dziewczyny przeczytacie,moze zasniecie w miedzyczasie;-)
 
reklama
hej dziewczyny :-) Ja to od paru dni mam problem z netem :eek: i nie wiem jak dlugo jeszcze bede miec wiec czasem znikne na dluzej i to nie z mojego powodu :eek:
U mnie oczekiwania na @ brzuch pobolewa i powoli sie chyba zbliza :eek: oczywiscie wolalabym zeby nie przylazla :-p no ale coz natura czasem fata niezle figle :-).Ostatnio tez mam te gorsze dni ,moja siostra (mlodsza) ostatnio oznajmila mi ze jest w ciazy juz w 12tc bedzie to jej drugie dzieciatko,ciesze sie bardzo z jej szczescia i dopinguje jej ale i tez zazdroszcze i to bardzo i jak tak mi powiedziala o sobie no to wrocilam do wspomnien i jakby to bylo teraz,przygotowania na marzec ehhh az mi sie chce plakac jak sobie pomysle o tym wszystkim........Oki oki juz przestaje bo sie jeszcze poplacze ;-)
Milego dnia dziewczyny odezwe sie pozniej :-)
 
Hej, ale dzisiaj tu cicho, wychodzić!!!! W krk dla odmiany piękne słoneczko świeci aż chcę się pracować, więc biorę się za sprzątanie mieszkanka.
Ssabrina - Ja sobie w takich sytuacjach tłumacze że jestem wyjątkowa, szkoda tylko w tak przykry sposób. Staram się szukać plusów, np. że zbliżyliśmy się z mężem, że mogę teraz robić to co robię, że np. mogę pójść na piwo ( choć wcale nie jest to takie pożądane, wiadomo wolałabym nie móc napić się tego piwa czy wina).

Mam do Was pytanie, czy Wam po poronieniu lekarz zabronił przytulanki do 1@? Bo mi babka powiedziała że do 1 @ nie wolno nawet z kapturkiem:-(
 
aniunia - nie osądzaj ostro teściowej, napewno chce ci pomóc w ten sposób tylko nie widzi że cię tym dobija i rani. Ludzie mają różne charaktery i różnie reaguą na tragedie. Mi też teściowa parę dni po zabiegu powiedziała parę słów które mnie że tak to określę ugryzły.(Byłam jeszcze w rozsypce, popłakiwałam po kątach, krwawiłam jeszcze a ona na to że nie do tważy mi z płaczem i nie lubi mnie taką, czy coś w tym rodzaju, żebym przestała już płakać, że następnym razem....) ale wiem że chciała w ten sposób wyrazić żebym się otrząsneła i staneła na nogi. Wiem też że bardzo pragną być dziadkami i nie zapomnę jak wtedy byli radośni na wieść o ciąży. Dlatego nie mam żalu o te słowa.Czasem coś człowiek wyrazi nie w tych słowach co powinien.
Poza tym wiedz że wszystkie jesteśmy z tobą i wiemy co przeżywasz. Trzymaj się kiedyś promyk nadzieji musi się przeobrazić w słońce

Kasiuleczka - jak sobie przypominam to któraś z dziewczyn też ma to paskudztwo tylko nie wiem która musiałabyś poczytać forum w stecz (to zajęcie na parę dnii)
anastazja1m - ni ex gin nic na ten temat nie powiedział a ja się też nie pytałam,ale nawet jak by nie było można to i tak nie odczekałabym. Jak tylko przestałam krwawić ( około 2 tygodni) były delikatne przytulanki. Potrzebowałam wtedy tego strasznie.

A u mnie?
no cóż wczoraj poszalałam na zakupy (ciuchy oczywiście) i chyba było to formą zapomnienia i sprawdzenia cierpliwości męża. Biedny... gdy ja wchodziłam do sklepów w centrum handlowym on grzecznie i cichutko czekał bez marudzenia siedząc na ławeczce. Wychowana bestia hahaha. Koniec lutego ma urodziny więc muszę się postarać.
Jaki jest link do naszego koncika kulinarnego?
 
Hejka babki!

Nie mam czasu odpisywać ale napiszę do Kłaczka. Kłaczku u mnie nie było widać zaśniadu na USG a jednak był! Mój obraz USG był dokładnie taki sam jak Twój. Nie zawsze ta zaraza jest widoczna ale co do pustego jaja, to nie słyszałam żeby trzeba było czekać rok. Przy zaśniadzie komórki nowotworowe, które mogą przetrwać w organizmie kobiety mogą znowu zacząć się namnażać i zdusić prawidłowy zarodek. Stąd ta ich zakichana pamięć. Przy pustym jaju chyba nie ma takiego problemu, bo przecież żadne komórki obcego pochodzenia nie są w Twoim organizmie obecne. Jak materiał genetyczny będzie ok, to zarodek może się jak najbardziej rozwijać prawidłowo.
Trzymam kciuki! Idźcie z Rajmundem na całość i tyle.
Mnie to raczej nurtuje cały czas stan wojska mojego M. Czy tam czasem nie należy szukać przyczyny?
 
Ostatnia edycja:
Owieczko, jestem twarda także dla siebie - jak mi tarcza pierdyknie to będę sie zbierać długie tygodnie. W tej chwili trzymam na dystans mojego głównego wroga - depresję. Na upartego wstaję rano z łóżka, zmuszam się żeby umyć zęby, kopię się w d... żeby iść na zakupy. Fakt, z tymi zakupami to trochę szarża bo do olimpijskiej formy cokolwiek mi brakuje, ale to kwestia zajęcia się czymś. Zaczęłam znów robić biżuterię - cały warsztacik przyjechał ze mną pora go wykorzystać. Nie chcę zacząć wyć bo nie wiem kiedy skończę, rozumiesz? Ani jak skończę. Poprzednim razem omal nie skończyło się powrotem na terapię - tu nie mam gdzie w razie czego, z resztą... Przecież wiem co jest grane. Przyjęłam więc strategię "pomyłki genetycznej" i pozbycia się "tego" jak najszybciej, zatrzaśnięcia drzwi i otwarcia jak najszybciej nowych. "Tego", bo szczęśliwie w tej sytuacji, nie było tym razem dziecka.
Anastazja, znalazłaś sobie fajne wytłumaczenie. Ja niestety tak nie umiem. Czuję się jakby gorsza. Byle menelnia zachodzi w pijanym widzie, rodzi jakby pestkę z wiśni wypluła, potem czworo w bidulu, piąte w drodze i jest ok, a ja stawałam na rzęsach i nie potrafię dać dziecka mężczyźnie z którym łączy nas tak piękna miłość... W jakiś sposób go ograniczam, pozbawiam możliwości przeżycia czegoś tak wyjątkowego jak rodzicielstwo... O abstynencji po poronieniu pierwsze słyszę, ale ciekawa jestem opinii... Wydawało mi się że jak krwawienie ustąpi to już można. Jak po @.
Aniunnia, może Twoja teściowa przyjęła strategię odsunięcia. Nawet nieświadomie. Wiesz, tak trochę jak facet - było, trudno, się nie odstanie, nie ma nad czym boleć, tylko trzeba się zabierać za życie dalej. To jest jakaś metoda radzenia sobie z żalem i może próbuje Ci ją "sprzedać" widząc jak Cię gnębi ból?
Wiesz co, zjola? Chętnie bym wysłała mojego Rajmunda na przegląd komandosów. Tak dla porządku, zwłaszcza po tym tekście wydłubanym na necie, że puste jajo może wynikać również z niedorobionego żołnierzyka. Byłam dotąd pewna że to kwestia komórki jajowej, wyczytałam że z wiekiem prawdopodobieństwo rośnie bo jakość komórek leci na pysk, ale teraz nie jestem już niczego pewna. I nie mam ochoty na powtórkę z rozrywki. Faktycznie po oczyszczeniu macicy nic nie zostaje więc powinno być ok. I mamy zamiar iśc na żywioł.

Oblazłam na zakupy. Do Mediny po razową mąkę (piekę chleb bo się skończył), do Booza po mleko i do Lidla po płatki mojemu mężczyźnie. Bez miodowo-orzechowych płatków, prawdziwy mężczyzna nie ma śniadania.:tak: Kurcze, mam miękkie nogi i w ogóle jestem jakaś taka ciastowata. Najpewniej się czuję z d... w fotelu.:-) Od wczoraj znów pobolewa brzuch, coś tam mocniej ciecze - tak ma być? Ból typowo małpiany, tyle że mocniejszy.
 
hej
kiedyś byłam na tym forum ale długo nie zaglądałam i mi się konto skasowało:(Mam za sobą 2 poronienia jedno 10tc drugie ciąza bliźniacza w 12tc ale od tego czasu duuużo się zmieniło nie poddałam się i teraz jestem mamusia i to podwójną synek ma 2 latka a córeczka roczek
jezeli mogłabym komus pomóc wiedzą proszę pytac pomoge jak tylko bedę umiała
 
OWIECZKA-dziekuje bardzo za wsparcie,masz racje,czasem ludzie nie wiedza jak zachowac sie w takich sytuacjach,jednak mam zal to mojej bratowej.......moja ciaza byla o 2tygodnie mlodsza od niej,niestety ja poronilam a ona kwitnie,ciesze sie z tego ze u niej jest wszystko ok tylko jak probuje Z nia o tym pogadac ona ucina temat slowami np:oh przestan nie raz bedziesz miec jeszcze dziecko itp...to tak jakbym dostala w gebe.ostatnio powiedzialam jej o moich podejzeniach co do ciazy ze mam piersi obolale,podbrzusze boli no i czuje sie dziwnie ale nie testuje bo sie boje to mnie wysmiala ze niemozliwe jest ze to wszystko za szybko ze sama sie wkrecam,moze i sie wkrecam ale tez potrzebuje zrozumienia...do naszych ciaz bylo wszystko dobrze jednak teraz widze ze nasze rozmowy sie poprostu nie kleja a niedawno razem plakalysmy ze szczescia na dwoma kreskami,nie wiem moze sie boi ze tez moze sie jej to zdazyc?przeciez jej niezaraze......... ANASTAZJO -mi lekarz pozwolil sie kochac z mezusiem,nie wiem dlaczego twoj ci zabronil,ja niemialam zabiegu,sama sie oczyscilam.......SMUTNA-dziekuje za cieple slowa i za swiatelko ja rowniez dziewczyny zapalam dla waszych anioleczkow
[*].........i zycze milego dalszego dzionka.trzymajcie sie dziewczynki.........
 
kasiuleczko a czaem V jolka tego nie miala? jak nei to ktos na pewno.tryzmam kciuki zeby spadlo szybko i potem już polowanie na bociana
Emy mialam zapytac a jak tam jest z opieką lekarską ok? ciekawa jestem
kobietka co u ciebie?
aga27g gratuluję:) i to jest właśnie dowód na to,że mozna:)i nadzieja dla aniolkowych mamuś

pozdrawiam was wszytskei!!!!!!
 
reklama
Kolibku, czasem jest tak, że nasi najbliżsi nie wiedzą jak z nami rozmawiać o stracie. Z Twoją bratową to już przypadek wyjątkowy - byłyście razem w ciąży, Ty straciłaś dziecko, ona nadal je nosi. Próbuję "wejść w jej buty" - głupio mi. Głupio mi się cieszyć teraz samej, trudno mi patrzeć na Twoje cierpienie. Jest opcja, że Twoja strata budzi we mnie lęk - mnie też może sie przydarzyć - stajesz się ucieleśnieniem mojego koszmaru. Czujesz? Więc bagatelizuję Twoją stratę ucinam rozmowy żeby się nie zagłębiać w problem - spoko, dobrze jest, nie tym razem to następnym, ale ja nie chcę o tym rozmawiać. Może się mylę, ale jakoś tak to czuję. A że wyśmiała Twoje podejrzenia... Może nie chce żebyś się nakręcała, a potem przeżywała zawód?
 
Do góry