owieczka81
Aktywna w BB
Emy dzieki za Twoja historie-ciesze sie ze w Egipcie lekarze Ci pomogli.powiem szczerze ze nie przypuszczalam ze w Egipcie moze byc lepsza sluzba zdrowia,ale masz lekarza ktory w USA sie ksztalcil wiec to moze tez miec jakies znaczenie. Myslisz ze @ sie rozkreca?Szkoda, bo ja naprawde wierzylam ze tym razem Ci sie uda,no ale moze nastepnym razem sie uda. Ja bym sie nie przejmowala co pisza o tym leku-wazne ze ma dzialac jak FSH,widocznie kobiety po menopauzie maja wiecej tego hormonu.
anastazja nie wiem jeszcze czy bede testwac,zobaczymy jak to z @ bedzie.ja zwykle czekalam jak mi sie spozniala-jakies 2-4 dni i wtedy testowalam. poczulam bolesnosc piersi tuz po owu, czyli wiem na 100% ze moj organizm wraca do normy a to juz cos:-) wczesniej nie czulam piersi w ogole lub tylko pod koniec cyklu.
zjola ja wiem,ze w najmniej spodziewanym momencie sie bobas pojawi,tak sie stalo 2 razy w przeszlosci.musze powiedziec ze w tym cyklu staralam sie o tym nie myslec i moim celem byla raczej przyjemnosc z seksu.po tych dwoch stratach bardzo trudno bylo nam byc razem i miec duzo przyjemnosci.w tym cyklu moj cel zostal zrealizowany!przyjemosc byla za kazdym razem!wiec to juz cos
anniunia bardzo mi przykro...ja moze naiwna jestem ale mialam jeszcze cichutka nadzieje ze jeszcze wszystko bedzie dobrze. a co do podejscia Twojej tesciowej i mamy-ludzie maja rozne sposoby radzenia sobie z taka tragedia.moja mama tez mi mowila ze to juz minelo,ze nie moge tego tak rozpamietywac,ze trzeba isc dalej i ze napewno wszystko sie uda w przyszlosci.ja wiem ze moze na pierwszy rzut oka moze sie to wydawac zimne podejcie,ale wiem ze moja mama chciala mnie postawic na nogi.Wiem jednak ze po katach plakala,ze stala mi sie taka tragedia.moj tata tez staral sie dodac mi otuchy i mowil ze ja to jestem silna i dam rade i takie tam.ale wiem ze przez dwa tygodnie po tym jak stracilam po raz drugi bolalo go serce(moj tata ma problemy z sercem)
anii ja tez mialam wysypke po stracie-mysle ze to stres. ja mialam czerwone plamy na calym ciele.strasznie sie stresowalam,jak budzilam sie rano czulam ze jestem zestresowana-moje cialo bylo bardzo zestresowane.moze tak tez jest w Twoim przypadku.to co przechodzimy to jest wielki stres i czasem nasze cialo tak reaguje
klaczek jesli nie dasz rady byc dzielna to przeciez nic sie nie stanie.ja wiem ze robisz to dla meza i nie chcesz plakac i zalamywac sie.ale wiesz co?masz najwieksze prawo do placzu,rozzalenia i placz-bo to pomaga.moj maz tez staral sie byc silny dla mnie,chcial byc oparciem, staral sie zajac czyms innym,nie myslec o tym.udawal przede mna ze jest ok,ze sie z tego otrzasnal.ale czasem sie zamamywal,nawet plakal-plakalismy razem i czasem ja jestem silniejsza w danej chwili i podnosze jego jak on placze.kiedy indziej on ma wiecej sily i podnosi mnie kiedy ja nie daje rady. jesli chcecie placzcie razem z Rajmondem(tak na marginesie bardzo orginalne imie-podoba mi sie),moze to Wam pomoze,nie wiem.takie rzeczy jak nam si przytrafily-moga malzenstwo umocnic lub oslabuc to takiego momentu ze sie rozpadnie. Jesli jestescie razem i dalej sie kochacie i nie poddaliscie sie i dalej walczycie o dziecko-wasze malzenswto jest jeszcze silniejsze niz kiedykolwiek i nic nie bedzie moglo go zlamac.I gwarantuje Ci-bedziecie najlepszymi rodzicami!Ja bym na Twoim miejscu nie czekala roku,moze 3 miechy i tyle.Ty nie masz czasu do stracenia. I rzecz pocieszajaca-udalo Ci sie zajsc w ciaze szybko,bo tylko 3 miesiace po stracie.To jest bardzo dobrze.
kolibek zapalam switelko (*). ludzie czasem nie rozumieja takich jak my,albo po prostu nie wiedza jak o tym rozmawiac.Co powiedziec,zeby Cie nie zranic.Nie wiedza jak sie zachowac.Czasem podejda i powiedza Ci ze nie wiedza co powiedziec,jak Ci pomoc. A czasem nic nie powiedza,omina temat.Spotkalam sie z obydwoma typami. Jesli chcesz to mozesz o tym ludziom mowic,mowic im co czujesz,jak starasz sie z tym radzic itp.wtedy bedzie im latwiej Cie zrozumiec i moze w jakis sposob pomoc. Ja z ludzmi o tym rozmawialam,wiele kobiet mi powiedzialo ze przezylo takie cos i jak sobie radzily z tym, wiele z nich podzielilo sie ich historia.To pomaga czasem.No i oczywiscie wszystkie z nich maja dzieci-wiec po poronieniach czasem wielu udalo im sie wreszcie.Tobie tez sie uda-zobaczysz:-)
Ale sie napisalam-matko! nie wiem czy to dziewczyny przeczytacie,moze zasniecie w miedzyczasie;-)
anastazja nie wiem jeszcze czy bede testwac,zobaczymy jak to z @ bedzie.ja zwykle czekalam jak mi sie spozniala-jakies 2-4 dni i wtedy testowalam. poczulam bolesnosc piersi tuz po owu, czyli wiem na 100% ze moj organizm wraca do normy a to juz cos:-) wczesniej nie czulam piersi w ogole lub tylko pod koniec cyklu.
zjola ja wiem,ze w najmniej spodziewanym momencie sie bobas pojawi,tak sie stalo 2 razy w przeszlosci.musze powiedziec ze w tym cyklu staralam sie o tym nie myslec i moim celem byla raczej przyjemnosc z seksu.po tych dwoch stratach bardzo trudno bylo nam byc razem i miec duzo przyjemnosci.w tym cyklu moj cel zostal zrealizowany!przyjemosc byla za kazdym razem!wiec to juz cos
anniunia bardzo mi przykro...ja moze naiwna jestem ale mialam jeszcze cichutka nadzieje ze jeszcze wszystko bedzie dobrze. a co do podejscia Twojej tesciowej i mamy-ludzie maja rozne sposoby radzenia sobie z taka tragedia.moja mama tez mi mowila ze to juz minelo,ze nie moge tego tak rozpamietywac,ze trzeba isc dalej i ze napewno wszystko sie uda w przyszlosci.ja wiem ze moze na pierwszy rzut oka moze sie to wydawac zimne podejcie,ale wiem ze moja mama chciala mnie postawic na nogi.Wiem jednak ze po katach plakala,ze stala mi sie taka tragedia.moj tata tez staral sie dodac mi otuchy i mowil ze ja to jestem silna i dam rade i takie tam.ale wiem ze przez dwa tygodnie po tym jak stracilam po raz drugi bolalo go serce(moj tata ma problemy z sercem)
anii ja tez mialam wysypke po stracie-mysle ze to stres. ja mialam czerwone plamy na calym ciele.strasznie sie stresowalam,jak budzilam sie rano czulam ze jestem zestresowana-moje cialo bylo bardzo zestresowane.moze tak tez jest w Twoim przypadku.to co przechodzimy to jest wielki stres i czasem nasze cialo tak reaguje
klaczek jesli nie dasz rady byc dzielna to przeciez nic sie nie stanie.ja wiem ze robisz to dla meza i nie chcesz plakac i zalamywac sie.ale wiesz co?masz najwieksze prawo do placzu,rozzalenia i placz-bo to pomaga.moj maz tez staral sie byc silny dla mnie,chcial byc oparciem, staral sie zajac czyms innym,nie myslec o tym.udawal przede mna ze jest ok,ze sie z tego otrzasnal.ale czasem sie zamamywal,nawet plakal-plakalismy razem i czasem ja jestem silniejsza w danej chwili i podnosze jego jak on placze.kiedy indziej on ma wiecej sily i podnosi mnie kiedy ja nie daje rady. jesli chcecie placzcie razem z Rajmondem(tak na marginesie bardzo orginalne imie-podoba mi sie),moze to Wam pomoze,nie wiem.takie rzeczy jak nam si przytrafily-moga malzenstwo umocnic lub oslabuc to takiego momentu ze sie rozpadnie. Jesli jestescie razem i dalej sie kochacie i nie poddaliscie sie i dalej walczycie o dziecko-wasze malzenswto jest jeszcze silniejsze niz kiedykolwiek i nic nie bedzie moglo go zlamac.I gwarantuje Ci-bedziecie najlepszymi rodzicami!Ja bym na Twoim miejscu nie czekala roku,moze 3 miechy i tyle.Ty nie masz czasu do stracenia. I rzecz pocieszajaca-udalo Ci sie zajsc w ciaze szybko,bo tylko 3 miesiace po stracie.To jest bardzo dobrze.
kolibek zapalam switelko (*). ludzie czasem nie rozumieja takich jak my,albo po prostu nie wiedza jak o tym rozmawiac.Co powiedziec,zeby Cie nie zranic.Nie wiedza jak sie zachowac.Czasem podejda i powiedza Ci ze nie wiedza co powiedziec,jak Ci pomoc. A czasem nic nie powiedza,omina temat.Spotkalam sie z obydwoma typami. Jesli chcesz to mozesz o tym ludziom mowic,mowic im co czujesz,jak starasz sie z tym radzic itp.wtedy bedzie im latwiej Cie zrozumiec i moze w jakis sposob pomoc. Ja z ludzmi o tym rozmawialam,wiele kobiet mi powiedzialo ze przezylo takie cos i jak sobie radzily z tym, wiele z nich podzielilo sie ich historia.To pomaga czasem.No i oczywiscie wszystkie z nich maja dzieci-wiec po poronieniach czasem wielu udalo im sie wreszcie.Tobie tez sie uda-zobaczysz:-)
Ale sie napisalam-matko! nie wiem czy to dziewczyny przeczytacie,moze zasniecie w miedzyczasie;-)