reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Witam was wszystkie. Ja tez poronilam 29 maja tego roku w 13 tygodniu ciązy. okazalo sie ze plod nie rozwijal sie od 9tego tygodnia. Cały czas mi ciezko. teraz znow zaczynamy sie starac ale na sama mysl o ciazy dostaje dreszczy. Boje sie panicznie ze historia sie powtorzy. Badania hit-pat wykazaly tylko to ze bylam w ciazy. Przechodzilam rowniez badania na cytomealię , toxoplazmozę i wszystko okej.

Nie mam z kim o tym porozmawiac rodzina juz praktycznie zapomniala o tym zebylam kiedy kolwiek w ciazy , czuję sie samotna , i bezradna:(

Witaj...śwatełko dla Twojego Aniołka (*)

Zostań z nami...tu jest łatwiej...co ja mówię..tu jest łatwo ...łatwo o wiarę, siłę, zrozumienie...i cud...

Ja jestem po trzech stratach...a nadal mam siłę i wiarę...boje się, ale to już tak mamy...my Aniołkowe Mamy...strach będzie z nami już na zawsze....ale trzeba mieć siłę i wierzyć, że się uda...a tu dodatkowo za każdą z nas wierzy cała społeczność bb...taka ilość wiary i siły góry może przenosić....więc i z takim maleństwem sobie poradzi.
Będzie dobrze zobaczysz...nie bój się...a jeśli...jeśli dzidzia tym razem znowu się zbuntuje...to trzeba walczyć dalej...i dalej...aż utulimy w ramionach nasze cuda!
 
reklama
Aniołkowa.mamo - myślę, że różnych forów czytać nie przestanę. Masz rację, że tak jest łatwiej. Ale chciałabym przestać rzucać się na wszystkie inne teksty ze słowem "poronienie", by znaleźć przyczynę:( Wiem, że jeśli za dużo tych wszystkich mądrych rzeczy zostanie w mojej głowie, to nie odważę się na kolejną ciążę...
Skierko - witaj...
 
skierka ja też bardzo to przeżyłam... stałam się wrakiem człowieka.. Kiedyś myślałam, że żadne nieszczęscie spotkać mnie nie może.. a teraz po tych dwóch razach już w nic nie wierze.. Każda @ to strach... to poczucie ,że znowu się to dzieje.. bo widze krew..

aniołkowa.mama ja to samo.. moja kolezanka miała termin miesiąc przede mną.. tez mieszka koło mnie ..Snułyśmy plany o spacerkach.. o tym,że będziemy chodzić razem na wywiadóki itd.. Urodziła pod koniec maja.. a ja nie mogłam sobie poradzić.. chyba z zazdrością..i tym straszliwym bólem.. Ale znów byłam w ciąży.. Odważyłam się i poszłam do niej.. Potem znów poroniłam..
Teraz nauczyłam się patrzeć na Dorianka z radością..już mnie to tak nie boli..
 
karolcia oddam moją @ za darmo, mogę posłać priorytetem jak chcesz :) a tak poza tym, to może kup tego testa i zatestuj bo może a nóż widełki udało wam się zafasolkować :)

Elżbietka
, witaj w klubie, ja w tym cyklu też jakoś nie miałam nadziei ale podświadomie jakoś inaczej się czułam, myślałam że @ się nie pojawi, ale niestety. Jakoś po drugiej stracie mi gorzej chyba zafasolkować, bo jeszcze w tamtym roku zaciążałam na zawołanie nawet w 20dc :/

aniunia rozumiem cię doskonale, ja nawet odsunęłam na tor dalszy moich dwóch małych chrześniaków tak asekuracyjnie, boli ale nic nie mogę na to poradzić :(

skierka, aniołkowa.mama
witajcie, bardzo mi przykro, ze i was spotkał ten okropny los, zostańcie z nami i walczcie bo nie warto się poddawać!!

zjola trzymaj się słońce, przytulam

As, moja iskierko nadziei, silna jesteś podziwiam cię cały czas i modlę się żeby w końcu ten okrutny los się odwrócił i dał wam dzieciątko!!

ola jak samopoczucie?? już jesteś prawie jedną nogą na porodówce :)
 
Skierko, zczasem jest łatwiej. Nie, ból nie mija, ale da się go oswoić i - chcesz czy nie - dalej trzeba żyć. Poroniłam kilka dni po Tobie, ciąża trwała 10tygodni, ostatnie usg, w dniu zabiegu wskazywało na 8 tyg. Też byłam dziko szczęśliwa - staraliśmy się o to maleństwo długo, trochę pod górkę bo R. w UK, ja w Polsce, kombinacje z doskoku, ale bardzo chcieliśmy żeby się udało. I cieszyliśmy się bardzo z tej małej czarnej dziurki na pierwszym usg, potem były wariactwa z maleńką kurteczką F1 włącznie, z marzeniami, planami... Radość z obolałych piersi, z rzyganka (ale cię urządziłem!:)) ), z przyciasnych dżinsów i... I radość stała się naszym katem bo im ona większa, tym głębsza otchłań bólu. W dzień po zabiegu wsiadłam na motor i pognałam byle dalej od domu, od tych maleńkich ubranek - koszulki z napisem "kocham cię tatusiu", śmiesznego pajacyka z uszkami i kółeczkiem na brzuszku, w którym nasze dziecko miało wyglądać jak pluszowy miś, od tabletek które grzecznie łykałam co dzień żeby maleństwu nic nie brakło... Od wszystkiego. Ale musiałam wrócić i zmierzyć się z bólem - jak każda z nas, aniołkowych mam. Bo można uciec na chwilę, ale ten ból musimy przeżyć do ostatniego momentu, do ostatniej łzy, ostatniego skurczu warg - potem wstajemy i zaczynamy znów budować nadzieję na zgliszczach naszej radości, silne tym doświadczeniem, miotane lękiem, ale uparte. Skierko - my straciłyśmy tylko jedno dziecko. Tylko czy aż... Mniejsza... Spójrz dookoła - tu są kobiety które po kilkakroć traciły i wciąż walczą. Wiesz co? One są dla mnie przykładem i motywacją. Skierko, damy radę - zobaczysz.
 
Skierko witaj.
Zapalam światełko pamięci (*)
Ja już mam 4 aniołki i 2 przekochanych urwisów.
Jestem w takiej sytuacji ,że ze względu na cele zdrowotne nie chcieli mi dać tabletek ,ani przeprowadzić zabiegu .:-:)-(
W czwartek będzie już 2 tygodnie ,jak wiem,że noszę martwe dziecko.
Do kliniki mam jechać dopiero pod koniec tygodnia....
Dziś mam wrażenie,że przestałam krwawić ,a poronienie nie nastąpiło :no:
Jestem maxymalnie załamana.
Ile jeszcze przede mną? :eek::eek::eek:
Sam Bóg tylko wie...
 
Witajcie dziewczynki,

dawno mnie tu nie było, widzę wiele nowych aniołkowych mamuś i nowe aniołki :-( . To przykre, że nasze grono wciąż się powiększa.
Podczytuje Was co jakiś czas i z całego serca życzę upragnionych maluszków. Wiele z Was mnie nie zna ale może ktoś jeszcze pamięta ;-), To tu prawie dwa lata temu znalazłam ukojenie dla mojego złamanego serca. Dziś jestem mamą prawie 8 miesięcznego syneczka. Udało się, a też nie miałam nadziei po tym jak odszedł mój aniołek. Dziewczyny nie traćcie nadziei. Tu na forum jest wiele dowodów na to, że po stracie można zostać mamą. Po jednej stracie i po wielu stratach. Tylko nie można się poddawać.

As, Zjola bardzo mi przykro :-(
 
reklama
kłaczek dziekuje bardzo za te slowa , ja na tym forum bywalam juz czesciej czytalam wasze wypowiedzi lecz niestety nie udzielalam sie , mysle ze poprostu nie potrafilam jeszcze o tym rozmawiac. Teraz juz jest taki czas ze rozmawiam o tym otwarcie , i nie bylo sytuacji zeby przy tym nie uronila ani jednej lzy:(\

Mam przyjaciolke albo raczej kolezankę dawniej bylysmy nie rozlaczne wyjechala do Angli , Utrzymywałysmy dalej kontakt przez internet. Okazalo sie ze zaszłysmy w ciaze w tym samym czasie ona byla tydzien nizej ode mnie. Niedawno przyleciala do polski na stale juz. BArdzo chce sie spotkac , a ja? z jednej strony tez bym chciala ale wiem ze jesli zobacze jej brzuszek poprostu moge wybuchnac, miala bym wlasnie taki sam:( Jestem zdezorientwana nie wiem czy sie spotkac czy nie. Boję sie ze to spotkanie moze rozszarpac rany ktore i tak nie sa jeszcze zagojone.

Ja rowniez po powrocie z szpitala chcialam uciec jak najdalej. Dzien wczesniej kupilam pełno gazet na temat macierzyństwa i ciazy. Jaki byl moj bol kiedy przyszlam z szpitala zobaczylam je na stoliku. Wszystkie testy polamalam i wyzucilam. Wszystko co kojarzylo mi sie z moim dzieckiem wylądowalo w śmietniku. Zostawilam tylko zdjecie z ostatniego usg na ktorym bylo juz widac malutkiego czlowieczka. Nie potrafilam go wyrzucic .


 
Do góry