reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Witam was wszystkie. Ja tez poronilam 29 maja tego roku w 13 tygodniu ciązy. okazalo sie ze plod nie rozwijal sie od 9tego tygodnia. Cały czas mi ciezko. teraz znow zaczynamy sie starac ale na sama mysl o ciazy dostaje dreszczy. Boje sie panicznie ze historia sie powtorzy. Badania hit-pat wykazaly tylko to ze bylam w ciazy. Przechodzilam rowniez badania na cytomealię , toxoplazmozę i wszystko okej.

Nie mam z kim o tym porozmawiac rodzina juz praktycznie zapomniala o tym zebylam kiedy kolwiek w ciazy , czuję sie samotna , i bezradna:(
 
reklama
Witaj, skierko - tu akurat spokojnie można pogadać i liczyć na zrozumienie. Twój nick mnie powalił - imię wesołego służki Goplany, sprawcy miłości Kirkora... Może to dobry znak dla Ciebie?

Taaa... ODDAM @ W DOBRE RĘCE! (O ile może tu być w ogóle mowa o rękach) Karolcia, łap!!
A tak w ogóle to połowa cyklu ledwie minęła a mnie brzuch ciągnie właśnie po małpiemu. Fanaberie i wodotryski, psiakrew. I tak od dwóch dni. Wkurza.
 
Karolciu ja przeciez wywoływalam duphastonem . @ mimo tego nie przyszła i zamiat @ Julus się wywołał:) więc w razie czego luz ,bo wszystko jest mozliwe.
a poza tym moze Kobietka dobrze wróży i już masz dzidziusia....tryzmam kciuki a co:)

Kobietka e tam torbiel odrazu! a kiedy do gin idziesz?
Nerowercia w takim razie to w sumie w ogóle nie można latać.bo ja to już własnie bałabym się od 15go tygodnia.
nie ma co gdybać już teraz
Aniunia dobrze będzie!!!daj sobie troszkę czasu...

SKIERKA188 przykro mi z powodu Twojej straty,zostań tu znami!!!
 
Ostatnia edycja:
hej dziewczyny
moj maz bardzo przezyl nasz strate - wiem to- bardzo mi tez pomogl sie pozbierac.
teraz jednak nawet nie chce ze mna rozmawiac o stracie.
mowi ze woli nie pamietac
chce zapomniec
czy dla niego to takie trudne ze tak sie ratuje
ja nigdy nie zapomnę i wątpię zeby mógł moj mąż
rozumiem go ale chciałabym z nim moc rozmawiać a nie chce go ranic
bardzo go kocham
jakie to trudne
 
dziękuje dziewczyny ze mnie przyjelyscie do tematu. Powiem wam ze ostatnio nie mam zbyt dobrych mysli.

Moja przyjaciolka poronila miesiac przede mną. Zaszla po pol roku w ciaze i poronila drugi raz w 16 tygodniu. . Tak bardzo mi zle. Nie moge z nią porozmawiac ,przytulic bo obecnie przebywa w francji.

Dziewczyny powiedzcie mi co to moze byc ponniewaz wizyte u mojego gina mam dopiero za 2 tygodnie. okolo 5-6 dni po owulacji dostalam tak jak by plamienia. Tzn byl to sluz podbarwiony krwia malutko teo bylo i trwalo to jeden dzien. Prosze poradzcie mi jesli wiecie co to moze byc:(
 
skierka188 - dobrze, ze tu przyszłaś, tu znajdziesz zrozumienie i nadzieję. i kopniaki jak będziesz potrzebować :-)
to, ze się boisz o następną ciążę - każda cieżarówka po starcie to rozumie i przeżywa. i każda starająca się po stracie też... trzymam kciuki, żebyć szybko zaszła w ciąże i miała najnudniejsze na świecie 9 miesięcy :-)

malwa88 - to chyba reakcja facetów. ja swojego na początku wręcz zmuszałam do rozmów o Jagódce. teraz już rozumiem, ze to dla niego było bolesne, a faceci zazwyczaj nie potrafią okazywać bólu. zapytaj go, czy Ty możesz mu mówić co czujesz. może z czasem on się odważy uwolnić swoje uczucia...
ja zaczełam pisać pamiętnik, nie wiem, może mój mąż czyta, bo adres zna...

co do mnie - dziś robiłam bete, bo widziałam na teście cień cienia drugiej kreski :/ niestety wynik równe ZERO :-(. a nadzieję miałam, bo i temp wysoka, szyjka piękna, śluz też, kłucie w okolicach jajników (miałam tak w drugiej ciaży), ból dolnego odcinka kręgosłupa... no ale beta jest boleśnie prawdomówna :-(
 
Nerowercia nie możesz się obwiniać, za to co się stało. Ja też leciałam w 8tc i moje maleństwo przeżyło do 13tc. Ja przed lotem pytałam 3 ginów i oni nie mieli zastrzeżeń, żebym leciała. Pytałam potem innych czy to mogło być powodem straty i odpowiadali NIE. Może faktycznie nie powinno się latać, ale zobacz ile dziewczyn nie leciało samolotem a i tak potraciły dzieciątka. Nie ma w tym ani krzty Twojej winy, bo przecież nie zrobiłabyś nic żeby zaszkodzić swojemu dziecku. Ja też mam podobną sytuację jak Ty-razem z koleżanką chodziłyśmy w ciąży, obie miałyśmy mieć synków, rodzić w podobnym czasie, chodzić na spacerki razem (mieszkamy obok siebie) i teraz ona cieszy się ruchami dziecka i zbliża do porodu kiedy ja opłakuję swojego syneczka. Dla niej też jest ciężko przeżywać tą ciążę i cieszyć się tak w 100% wiedząc, że mnie robi się przykro, że nie tak miało być...

As nie potrafię sobie wyobrazić co przeżywasz...trzymam kciuki za Ciebie i Twoją siłę

miśkam ja też myślałam, że jak wrócę do pracy to "znormalnieję", ale jak wracam z pracy to znowu zasiadam przed neta i czytam, między obowiązkami, między jakimś filmem czy książką wracam do kompa i czytam fora. Wydaję mi się, że daje mi to jakieś ukojenie, bo wiem, że tu są osoby, który przeżyły to samo. Zawsze byłam osobą, która sama radzi sobie z problemami, miałam psychologa w szpitalu i zupełnie nie zgadzałam się z tym co mówi, bo recytowała mi jakieś sztuczne frazesy z książki, widać, że sama nigdy nie przeżyła straty dziecka. Wolę pobyć wśród ludzi, którzy mnie rozumieją...nawet jak tylko sobie czytam nic nie pisząc
 
skierka moze byc zagnieżdzanie się fasolinki np. albo po prostu czasem może tak się zdarzac między @ i nei ma w tym nic złego.jeśli zdarza się sporadycznie
malwa każdy inaczej przezywa,moze M potrzenuje czasu
Elżbietka a już myslalam,ze się udało
 
reklama
aniunnia -Witaj. Tak smutne to bardzo:(

Patrzac z perspektywy czasu przed poronieniem bylam najszczesliwsza dziewczyna na ziemi. Pamietam jak szlam z moim narzeczonym na pierwszą wizyte u ginekologa. Pamietam jak siedzial podenerwowany w poczekalni , pamietam jak zobaczylam na ekranie przysłowiową "fasolke" . Bylam przeszczesliwa. Druga wizyta kiedy zobaczylam juz to malutkie cudo poplakalam sie podczas badania. Nigdy nie zapomne dnia kiedy to zobaczylam krew. Swoja drogą od samego poczatku sprawdzalam czy jej nie ma , mialam paniczny strach o ciaze po tym jak miesiac przede mna moja przyjaciolka poronila. Potem szpital , czekalam na to az mnie przyjmą 4 godziny bylam na skraju zalamania nerwowego. Pani doktor podczas usg powiadomila mnie słowami "trzeba wysrobac" podejrzewala zespol downa , powiedzialam to mojemu ginowi to wrecz wysmial jej teorie.

Teraz po tych wszystkich przezyciach nie ma juz we mnie tej iskry . Nie ma szczesliwej dziewczyny ktora bylam kiedys.Nie ma dnia zebym nie wspominala i zadawala sobie pytanie "Dlaczego ja?"

Dziewczyny myslalam ze jestem twarda , zawsze dawalam sobie z wszystkim rade. Ale poprostu to mnie przerasta:(
 
Do góry