karola322 jestem tu nowa, ale trzymam kciuki, zeby z małą Zuzią wszystko już było ok..żeby najgorsze było już za Wami..no i mala sliczna
queenie ja tez byłam kiedys u wrózki, chyba z 10 lat temu..i powiedziala mi, ze bede miala 3 dzieci..postukalam sie w czoło i powiedziałam, ze nigdy w zyciu trójki..max dwójka..i teraz jak dowiedziałam sie o ciązy to przypomniłam sobie jej słowa..smialismy się z mężem że moze bedą bliźniaki..idąc na usg czekałam czy lekarz powie jedno czy dwa serducha..było jedno..potem strata..i znowu o tym pomyślałam..trójka..dwójka dzieci juz była..zostało mi jedno i wierzę, ze będę jeszcze w ciązy i urodze zdrowa mała istotkę..już mi bez różnicy czy córka czy syn..zawsze mówiłam córcia..córcia..teraz ta strata nauczyła mnie, ze nie ważne co..ważne żeby bylo..i żeby było zdrowe.
I nie jestem jakas fanatyczka snów, wrózek itp...ale jednak coś w tym jest..i w jakimś stopniu w to wierzę..np. tydzień przed dowiedzeniem się, ze serduszko mojej dzidzi nie bije śniło mi się, ze wsiadłam do auta, pod nim była bomba i wybuchłam, czulam i słyszałam huk, a jednocześnie nie czułam bólu...obudziłam sie od razu, przerażona, na drugi dzień bolał mnie brzuch, ale pomyślałam że to objaw ciążowy, leżalam caly dzień, odpoczywałam..i za sześc dni dowiedziałam się o stracie..
yustynia mi lekarz nie zlecił zadnych badań..nie wiem czy trzeba zawsze robić czy nie? on twierdzi, ze nie ma potrzeby..
isza mi sie wydaje, ze powinnaś iśc..przecież nie musisz skakac po stołach i pić..mozesz spędzić miło czas..no chyba, ze nie czujesz się na siłach psychicznie..
nie wiem..ja jakoś sobie poradziłam ze swoją stratą..ktoś może powie, ze jestem bez serca, ze zapomniałam..to nie tak...czasem aż sama się dziwię, ze tak to przeszłam..ze wyparłam to z myśli...ale chyba tak jest lepiej dla mnie...pamietam, ale nie boli..