isza, można się bawić na różne sposoby...
ja 2 tyg po poronieniu pojechałam na wakacje, pojechałam bo były wcześniej wykupione. ale nie żałuje, bo sę zrelaksowałam i zaczełam troszkę spokojnie myśleć o Jagódce. i chociaz czasami mam z tego powodu wyrzuty sumienia - nadal potrafię się śmiać i cieszyć życiem.
wieczór panieński może być czasem radosnym, nie musi to być wcale jakas głupio-szalona radość. a po prostu - cieszysz się, bo za chwilę zwiążesz się na zawsze z ukochanym facetem. i wiesz, że Wasze dziecko patrzy na Was i też cieszy się Waszym szczęściem
nie wiem czy koleżanki wiedzą o Waszej stracie, jesli wiedzą, to zrozumieją mam nadzieje, ze możesz nie chciec odstawiać "dzikich tańców".
---------------
byłam wczoraj u gina. nic nowego nie powiedział - "pierwsze dziecko zdrowe, pierwsze poronienie, wiec wszystko w normie" - tak można to odczytać. tzn lekarz bardzo miły i taktowny. rozumiem jego podejscie, aczkolwiek i tak boli, zwłąszcza te brzuszki w poczekalni....
badań nie zlecił, czesc badań miałam zrobionych jeszcze w ciazy (toxo, rózyczka, cytomegalia) i wyszło wszystko ok. kazał brac lutenie 16-25 dzień cyklu - ma niby pomóc w zaciażeniu. i powstrzymac się od zajscia w ciaże 2-3 miesiące. taaaa.... 2-3 miesiace... kiedy mnie na zajscie w ciaże schodzi 2-3 lata.
nie stosujemy antykoncepcji, powiedziałam mu o tym. nie oponował. powiedział ze ma sporo pacjentek "na koncie", które po zabiegu zaciażyły jeszcze przed pierwszą @. i ze wszystko ok.