Cześć dziewczęta...
Weszłam tu do was bo musze sie wygadac...A jeszcze niedawno udzielalam sie na forum "Luty 2011"
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
To moja pierwsza,jak najbardziej upragniona ciaza...Ktora w zasadzie nadeszla kiedy sie najmniej jej spodziewalam
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Ale trzeba bylo przestawic swoje zycie pod katem maluszka...W srode poszlam na wizyte do mojej gin - 10tydzien ciazy.Pierwszy raz poszedl ze mna moj Ł,chcielismy razem posluchac bicia serduszka...Gin dlugo szukala pecherzyka...I znalazla , po czym stwierdzila ze jest pusty...To bylo dla mnie jak by ktos z nienacka dal mi porzadnie w twarz...Jak to nie ma?!Przeciez na wizycie miesiac temu widzialam fasolke na monitorze i wszystko bylo ok!Nie moglismy z moim Ł uwierzyc...Przeciez nic mnie nie bolalo,zadnych krwawien,objawy ciazowe wszystkie jakie mozna miec...Odrazu wypisala skierowanie do szpitala...Jak wyszlam od niej nie moglam przestac plakac...Nie wierzylam w jej slowa.Stwierdzilismy z moim Ł ze pojedziemy jeszcze do innej lekarki.Tamta na usg pokazala mi macice a w niej plod...Jednak bez akcji serca...Dla pewnosci kazala mi zrobic bhcg...Jak wyszlam znow wylalam morze lez...Na drugi dzien poszlam na bete...I jeszcze byl jakis cien nadzieji...Ze moze ciaza mlodsza, albo cos...Dzis bylam po wynik . Pani w recepcji zapytala czy spodziewam sie dobrej czy zlej wiadomosci...Ja odp ze w sumie chyba dobrej...To mi oznajmila ze...jestem w ciazy. Wynik 414 - norma dla 3tyg...A ja jestem przeciez w 11!
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Gadalam z ta druga gin(w sumie moja mama gadala bo ja nie bylam w stanie) przez tel.Kazala poczekac,powtorzyc bete jeszcze raz.Jest zdania ze najlepiej by bylo gdyby organizm sie sam nie oczyscil...Wiec teraz przez pare dni zyje ze swiadomoscia ze nosze w brzuszku martwa dzidzie,a moje cialo dalej zachowuje sie jak by bylo w normalnej ciazy...To jest dla mnie najgorsze...I jesli do wtorku nic sie nie wydarzy - dostane skierowanie do szpitala...
Psychika mi wariuje...Co troche placze...Pisze tu bo wiem ze mnie zrozumiecie...Mam zamiar starac sie o kolejna dzidzie jak juz tylko bede mogla...Jednak jesli w tym roku nic nie wyjdzie, to bedziemy musieli sie wstrzymac na pare miesiecy zebym nie miala terminu w dniu slubu
![Stick Out Tongue :p :p](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Jednoczesnie nie chciala bym sie nastawiac bardzo na nastepna ciaze bo wiem ze psychika potrafi dzialac jak antykoncepcja...Jednak nie moge przestac myslec o dzidzi z ktora za tydzien mialam wejsc w drugi trymestr...
p.s. GosiaLew jak nie na Lutowkach to tu sie spotykamy...
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)