reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Witam dziewczyny!!!
wszystko doczytałam, witam nowe aniołkowe mamy i zapalam (*)(*)(*) dla ich aniołków.
Gratuluję Agatce!!!!
Niucha79 gratuluję fasolki i trzymam &&&&& za bardzo nudne 9 miesięcy.
u mnie nic nowego jutro idę do mojegp drugiego ginekologa na usg,bo nie mogę się doczekać serduszka 2 kropeczki. Pozdrawiam











Moje aniołki:
Olek 11.11.2008
[*]

Mikołaj 23.03.2009
[*]

Michał 04.11.2009
[*]
 
reklama
Dzis pierwszy dzien w pracy, dzieki temu ze mielismy ruch jakos to przezylam. Wszyscy sie pytali czy juz sie lepiej czuje, szeowa powiedziala, ze bylam chora, a ja: tak, pewnie, lepiej... a coz mialam mowic? Szefowa w 6tym mies, juz jej brzuszek wystaje, na przywitanie mowi mi ze wydrukowala mi kilka artykulow na temat poronienia, a ja w ryk, nie chcialam tego ale nie potrafilam powstrzymac lez. Pyta mnie czy caly dzien bede plakac, ja na to ze nie, jesli przestanie do tego wracac. Potem poszla na usg a jak wrocila to caly dzien o dziecku trajkotala, na wychodne pyta mnie czy nie jest mi pzykro ze o tym tak ciagle mowi. Nie jest mi przykro, niech mowi, tylko niech sie glupio potem nie pyta...
 
Czesc dziewczyny ja pomalutku dochodze do siebie z dnia na dzien jest coraz lepiej mam ogromne wsparcie w moim M i tesciowa tez bardzo mnie wspiera kochana kobieta. Co do decyzji o tym ze narazie nie chcem miec dziecka nie zmienilam zdania szczerze rozmawialismy na ten temat z moim kochanym i poczekamy az oboje bedziemy gotowi ale mysle ze to dalsze plany napewno nie wczesniej niz rok. Strasznie irytuja mnie teksty od ludzi np. jestescie jeszcze mlodzi albo to sie zdarza ehhh masakra dobrze o tym wiem ze to sie zdarza ale to bylo moje malenstwo moj aniolek:-( czasem woala bym aby nikt nic nie mowil bo ludzie do okola nie potrafia tego zrozumiec i na dodatek nie maja taktu. Wczesniej pisalam o tym ze chciala bym pieska i postanowilam ostatecznie ze go kupie zamowilam juz szczeniaczka bedzie u mnie za dwa tygodnie. Co do rasy nie mialam pojecia chcialam jakiegos malutkiego ale to ze mieszkamy w malym miasteczku u podnoza gor zdecydowalismy ze wzmiemy hasky idealny klimat dla takiego psiaka i duzo miejsca do biegania. Mam nadzieje ze piesio pomoze szybciej dojsc do siebie nie bede spedzala sama w domu tyle czasu i bedzie z kim na spacer wyjsc jak M jest w pracy. Nauka jezyka idzie mi coraz lepiej i ma nadzieje ze niebawem poszerze swoje kregi znajomosci bo ciezko tak za granica bez przyjaciol zdala od rodziny....
 
Cześć Dziewczynki!!!

Przede wszystkim witam Aniołkowe Mamusie, które ostatnio do nas dołączyły. Eh, przykro, że tyle nas jest, i ciągle kolejnym kobietkom przytrafia się to nieszczęście. Co do innych ludzi to faktycznie czasami powiedzą coś takiego, że wolałoby się, żeby już lepiej wcale się nie odzywali, ale jakoś trzeba to przetrzymać.

Gratuluję nowych fasolek :-) Ostatnio rzadziej tu zaglądałam i teraz widzę, że fasolkowo się nam tu zrobiło :-) I dobrze. Trzymam kciuki, żeby miesiące do szczęśliwego rozwiązania mijały spokojnie, książkowo, wręcz nudno ;-)

Lila001, wysłałam do Ciebie wiadomość co do hasky'ich, bo to bardzo specyficzna rasa. Dla zainteresowanych: ..::WWW.HUSKY.INFO.PL::..

Justkabor, eh może to standardowy ciążowy niedowład mózgu dopadł Twoją szefową i stąd jej nieszczęsne zachowanie.

Iwonka2b, macica najprawdopodobniej wróciła już do równowagi. A z tymi wyniczkami byłaś już u lekarza, w sumie to najlepiej jego spytać co myśli o ponownych staraniach.
 
Cześć babeczki!:-)
Justkabor - musimy się jakoś trzymać! Ja nie wiem dlaczego w ludziach jest tak mało wyrozumiałości :-( Ja jakoś daję sobie radę, gdy nie poruszam tematu poronienia. Chyba, że sama czuję taką potrzebę i wiem, że osoba, z którą rozmawiam mnie nie zrani, może coś doradzi, doda otuchy. Na co dzień jednak żyję zwykłym dniem. Tyle rzeczy jest do zrobienia. Trzeba pracować, coś ugotować, wyprać, załatwić itd. Jak mam dużo zajęć dzień jakoś leci. Nie ma szans rozdrapywać naszych ran.
Zauważyłam, że wolę spotykać się z ludźmi, którzy nie oczekują na dziecko, bo nie poruszają tego tematu.
Ściskam Cię mocno!!!!
Damy radę :tak:
Nie ukrywam, że wolę wygadać się tu na forum, bo nawet nasze kochane ciężarówki, rozumieją mój problem, bo same przez to przeszły.

Wszystkim niezafasolkowanym życzę, abyśmy już niedługo cieszyły się z nowego cudu :tak::-D:-):laugh2::happy::blink::yes::wink::rofl:
 
Cześć dziewczyny!

U mnie też z patrzeniem na kobitki w ciąży nie jest za dobrze. Chociaż reakcji podobnej nie mam na dzieci, a przecież to powiązane, więc reakcja powinna być podobna, a nie jest. Ja katusze przechodziłam w święta. Otóż w tym samym czasie co ja w ciążę zaszła siostra mojego męża. Ja miałam termin na 17 października a ona na 20. Mimo tego, że jej nie było (zbyt daleko mieszka) to dzwoniła, rodzina męża o niej rozmawiała, nie oszczędzono mi też tematu siostry przy robieniu głupiej sałatki, nie wytrzymałam i się rozpłakałam – temat ucichł. Niektórym się wydawało, że jak się uśmiecham, żartuję to jest wszystko ok, że mi minęło, przeszło a to przecież nie prawda. Same zresztą wiecie jak jest.
Po powrocie nie płakałam ani razu, czasem myślę o niuni, ale nie płaczę. Wiem, że gdybym tam dłużej była to bym chyba oszalała.
MIŁEGO DZIONKA ŻYCZĘ :-)
 
Cześc dziewczyny...

Kaśka - a co u Ciebie i Karolka? Napisz...martwie sie ....

kasiawd - POWODZENIA NA USG...CZEKAM NA DWA SERDUSZKA

A ja tylko sie podpisuje na tej naszej wirtualnej liście obecności....nic sie na razie u mnie nie dzieje....3 @ się skończyła....ale to i tak nie zmienia terminu staranek...bo wiecie - wczasy.
Jeszcze kilka badań mnie czeka, ale to sobie spokojnie w przyszłym tygodniu pozałatwiam....krzepliwośc i wymaz na myko i urea.

Buziaki dla Wszystkich....

młodam - ja wiem kochana, że jest ciężko...ja jestem silna baba...pozbierałam się w zastraszającym tempie....nie chciałam przeżywać smutku i żałoby...chciałam iśc dalej i być szczęsliwą....i taki klimat wokół siebie stworzyłam....choć w głebi serca do tej pory płaczę i cierpię....i mam do wszystkich wewnętrzny żal, że nie płaczą razem ze mną...choć im na to tak naprawdę nie pozwalam...takie już jesteśmy....Aniołkowe mamy...
i jak po kilku tygodniach od pierwszej straty byliśmy na weselu i ciotka na kom. pokazywała fotkę wnuczki, która sie urodziła dzień wcześniej....to wstałam i wyszłam z sali z płaczem....... i tylko mąż mnie rozumiał i wyszedł za mną...przytulił...i długo tłumaczył, że nikt naszego bólu nie zrozumie i nie możemy tego wymagać od całego świata....
 
Ostatnia edycja:
reklama
karolcia - święte słowa! Nie możemy obarczać wszystkich naszym nieszczęściem. Ludzie żyją swoim życiem i cieszą się swoimi sukcesami. A dla nas i tak to będzie trudne, prawdopodobnie do tej chwili aż nie urodzimy zdrowych, ślicznych maluchów, które dadzą nam energię, siłę do działania i całą masę radości. Wtedy będziemy spełnione i wszystko będzie ok ;-)
 
Do góry