Hej babeczki.Wróciłam znad morza.Przynajmniej dziecko się wyszalało,bo z mamusią kiepsko.Już ponad tydzień od zabiegu.Niby rozumiem czemu się tak dzieje czasami itp. ale jednak jest mi strasznie źle,smutno i okropnie.Niby funkcjonuję normalnie itp.ale naprawdę mam ochotę usiąść i płakać,nie mam siły na nic,nic mi się nie chce.Wy tu tak o zaciążaniu,a ja nie wiem czy będę jeszcze chciała
a raczej czy mi odwagi wystarczy.No nie wiem kobitki,ile "to" u Was trwało,kiedy minie ten smutek...
Oj,chyba idę się do mojego słoneczka przytulić,to mi trochę lepiej będzie.Ale zaraz mam takie myśli,że przecież to drugie dziecko też bym tak kochała najbardziej na świecie,a nie mogę:-(
Buziaki dla Was.Pa.

Oj,chyba idę się do mojego słoneczka przytulić,to mi trochę lepiej będzie.Ale zaraz mam takie myśli,że przecież to drugie dziecko też bym tak kochała najbardziej na świecie,a nie mogę:-(
Buziaki dla Was.Pa.