reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Dzięki Just. Podejrzewam, że u mnie te małe jazdy związane są ze stresem dzisiejszych wyników. Z nerwów jest mi ciągle zimno. Wierzę, że będzie ok. Ale gdzieś w podświadomości trochę się jednak boję. Te 3-4 godz do telefonu to dla mnie masakryczna wieczność.

A jak wlazłam sobie na sierpniówki i tam zobaczyłam usg dziewczyn, które są w przybliżonym tyg co ja i zobaczyłam jakie ich kropki są duże i że już są zarodki, to jakoś mi się smutno zrobiło. Wiem, że mój gin mówił, że jak na ten tydzień ciąży wszystko wygląda ok i wierzę mu, ale... No właśnie... Muszę sobie nastawić blokadę na sierpniówki i temat zdjęć usg sierpniówek... Bo zwariuję...
Asiu, doskonale Cię rozumiem, bo psychika działa mi podobnie, choć racjonalnie wiem, że te nasze myślenie jest głupie, bo nasze martwienie się na zapas i tak nic nie da, tylko nerwów napsuje.
Jeśli chodzi o usg, to też tak zaczęłam się porównywać do czerwcówek i wyszło mi, że moje 50mm to coś mało, ale stwierdziłam, że skoro lekarz mówił, że jest ok, do tego jak wpisywał to do tego komputerka w usg to wyskakiwał mu wiek ciąży raptem o jeden czy trzy dni krótszy od wieku wg OM, to znaczy że problem sobie wymyślam
A jeśli chodzi o stracha "przed wizytą", to chyba tak to już jest po przejściach, że nie idziemy na standardową wizytę, że lekarz pomaca, da skierowanie na morfologię i powie że przyjść za miesiąc, tylko za każdym razem idziemy z duszą na ramieniu i diabełkiem szepczącym do ucha, że "Ty tak wierzysz, że wszystko jest OK, ale czy na pewno?". No i jakoś trzeba próbować tego głupiego diabełka przegonić ;-) I nie to, że tak się mądrzę, tylko właśnie próbuję durne myśli przed jutrzejszą wizytą z łepka wywalić ;-)

A na czerwcówki tylko od czasu do czasu zaglądam, jakoś weszło mi w nawyk udzielanie się tam
 
Asiu, doskonale Cię rozumiem, bo psychika działa mi podobnie, choć racjonalnie wiem, że te nasze myślenie jest głupie, bo nasze martwienie się na zapas i tak nic nie da, tylko nerwów napsuje.
Jeśli chodzi o usg, to też tak zaczęłam się porównywać do czerwcówek i wyszło mi, że moje 50mm to coś mało, ale stwierdziłam, że skoro lekarz mówił, że jest ok, do tego jak wpisywał to do tego komputerka w usg to wyskakiwał mu wiek ciąży raptem o jeden czy trzy dni krótszy od wieku wg OM, to znaczy że problem sobie wymyślam
A jeśli chodzi o stracha "przed wizytą", to chyba tak to już jest po przejściach, że nie idziemy na standardową wizytę, że lekarz pomaca, da skierowanie na morfologię i powie że przyjść za miesiąc, tylko za każdym razem idziemy z duszą na ramieniu i diabełkiem szepczącym do ucha, że "Ty tak wierzysz, że wszystko jest OK, ale czy na pewno?". No i jakoś trzeba próbować tego głupiego diabełka przegonić ;-) I nie to, że tak się mądrzę, tylko właśnie próbuję durne myśli przed jutrzejszą wizytą z łepka wywalić ;-)

A na czerwcówki tylko od czasu do czasu zaglądam, jakoś weszło mi w nawyk udzielanie się tam

No właśnie mam tak samo. Staram się żyć szkołą Agatki, ale w chwili obecnej trochę mi to nie wychodzi. Wierzę, że jak dziś przebrnę przez wyniki, a za tydzień przez usg, to przestanę się tak zadręczać.

Póki co jestem z siebie dumna, bo przestałam z drżeniem serca chodzić do wc. W maju od testu do poronienia minął tydzień. Jakoś mi się w głowie zanotował strach tych 7 dni. W sobotę tydzien jednak minął. Mamy wtorek, 38dc, plamień żadnych, więc... Przestałam się zadręczać tym, że mogą się pojawić. Bo się NIE POJAWIĄ.

Niestety ta sama taktyka nie działa w przypadku wyników. A jeszcze wczoraj układałam dokumenty w domu i natknęłam się na usg Orzeszka... No i przeczytałam opis i... Porównanie (zupełnie bezsensowne) przyszło samo. Wtedy 5t3d - 6mm. Teraz 5t1d - 4mm. Wtedy beta 1427. Teraz 1141. Gdy zaczęłam myśleć za dużo, w duchu się zrugałam, pożegnałam się z Orzeszkiem i włożyłam go do segregatora razem z wynikami. Orzeszek to Orzeszek. Maluch to Maluch. Koniec kropka.

A tak przy okazji: rozumiem, że mimo że w maju robiłam cyto i toxo to teraz i tak zostanę znów na te badania skierowana?
 
Ewela Ty już jesteś pod ochroną:-) nie mają prawa Cię zwolnić!!!:wściekła/y:

ale ja na czarno pracowalam, jako opiekunka do dzieck, mowilam wam kiedys, a im powiedzialam,ze chce do konca grudnia pracowac tylko,a oni wczoraj do mnie,ze dzisiaj ostatni dzien. Hamówa,bo ja im mowilam na poczatku grudnia,zeby mieli czas sobie kogos poszukac i bądz tu dobrym człowiekiem :wściekła/y:
 
ale ja na czarno pracowalam, jako opiekunka do dzieck, mowilam wam kiedys, a im powiedzialam,ze chce do konca grudnia pracowac tylko,a oni wczoraj do mnie,ze dzisiaj ostatni dzien. Hamówa,bo ja im mowilam na poczatku grudnia,zeby mieli czas sobie kogos poszukac i bądz tu dobrym człowiekiem :wściekła/y:

Przykro mi... I nie mam słów.
 
Niestety ta sama taktyka nie działa w przypadku wyników. A jeszcze wczoraj układałam dokumenty w domu i natknęłam się na usg Orzeszka... No i przeczytałam opis i... Porównanie (zupełnie bezsensowne) przyszło samo. Wtedy 5t3d - 6mm. Teraz 5t1d - 4mm. Wtedy beta 1427. Teraz 1141. Gdy zaczęłam myśleć za dużo, w duchu się zrugałam, pożegnałam się z Orzeszkiem i włożyłam go do segregatora razem z wynikami. Orzeszek to Orzeszek. Maluch to Maluch. Koniec kropka.

A tak przy okazji: rozumiem, że mimo że w maju robiłam cyto i toxo to teraz i tak zostanę znów na te badania skierowana?
Sama wiesz, że w tym wieku Maleństwa to przesunięcie owulacji o 3 dni może dać taaaaakie rozjazdy w wymiarach ludka i becie, a przecież te 5t3d i 5t1d to masz po prostu policzone od OM bez uwzględnienia kiedy dokładnie była owulacja, kiedy doszło do zapłodnienia.
Jeśli chodzi o badania to jeśli wyszło Ci wtedy, że nie chorowałaś to na pewno czeka Cię powtórka, przynajmniej toxo, bo cytomegalia to już chyba w zależności czy lakarz uważa to za konieczne czy nie.
 
no wlasnie ,brak slow, i do tego jeszcze kasy nie maja,zeby wyplacic pensje,porazka ludzie,ale dobra powiem wam cos.

Wczoraj jak poszlam do gina na to badanie,bo chcialam sprawdzic czy bije sreducho i jejciu :)))) ale sie ucieszyłam, tak słodko rosnie (zupelnie inaczej wyglada niz wtedy z tamta ciaza(, widze,ze dobrze sie rozwija, a jak raczkami rusza, nóziami i wogole cały sie rusza, jejciu jak to super wygląda,az mi sie życ zachciało- wczesniej w takim napięciu caly czas byłam,a teraz juz na luzie jakos mi lżej sie zrobiło , ach mówie wam :-) żebyscie tak samo doznaly takiego uczucia jak ja :-)
 
reklama
Sama wiesz, że w tym wieku Maleństwa to przesunięcie owulacji o 3 dni może dać taaaaakie rozjazdy w wymiarach ludka i becie, a przecież te 5t3d i 5t1d to masz po prostu policzone od OM bez uwzględnienia kiedy dokładnie była owulacja, kiedy doszło do zapłodnienia.
Jeśli chodzi o badania to jeśli wyszło Ci wtedy, że nie chorowałaś to na pewno czeka Cię powtórka, przynajmniej toxo, bo cytomegalia to już chyba w zależności czy lakarz uważa to za konieczne czy nie.

Wiem Just. I właśnie dlatego wkurzam się na siebie, że nie mogę się opanować :wściekła/y:

Z tego wkurzenia piersi mnie rozbolały. Dają mi popalić po bokach jak trza! :crazy:
 
Do góry