Asiu, doskonale Cię rozumiem, bo psychika działa mi podobnie, choć racjonalnie wiem, że te nasze myślenie jest głupie, bo nasze martwienie się na zapas i tak nic nie da, tylko nerwów napsuje.
Jeśli chodzi o usg, to też tak zaczęłam się porównywać do czerwcówek i wyszło mi, że moje 50mm to coś mało, ale stwierdziłam, że skoro lekarz mówił, że jest ok, do tego jak wpisywał to do tego komputerka w usg to wyskakiwał mu wiek ciąży raptem o jeden czy trzy dni krótszy od wieku wg OM, to znaczy że problem sobie wymyślam
A jeśli chodzi o stracha "przed wizytą", to chyba tak to już jest po przejściach, że nie idziemy na standardową wizytę, że lekarz pomaca, da skierowanie na morfologię i powie że przyjść za miesiąc, tylko za każdym razem idziemy z duszą na ramieniu i diabełkiem szepczącym do ucha, że "Ty tak wierzysz, że wszystko jest OK, ale czy na pewno?". No i jakoś trzeba próbować tego głupiego diabełka przegonić ;-) I nie to, że tak się mądrzę, tylko właśnie próbuję durne myśli przed jutrzejszą wizytą z łepka wywalić ;-)
A na czerwcówki tylko od czasu do czasu zaglądam, jakoś weszło mi w nawyk udzielanie się tam