reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Gabi...nie przepraszaj dla mnie to nie tajemnica...a jesli moge pomóc.........to.......
zaczęło się od tego,ze miałam za mały brzuch(praktycznie wcale...w 27tyg)...poszłam rutynowo na kontrole...i to zaniepokoiło mojego gina....wysłał mnie na obserwację do szpitala...dodam,że nic sie nie działo co by mnie zaniepokoiło...USG...i...brak wód płodowych i dziecko prawdopodobnie nie ma wykształconych nerek....położenie małej takze było "trudne" do określenia...napisali ze skosne...potem mnie odesłali do Gdanska...tam USG i rozmowa...dziecko jest w stanie zamartwicy...albo uzupełniamy wody...ale nie wiadomo czy dziecko przezyje..albo CC ale dziecko jest malutkie i nie wiadomo czy przezyje....zdecydowałam,że CC...będa mogli pomóc dziecku i zrobić o wiele więcej ...dlatego szybko podano mi te sterydy...
 
reklama
Acha.Jejku,to musiało być straszne.Zresztą trochę podczytuję wątek wcześniakowy,to mnie przeraża.Sama też jestem wcześniakiem zresztą (zawsze rodzice powtarzali,ona jest wcześniakiem,ale zrozumiałam co to znaczy,dopiero jak M się chciał wcześniej urodzić).
Całe szczęście wszystko z Gosią dobrze (ucałuj ją).ale wierzę,że swoje przeszłaś:zawstydzona/y:
 
Masz Aga rację....sytuacja była "okropna"...to najwazniejsza decyzja w moim zyciu...nigdy nie byłam w takiej sytuacji....dobrze,ze wszystko dobrze się skończyło bo niewybaczyłabym sobie tego do końca zycia.....jak wywozili mnie z sali operacyjnej to lekarz powiedział mi ze jestem wielka....ale ja wcale wtedy sie tak nie czułam..bałam się ze to była zła decyzja...a zaden z lekarzy nie potrafił pomóc mi jej podjąć ...eh,,....zostałam z tym sama.....bo mój były...akurat był w niemczech....
Gabi...dziękuję .....najgorsze jest to ,ze stan takich Maluszków może zmienić się z minuty na minutę...ale bardzo dużo Wcześniaków...bardzo dobrze sobie radzi i wychodzą ze swoich problemów zdrowotnych "obronną ręką".....
 
Ostatnia edycja:
Ja też znam trochę wcześniaków,takich skrajnych i całkiem dobrze się mają.
Ale jednak wolałabym inny start dla mojego dziecka,wiadomo.Ech.
 
Mojej mamie to wody odeszły.Trzymali ją w takim stanie 5 dni.Potem się urodziłam.Moja mama cudem przeżyła.O dziecku nikt nic nie mówił,czy w ogóle jest.Jak się zapytała po 3 dniach,to jej lekarz odburknął "niech się pani cieszy,że jeszcze żyje".Milion razy słyszałam tą historię,ale wiadomo,zrozumiałam dopiero będąc w ciąży.Jak widać się nie dałam,choć czasy,sprzęt i podejście było inne.
Ale drugie dziecko,chłopczyk urodził się w 5 miesiącu.
A z moimi siostrami to już mama wiedziała o zagrożeniu i leżała.
 
Oczywiście Gabi...zadna mama nie chce aby jej Maluszek przyszedł na świat za wcześnie.....to zawsze ryzyko ale nie zawsze kończy się to z jakimś ubytkiem na zdrowiu....ale Gabi myśl pozytywnie...ja naprawdę wierzę,ze Twoja Córcia wysłusza Twoje prośby i zostanie w ciepłym brzuszku do "końca"......
Niektórzy lekarze...eh...brak słów...ja nigdy nie zapomnę pań z mojego szpitala...to było bardzo przykre i nietaktowne...dopiero w Gdansku poczułam się "kimś"...opieka naprawdę miła i dobra....do końca...do wyjścia Gosi ze szpitala....wiadomości o Małej dostałam na drugi dzień do południa....na ścianie wisiał wielki zegar...nigdy nie zapomnę jak wolno płynął czas...kobiety wydzwaniały po rodzinie i chwaliły się swoimi pociechami a ja czekałam i traciłam nadzieję...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Jest może wśród Was mam 2 aniołków, której za trzecim razem się udało?? Może któraś dać mi nadzieję??
Daaa, ja straciłam juz dwa aniołki, ale teraz jestem już w 32 tc i jak narazie wszsystko wskazuje na to, ze uda nam się dotrwać do końca:tak: Mam nadzieję, ze chociaż trochę Cię uspokoiłam;-)

My już po kolędzie , ksiądz nawet brzusio mi pomasował:-D
 
Do góry