reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

A to ja mam od zawsze inaczej, taka boidusza pod tym względem ze mnie ( zresztą pod wieloma).
W pierwszej ciąży powiedziałam dopiero po wynikach nifty pro, a w zasadzie chyba dopiero 2 tyg po nich i to byl prawie 16tydz.
O stracie nie wiedział nikt, potem tylko jednej koleżance powiedziałam i jakoś niedawno bratu-jak się o coś tam spieraliśmy.
Mama nie wie.
Teraz jeszcze nie wiem kiedy powiemy, zastanawiam się💁
Ja mam schizę, że pewnie trzymałabym to w tajemnicy do momentu, aż dziecko jest zdolne do przeżycia co oczywiście jest głupie bo przecież wiemy, że zawsze się coś może zdarzyć i najczęściej nawet nie mamy na to wpływu.
 
reklama
Mam takie same odczucia czyli jak się uda to prawie nikomu, mamie tylko. Ale reszta poczeka, ja nie zdążyłam w pracy nic powiedzieć i dobrze, teraz też nie zamierzam.
Mysle, ze to naprawde dobra decyzja. Wiadomo, ze wierzymy, ze kazdy nam zyczy jak najlepiej, ale naprawde lepiej trzymac to w sekrecie jak najdluzej sie da. Ja mialam taka sutuacje, ze powiedzialam znajomej, ze jestem w ciazy, a ona stracila okolo 3 ciaze i na sam koniec usuneli jej macice. Bardzo smutna historia i bardzo jej wspolczulam (ona juz tak sporo po 50). W kazdym razie pozniej sie okazalo, ze byla ona bardzo falszywa osoba. Duzo osob mi to potwierdzilo. Nie mowie, ze mi zle zyczyla, ale teraz zaluje, ze jej powiedzialam. Nawet zaluje, ze mezowi powiedzialam, bo pewnie bysmy sie nadal starali i moze juz bym byla dawno w kolejnej ciazy
 
A to ja mam od zawsze inaczej, taka boidusza pod tym względem ze mnie ( zresztą pod wieloma).
W pierwszej ciąży powiedziałam dopiero po wynikach nifty pro, a w zasadzie chyba dopiero 2 tyg po nich i to byl prawie 16tydz.
O stracie nie wiedział nikt, potem tylko jednej koleżance powiedziałam i jakoś niedawno bratu-jak się o coś tam spieraliśmy.
Mama nie wie.
Teraz jeszcze nie wiem kiedy powiemy, zastanawiam się💁
Ja mam schizę, że pewnie trzymałabym to w tajemnicy do momentu, aż dziecko jest zdolne do przeżycia co oczywiście jest głupie bo przecież wiemy, że zawsze się coś może zdarzyć i najczęściej nawet nie mamy na to wpływu.
Wiesz, wydaje mi sie, ze dzieki temu, ze nikomu nie powiedzialas, to ominelo Cie duzo stresu. Kazdemu trzeba pozniej powiedziec zla nowine i sluchac pocieszen. Czasem ludzie nie wiedza co powiedziec i mowia glupoty w stylu
“Moze tak mialo byc” lub “lepiej stracic niz mialo by sie urodzic chore”
 
Wiesz, wydaje mi sie, ze dzieki temu, ze nikomu nie powiedzialas, to ominelo Cie duzo stresu. Kazdemu trzeba pozniej powiedziec zla nowine i sluchac pocieszen. Czasem ludzie nie wiedza co powiedziec i mowia glupoty w stylu
“Moze tak mialo byc” lub “lepiej stracic niz mialo by sie urodzic chore”

To jest prawda. Niestety ciężko i nie chcę sobie wyobrażać jak trudne są potem spojrzenia, rozmowy, powroty do pracy itp.
Ludzie najczęściej nie wiedzą co powiedzieć..
Ja bardzo dużo analizuje w tej głowie i dlatego tak mam.
 
Ja o pierwszej ciąży powiedziałam kilku najbliższym osobom z rodziny, kilku znajomym no i w pracy żeby kierownik szukał zastępstwa. Mąż podobnie. Niestety wyszło jak wyszło i kilka dni po zabiegu szłam do ołtarza na własny ślub kościelny już nie jako ciężarna. Szczerze mówiąc nie wszystko pamiętam ponieważ byłam na lekach uspokajających i bromergonie. 😥😥😥
O obecnej ciąży powiemy tylko nielicznym teraz jak pójdę na zwolnienie a pozostałym dopiero bo badaniach prenatalnych.
 
To jest prawda. Niestety ciężko i nie chcę sobie wyobrażać jak trudne są potem spojrzenia, rozmowy, powroty do pracy itp.
Ludzie najczęściej nie wiedzą co powiedzieć..
Ja bardzo dużo analizuje w tej głowie i dlatego tak mam.
Mega trudne. Nie wiedza co powiedziec i mysla, ze trzeba koniecznie cos powiedziec, a to nie prawda. Niektorzy byli szczerzy i mowili, ze nie wiedza, co powiedziec i bardzo to docenialam. Bylo widac smutek w ich oczach, ale lepiej w takich sytuacjach nic nie mowic niz mowic glupoty. Jedna mnie zapytala jak wyglada poronienie, bo ona tylko z ksiazek wie (byla pielegniarka).
 
Ja o pierwszej ciąży powiedziałam kilku najbliższym osobom z rodziny, kilku znajomym no i w pracy żeby kierownik szukał zastępstwa. Mąż podobnie. Niestety wyszło jak wyszło i kilka dni po zabiegu szłam do ołtarza na własny ślub kościelny już nie jako ciężarna. Szczerze mówiąc nie wszystko pamiętam ponieważ byłam na lekach uspokajających i bromergonie. 😥😥😥
O obecnej ciąży powiemy tylko nielicznym teraz jak pójdę na zwolnienie a pozostałym dopiero bo badaniach prenatalnych.
O rany, współczuje podwójnie bo przecież ślub powinien być radosnym dniem dla Was a nie w traumie po poronieniu. Jesteś silna babka, że dałaś radę💚
 
O rany, współczuje podwójnie bo przecież ślub powinien być radosnym dniem dla Was a nie w traumie po poronieniu. Jesteś silna babka, że dałaś radę💚
Nie miałam innego wyjścia, zrezygnowaliśmy z wesela jeszcze gdy byłam w szpitalu, był jedynie ślub na który zaprosiliśmy rodzinę i wszyscy wiedzieli co się stało. To było bardzo trudne gdy ludzie patrzą a Ty musisz tak tam stać i uśmiechać się choć w sercu ból nie z tej ziemi tkwi.
 
To jest prawda. Niestety ciężko i nie chcę sobie wyobrażać jak trudne są potem spojrzenia, rozmowy, powroty do pracy itp.
Ludzie najczęściej nie wiedzą co powiedzieć..
Ja bardzo dużo analizuje w tej głowie i dlatego tak mam.
Potwierdzam mi bardzo ciężko było wrócić do pracy po stracie córeczki. Bałam się reakcji, rozmów, spojrzeń i tez miałam w głowie ciągłą analize dosłownie pisałam scenariusze jak to będzie po powrocie. Niestety co nieco moje obawy się potwierdziły. W moim dziale pracuje około 40 osób a co poniektórzy do tej pory mnie unikają jakbym była trendowata. Z początku było mi przykro i cholernie się stresowałam przez co płakałam po kątach a teraz szczerze mam to w dupie. Ale było też pozytywnie pierwszego dnia w pracy miałam sytuację że podeszły do mnie dwie koleżanki i powiedziały, że one tak naprawdę nie wiedzą co mają mi powiedzieć więc stwierdziły że mnie chociaż przytula. Poryczalam się ale zrobiło mi się bardzo miło. To prawda że ludzie nie wiedzą co mają powiedzieć i jak się zachować i ja to rozumiem.
 
reklama
Ja o pierwszej ciąży powiedziałam kilku najbliższym osobom z rodziny, kilku znajomym no i w pracy żeby kierownik szukał zastępstwa. Mąż podobnie. Niestety wyszło jak wyszło i kilka dni po zabiegu szłam do ołtarza na własny ślub kościelny już nie jako ciężarna. Szczerze mówiąc nie wszystko pamiętam ponieważ byłam na lekach uspokajających i bromergonie. 😥😥😥
O obecnej ciąży powiemy tylko nielicznym teraz jak pójdę na zwolnienie a pozostałym dopiero bo badaniach prenatalnych.
Strasznie mi przykro 😔 To musiało być ciężkie i nie wyobrażam sobie, jak było Ci ciężko. @Pat.Anna , dziękuję! 😊 Ja też chciałabym powiedzieć jak najpóźniej, bo strasznie irytowały mnie telefony po stracie. Wiem, że wszyscy chcieli dobrze, ale ciągłe pytanie "jak się czuję" albo "czy czegoś mi nie trzeba" męczyły mnie. Może jestem dziwna, ale nie lubię tego po prostu.
 
Do góry