reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

@natala123456 No chyba niestety teraz za wiele zrobić nie możesz. Niestety chyba tak się czasem zdarza.
A ty miałaś zabieg czy samoistne?

@marsi89 Ja już jestem po 3 dawkach. W sumie od początku pandemii wogóle nie chorowałam. Ale dobrze wiedzieć, że są takie sytuacje. Kto wie czy jest to jakoś skorelowane ze sobą. Pewnie dowiemy się dopiero za kilka lat ;-)
 
reklama
@witch84 samoistne, zaczęło się w domu, wzywaliśmy pogotowie. Od razu zakwalifikowali mnie do zabiegu ale czekałam na anestezjologa 4h. Po tym czasie jak kazali usiąść mi na wózku by przewieźć mnie do zabiegowego na zabieg zemdlałam im, bo tyle ze mnie wyleciało. Był anestezjolog u mnie na sali jak się ocknęłam i powiedział ze nie ma mowy o narkozie bo jestem za słaba… także samoistnie w szpitalu…

@kasiaa91 nie jestem tego taka pewna… jak byłam już w stanie zmienić sobie sama wkładkę to smietniczek był pełen takich odpadów po mnie. Z kanaliza bardziej chodziło mi o dom. Ale wiem ze w szpitalu także spuszczają. No przynajmniej tam gdzie leżałam, dziewczyny szły do łazienki bez żadnego pojemnika, po wszystkim wolały pielęgniarkę i ona „łowiła” to co uznała za słuszne…(teraz tak uwazam bo co jeśli ktoras z tych dziewczyn ma taka sama sytuacje jak ja??? Wiadomo gdzie poszło to co miało być przebadane) zreszta ja po tym omdleniu dostałam także tabletkę poronną „na wszelki wypadek gdyby nie wszystko ze mnie wyleciało i po 2h musiałam iść do toalety i poraz ostatni wypadł większy „skrzep” , pielęgniarka nawet nie zajrzała, a była przy mnie i to poinformowana ze wyleciał, kazała spuścić wodę. Tylko wtedy byłam przerażona tym co się ze mna działo, ze byłam taka słaba i mdlałam oraz przekonana byłam ze wzięli odpowiedni materiał po tym omdleniu na sali…
 
Gdybym tego nie przeżyła to bym nie uwierzyła w to pytanie. Ja złapałam w rękę nad toaletą i to cudem. Teraz już wiem, że należy sikać na sitko kuchenne, jakkolwiek to brzmi.
Też bym nie uwierzyła gdybym sama nie łapała tkanek...tylko, że mi położne kazały za każdym razem łapać co się da i wołać, żeby oceniły. Przykro mi, że przez ludzki błąd masz kolejne przeżycie przykre:(
 
@witch84 samoistne, zaczęło się w domu, wzywaliśmy pogotowie. Od razu zakwalifikowali mnie do zabiegu ale czekałam na anestezjologa 4h. Po tym czasie jak kazali usiąść mi na wózku by przewieźć mnie do zabiegowego na zabieg zemdlałam im, bo tyle ze mnie wyleciało. Był anestezjolog u mnie na sali jak się ocknęłam i powiedział ze nie ma mowy o narkozie bo jestem za słaba… także samoistnie w szpitalu…

@kasiaa91 nie jestem tego taka pewna… jak byłam już w stanie zmienić sobie sama wkładkę to smietniczek był pełen takich odpadów po mnie. Z kanaliza bardziej chodziło mi o dom. Ale wiem ze w szpitalu także spuszczają. No przynajmniej tam gdzie leżałam, dziewczyny szły do łazienki bez żadnego pojemnika, po wszystkim wolały pielęgniarkę i ona „łowiła” to co uznała za słuszne…(teraz tak uwazam bo co jeśli ktoras z tych dziewczyn ma taka sama sytuacje jak ja??? Wiadomo gdzie poszło to co miało być przebadane) zreszta ja po tym omdleniu dostałam także tabletkę poronną „na wszelki wypadek gdyby nie wszystko ze mnie wyleciało i po 2h musiałam iść do toalety i poraz ostatni wypadł większy „skrzep” , pielęgniarka nawet nie zajrzała, a była przy mnie i to poinformowana ze wyleciał, kazała spuścić wodę. Tylko wtedy byłam przerażona tym co się ze mna działo, ze byłam taka słaba i mdlałam oraz przekonana byłam ze wzięli odpowiedni materiał po tym omdleniu na sali…
Przepraszam, zrozumiałam wcześniej ze miałaś pobrane przy łyżeczkowaniu. Przy samoistnym, jeśli kobieta roni na toalecie, to niestety tak jest jak piszesz :(
 
Też bym nie uwierzyła gdybym sama nie łapała tkanek...tylko, że mi położne kazały za każdym razem łapać co się da i wołać, żeby oceniły. Przykro mi, że przez ludzki błąd masz kolejne przeżycie przykre:(
Okropne…
Gdybym chciała badać zarodek pewnie wybrałabym łyżeczkowanie bo łapanie własnego zarodka byłoby dla mnie traumatyczne…
 
Okropne…
Gdybym chciała badać zarodek pewnie wybrałabym łyżeczkowanie bo łapanie własnego zarodka byłoby dla mnie traumatyczne…
No właśnie i tu jest kłopot. Mi podano tabletki, ponieważ zawsze najpierw próbuje się ogarnięcie tematu bez zabiegu (poronienie zatrzymane). Tabletki podaje się też po to, żeby przygotować szyjkę do zabiegu. Dzięki temu zabieg nie jest robiony "na chama", jest mniejsze ryzyko powikłań. Ja poroniłam tkanki po 15 godzinach od podania tabletek, poszło wszystko. Zabieg i tak miałam, bo zostały resztki skrzepów, ale trwał ponoć 4 minuty i to było takie "pozamiatanie". Mój ginekolog był bardzo zadowolony z rezultatów łyżeczkowania, zaszłam potem szybko w kolejną ciążę.
 
Ja wolałabym nopy po szczepieniach w ciąży od przechorowania w czasie organogenezy. Niestety covid oraz leczenie jednak miało wpływ na córkę. Już dwójka lekarzy w tym jeden neurolog zasugerowali mi, że moje dziecko ma jeszcze mniej rozwiniety układ nerwowy niż inne niemowlaki właśnie przez to, że przeszłam ciężko covid w 1trymestrze.
Przykro mi, że macie problemy ze zdrowiem. Ale robią badania jak USG przez ciemię, czy objawowo się czepiają?
 
reklama
Ja wolałabym nopy po szczepieniach w ciąży od przechorowania w czasie organogenezy. Niestety covid oraz leczenie jednak miało wpływ na córkę. Już dwójka lekarzy w tym jeden neurolog zasugerowali mi, że moje dziecko ma jeszcze mniej rozwiniety układ nerwowy niż inne niemowlaki właśnie przez to, że przeszłam ciężko covid w 1trymestrze.
Bardzo mi przykro 😔 mam nadzieję, że u malutkiej szybko się poprawi.
Ja straciłam dziecko przechodząc covid w ciazy, poznałam niestety również wiele innych przykrych historii odnośnie przejscia covida w ciazy i jest to niestety straszne świństwo 😌 po moich przeżyciach nie wyobrażałam sobie ponownych starań bez trzeciej dawki szczepienia 🤷‍♀️
 
Do góry