reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

A jeśli doszło do zapłodnienia. Ciąża dobrze była umiejscowiona w macicy i do 5 tc rozwijała się dobrze to czy faktycznie te polipi, zrosty albo przegroda mogą właśnie szkodzić w późniejszym etapie?

Po histerospoii można w tym samym cyklu się starać?
Ogólnie na NFZ to długo się czeka? Wiesz może?

Zasiał we mnie zairenko goryczy w sercu, bo z jednej strony nie chce robić, a z drugiej strony... czy ja składałam moje przyszłe dzieci na śmierć ? [emoji24][emoji24] To trudne. W pierwszym przypadku ginekolog mówił mi o wadzie genetycznej, teraz to samo usłyszałam w szpitalu...

To takie trudne. [emoji22] Nie sądziłam, że będę się tak zamartwiać posiadając już dzieci. Chciałabym miec jeszcze jedno, ale chyba nie chce wchodzić w wir badań po raz kolejny. Wiem jak działam w takich momentach. Skupiam się na staraniu. Na ciąży. Moja głowa to tylko ciąża ciąża ciąża...

Pewnie mnie rozumiecie, pewnie macie podobnie, ale powoli czuję się zemczona. Z mężem postanowiliśmy spróbować raz jeszcze. Ostatni. Potem koniec bo wiek
Mnie wysyłał na histeroskopie po 2 wczesnych poronieniach (jedno z nich to można uznać za biochem). Także skoro Ciebie też lekarz wysyła, go najwyraźniej jednak jest jakiś sens w sprawdzeniu tego. Natomiast, jak dla mnie, to w 5tc moglo się zadziac wszystko... Niestety nie pamiętam jak było z tym staraniem się po histero. Ja miałam skierowanie na NFZ, moja koleżanka też.
 
reklama
A jeśli doszło do zapłodnienia. Ciąża dobrze była umiejscowiona w macicy i do 5 tc rozwijała się dobrze to czy faktycznie te polipi, zrosty albo przegroda mogą właśnie szkodzić w późniejszym etapie?

Po histerospoii można w tym samym cyklu się starać?
Ogólnie na NFZ to długo się czeka? Wiesz może?

Zasiał we mnie zairenko goryczy w sercu, bo z jednej strony nie chce robić, a z drugiej strony... czy ja składałam moje przyszłe dzieci na śmierć ? 😭😭 To trudne. W pierwszym przypadku ginekolog mówił mi o wadzie genetycznej, teraz to samo usłyszałam w szpitalu...

To takie trudne. 😢 Nie sądziłam, że będę się tak zamartwiać posiadając już dzieci. Chciałabym miec jeszcze jedno, ale chyba nie chce wchodzić w wir badań po raz kolejny. Wiem jak działam w takich momentach. Skupiam się na staraniu. Na ciąży. Moja głowa to tylko ciąża ciąża ciąża...

Pewnie mnie rozumiecie, pewnie macie podobnie, ale powoli czuję się zemczona. Z mężem postanowiliśmy spróbować raz jeszcze. Ostatni. Potem koniec bo wiek
Bardzo trudne to wszystko 😔 są dwie strony medalu. W niektórych przypadkach można znaleźć przyczynę tragedii, usunąć ja i mieć problem z głowy ale też czasami mnogość badan wprowadza troche niepokoju. Ciężko coś doradzić 😔 ja miałam taka sytuacje, że ktoś zasial u mnie jakiś tam niepokój w dwóch kwestiach. Jedna to wyrwanie ósemek a druga odczekanie chwile po szczepieniu. Ostatecznie czekam na wyrwanie drugiej osemki i dopiero później zaczniemy starania. Na początku bardzo przeżyłam to, że musimy na chwile odłożyć starania, żeby pozałatwiać te moje sprawy zdrowotne (ostatecznie "stracilam" już dwa cykle). Teraz już myśląc na spokojnie to się cieszę, że przynajmniej te osemki nie będą stanowiły dla mnie problemu, ale troszke musialam sobie to ułożyć w głowie.
 
[/QUOTE]
Ech… Twoj mąż chociaż wyraza chęci na poczęcie dziecka… moj przeżywa ten sam strach co ja. Najgorsze jest to, ze pomimo iż są tu dziewczyny z udanymi ciążami po wcześniejszych stratach, ale jakoś nie odnajduje w tym nadzieji dla siebie… licze, ze to kwestia czasu. Rozumiem doskonale Twój strach… jednak dokładnie wiemy tez o tym, ze kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Życzę Tobie dużo szczescia, nadziei i sily, aby przezwyciężyć to co najtrudniejsze ❤️ A czytam, ze przeszłaś znacznie gorsze chwile niż ja 😢

tak mi przykro, ze nie masz oparcia w najbliższych… moja teściowa ogólnie należy do osób o twardym sercu… nigdy tego pojąć nie mogłam, i zawsze jak dzieje się u nas cos niepokojącego ona jest oaza spokoju i wszystkim mówi „takie jest życie”, „przeżyjesz” itp… umierała jej własna matka a ona zamiast z nią spędzić ostatnie chwile, to sprzątała dom na stypę, organizowała jedzenie itp… babcia jeszcze nie umarła a ona miała już wszystko załatwione… jak dowiedziałam się ze poroniłam i czeka mnie zabieg, postanowiliśmy powiedzieć swoim rodzicom co się stało. Jak powiedziałam moim rodzicom to odczułam ulge… normalnie kamień spadł mi z serca, a jak siedziałam przy stole u teściowej, to normalnie biłam się z myślami i zastanawiałam się jak mam jej powiedzieć, bo wolałabym żeby mi w ogóle nie odpowiedziała niż miała wypalić choć jeden z tych swoich durnych tekstów… w końcu powiedziałam ze tego i tego dnia mam zabieg łyżeczkowania… a co teściowa? „A to się nie przejmuj, ja tez jestem po takim zabiegu. Rano idziesz do szpitala, wieczorem wychodzisz. Nie ma co panikować”. Na początku mnie zamurowało, ale szybko doszłam do wniosku ze ona mnie nie zrozumiała. Teściowa ma wycięte narządy rodne i myślała, ze idę na taki sam zabieg. Co prawda to chyba byłaby gorsza sytuacja dla mnie, ale wkoncu sprostowałam swoją wiadomość, ze jest nam bardzo ciężko, ponieważ byłam w ciąży, a serduszko naszego dziecka przestało bić i zabieg będzie polegał na usunięciu płodu z macicy…. O dziwno teściowa zaniemówiła… jak na nią, to twierdze iż nawet to przeżyła… ciagle wypytuje jak się czuje. Nawet pytała o takie rzeczy jak co mogło być przyczyna, jak długo trzeba czekać z następnymi staraniami itp… no normalnie jestem w szoku…
Miałam tak samo, widziałam posty o ciążach, o szczęśliwie donoszonych itp. I myślałam nigdy mnie to nie spotka. Jeszcze mój mąż powiedział że może i dobrze się stało, że z jednym sobie nie radzimy to co byłoby z dwójką, że on już nie chce więcej dzieci itp. to ręce mi opadły. Miałam poczucie że nawet jak będę się starać to się nigdy więcej nie uda i to nie było użalanie się nas sobą. Nie biczowalam się tylko tak czułam. Nie wiem z czego to wynikało. Jak miałam dni płodne to mój mąż nagle nie miał ochoty wtedy kiedy trzeba było, ale musiała mi się przesunąć owu bo zaszłam w tą ciążę. Nie cieszę się z niej, nie planuję, ale jestem spokojna. Nie martw się. U Ciebie też się ułoży w najmniej spodziewanym momencie♥️
 
@Sojka Moj mąż chciałby kolejne dziecko, ale boi się bardzo o moje zdrowie… nie dziwie się mu. Faceci mdleją przy porodach, a on widział to co widział… mnóstwo krwi, skrzepów i mnie coraz bardziej bezsilnna… ja nie wiedziałam co się ze mną dzieje a on 2 razy nie był pewien czy tak to powinno wyglądać… on nigdy w tych kwestiach nie był wylewny „słownie”… oczywiście w trakcie był dzielny i mówił ze wrażenia na nim to nie robi, ale jak zaczęłam mówić, ze ma wzywać pogotowie, ze chce do szpitala to widziałam ten strach w jego oczach… a później zostało to potwierdzone w jego słowach… może komuś z boku wydawałoby się to urocze ze facet tak bardzo martwi się o żonę, ale ja widzę teraz konsekwencje… on po tym w nocy sprawdzał nawet czy oddycham… boje się, ze trochę obwinia się o to, ze po części przez niego stało się co się stało… w sensie wiesz, facet ma tylko przyjemność, a na kobiecie spoczywa donoszenie, lekarze, badania, poronienie lub poród… widzę co się dzieje. Jest ochota, ale na pieszczotach wszystko się kończy. Jest w nas blokada… i myśle ze boimy sie tego samego. Ze pomimo zabezpieczeń mogłoby dojść do zapłodnienia a nas psychicznie na to nie stać… on nawet nie jest gotowy żeby o tym ze mną porozmawiać. Mam nadzieje ze z czasem nam przejdzie i nie będziemy mieć z tylu głowy ewentualnej konsekwencji zbliżenia…

Będzie wszystko dobrze ❤️ Za jakiś czas zaczniesz sie cieszyć ❤️ Myśle nawet ze już sie cieszysz, tylko boisz sie tego i ten strach tłumi Twoja radość. Nawet myśle, ze Twój mąż dając Tobie takie wytłumaczenie przeżywał dokładnie to co przeżywa teraz moj… tylko facetom bardzo ciężko mówić o swoich prawdziwych emocjach…
 
Myślę, że to kwestia indywidualna, ale niestety często z wiekiem dochodzą różne schorzenia, większa waga, to niestety ma wpływ na nasza płodność 🤷🏻‍♀️ Ja w wieku 21 i 22 lat miałam dwie w sumie bezproblemowe ciąże, dwie cesarki rok po roku i nie było żadnych komplikacji, dzieci zdrowe, teraz 10 lat więcej, ciąża stracona w 18tc, ale doszły problemy z tarczyca, mam pare kg więcej, po nadaniach jeszcze różne mutacje genetyczne 🤷🏻‍♀️ Udało mi się zajść w kolejna ciąże i jest to ogromny stres i ciągle zamartwianie, czy tym razem się uda, ale stwierdziłam, że jak będę miała poronic to i tak się to zdarzy nawet jak będę co dwa dni na IP latać 🤷🏻‍♀️ Więc mimo delikatnych plamień czy braku mdłości czekam spokojnie do kolejnej wizyty, bo wiem ze na tak wczesnym etapie i tak nie powstrzymam ewentualnej straty, a dodatkowe stresy tylko pogarszają mój stan psychiczny.
Mam takie samo podejście, żyje w lekkim stresie, bo to nieuniknione, ale nie myślę czarno. Tak samo uważam że będzie co ma być i na tym etapie nie mam na to żadnego wpływu, tylko czekać spokojnie do wizyty, mimo że ostatnim razem to na wizycie dowiedziałam się że coś jest nie tak, bez innych objawów. A Ty na jakim etapie jesteś?
 
@Sojka Moj mąż chciałby kolejne dziecko, ale boi się bardzo o moje zdrowie… nie dziwie się mu. Faceci mdleją przy porodach, a on widział to co widział… mnóstwo krwi, skrzepów i mnie coraz bardziej bezsilnna… ja nie wiedziałam co się ze mną dzieje a on 2 razy nie był pewien czy tak to powinno wyglądać… on nigdy w tych kwestiach nie był wylewny „słownie”… oczywiście w trakcie był dzielny i mówił ze wrażenia na nim to nie robi, ale jak zaczęłam mówić, ze ma wzywać pogotowie, ze chce do szpitala to widziałam ten strach w jego oczach… a później zostało to potwierdzone w jego słowach… może komuś z boku wydawałoby się to urocze ze facet tak bardzo martwi się o żonę, ale ja widzę teraz konsekwencje… on po tym w nocy sprawdzał nawet czy oddycham… boje się, ze trochę obwinia się o to, ze po części przez niego stało się co się stało… w sensie wiesz, facet ma tylko przyjemność, a na kobiecie spoczywa donoszenie, lekarze, badania, poronienie lub poród… widzę co się dzieje. Jest ochota, ale na pieszczotach wszystko się kończy. Jest w nas blokada… i myśle ze boimy sie tego samego. Ze pomimo zabezpieczeń mogłoby dojść do zapłodnienia a nas psychicznie na to nie stać… on nawet nie jest gotowy żeby o tym ze mną porozmawiać. Mam nadzieje ze z czasem nam przejdzie i nie będziemy mieć z tylu głowy ewentualnej konsekwencji zbliżenia…

Będzie wszystko dobrze ❤️ Za jakiś czas zaczniesz sie cieszyć ❤️ Myśle nawet ze już sie cieszysz, tylko boisz sie tego i ten strach tłumi Twoja radość. Nawet myśle, ze Twój mąż dając Tobie takie wytłumaczenie przeżywał dokładnie to co przeżywa teraz moj… tylko facetom bardzo ciężko mówić o swoich prawdziwych emocjach…
Przebieg mojej straty co prawda byl inny, ale mnie zabrali na cc I powiedzieli mężowi ze stan jest ciężki, nie dają gwarancji, może być krwotok. Oboje przeszliśmy przez horror. Teraz mija 10 miesięcy po tym wszystkim, przeziębiłam się, powiedzialam do męża, że ściska mnie w gardle i on od razu przerażony i pyta czy jedziemy do lekarza, co ma robić itp 😔 on też się o mnie bardzo obawia jeśli chodzi o zdrowotne kwestie. Oboje mamy trochę uraz. Ale mam nadzieje, ze kiedyś to minie 🙂
 
Mam takie samo podejście, żyje w lekkim stresie, bo to nieuniknione, ale nie myślę czarno. Tak samo uważam że będzie co ma być i na tym etapie nie mam na to żadnego wpływu, tylko czekać spokojnie do wizyty, mimo że ostatnim razem to na wizycie dowiedziałam się że coś jest nie tak, bez innych objawów. A Ty na jakim etapie jesteś?
Będzie dobrze dziewczyny ❤️ Cieszy mnie, ze macie takie podejście. Bo prawda jest to, ze żadna z nas na to nie ma wpływu. Super, ze w Was takie uczucie się pojawiło. Ja mimo wszystko tez tak uważam, muszę jeszcze tylko nabrać sił by w razie „w”je mieć… nigdy nie wiadomo co znowu mnie spotka, ale została mi jeszcze jedna szansa… ta 3 i będę chciała ja wykorzystać mimo wszystko ❤️
 
reklama
A jeśli doszło do zapłodnienia. Ciąża dobrze była umiejscowiona w macicy i do 5 tc rozwijała się dobrze to czy faktycznie te polipi, zrosty albo przegroda mogą właśnie szkodzić w późniejszym etapie?

Po histerospoii można w tym samym cyklu się starać?
Ogólnie na NFZ to długo się czeka? Wiesz może?

Zasiał we mnie zairenko goryczy w sercu, bo z jednej strony nie chce robić, a z drugiej strony... czy ja składałam moje przyszłe dzieci na śmierć ? 😭😭 To trudne. W pierwszym przypadku ginekolog mówił mi o wadzie genetycznej, teraz to samo usłyszałam w szpitalu...

To takie trudne. 😢 Nie sądziłam, że będę się tak zamartwiać posiadając już dzieci. Chciałabym miec jeszcze jedno, ale chyba nie chce wchodzić w wir badań po raz kolejny. Wiem jak działam w takich momentach. Skupiam się na staraniu. Na ciąży. Moja głowa to tylko ciąża ciąża ciąża...

Pewnie mnie rozumiecie, pewnie macie podobnie, ale powoli czuję się zemczona. Z mężem postanowiliśmy spróbować raz jeszcze. Ostatni. Potem koniec bo wiek
My też po 40 tce i po poronieniu próbujemy ostatni raz już 10cs i nie udaje się. Postanowiliśmy do marca się starać i koniec ale nie wiem czy świadomie dam radę zakończyć starania 😓 niepowodzeniem
 
Do góry