reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Cześć dziewczyny. To mój pierwszy wpis.
W ostatni piątek straciłam swoją pierwszą ciążę. W czwartek pojechalam na usg, to byl pierwszy dzień 12 tygodnia. Okazało się ze plod przestal sie rozwijac 8t2d. Poronienie zatrzymane. Moja gin powiedziala ze moge albo pojechac do szpitala, gdzie zostawia mnie na noc albo do innego, gdzie dostaje sie leki i do domu. Pojechalam do tego gdzie zostalam na noc. Kolo 17 dostalam tabletki, kolo polnocy druga dawke. Nic sie nie zaczeli. Troche pobolewal mnie brzuch. O 4 zaczelo sie lekkie plamienie, ale rano padla decyzja o zabiegu. Bilam sie z myslami co robic, ale powiedzieli mi ze to moze potrwac jeszcze kilka dni a i tak nie wiadomo czy nie bedzie zabiegu. Bałam się, nadal się boję czy będą jakieś konsekwencje zabiegu. Nikt nie wiedział o ciąży. Teraz o tym co się stało wiedzą moi rodzice i przyjaciółka. Po zabiegu fizycznie czuje sie bardzo dobrze, nic mnie nie boli. Krwawienie nie jest obfite. Strasznie to wszystko ciężkie. Moja najlepsza przyjaciolka jest w ciąży, miałam termin 3 miesiące po niej. Miało być tak idealnie. A teraz ? Teraz sie tak boję tego co będzie. W tą ciążę zaszlam bardzo szybko. Ale boję się ile będę musiala teraz czekać na uregulowanie cyklu, ile to teraz potrqa, czy zdarzy się to samo, czy byl zaśniad ? Badania wszystkie mialam ładne, na poprzednim usg bylo widać przeplywy.
Wiem ze post dlugi i chaotyczny. Ale nie potrafię zebrać myśli.

Mam podobną sytuację.
Straciłam ciąże w 9 tygodniu 4 stycznia. Ja roniłam naturalnie i kazali odczekać miesiąc / dwa. Raczej się takie historie nie powtarzają…

W ciąży są moje dwie najlepsze przyjaciółki, terminy wszystkie miałyśmy na lipiec/sierpień.
W piątek miałam urodziny, miałam totalnego dola bo miałam jeszcze w kalendarzu wizytę ciążową, tak fajnie zaplanowaną na urodziny. Składając życzenia kolejna bliska koleżanka pochwaliła się ciążą. I bardzo cieszę się ich szczęściem ale tym bardziej jestem rozżalona bo wiem jak dobrze byłoby mieć w ciąży taką „ciążową wioskę” i wsparcie od bliskich osób które też czekają, planują, kompletują wyprawkę itp.
 
reklama
Mam podobną sytuację.
Straciłam ciąże w 9 tygodniu 4 stycznia. Ja roniłam naturalnie i kazali odczekać miesiąc / dwa. Raczej się takie historie nie powtarzają…

W ciąży są moje dwie najlepsze przyjaciółki, terminy wszystkie miałyśmy na lipiec/sierpień.
W piątek miałam urodziny, miałam totalnego dola bo miałam jeszcze w kalendarzu wizytę ciążową, tak fajnie zaplanowaną na urodziny. Składając życzenia kolejna bliska koleżanka pochwaliła się ciążą. I bardzo cieszę się ich szczęściem ale tym bardziej jestem rozżalona bo wiem jak dobrze byłoby mieć w ciąży taką „ciążową wioskę” i wsparcie od bliskich osób które też czekają, planują, kompletują wyprawkę itp.
Bardzo mi przykro. Jak sie teraz czujesz ?
Ja również cieszę się szczęściem mojej najlepszej przyjaciółki, zwlaszcza ze ona sama w lipcu 2020 poronila i wiem z jak wielkim strachem wiazala sie dla niej ta ciaza. Ale przez to nie chcę jej mówić co się stało mi. Może kiedyś. Wiem ze bedzie jej przykro i przypomni jej się to co sama przechodziła. Nie mogę jej tego zrobić.
Wiadomo że cieszymy się szczęściem naszych bliskich, ale jednak łączy się to też ze smutkiem. Dziwny miks uczuc
 
Bardzo mi przykro. Jak sie teraz czujesz ?
Ja również cieszę się szczęściem mojej najlepszej przyjaciółki, zwlaszcza ze ona sama w lipcu 2020 poronila i wiem z jak wielkim strachem wiazala sie dla niej ta ciaza. Ale przez to nie chcę jej mówić co się stało mi. Może kiedyś. Wiem ze bedzie jej przykro i przypomni jej się to co sama przechodziła. Nie mogę jej tego zrobić.
Wiadomo że cieszymy się szczęściem naszych bliskich, ale jednak łączy się to też ze smutkiem. Dziwny miks uczuc
Ja ogolnie dobrze
Czekam na zielone światło od gina na starania
 
Hej dziewczyny!

@olka11135 3mam mocno kciuki, żeby dzisiaj wkoncu skończył się problem rosnącej bety 😘

@Kemisiak super jest przeczytać tak pozytywna historie jak Twoja w poniedziałek z rana! 😊 tym razem musi być dobrze! Ciesz się ciąża.

@Ola456 przykro mi z Twojej straty 😢 jednak powiem Tobie ze podejście Twoich lekarzy było jak dla mnie profesjonalne. Ja mam podobna historie za sobą. Moje dzieciątka przestało żyć w 8tc3d. Ja dowiedziałam się w 11 tc zaraz po świętach. Moj ginekolog również powiedział ze najlepszy bedzie zabieg. Ja uznałam ze dla mojej psychiki to będzie najlepsze rozwiązanie. Następnego dnia musiałam zgłosić się do szpitala na umówienie terminu, tam trafiłam na innego lekarza ktory ustala terminy. Przeprowadził szybki wywiad i jak dowiedział się ze jestem po 2 ciążach bezkomplikacyjnych i donoszonych to mam spróbować poronic samoistnie… dostałam termin zabiegu na ponad tydzień i pech chciał ze zaczęło się samo. Dla mnie to poronienie było o wiele gorsze niż poród… także uwazam ze jako kobieta która straciła swoje pierwsze dziecko zostałaś potraktowana na poziomie… ja dziękuje Bogu ze zaczęło się u mnie w nocy jak był mąż w domu a dzieci spały, bo moje dzieci przeżyłyby traumę…

niestety z M mamy traumę… za nami ciężki psychicznie weekend… on przeżywa to trochę mniej, albo stara się być silny dla mnie… jeny dziewczyny, kiedy wszystko wróci do normy? 😢 zaczęło się w sobotę wieczorem, otworzyłam butelkę wina, ale moje psychiczne samopoczucie po kieliszku było mega do bani,tak ze poszłam spać bo sama nie wiedziałam co się dzieje… także na razie więcej wina nie będę pila…

Miłego, słonecznego dnia dla Was Wszystkich, moje silne Wojowniczki 😘
 
. Moj ginekolog również powiedział ze najlepszy bedzie zabieg. Ja uznałam ze dla mojej psychiki to będzie najlepsze rozwiązanie. Następnego dnia musiałam zgłosić się do szpitala na umówienie terminu, tam trafiłam na innego lekarza ktory ustala terminy. Przeprowadził szybki wywiad i jak dowiedział się ze jestem po 2 ciążach bezkomplikacyjnych i donoszonych to mam spróbować poronic samoistnie… dostałam termin zabiegu na ponad tydzień i pech chciał ze zaczęło się samo. Dla mnie to poronienie było o wiele gorsze niż poród… także uwazam ze jako kobieta która straciła swoje pierwsze dziecko zostałaś potraktowana na poziomie… ja dziękuje Bogu ze zaczęło się u mnie w nocy jak był mąż w domu a dzieci spały, bo moje dzieci przeżyłyby traumę…
tyle dobrego w złym że poronienie samoistne będzie zawsze ginekologicznie lepsze niż łyżeczkowanie - ginekolog pewnie kierował na lyzeczkowanie bo było zatrzymane i nie było wiadomo że ruszy wcześniej

Ale też jest to coś co chce wymazać z pamięci, przede wszystkim pod kątem bólu :(
 
Cześć dziewczyny. To mój pierwszy wpis.
W ostatni piątek straciłam swoją pierwszą ciążę. W czwartek pojechalam na usg, to byl pierwszy dzień 12 tygodnia. Okazało się ze plod przestal sie rozwijac 8t2d. Poronienie zatrzymane. Moja gin powiedziala ze moge albo pojechac do szpitala, gdzie zostawia mnie na noc albo do innego, gdzie dostaje sie leki i do domu. Pojechalam do tego gdzie zostalam na noc. Kolo 17 dostalam tabletki, kolo polnocy druga dawke. Nic sie nie zaczeli. Troche pobolewal mnie brzuch. O 4 zaczelo sie lekkie plamienie, ale rano padla decyzja o zabiegu. Bilam sie z myslami co robic, ale powiedzieli mi ze to moze potrwac jeszcze kilka dni a i tak nie wiadomo czy nie bedzie zabiegu. Bałam się, nadal się boję czy będą jakieś konsekwencje zabiegu. Nikt nie wiedział o ciąży. Teraz o tym co się stało wiedzą moi rodzice i przyjaciółka. Po zabiegu fizycznie czuje sie bardzo dobrze, nic mnie nie boli. Krwawienie nie jest obfite. Strasznie to wszystko ciężkie. Moja najlepsza przyjaciolka jest w ciąży, miałam termin 3 miesiące po niej. Miało być tak idealnie. A teraz ? Teraz sie tak boję tego co będzie. W tą ciążę zaszlam bardzo szybko. Ale boję się ile będę musiala teraz czekać na uregulowanie cyklu, ile to teraz potrqa, czy zdarzy się to samo, czy byl zaśniad ? Badania wszystkie mialam ładne, na poprzednim usg bylo widać przeplywy.
Wiem ze post dlugi i chaotyczny. Ale nie potrafię zebrać myśli.
Bardzo mi przykro😔
Zabieg łyżeczkowania zwykle nie pozostawia za sobą powikłań. Będziesz się pewnie mogła szybko starać o kolejna ciążę. Wiele dziewczyn z wątku zaszła w pierwszych cyklach po zabiegu. Do Ciebie należy decyzja czy rozpocząć badania w celu znalezienia możliwej przyczyny straty, czy zaryzykować i uznać, że to był przypadek losowy.
Ja zaszłam w 4cyklu po poronieniu i niedawno urodziłam. Cykle po poronieniu skróciły się. Też straciłam ciążę, kiedy moja przyjaciółka była w ciąży. Urodziłam 8mcy po niej.
Dbaj teraz o siebie I postępuj w zgodzie ze sobą. To banalne ale czas leczy rany.
 
Cudownie, bardzo się cieszę
Miałaś zielone światło od razu po poronieniu (w którym tyg?)

Mi radzili odczekać - jeden lekarz min cykl a drugi min 2…
poroniłam w 7 tyg, samoistnie. Nie kazano nam czekać, wczoraj doctor też powiedzial że ma mqse takich pacjentek, że ciało się resetuje jakby i w związku z poronienieniem, bardziej "chce " być w kolejnej ciąży
 
poroniłam w 7 tyg, samoistnie. Nie kazano nam czekać, wczoraj doctor też powiedzial że ma mqse takich pacjentek, że ciało się resetuje jakby i w związku z poronienieniem, bardziej "chce " być w kolejnej ciąży
Z ciekawości - jak szybko pojawiła Ci się owulacja po poronieniu ? Jak po normalnym okresie ?
 
reklama
Cześć dziewczyny. To mój pierwszy wpis.
W ostatni piątek straciłam swoją pierwszą ciążę. W czwartek pojechalam na usg, to byl pierwszy dzień 12 tygodnia. Okazało się ze plod przestal sie rozwijac 8t2d. Poronienie zatrzymane. Moja gin powiedziala ze moge albo pojechac do szpitala, gdzie zostawia mnie na noc albo do innego, gdzie dostaje sie leki i do domu. Pojechalam do tego gdzie zostalam na noc. Kolo 17 dostalam tabletki, kolo polnocy druga dawke. Nic sie nie zaczeli. Troche pobolewal mnie brzuch. O 4 zaczelo sie lekkie plamienie, ale rano padla decyzja o zabiegu. Bilam sie z myslami co robic, ale powiedzieli mi ze to moze potrwac jeszcze kilka dni a i tak nie wiadomo czy nie bedzie zabiegu. Bałam się, nadal się boję czy będą jakieś konsekwencje zabiegu. Nikt nie wiedział o ciąży. Teraz o tym co się stało wiedzą moi rodzice i przyjaciółka. Po zabiegu fizycznie czuje sie bardzo dobrze, nic mnie nie boli. Krwawienie nie jest obfite. Strasznie to wszystko ciężkie. Moja najlepsza przyjaciolka jest w ciąży, miałam termin 3 miesiące po niej. Miało być tak idealnie. A teraz ? Teraz sie tak boję tego co będzie. W tą ciążę zaszlam bardzo szybko. Ale boję się ile będę musiala teraz czekać na uregulowanie cyklu, ile to teraz potrqa, czy zdarzy się to samo, czy byl zaśniad ? Badania wszystkie mialam ładne, na poprzednim usg bylo widać przeplywy.
Wiem ze post dlugi i chaotyczny. Ale nie potrafię zebrać myśli.


Bardzo mi przykro, bardzo!

Ja dtravilam 4 ciążę, mając 3 zdrowych dzieci i książkowe ciążę wcześniej nikt nie spodziewal się żadnych problemów.

Lekarz powiedział mi wczoraj że 1 na 4 ciąży jest roniona. Że nic się nie da z tym zrobić, że moja ciąża wypełniła statystyki.
Z biologicznego punktu widzenia , coś musiało być z dzidzią nie tak.
Bardzo ciężko przeszłam samo poronienie więc całkowicie Ci się nie dziwię że nie możesz zebrać myśli.

Dla mnie pomocą była kolekna ciąża mi o że bardzo się balam, skupilam się na dbaniu o tego dzidziusia. Mimo że przepłakałam 2 tygodnie ciągiem, opłakując tego straconego.

Czas, daj sobie czas. Nie ma słów które teraz ukoją Twój ból.

Przytulam
 
Do góry