Mi lekarz mówił, żeby przyjść po piewrszym okresie po poronieniu, chyba że coś się niedobrego dzieje to do szpitala od razu. Na szczęście nic się nie działo, krwawienie po miałam 2 tygodnie, słabe bardzo ale było. Pierwsza @ była po 30 dniach i parę dni później poszłam na kontrolę.Jestem tego samego zdania. Ja w lutym rok temu po biochemie strasznie się nakręciłam i serio w głowę mi zachodziło, co miesiąc uważałam ze się udało a @ i tak przychodziła. W końcu powiedziałam stop! W październiku kochaliśmy się z M tylko raz przed OWU, pokłóciliśmy się ostro i nastepny seks był chyba po 2 tygodniach, w ogóle nie nastawiałam sie na ciaze, bo jak A jednak jak zorientowałam sie ze mdłości od tygodnia nie są żadna grypa i @ mi sie spóźnia to byłam w szoku…
Teraz zreszta całe te 2 tygodnie były stresujące i dla mnie i dla M… powiem Wam, ze stres i nasza głowa naprawdę potrafi zrobić swoje i rozregulowac caly nasz organizm. Wiem, wiem łatwo sie mówi… ja to dziewczyny wiem. Ale zawsze warto chociaż na ten 1 cykl wyluzować zupełnie
Ja mam teraz problem z dostaniem sie na kontrole do mojego ginekologa pani w rejestracji absolutnie nie ma miejsca… mam przyjść i zapytać czy mnie przyjmie dodatkowo. No jakieś jaja sobie robią. Pisze do niego maila. Ale jeszcze czekam na wypis ze szpitala, M ma odebrać po pracy, bo nie chce pisac w ciemno… po jakim czasie byłyście na kontroli po poronieniu? U mnie dzisiaj mija tydzień, ale jeszcze trochę krwawię, takze chciałam umówić sie za tydzień…
reklama
kasiaa91
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Grudzień 2019
- Postów
- 9 965
Krakowskie ginekologie też pękają w szwachMyślę, że nie bo spory tlok tu jest
I jakieś mega zamieszanie z lekarzem od usg
natala123456
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Luty 2021
- Postów
- 3 635
Tak, zawsze jak widzę te szczęśliwe posty ze zdjęciem usg, tez pierwsze co przechodzi mi przez mózg to, to ze nawet nie wiedza jak życie potrafi być przewrotne… ale zawsze życzę żeby było do końca wszystko okey…Moja terapeutka mówi, że są dwie częste drogi u kobiet po takich przejściach: jedna to staranie się o dziecko natychmiast po stracie, a druga to odpuszczenie, czasem i długoletnich starań. Ja chciałabym mieć reset mózgu, bo po tym co mnie spotkało ani na swoją następną ciążę nie będę reagować tak entuzjastycznie, ani na ciążę znajomych też nie. Jak już widzę jak ktoś na fejsa wrzuca test ciążowy i pisze "za 9 miesięcy będziemy mieć dziecko" to sobie myślę jak bardzo jest naiwny. Może dlatego nie wierzę nikomu kto mówi mi, że takie coś dwa razy to się nie zdarza
To ja mam tak, ze teraz już po tygodniu, pojawiają się myśli ze odpuszczę zupełnie i pewnie się uda, ale z drugiej strony znowu pojawiają się obrazy tego co przeszłam i brak wiary w to ze tym razem mogłoby skończyć się szczęśliwie, to jakoś dla mnie nierealne…
I wiem, ze nawet nasze zbliżenia z mężem będą jakieś teraz takie „bez sensu” sama nie wiem jak mam to ująć… nie możemy dojść do porozumienia z antykoncepcja. Ja wolałabym tabletki, on (ze względu na mnie) prezerwatywy… mam taki misz masz w głowie… chciałabym żeby było jak dawniej, ale wiem ze przynajmniej na razie nie będzie… może z czasem wszystko samo się poukłada i naprowadzi na dobre tory…?
Można być silnym psychicznie, mieć mnóstwo powodów do radości i sił do zycia, jednak są momenty kiedy człowiek wraca do analizowania, rozmyślania i smutku… i wydaje mi sie to normalne, przynajmniej na dzień dzisiajszy.
Mamafasolki
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Sierpień 2018
- Postów
- 6 196
Ja byłam tydzień po zabiegu, bo akurat miala to być jeszcze ciążowa wizyta i poszłam. Wszystko było ok, więc później już nie szłam.
Hopeful_11
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Listopad 2020
- Postów
- 3 701
Ja miałam po 3 tygodniach wynik hist pat i z wynikiem mialam zgłosić się do gina. Byłam praktycznie dokladnie po 3 tygodniachJestem tego samego zdania. Ja w lutym rok temu po biochemie strasznie się nakręciłam i serio w głowę mi zachodziło, co miesiąc uważałam ze się udało a @ i tak przychodziła. W końcu powiedziałam stop! W październiku kochaliśmy się z M tylko raz przed OWU, pokłóciliśmy się ostro i nastepny seks był chyba po 2 tygodniach, w ogóle nie nastawiałam sie na ciaze, bo jak A jednak jak zorientowałam sie ze mdłości od tygodnia nie są żadna grypa i @ mi sie spóźnia to byłam w szoku…
Teraz zreszta całe te 2 tygodnie były stresujące i dla mnie i dla M… powiem Wam, ze stres i nasza głowa naprawdę potrafi zrobić swoje i rozregulowac caly nasz organizm. Wiem, wiem łatwo sie mówi… ja to dziewczyny wiem. Ale zawsze warto chociaż na ten 1 cykl wyluzować zupełnie
Ja mam teraz problem z dostaniem sie na kontrole do mojego ginekologa pani w rejestracji absolutnie nie ma miejsca… mam przyjść i zapytać czy mnie przyjmie dodatkowo. No jakieś jaja sobie robią. Pisze do niego maila. Ale jeszcze czekam na wypis ze szpitala, M ma odebrać po pracy, bo nie chce pisac w ciemno… po jakim czasie byłyście na kontroli po poronieniu? U mnie dzisiaj mija tydzień, ale jeszcze trochę krwawię, takze chciałam umówić sie za tydzień…
Też mam oba mthr hetero, pai i jeszcze czynnik V ale gin powiedział, że to nie ma wpływu. Jak @marsi89 pisze też acarad i heparyna w kolejnej ciąży ale bardziej profilaktycznie. Jutro idę do hematologa na konsultację, zobaczymy co powie.Ja mam oba mthr hetero i pai też hetero. O gin powiedział że w następnej ciąży od pozytywnego testu heparyna i acard. A genetyk powiedziała że póki co mam brać zmetylowane witaminy (zaleciła prenat*al uno ) i w następnej ciąży acard od pozytywnego testu ale co do heparyny powiedziała że to do rozważenia bo te mutacje hetero to takie nic i że większość kobiet je ma
Ewi12
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Czerwiec 2021
- Postów
- 991
Znam i rozumiem doskonale Twoje podejście...ja w pierwszej mialam puste jajo ale zanim sie dowiedziałam bardzo sie cieszyłam..miałam rezerwe bo wiedzialam, ze czesto sa poronienia ale juz ogladalam te dzienniki do prowadzenia ciąży, posciagalam apki i plany kiedy powiem rodzinie...ok 8 tc bylo jasne, ze nic z tego nie bedzie.Ja jak sie dowiedziałam o ciąży to tez juz przestawiałam w pokoju żeby mieć miejsce dla dziecka i wózki oglądałam. A tu nagle łzy i dramat bo ciąża sie nie utrzymała, dlatego następnym razem będę mniej entuzjastycznie do tego podchodzic, nie planować tyle do przodu.
Szybko zaszlam w kolejna i straciłam ja w 5 mcu! ( za pozno zdiagnozowana niewydolnosc szyjki + ureaplazma ) - caly czas bylam w panice przez te 5 mcy, nic nie planowalam, NIC nie kupilam bo cały czas sie balam i w sumie jakbym wykrakała
Minęły prawie 3 mce, w kolejnym chcemy sie starać i chyba nigdy nie przegladalam tylu stron z ciuszkami, wozkami, mebelkami... Boje sie i wiem, ze do tego 5 mca bede bardzo ostrozna ale bardzo chce móc sie tym wszystkim cieszyc tak jak inne kobiety...chce pierwszy raz wybierać te wozki i ciuszki
natala123456
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Luty 2021
- Postów
- 3 635
Strzał w 10.Myślę, że dużo też zależy która to ciąża. Myślę, że ciężko było by mi odpuścić gdybym w ogóle nie miała dzieci. Jak się ma już dwoje i to jeszcze mityczną parkę to już człowiek nie ma takiego parcia i pojawia się pytanie czy na pewno warto
U mnie jednak jest wielkie niedowierzanie, ze jak to: dwie pierwsze ciaze książkowe, bez stresu, na zawołanie, a teraz rok temu biochem, teraz strata w 8tc, no kurczę co się zepsuło… i tak zastanawiam się czy warto jeszcze próbować i narażać się na tego typu nieprzyjemne doświadczenia…
natala123456
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Luty 2021
- Postów
- 3 635
Powiem jeszcze od siebie. U nas nikt nie wiedział ze jestem w ciąży, po poprzednim biochemie bardzo nie chciałam tego rozpowiadać, bo wolałabym stratę przeżyć sama niż wszystkim tłumaczyć… tu jednak widziałam już serduszko a nie wynik bety… nawet nie wiecie jaki ciężar spadl mi z serca jak powiedziałam rodzinie co mnie spotkało. Przeczytałam pewnie artykuł w necie, żeby właśnie mówić o tym głośno i przeżyć ta stratę prawdziwie a nie w ukryciu, udawajac ze nic się nie stało.I chwała Ci za to bo dzięki temu kiedy spotka to kobietę z Twojego otoczenia (a spotka - niejedną) to jej wstyd, poczucie winy, osamotnienia i „wybrakowana” będzie mniejszy.
A to są uczucia w traumie bardzo często gorsze od samego doświadczenia.
Mi wiedza i świadomość tego jak częste jest poronienie (czy w przypadku mojej poprzedniej traumy - przemoc), że jest przypadkowe, niezawinione i zdarzało się naprawdę fantastycznym kobietom które kompletnie na to nie zasługiwały - w jakiś sposób pomaga.
Dziewczyny jesteśmy wielkie, ze nie boimy sie o tym mówić! Takie jest życie, różnie sie toczy. A wiem sama po sobie ile dajecie wsparcia, wiem ze nie jestem sama, ze jestem tu z Wami a Wy rozumiecie mnie lepiej niż niejeden członek mojej rodziny
reklama
Ewi12
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Czerwiec 2021
- Postów
- 991
mam nadzieje, ze tez do Was dołączę odliczam juz do kolejnego okresu pierwszy raz sie nie moge doczekać..mam nadzieje, ze 3.5 mca to odpowiednia przerwaRozumiem też Wasze rozterki - starać się, czy nie. Po poronieniu rzuciłam się w wir załatwiania szkoleń i innych. I co się okazało? Nie wysłałam jednego wniosku (jak to możliwe?! ), drugie szkolenie ma być wtedy, kiedy akurat przeprowadzamy się, więc odpada. I ja poczułam taką ulgę...że to znak od losu, że mamy się starać. Że reszta poczeka więc od lutego działamy - może z @Hopeful_11 będziemy razem na listopadowych czy grudniowych mamach
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 70 tys
Podziel się: