reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
@olka11135 Trzymam kciuki za Ciebie!

@Mayred91 @sadness35 Dziękuję, dzisiaj idę do lekarza, mam też poumawiane inne wizyty. Mam okropnego doła.
Trzymam kciuki żeby wszystko poszło po twojej myśli
Ja nie wrzuciłam testu, ale o mojej ciąży wiedziało dużo osób. Często przez przypadek, bo ja nie umiem kłamać na pytanie kiedy drugie czy inne takie żarty. I ci ludzie dali mi niesamowite wsparcie. Takie ludzkie. Dowiedziałam się o tym, że koleżanka z którą pracuję wie, co czuję. Każdy szedł mi na rękę.

Szczerze to byłoby mi trudniej udawać, że znikam na trzy tygodnie, bo coś tam.

Myślę że każda z nas czuje te sprawy po swojemu i jak chce wrzucić ten test, to niech wrzuca :) najbardziej zabolały mnie słowa teściowej rzucone na początku ciąży, że kiedyś to kobiety tak nie rozpowiadaly, żeby wstydu nie było. Jeśli zajdziemy, dowie się po prenatalnym.

Właśnie chodzi mi tez o walkę z tym wstydem + czego mam się wstydzić? Mądrości ciała, które podjęło taką decyzję?
O tej teściowej to już chyba kiedyś pisalas, co za kobieta. Mi moja w pierwszej ciąży też powiedziała, że do 3 miesiaca to nie ma się co chwalić bo może nic z tego nie wyjść. A jak drugą ciążę poroniłam w 5 miesiącu to stwierdziła że ona też poroniła i nie mam co płakać bo jestem młodą, poza tym mam już jedno dziecko. Myślałam że jej walne. O bliźniakach nie wiedziała i do teraz nie wie. I bardzo się z tego cieszę, bo pewnie usłyszałabym że to moja wina
Ja straciłam pierwsza ciaze w 25tygodniu, wiec wiedzieli juz wszyscy- rodzina, znajomi, współpracownicy. Ja to się szykowałam na pójście na l4, wiec dużo spraw w pracy próbowałam sfinalizować. Dostalam bardzo dużo wsparcia, ale też przytłaczało mnie, że tyle osób wiedziało. Miałam problem później na nowo zacząć spotykać się z ludźmi, bo miałam w głowie, że ostatnio widzieli mnie z brzuszkiem 😔 oczywiście moje obawy za każdym razem były bezpodstawne- teraz wiem ze kazdy chciał mi pomóc. Dalej mam znajomych z którymi się nie zobaczyłam od zeszłego roku (ogolnie jestem kontaktowa osoba, mam wielu znajomych, wiec sporo tego było. Teraz jestem bardziej powsciagliwa). W październiku mialam puste jajo i o tym wie tylko mój mąż, siostra i terapeutka. Nie miałam serca zeby informować o tym moich rodziców, chociaż dużo przeszłam przez te 3 tygodnie. Nie czułam potrzeby, żeby mówić jeszcze komus- powiedzialam w pracy że idę na zabieg ginekologiczny. Nikt nie wiedział, że to zakończenie ciazy. Myślę, że każda musi robić to, co dyktuje jej serce. Pewnie kiedyś powiem moim bliskim o tych trudnych dla mnie doświadczeniach z października, ale teraz jeszcze nie czuje takiej potrzeby. Ważne, żeby czuć się komfortowo że swoimi decyzjami.
O tej mojej ciąży co ja straciłam w 5 miesiącu też większą część osób wiedziała bo co złego może się stać po 3 miesiącu, takie naiwne myślenie miałam. Choć według statystyk po 12 tyg. Ciąży ryzyko utraty jej wynosi zaledwie 2 %. Mi też ludzie dali dużo wsparcia, dowiedziałam się też że nie jestem sama, bo nie ma praktycznie żadnej osoby z mojego otoczenia co nie ma poronienia za sobą. Ale wkurza mnie jak niekiedy ludzie mówią do mnie: oby ten rok był lepszy dla was bo taka tragedia was spotkała i ten ich współczujący wzrok. Od.momentu tego poronienia wszyscy mnie żałują, nie ma innego tematu tylko ten. Mówię im że stała się tragedią ale inni mają gorzej i nie chce już na ten temat rozmawiac. Wczoraj od sasiadki usłyszałam ze bardzo szybko się pozbierałam, nawet za szybko. Czemu wszystkim przychodzi tak łatwo ocenianie ? Nie wiedzą że na.zewntarz jestem uśmiechnięta a w środku to we mnie dalej siedzi.
 
U mnie o ciąży wiedziało sporo osób, o drugiej chyba nawet więcej niż o pierwszej. O poronieniu powiedziałam kilku osobom również już po ciąży - oczywiście każda z tych osób jest mi raczej bliska. Dzięki temu też dostałam dużo wsparcia, które było mi potrzebne.

Mi po części chyba też trochę chodzi o to, żeby znormalizować ten temat bo nie każda ciąża wbrew powszechnej opinii jest lekka, przyjemna i łatwa - i dobrze, żeby jak najwięcej dziewczyn miało taką świadomość - nie chodzi o straszenie ale o świadomość ryzyka, które niestety ale zdarza się cześciej niż się każdej kobiecie bez takich doświadczeń wydaje.
Zaraz po poronieniu miałam w sobie jakieś poczucie wstydu/porażki, ale bardzo szybko zrozumiałam, że to żaden temat do wstydu.
 
A mam jeszcze pytanie do dziewczyn, które są po badaniach w stronę trombofili, dostałam dziś wyniki - w 3 genach wyszła nieprawidłowość. Może miałyście podobne wyniki i jesteście już po konsultacji?
 

Załączniki

  • Zrzut ekranu 2022-01-10 o 11.04.12.png
    Zrzut ekranu 2022-01-10 o 11.04.12.png
    35,8 KB · Wyświetleń: 60
U mnie o ciąży wiedziało sporo osób, o drugiej chyba nawet więcej niż o pierwszej. O poronieniu powiedziałam kilku osobom również już po ciąży - oczywiście każda z tych osób jest mi raczej bliska. Dzięki temu też dostałam dużo wsparcia, które było mi potrzebne.

Mi po części chyba też trochę chodzi o to, żeby znormalizować ten temat bo nie każda ciąża wbrew powszechnej opinii jest lekka, przyjemna i łatwa - i dobrze, żeby jak najwięcej dziewczyn miało taką świadomość - nie chodzi o straszenie ale o świadomość ryzyka, które niestety ale zdarza się cześciej niż się każdej kobiecie bez takich doświadczeń wydaje.
Zaraz po poronieniu miałam w sobie jakieś poczucie wstydu/porażki, ale bardzo szybko zrozumiałam, że to żaden temat do wstydu.
Zwiększać świadomość ryzyka to jedno, ale ciąża lekka i przyjemna to jest chyba tylko według mężczyzn :D zawsze jak na imprezie pojawia się temat L4 w ciąży to przynajmniej jeden facet się odezwie, że "ciąża to nie choroba" i "za moich czasów to kobiety pracowały, a nie wydziwiały". Przydałoby się wiele kampanii społecznych na różne takie niepopularne
tematy, bo reportaży i badań niestety nikt nie czyta :(
 
Zwiększać świadomość ryzyka to jedno, ale ciąża lekka i przyjemna to jest chyba tylko według mężczyzn :D zawsze jak na imprezie pojawia się temat L4 w ciąży to przynajmniej jeden facet się odezwie, że "ciąża to nie choroba" i "za moich czasów to kobiety pracowały, a nie wydziwiały". Przydałoby się wiele kampanii społecznych na różne takie niepopularne
tematy, bo reportaży i badań niestety nikt nie czyta :(
Ja w pierwszej ciąży pracowałam do 34 czy 35 tygodnia. Pracę lubię w pierwszym trymestrze akurat na urlopie. I co? Moja nowa szefową palnęła, że poszłam na macierzyński na pół roku!!! Więc teraz nie mam zamiaru mieć wyrzutów 🤣
 
A mam jeszcze pytanie do dziewczyn, które są po badaniach w stronę trombofili, dostałam dziś wyniki - w 3 genach wyszła nieprawidłowość. Może miałyście podobne wyniki i jesteście już po konsultacji?
Ja mam oba mthr hetero i pai też hetero. O gin powiedział że w następnej ciąży od pozytywnego testu heparyna i acard. A genetyk powiedziała że póki co mam brać zmetylowane witaminy (zaleciła prenat*al uno ) i w następnej ciąży acard od pozytywnego testu ale co do heparyny powiedziała że to do rozważenia bo te mutacje hetero to takie nic i że większość kobiet je ma
 
Wiem że hasło,, odpuść, bo to głowa blokuje,, znamy i nas to wkurza, ale dziewczyny Ja sama wiem po sobie ,jak sie zafiksowałam na ciążę od kwietnia tamtego roku to myślałam że mnie cos trafi, bo tak chciałam być w ciąży, bym na spokojnym L4 bo praca mnie wkurzała i mieć dziecko, bo każdy ma a ja nie. Jak odpuściłam w listopadzie tak po całości, nawet nie myślałam o owulacji czy to dziś, jutro, a może wczoraj i nie czekałam na testowanie tylko normalnie na okres, tak wtedy doczekałam sie dwóch kresek. Skończyło sie jak się Skończyło i skomplikowało mi to życie bardzo, ale jest nadzieja że skoro sie raz udało po takim długi czasie to sie uda ponownie. Ale nic na siłę. Teraz to wiem.....
Jestem tego samego zdania. Ja w lutym rok temu po biochemie strasznie się nakręciłam i serio w głowę mi zachodziło, co miesiąc uważałam ze się udało a @ i tak przychodziła. W końcu powiedziałam stop! W październiku kochaliśmy się z M tylko raz przed OWU, pokłóciliśmy się ostro i nastepny seks był chyba po 2 tygodniach, w ogóle nie nastawiałam sie na ciaze, bo jak 🤷🏻‍♀️ A jednak jak zorientowałam sie ze mdłości od tygodnia nie są żadna grypa i @ mi sie spóźnia to byłam w szoku…
Teraz zreszta całe te 2 tygodnie były stresujące i dla mnie i dla M… powiem Wam, ze stres i nasza głowa naprawdę potrafi zrobić swoje i rozregulowac caly nasz organizm. Wiem, wiem łatwo sie mówi… ja to dziewczyny wiem. Ale zawsze warto chociaż na ten 1 cykl wyluzować zupełnie 🙂

Ja mam teraz problem z dostaniem sie na kontrole do mojego ginekologa 😡 pani w rejestracji absolutnie nie ma miejsca… mam przyjść i zapytać czy mnie przyjmie dodatkowo. No jakieś jaja sobie robią. Pisze do niego maila. Ale jeszcze czekam na wypis ze szpitala, M ma odebrać po pracy, bo nie chce pisac w ciemno… po jakim czasie byłyście na kontroli po poronieniu? U mnie dzisiaj mija tydzień, ale jeszcze trochę krwawię, takze chciałam umówić sie za tydzień…
 
reklama
Do góry