reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Nie, nie jestem na diecie odchudzającej, na diecie wege raczej tez nie, chociaż nie jem za dużo mięsa, a czerwonego to już w ogóle. Ostatnio w ogóle nie chorowałam. Jakoś od roku biorę suplementy ciążowe gdzie jest m. in. Witamina D3, ale może powinnam brać większa dawkę. Homocysteine będę robić za miesiąc, z powtórnym wynikami tego co teraz wyszło słabo. Kwas foliowy już robiłam i miałam 23.7. Byłam już tez u hematologa i mi włączył żelazo, i mam popracować nad dieta. Niestety to czerwone mięso w diecie jest dla mnie sporym wyzwaniem. O gastrologu nie myślałam, ale moze powinnam się zastanowić.
A próbowałaś sok z buraków? Albo flo radix? Mnie bardzo ładnie podniosły hemoglobinę. Plus mądrze ułożona dieta np. dużo pestek, nasion, kiełków.
 
reklama
Biorę od wczoraj, jak wyszła ta mutacja. Do tej pory tylko Pregna start. Do ginekologa idę w tym tygodniu, skończyła mi się właśnie pierwsza miesiączka po poronieniu, ale jestem ciekawa co Wy uważacie?
jak będziesz brac metyle to kwas i homocyteina powinna spaść, ale nie ma tragedii w wynikach uważam. Ja biorę metyle, mam kwas 24 i ginekolog mówi, że jest ok.
 
A próbowałaś sok z buraków? Albo flo radix? Mnie bardzo ładnie podniosły hemoglobinę. Plus mądrze ułożona dieta np. dużo pestek, nasion, kiełków.
Od tygodnia pije kiszonych sok z buraków. Flo radix nie znałam, zaczęłam teraz brać szelazo sr. No i zaczęłam pracować nad dieta. Kiedyś odżywiałam się super, a przez ostatnie stresy chyba gdzieś te zdrowe nawyki zgubiłam. Ale teraz się za siebie biorę, żeby jednak ta dieta miała więcej zdrowotnych elementów.
 
Hej dziewczyny witam po 3 dniach przerwy.

W czwartek Wieczorem wylądowałam na sorze [emoji722][emoji722][emoji603][emoji603] z mega krwotokiem i mega skurczami, mąż zastanawiał się czy wieść mnie samochodem czy dzwonić na pogotowie . Ostatecznie weszłam do auta na czworaka na tylne siedzenia i tak dojechaliśmy do szpitala( dobrze że nas policja po drodze nigdzie nie zatrzymała bo by jeszcze mandat doszedł ) Tam zanim wyciągnęli mnie z samochodu dostałam 2 zastrzyki w tyłek które odpuscily trochę skurcz na brzuchu i udało mi się wyjść .
Odrazu dostałam kroplówki i badanie na którym się okazało że mam właśnie dużo resztek po poprzednim łyżeczkowaniu i początek zapalenia co spowodowało krwawienie i skurcze bunt macicy ...bosko....
Odrazu miałam wykonany kolejny zabieg łyżeczkowania na Cito.
Dziś po południu wyszłam do domu z kolejnym antybiotykiem i żelazem z powodu anemii. Nie jest ta anemia duża ale niestety jest, jestem mega osłabiona i wyniki z krwi też słabo wyszły. W piątek mam iść do lekarza na kontrol i na badania krwi czy zapalenie się nie powiększa.

Ehhh nie mam już sił na wszystko poprostu padam od 8 listopada jak się okazało że nasze serduszko nie bije ciągle coś się dzieje nie tak.
Czy ta czarna seria kiedyś się skończy....
Co mnie jeszcze spotka .....moje małe serduszko strasznie nam dało popalić [emoji20][emoji20]

Powiem wam że naprawdę przeżyłam chwilę grozy, nie wiedziałam co będzie dalej , co się ze mną dzieje , taka bezradna byłam i mega przerażona jak wkoło wszyscy zaczęli biegać i tylko kolejne zastrzyki i kroplówki dostawałam a ból średnio odpuszczał o laniu się że mnie nie wspomnę ....
 
Od tygodnia pije kiszonych sok z buraków. Flo radix nie znałam, zaczęłam teraz brać szelazo sr. No i zaczęłam pracować nad dieta. Kiedyś odżywiałam się super, a przez ostatnie stresy chyba gdzieś te zdrowe nawyki zgubiłam. Ale teraz się za siebie biorę, żeby jednak ta dieta miała więcej zdrowotnych elementów.
Jak ty dajesz radę pić sok z buraków? Ja próbowałam pić sok z.burakow z jabłkiem, z tych kiszonych też no i nie, nie...mam odruch wymiotny. Przez godzinę mnie jeCze po tym mdli. A buraczki lubię, barszcz tak samo.
 
Hej dziewczyny witam po 3 dniach przerwy.

W czwartek Wieczorem wylądowałam na sorze [emoji722][emoji722][emoji603][emoji603] z mega krwotokiem i mega skurczami, mąż zastanawiał się czy wieść mnie samochodem czy dzwonić na pogotowie . Ostatecznie weszłam do auta na czworaka na tylne siedzenia i tak dojechaliśmy do szpitala( dobrze że nas policja po drodze nigdzie nie zatrzymała bo by jeszcze mandat doszedł ) Tam zanim wyciągnęli mnie z samochodu dostałam 2 zastrzyki w tyłek które odpuscily trochę skurcz na brzuchu i udało mi się wyjść .
Odrazu dostałam kroplówki i badanie na którym się okazało że mam właśnie dużo resztek po poprzednim łyżeczkowaniu i początek zapalenia co spowodowało krwawienie i skurcze bunt macicy ...bosko....
Odrazu miałam wykonany kolejny zabieg łyżeczkowania na Cito.
Dziś po południu wyszłam do domu z kolejnym antybiotykiem i żelazem z powodu anemii. Nie jest ta anemia duża ale niestety jest, jestem mega osłabiona i wyniki z krwi też słabo wyszły. W piątek mam iść do lekarza na kontrol i na badania krwi czy zapalenie się nie powiększa.

Ehhh nie mam już sił na wszystko poprostu padam od 8 listopada jak się okazało że nasze serduszko nie bije ciągle coś się dzieje nie tak.
Czy ta czarna seria kiedyś się skończy....
Co mnie jeszcze spotka .....moje małe serduszko strasznie nam dało popalić [emoji20][emoji20]

Powiem wam że naprawdę przeżyłam chwilę grozy, nie wiedziałam co będzie dalej , co się ze mną dzieje , taka bezradna byłam i mega przerażona jak wkoło wszyscy zaczęli biegać i tylko kolejne zastrzyki i kroplówki dostawałam a ból średnio odpuszczał o laniu się że mnie nie wspomnę ....
Dzielna jesteś, że przetrwałas i masz to już za sobą. Wiem co to za stres jak wszyscy zaczynają biegać wokół Ciebie, bo coś się dzieje :( wiem jaki człowiek wtedy jest przerażony, dlatego ściskam Cie mocno. Ostatnio troszje mniej śledziłam watek- kiedy miałaś poprzednie lyzeczkowanie i czy po nim na usg było ok? Ja akurat tez jestem na świeżo po lyzeczkowaniu i troche mnie przestraszyłaś.
Odpoczywaj teraz, zbieraj siły. Teraz już będzie dobrze ;*
 
Hej dziewczyny witam po 3 dniach przerwy.

W czwartek Wieczorem wylądowałam na sorze [emoji722][emoji722][emoji603][emoji603] z mega krwotokiem i mega skurczami, mąż zastanawiał się czy wieść mnie samochodem czy dzwonić na pogotowie . Ostatecznie weszłam do auta na czworaka na tylne siedzenia i tak dojechaliśmy do szpitala( dobrze że nas policja po drodze nigdzie nie zatrzymała bo by jeszcze mandat doszedł ) Tam zanim wyciągnęli mnie z samochodu dostałam 2 zastrzyki w tyłek które odpuscily trochę skurcz na brzuchu i udało mi się wyjść .
Odrazu dostałam kroplówki i badanie na którym się okazało że mam właśnie dużo resztek po poprzednim łyżeczkowaniu i początek zapalenia co spowodowało krwawienie i skurcze bunt macicy ...bosko....
Odrazu miałam wykonany kolejny zabieg łyżeczkowania na Cito.
Dziś po południu wyszłam do domu z kolejnym antybiotykiem i żelazem z powodu anemii. Nie jest ta anemia duża ale niestety jest, jestem mega osłabiona i wyniki z krwi też słabo wyszły. W piątek mam iść do lekarza na kontrol i na badania krwi czy zapalenie się nie powiększa.

Ehhh nie mam już sił na wszystko poprostu padam od 8 listopada jak się okazało że nasze serduszko nie bije ciągle coś się dzieje nie tak.
Czy ta czarna seria kiedyś się skończy....
Co mnie jeszcze spotka .....moje małe serduszko strasznie nam dało popalić [emoji20][emoji20]

Powiem wam że naprawdę przeżyłam chwilę grozy, nie wiedziałam co będzie dalej , co się ze mną dzieje , taka bezradna byłam i mega przerażona jak wkoło wszyscy zaczęli biegać i tylko kolejne zastrzyki i kroplówki dostawałam a ból średnio odpuszczał o laniu się że mnie nie wspomnę ....
Ja pier**** 🤦 prosty zabieg i do porządku nie potrafia zrobić. Ale się nacierpialas biedna. Mam nadzieję że teraz już wszystko ok będzie.
Co do czarnej serii to ten rok taki do bani chyba jest. U mnie też była czarna seria która zaczęła się w styczniu: wycinanie wyrostka w 4 miesiacu ciąży, zapalenie otrzewnej i zrost który przytkal jelito, rozcinanie brzucha na pół, zapalenie pęcherza, strata ciąży, stan zapalny z którego nie potrafili mnie wyciągnąć, kolejna ciąża , bliźniacza, poronienie. W międzyczasie stluczka auta, piecyk gazowy który prawie nas zabił i jeszcze mnóstwo rzeczy 🤷🤦 Dobrze że ten rok już się kończy bo nowy będzie lepszy...zobaczysz.
Pocieszam sie
 
Wiesz co zabieg miałam robiony 10 listopada wieczorem. Ale od zabiegu co chwila miałam wiesze krwawie i bóle. To było moje 1 poronienie 9 TC i łyżeczkowanie myślałam że tak ma być i że przejdzie z czasem. Wczwartek rano byłam u lekarza na kontroli tydzień po zabiegu i mówił że sporo zostało po zabiegu i trzeba będzie najpewniej powtórzyć łyżeczkowanie lub histeroskopie jak do niedzieli nie przestanie boleć i lecieć mam przyjechać w poniedziałek na USG i po skierowanie . Wróciłam do domu było ok. Nagle ok 15 zaczol boleć brzuch ok więc wzięłam 2 ketonale 2 nospy 2 ibipromy i się położyłam boleć nie przestawało , nasilało się coraz bardziej . Jak wstałam do toalety ok 17 siku to się że mnie wylało jak by ktoś kran odkręcił, nie doszłam już do toalety ogarnialam się w pokoju z miska wody. I po telefonie do lekarza decyzja szybka o szpitalu . Z minuty na minutę gorzej się czułam .
Także w szpitalu się dowiedziałam już po wszystkim że ten zabieg wcześniejszy ogólnie był spierd....lony.... od samego początku.
Więc jeśli nic takiego się nie dzieje u ciebie kilka dni po zabiegu to jest super .
Takie przypadki jak ja zdarzają się bardzo rzadko z takimi powikłaniami
Dzielna jesteś, że przetrwałas i masz to już za sobą. Wiem co to za stres jak wszyscy zaczynają biegać wokół Ciebie, bo coś się dzieje :( wiem jaki człowiek wtedy jest przerażony, dlatego ściskam Cie mocno. Ostatnio troszje mniej śledziłam watek- kiedy miałaś poprzednie lyzeczkowanie i czy po nim na usg było ok? Ja akurat tez jestem na świeżo po lyzeczkowaniu i troche mnie przestraszyłaś.
Odpoczywaj teraz, zbieraj siły. Teraz już będzie dobrze ;*
 
Wiesz co zabieg miałam robiony 10 listopada wieczorem. Ale od zabiegu co chwila miałam wiesze krwawie i bóle. To było moje 1 poronienie 9 TC i łyżeczkowanie myślałam że tak ma być i że przejdzie z czasem. Wczwartek rano byłam u lekarza na kontroli tydzień po zabiegu i mówił że sporo zostało po zabiegu i trzeba będzie najpewniej powtórzyć łyżeczkowanie lub histeroskopie jak do niedzieli nie przestanie boleć i lecieć mam przyjechać w poniedziałek na USG i po skierowanie . Wróciłam do domu było ok. Nagle ok 15 zaczol boleć brzuch ok więc wzięłam 2 ketonale 2 nospy 2 ibipromy i się położyłam boleć nie przestawało , nasilało się coraz bardziej . Jak wstałam do toalety ok 17 siku to się że mnie wylało jak by ktoś kran odkręcił, nie doszłam już do toalety ogarnialam się w pokoju z miska wody. I po telefonie do lekarza decyzja szybka o szpitalu . Z minuty na minutę gorzej się czułam .
Także w szpitalu się dowiedziałam już po wszystkim że ten zabieg wcześniejszy ogólnie był spierd....lony.... od samego początku.
Więc jeśli nic takiego się nie dzieje u ciebie kilka dni po zabiegu to jest super .
Takie przypadki jak ja zdarzają się bardzo rzadko z takimi powikłaniami
Masakra po prostu. Dobrze, że masz to już za sobą. A po pierwszym zabiegu dostałaś antybiotyk?
U mnie w kolejnym dniu po zabiegu robili usg, jeszcze w szpitalu ale pewnie też procedury są różne w zależności od szpitala.
Ja to będę zawsze powtarzać, że to jest straszne ile my jako kobiety musimy się wycierpieć. Ja też ten rok mialam do bani. Teraz chce żeby grudzień, święta i sylwester zleciały jak najszybciej i mam nadzieje, ze ten nowy rok będzie trochę nowym początkiem.
 
reklama
Masakra po prostu. Dobrze, że masz to już za sobą. A po pierwszym zabiegu dostałaś antybiotyk?
U mnie w kolejnym dniu po zabiegu robili usg, jeszcze w szpitalu ale pewnie też procedury są różne w zależności od szpitala.
Ja to będę zawsze powtarzać, że to jest straszne ile my jako kobiety musimy się wycierpieć. Ja też ten rok mialam do bani. Teraz chce żeby grudzień, święta i sylwester zleciały jak najszybciej i mam nadzieje, ze ten nowy rok będzie trochę nowym początkiem.
Tak miałam USG po zabiegu zaraz i niby było wszystko ok według tamtego lekarza. I antybiotyk dostałam brałam go 2 razy dziennie od środy do środy równo tydzień a zapalenie Itak się zrobiło
 
Do góry