reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Ja mam jakiś kryzys... Włączam się powoli w tematy z pracy i codziennie zbieram gratulacje, pytania kiedy mam termin itp. tłumaczenie wszystkim że już nie jestem w ciąży jakoś mnie dobiło. Do tego strasznie zaczyna mnie gnębić z jakiego powodu poroniłam. Może zrobiłam coś nie tak, jeden lekarz przepisał mi luteinę poszłam do drugiego i powiedział żeby nie brać. Przestałam, teraz myślę że może to przez to itp. itd. Jakaś dzisiaj gonitwa myśli. Cieszę się jak czytam, że u Was coś się rusza pojawiają się jakieś nadzieje na pozytywne testy, ale jak myślę o sobie to nie wiem czy to dobry pomysł dalej w to iść. Boję się ewentualnych chorób ten strach chyba mnie paraliżuje i odbiera chęć na starania. Take to wszystko jakieś pokręcone. Mam nadzieję że u Was lepsze humory, aczkolwiek wiem że niektóre z Was przeżywają ciężkie teraz chwile trzymam za Was kciuki ♥️
Tez tak mam taki strach przed kolejna strata. Chce się zacząć starać znowu. Zdrowy rozsądek mówi mi tylko na spokojnie zebym nie szalała z wczesnym testowaniem i na luzie do tego podeszła. A znając siebie bede odliczała dni płodne i świrowała jeśli nie zajdę zaraz. Jak już zajde to znowu nadejdzie strach że 6 tydz i znowu będzie to samo 3 raz niewiem jak to bym przeżyła. Cały czas sobie powtarzam że będzie dobrze ze urodziłam jedno dziecko w idealnej ciazy że jestem w stanie mieć taką druga że to był zbieg okoliczności że 2 porobienia ale jednocześnie strach mnie paraliżuje . Nie obwiniaj się bo to nie jest twoja wina chociaz tego jestem świadoma i dało mi się to w głowę wbić i ty nam nadzieję że też to zrozumiesz.


Kilka dni się nie odzywałam ale Was czytałam. Wróciłam do pracy jakos mi lepiej mniej myślę. Siostry unikam jak dzwonie do mamy zeby do niej przyjsc to pytam czy ona będzie bo ja nie chce widzieć jej w ciazy bo to tak cholernie boli. Ostatnio się rozpłakałam jak napisała że wózek zamówiła a jej mąż na fb wstawił bujak. Mój mąż tak się mną przejął że stwierdził że się o mnie boi zebym w depresję nie wpadła. Twarda jestem jedna stratę przeżyłam pozbierałam się ta tez przezyje i pozbieram się tylko czasu mi potrzeba. Stwierdziłam ze jak juz zajdę to nikomu słowa o tym nie powiem bo teraz kilka osób wiedzialo i szczeze mało zrozumienia od nich dostalam. Najwięcej zrozumienia i wsparcia mam od was tu na forum dziekuje dziewczyny
 
reklama
A co do "tłumaczenia " o braku ciąży o tym że nie dajemy Hani rodzeństwa itd. Ostatnio stwierdziłam ze odpowiadam zgodnie z prawdą. Jak ktoś pyta to mowie ze 2 razy poroniłam. Trzy dni temu w pracy padło takie pytanie do mnie " kiedy wkoncu powiększysz rodzina" moja odpowiedz" Wlasnie poroniłam 2 tyg temu " mina osoby pytającej bezcenna. Stwierdziłam ze tak będę ucinała pytania bo to tej pytającej osobie robi się głupio.
 
@Sojka Chyba urwało Twój post jak odpowiadałas mi, jakie tabletki brałaś w ciąży. Napisz, to może Ci coś doradzimy ws. zbijania homocysteiny.

@roki_1991 Homocysteina ma związek z zakrzepami. Tylko to jest z innej strony ugryzienie tematu niż trombofilia wrodzona czy aps.
 
Tez tak mam taki strach przed kolejna strata. Chce się zacząć starać znowu. Zdrowy rozsądek mówi mi tylko na spokojnie zebym nie szalała z wczesnym testowaniem i na luzie do tego podeszła. A znając siebie bede odliczała dni płodne i świrowała jeśli nie zajdę zaraz. Jak już zajde to znowu nadejdzie strach że 6 tydz i znowu będzie to samo 3 raz niewiem jak to bym przeżyła. Cały czas sobie powtarzam że będzie dobrze ze urodziłam jedno dziecko w idealnej ciazy że jestem w stanie mieć taką druga że to był zbieg okoliczności że 2 porobienia ale jednocześnie strach mnie paraliżuje . Nie obwiniaj się bo to nie jest twoja wina chociaz tego jestem świadoma i dało mi się to w głowę wbić i ty nam nadzieję że też to zrozumiesz.


Kilka dni się nie odzywałam ale Was czytałam. Wróciłam do pracy jakos mi lepiej mniej myślę. Siostry unikam jak dzwonie do mamy zeby do niej przyjsc to pytam czy ona będzie bo ja nie chce widzieć jej w ciazy bo to tak cholernie boli. Ostatnio się rozpłakałam jak napisała że wózek zamówiła a jej mąż na fb wstawił bujak. Mój mąż tak się mną przejął że stwierdził że się o mnie boi zebym w depresję nie wpadła. Twarda jestem jedna stratę przeżyłam pozbierałam się ta tez przezyje i pozbieram się tylko czasu mi potrzeba. Stwierdziłam ze jak juz zajdę to nikomu słowa o tym nie powiem bo teraz kilka osób wiedzialo i szczeze mało zrozumienia od nich dostalam. Najwięcej zrozumienia i wsparcia mam od was tu na forum dziekuje dziewczyny
Praca to jest dobre rozwiązanie. Ja wróciłam i całkiem inaczej się czuje psychicznie. Nawet wolę w pracy siedzieć w tygodniu niż w domu bo jak mała dam do przedszkola, mąż w pracy to ja za dużo myślę sama w domu. O drugiej ciąży trochę osób wiedziało, o trzeciej poza rodziną i to tylko najbliższą nie wiedział nikt, i bardzo się z tego cieszę. O kolejnej ciąży też nikt nie będzie wiedział póki nie zobaczą. My kobiety jesteśmy twarde i damy radę. I to prawda najwięcej zrozumienia ja też na forum dostałam, bo kto zrozumie lepiej jak nie te co przeżyły to samo.
A co do "tłumaczenia " o braku ciąży o tym że nie dajemy Hani rodzeństwa itd. Ostatnio stwierdziłam ze odpowiadam zgodnie z prawdą. Jak ktoś pyta to mowie ze 2 razy poroniłam. Trzy dni temu w pracy padło takie pytanie do mnie " kiedy wkoncu powiększysz rodzina" moja odpowiedz" Wlasnie poroniłam 2 tyg temu " mina osoby pytającej bezcenna. Stwierdziłam ze tak będę ucinała pytania bo to tej pytającej osobie robi się głupio.
Ja też mówię prawdę i ludzi zatyka. Od zawsze uważałam ( nawet jeszcze nie mając dziecka) że pytanie typu a kiedy dziecirko, a kiedy drugie, a masz dwie dziewczynki to kiedy chłopiec...jest nie na miejscu bo nie wiemy co ta osoba przeszła, może nie może mieć dzieci, może jest chora, może nie chce.
 
Dzięki że jesteście. Wasze wsparcie, dobre słowo jest bezcenne. Piszecie że jestem dzielna może i tak jest ale ja tego nie czuję. Gdyby nie mąż jego wsparcie obecność to pewnie nie chciałoby mi się wstać z łóżka iść się umyć czy zjeść chociaż z jedzeniem mam duży problem.
Za mną 5 strat 38 lat na karku. Czy jeszcze będę miała siłę walczyć nie wiem... Może nie jest mi dane zostać mamą ziemskiego dziecka.
 
Hej
Znowu nowe dziewczyny z tym samym problemem, czy ten wątek kiedyś będzie miał happy end? Przykro mi, że musimy przez to przechodzić...
U mnie zostały końcowe msc do starań a potem rezygnujemy
Że stratą pogodziłam się, ale teraz za każdym razem terminu @ mam mętlik i boję się okropnie chyba bardziej ciąży niż braku. Paraliżuje mnie strach ciąży, bo gdzieś w głowie są tylko czarne scenariusze. Wiem, że ja to przetrwam, znowu będę silna ale mój mąż, rozsypie się na kawałki....
 
Mnie tak łupnęły zatoki w zeszłym tygodniu że wychodzę dopiero z tej choroby, a moja mała tylko katar [emoji2368] i cały tydzień teraz w żłobku [emoji85] a matka się nudzi na chacie [emoji23] i faktycznie jak szły 3 to miała katar za katarem, mam nadzieje że te 5 jeszcze nie idą bo psychicznie gotowa na nie jeszcze nie jestem [emoji23]
Powiem Ci ze ja też nie byłam gotowa.. 🙈🙈 Ale już wszystkie się przebiły więc mam nadzieję że jesteśmy bliżej końcaa z chorobami 😊 A że mną na szczęście fizycznie ok. Gorzej psychicznie.. Myślałam że radzę sobie z życiem. Ze stratą. A tu jednak nie i teraz wszystko wychodzi w postaci tężyczki 😕😕
 
Hej dziewczyny, nie wiem od czego zacząć... jestem po kilku poronieniach, aktualnie jestem w ciąży, 9+0 z OM, w czwartek dowiedziałam się, że prawdopodobnie ciąża przestała się rozwijać bo jest mniejsza o ponad tydzień niż wynika z OM i nie widzi serca aczkolwiek ma dużo gorszy sprzęt niż na poprzednich badaniach gdzie chodziłam prywatnie. Ginekolog kazała mi odstawić duphaston i zrobić betę 2x co 48h i ewentualnie czekać na krwawienie, wizyta za tydzień i wtedy zdecyduje co dalej.. Zrobiłam betę w czwartek i dzisiaj i okazało się, że zamiast spadać to ona rośnie. Czy któraś z was wie dlaczego beta nadal rośnie pomimo, że płód wg ginekolog się nie rozwija? Chciałam poronić bez pomocy leków i lekarza ale chyba w przypadku wzrostu bety nie możliwe żeby poronienie zaczęło się samoistnie...
 
Hej dziewczyny, nie wiem od czego zacząć... jestem po kilku poronieniach, aktualnie jestem w ciąży, 9+0 z OM, w czwartek dowiedziałam się, że prawdopodobnie ciąża przestała się rozwijać bo jest mniejsza o ponad tydzień niż wynika z OM i nie widzi serca aczkolwiek ma dużo gorszy sprzęt niż na poprzednich badaniach gdzie chodziłam prywatnie. Ginekolog kazała mi odstawić duphaston i zrobić betę 2x co 48h i ewentualnie czekać na krwawienie, wizyta za tydzień i wtedy zdecyduje co dalej.. Zrobiłam betę w czwartek i dzisiaj i okazało się, że zamiast spadać to ona rośnie. Czy któraś z was wie dlaczego beta nadal rośnie pomimo, że płód wg ginekolog się nie rozwija? Chciałam poronić bez pomocy leków i lekarza ale chyba w przypadku wzrostu bety nie możliwe żeby poronienie zaczęło się samoistnie...
Bardzo mi przykro, że tyle za tobą. Rozumiem, że diagnostyka niepowodzeń położniczych masz już za sobą.
Co do decyzji twojego lekarza, to najpierw sprawdza się betę, wysyła na konsultację do innego lekarza zanim się podejmie decyzję o odstawieniu leków.
Może być wiele powodów wciąż rosnącej bety. Tu trzeba wszystko dobrze sprawdzić, by upewnić sie, że padła prawidłową diagnoza.
 
reklama
@Sojka Chyba urwało Twój post jak odpowiadałas mi, jakie tabletki brałaś w ciąży. Napisz, to może Ci coś doradzimy ws. zbijania homocysteiny.

@roki_1991 Homocysteina ma związek z zakrzepami. Tylko to jest z innej strony ugryzienie tematu niż trombofilia wrodzona czy aps.
Ja nic szczególnego nie brałam w ciąży. Zwykły femibion w ogóle się nie spodziewałam że może być coś nie tak. Poprzednia ciąża książkowa. Mój lekarz prowadzący nawet nie myślał o jakiś badaniach. Poszłam do innego to dał mi skierowania na badania i mi powiedział że albo w pierwszej ciąży miałam mega szczęście albo teraz pecha i żebym przyszła z wynikami te zobaczymy co da się zrobić. Mnie jeszcze korci żeby zrobić sobie podstawowe badania hormonalne, ale to chyba muszę jeszcze trochę poczekać.
 
Do góry