reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Jeżeli chodzi o dyskrecję w pracy to też przeszłam koszmar. O ciąży wiedziały tylko dwie koleżanki z pokoju i niestety kadry bo było zwolnienie z kodem B. Potem okazała się to ciąża pozamaciczna, wróciłam do pracy po poronieniu i usłyszałam w kadrach (4 osoby obecne przy tej sytuacji) gratulacje z powodu ciąży. Powiedziałam że nie jestem w ciąży i wyszłam.
Po 5 min do mnie zadzwonly kadry i kazały przyjść i wyjaśnic sytuację ponieważ o mojej ciąży została powiadomiona moja kierowniczka i naczelnik bo niby takie mają procedury . Dodam że zwolnienie miałam tylko na dwa tygodnie i nie uważam że po takim czasie należy wdrożyć procedury informowania wszystkich świętych.

U nas kadry to największe plociuchy, wszystko o wszystkich rozpowiadają gdzie się da. Miałam zamiar to zgłosić ale ochłonęłam i chciałam zapomnieć.
 
reklama
Akurat tylko tak koleżanka wiedziała, uważałam ją za przyjaciółkę, takie miałyśmy relacje, jak widać grubo się pomyliłam. Ja bym powiedziała w pracy, tylko nawet teraz mi to do głowy nie przyszło żeby powiedzieć. Myślę, że mogę liczyć na wypowiedzenie umowy.
 
Dwa dni po tym, kiedy wylądowałam na zwolnienie z ciążą zagrożoną zaczęły spływać do mnie gratulacje od ludzi z całej firmy. Ja akurat współpracowałam z każdym z działów w mojej firmie. O mojej ciąży miała dowiedzieć się jedynie kadra menadżerska. Otóż po spotkaniu kadry, wiedzieli już wszyscy. W 14 tygodniu serduszko przestało bić. Nie mogłam pogodzić się z myślą, że wszyscy wiedzieli o mojej ciąży, tak nie powinno się stać. Oczywiście złożyłam wymówienie.
 
Jakie to jest przykre, ze oprocz zwykłych plotkar i plotkarzy w rodzinie czy w okolicy, nawet ludzie odpowiadający za całe firmy, albo nie maja krzty wyczucia, albo nie są świadomi, ze ciąża to nie zawsze radosne wydarzenie, które kończy się dzieckiem w rękach. U mnie sama nie wiem, kto wygadał, ale tez myslalam, ze nasze relacje są lepsze, niż to co widać…
 
Ostatnia edycja:
Jak dla mnie, to nie było do przejścia. Nie jestem osobą, która ochoczo opowiada o swoich problemach. Nie lubię w pracy pokazywać swoich prawdziwych emocji. Uważam, że należy rozgraniczać życie prywatne i zawodowe. Kiedy u mnie świat się walił i palił, nikt o tym nie wiedział, a w robocie na mojej twarzy zawsze widniał uśmiech. Choćby się paliło i waliło. Zawsze moim mottem życiowym było to, aby nie przelewać czara goryczy swego życia, na życie innych. A wszyscy pytali skąd czerpię tę energię i uśmiech każdego dnia. A wiecie skąd? Bo rzygać mi się chciało na te wszystkie Paniusie, które pokłócą się ze swoimi partnerami w domciu i odreagowują w pracy na innych plując jadem.
A teraz, kiedy zabrano mi ten pozytywny aspekt życia, jak miałam wrócić i się uśmiechać? Kiedy każda z kim rozmawiam w głowie miałby "ona niedawno straciła dziecko". I te współczucie. A wiecie co najbardziej boli? To, że ludzie z pracy dowiedzieli się wcześniej, niż nasi bliscy. Że jakaś Józia zaczyna Ci gratulować. Że dzwonią do ciebie. A Ty boisz się powiedzieć swoim bliskim, bo sytuacja jest nie do końca klarowna. Do tego z pośpiechu zatrudnili dziewczynę na moje miejsce. I to nie na umowę na zastępstwo...
Ale oczywiście miałam drzwi powrotu. Tylko, co z tego? Kiedy ja już nie widzę tam siebie.
 
Czesc dziewczyny, moge wam zadac pytanie ? Otóż jak to jest z pęcherzykiem ciążowym o nieregularnym kształcie? W 5 tyg. Czy sa szanse na naprawę tego, czy raczej zazwyczaj konczy sie to zle?
U mnie niestety źle się skończyło, mam nadzieję że u Ciebie będzie inaczej.
No właśnie chyba o to chodzi. Zastanawia mnie skąd się dowiedział.
Ja poroniłam będąc na L4 ciążowym, ze szpitala nie wzięłam l4. Nikt mnie w kadrach nie zapytał o datę poronienia. Wypłacili tak jak było na L4.
a może wyświadczyła Ci przysługuje, bo już wiedza i sama nie będziesz musiała przechodzić przez ta trudna sytuacje, żeby powiedzieć i unikniesz pytań dlaczego. Będziesz korzystała z macierzyńskiego?
Też tak myślę. Wiadomości o ciąży szybko się rozchodzą a o poronieniu już nie. Potem jacyś ludzie składają gratulację i trzeba powiedzieć że już się nie jest w ciąży. Strasznie przykre...
 
U mnie niestety źle się skończyło, mam nadzieję że u Ciebie będzie inaczej.Ja poroniłam będąc na L4 ciążowym, ze szpitala nie wzięłam l4. Nikt mnie w kadrach nie zapytał o datę poronienia. Wypłacili tak jak było na L4.Też tak myślę. Wiadomości o ciąży szybko się rozchodzą a o poronieniu już nie. Potem jacyś ludzie składają gratulację i trzeba powiedzieć że już się nie jest w ciąży. Strasznie przykre...

A jaki był powod akurat kształt pęcherzyka czy cos innego ?
 
Dlatego właśnie ja nie wróciłam jeszcze do pracy, jestem po skróconym urlopie macierzyńskim i teraz jeszcze na zwolnieniu od psychiatry. Nie czuję się na siłach.. poza tym wiem,że wszyscy wiedzieli o ciąży,gratulowali mi jak jeszcze pracowałam, później nawet miałam nieprzyjemności,że jestem w ciąży i idę na L4 a dopiero zmieniłam dział [emoji52] Nie wiem jak mam teraz tam wrócić jak gdyby nigdy nic i normalnie funkcjonować.. Planuję wrócić we wrześniu,ale boję się tego powrotu. Myślę,że będzie niezręcznie przez tydzień a później wszyscy przywykną do tego,że wróciłam i pracuję jak dawniej. Dla mnie to jednak trudna sytuacja.
 
reklama
Ja po poronieniu dosłownie pisałam do każdej osoby, której mówiłam o ciąży, a mówiłam juz wszystkim, którzy mieli się kiedykolwiek dowiedzieć, w sumie mówilam juz wtedy, kiedy serce nie biło, ale o tym nie wiedziałam. Chciałam mieć to szybko za sobą, więc pisałam i rozmawiałam z każdym, została mi jedna para znajomych, którzy dalej nie wiedzą i jakoś hm od czasu zobaczenia brzucha, dziwnie nie kwapią się odzywać ani spotykać z nami, taka parka z podejściem do dzieci jak moje z gimnazjum, więc ciąża ich wystraszyła i postanowili się odsunąć, to też ciekawa sprawa. Na lotnisku wracając awaryjnie z wakacji, kiedy zaczęło się poronienie, zostałam wpuszczona do osobnej kolejki i dostałam gratulacje ciąży, mam wrazenie, ze takie wspomnienia robią mini traumę, ale nie mogę babeczki winić, mój brzuch był widoczny:/ Bardzo Wam współczuje sytuacji w pracy... ja nie mieszkam w PL i wróciłam do pracy prawie od razu, miałam L4 ze szpitala na tydzień. Może to mi pomogło szybko się uporać, im więcej mija czasu, tym ciężej wyobrazić sobie powrót do normalności.

W ramach updatu: faktycznie mam pęcherzyk 22mm na jednym jajniku, drugi też wygląda ok, nie miałam jeszcze okresu, ale ginekolożka kazała się starać w tym cyklu, bo wszystko wygląda ok, a do tego znamy datę owulacji, więc nie będzie problemu z datowaniem. Wiem, ze ta kwestia interesuje sporo osób i mało kto dostaje zielone światło przed pierwszym @, ale jak widać lekarze nie mają z tym problemu, jeśli wszystko wygląda ok.
 
Do góry