reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Jeżeli chodzi o dyskrecję w pracy to też przeszłam koszmar. O ciąży wiedziały tylko dwie koleżanki z pokoju i niestety kadry bo było zwolnienie z kodem B. Potem okazała się to ciąża pozamaciczna, wróciłam do pracy po poronieniu i usłyszałam w kadrach (4 osoby obecne przy tej sytuacji) gratulacje z powodu ciąży. Powiedziałam że nie jestem w ciąży i wyszłam.
Po 5 min do mnie zadzwonly kadry i kazały przyjść i wyjaśnic sytuację ponieważ o mojej ciąży została powiadomiona moja kierowniczka i naczelnik bo niby takie mają procedury . Dodam że zwolnienie miałam tylko na dwa tygodnie i nie uważam że po takim czasie należy wdrożyć procedury informowania wszystkich świętych.

U nas kadry to największe plociuchy, wszystko o wszystkich rozpowiadają gdzie się da. Miałam zamiar to zgłosić ale ochłonęłam i chciałam zapomnieć.
 
reklama
Akurat tylko tak koleżanka wiedziała, uważałam ją za przyjaciółkę, takie miałyśmy relacje, jak widać grubo się pomyliłam. Ja bym powiedziała w pracy, tylko nawet teraz mi to do głowy nie przyszło żeby powiedzieć. Myślę, że mogę liczyć na wypowiedzenie umowy.
 
Dwa dni po tym, kiedy wylądowałam na zwolnienie z ciążą zagrożoną zaczęły spływać do mnie gratulacje od ludzi z całej firmy. Ja akurat współpracowałam z każdym z działów w mojej firmie. O mojej ciąży miała dowiedzieć się jedynie kadra menadżerska. Otóż po spotkaniu kadry, wiedzieli już wszyscy. W 14 tygodniu serduszko przestało bić. Nie mogłam pogodzić się z myślą, że wszyscy wiedzieli o mojej ciąży, tak nie powinno się stać. Oczywiście złożyłam wymówienie.
 
Jakie to jest przykre, ze oprocz zwykłych plotkar i plotkarzy w rodzinie czy w okolicy, nawet ludzie odpowiadający za całe firmy, albo nie maja krzty wyczucia, albo nie są świadomi, ze ciąża to nie zawsze radosne wydarzenie, które kończy się dzieckiem w rękach. U mnie sama nie wiem, kto wygadał, ale tez myslalam, ze nasze relacje są lepsze, niż to co widać…
 
Ostatnia edycja:
Jak dla mnie, to nie było do przejścia. Nie jestem osobą, która ochoczo opowiada o swoich problemach. Nie lubię w pracy pokazywać swoich prawdziwych emocji. Uważam, że należy rozgraniczać życie prywatne i zawodowe. Kiedy u mnie świat się walił i palił, nikt o tym nie wiedział, a w robocie na mojej twarzy zawsze widniał uśmiech. Choćby się paliło i waliło. Zawsze moim mottem życiowym było to, aby nie przelewać czara goryczy swego życia, na życie innych. A wszyscy pytali skąd czerpię tę energię i uśmiech każdego dnia. A wiecie skąd? Bo rzygać mi się chciało na te wszystkie Paniusie, które pokłócą się ze swoimi partnerami w domciu i odreagowują w pracy na innych plując jadem.
A teraz, kiedy zabrano mi ten pozytywny aspekt życia, jak miałam wrócić i się uśmiechać? Kiedy każda z kim rozmawiam w głowie miałby "ona niedawno straciła dziecko". I te współczucie. A wiecie co najbardziej boli? To, że ludzie z pracy dowiedzieli się wcześniej, niż nasi bliscy. Że jakaś Józia zaczyna Ci gratulować. Że dzwonią do ciebie. A Ty boisz się powiedzieć swoim bliskim, bo sytuacja jest nie do końca klarowna. Do tego z pośpiechu zatrudnili dziewczynę na moje miejsce. I to nie na umowę na zastępstwo...
Ale oczywiście miałam drzwi powrotu. Tylko, co z tego? Kiedy ja już nie widzę tam siebie.
 
Czesc dziewczyny, moge wam zadac pytanie ? Otóż jak to jest z pęcherzykiem ciążowym o nieregularnym kształcie? W 5 tyg. Czy sa szanse na naprawę tego, czy raczej zazwyczaj konczy sie to zle?
U mnie niestety źle się skończyło, mam nadzieję że u Ciebie będzie inaczej.
No właśnie chyba o to chodzi. Zastanawia mnie skąd się dowiedział.
Ja poroniłam będąc na L4 ciążowym, ze szpitala nie wzięłam l4. Nikt mnie w kadrach nie zapytał o datę poronienia. Wypłacili tak jak było na L4.
a może wyświadczyła Ci przysługuje, bo już wiedza i sama nie będziesz musiała przechodzić przez ta trudna sytuacje, żeby powiedzieć i unikniesz pytań dlaczego. Będziesz korzystała z macierzyńskiego?
Też tak myślę. Wiadomości o ciąży szybko się rozchodzą a o poronieniu już nie. Potem jacyś ludzie składają gratulację i trzeba powiedzieć że już się nie jest w ciąży. Strasznie przykre...
 
U mnie niestety źle się skończyło, mam nadzieję że u Ciebie będzie inaczej.Ja poroniłam będąc na L4 ciążowym, ze szpitala nie wzięłam l4. Nikt mnie w kadrach nie zapytał o datę poronienia. Wypłacili tak jak było na L4.Też tak myślę. Wiadomości o ciąży szybko się rozchodzą a o poronieniu już nie. Potem jacyś ludzie składają gratulację i trzeba powiedzieć że już się nie jest w ciąży. Strasznie przykre...

A jaki był powod akurat kształt pęcherzyka czy cos innego ?
 
Dlatego właśnie ja nie wróciłam jeszcze do pracy, jestem po skróconym urlopie macierzyńskim i teraz jeszcze na zwolnieniu od psychiatry. Nie czuję się na siłach.. poza tym wiem,że wszyscy wiedzieli o ciąży,gratulowali mi jak jeszcze pracowałam, później nawet miałam nieprzyjemności,że jestem w ciąży i idę na L4 a dopiero zmieniłam dział [emoji52] Nie wiem jak mam teraz tam wrócić jak gdyby nigdy nic i normalnie funkcjonować.. Planuję wrócić we wrześniu,ale boję się tego powrotu. Myślę,że będzie niezręcznie przez tydzień a później wszyscy przywykną do tego,że wróciłam i pracuję jak dawniej. Dla mnie to jednak trudna sytuacja.
 
reklama
Ja po poronieniu dosłownie pisałam do każdej osoby, której mówiłam o ciąży, a mówiłam juz wszystkim, którzy mieli się kiedykolwiek dowiedzieć, w sumie mówilam juz wtedy, kiedy serce nie biło, ale o tym nie wiedziałam. Chciałam mieć to szybko za sobą, więc pisałam i rozmawiałam z każdym, została mi jedna para znajomych, którzy dalej nie wiedzą i jakoś hm od czasu zobaczenia brzucha, dziwnie nie kwapią się odzywać ani spotykać z nami, taka parka z podejściem do dzieci jak moje z gimnazjum, więc ciąża ich wystraszyła i postanowili się odsunąć, to też ciekawa sprawa. Na lotnisku wracając awaryjnie z wakacji, kiedy zaczęło się poronienie, zostałam wpuszczona do osobnej kolejki i dostałam gratulacje ciąży, mam wrazenie, ze takie wspomnienia robią mini traumę, ale nie mogę babeczki winić, mój brzuch był widoczny:/ Bardzo Wam współczuje sytuacji w pracy... ja nie mieszkam w PL i wróciłam do pracy prawie od razu, miałam L4 ze szpitala na tydzień. Może to mi pomogło szybko się uporać, im więcej mija czasu, tym ciężej wyobrazić sobie powrót do normalności.

W ramach updatu: faktycznie mam pęcherzyk 22mm na jednym jajniku, drugi też wygląda ok, nie miałam jeszcze okresu, ale ginekolożka kazała się starać w tym cyklu, bo wszystko wygląda ok, a do tego znamy datę owulacji, więc nie będzie problemu z datowaniem. Wiem, ze ta kwestia interesuje sporo osób i mało kto dostaje zielone światło przed pierwszym @, ale jak widać lekarze nie mają z tym problemu, jeśli wszystko wygląda ok.
 
Do góry