Po prostu inna[emoji6]
Ja pochowałam 7tygodniowe dziecko, donoszone, kochane. Nie było opcji "nie iść na pogrzeb", moim obowiązkiem jako rodzica było uczestniczyć w pochówku.
Ale, na cmentarz nie chodzę. Nie lubię idei cmentarza. Nie mam potrzeby palić świec i "rozmawiać" z dzieckiem. Moja córka była, jest i zawsze będzie w moim sercu. Myślę o niej codziennie, wspominam o niej. Nie muszę chodzić na cmentarz, który niestety przywołuje same bolesne wspomnienia.
A po poronieniu... No cóż, nie chciałam pochówku, ani pomnika. Poroniłam w szpitalnej toalecie, takie są fakty. To był dopiero 9tc. Nie rozpamiętuje tego. Tak jak mówisz, nie ma co "drapać rany".
Przykro mi, że musiałaś tego doświadczyć aż pięciokrotnie[emoji22]
Mam nadzieję, że znasz przyczynę strat i że kolejna próba będzie udana, że doczekasz się upragnionego malucha[emoji169]