reklama
KatJak
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Maj 2020
- Postów
- 1 891
A przypomnij mi kiedy robiłaś test i wyszedł pozytyw ? Może nie jest za późno na te leki od paśnika.
Mi moją gin po owulacji zalecała już brać duphaston żeby pomógł w implantacji. Czy pomógł trudno powiedzieć ( ja miałam 3 biochemiczne i 1 pozmaciczna) także już też zwątpiłam że się uda. Ale też wiedziałam że nie poddam się.
Co do mety to właśnie taki kontrowersyjny temat. Immunolog kazała mi brać a moja ginekolog kazała mi odstawić. Podjęłam decyzję że będę brać.
Mi moją gin po owulacji zalecała już brać duphaston żeby pomógł w implantacji. Czy pomógł trudno powiedzieć ( ja miałam 3 biochemiczne i 1 pozmaciczna) także już też zwątpiłam że się uda. Ale też wiedziałam że nie poddam się.
Co do mety to właśnie taki kontrowersyjny temat. Immunolog kazała mi brać a moja ginekolog kazała mi odstawić. Podjęłam decyzję że będę brać.
Gonzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Październik 2020
- Postów
- 1 463
Dobra to u mnie było tak. 29.04 1 dc. Od 2-6 dc bralam aromek. W 10 dc na usg widoczne dwa pecherzyki dominujace i dostalam zastrzyk na pekniecie. W 12 dc jeden pecherzyk pekniety, drugi widoczny na USG. Od 15-24 dc luteina pod jezyk 2 x dziennie. W 25 dc test negatywny. Okresu powinnam dostac w 26 dc ( 24.05) po 3 dniach sie spoznial wiec w 29 dc (27.05) zrobilam i test pozytywny. W nocy 27/28.05 zaczelam krwawic. 31.05 prog wynosil troche ponad 4. Luteine wzielam wczoraj wieczorem pierwsza dawke.A przypomnij mi kiedy robiłaś test i wyszedł pozytyw ? Może nie jest za późno na te leki od paśnika.
Mi moją gin po owulacji zalecała już brać duphaston żeby pomógł w implantacji. Czy pomógł trudno powiedzieć ( ja miałam 3 biochemiczne i 1 pozmaciczna) także już też zwątpiłam że się uda. Ale też wiedziałam że nie poddam się.
Co do mety to właśnie taki kontrowersyjny temat. Immunolog kazała mi brać a moja ginekolog kazała mi odstawić. Podjęłam decyzję że będę brać.
Gonzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Październik 2020
- Postów
- 1 463
No te od Paśnika miałam brać od pozytywnego testu ale było krawawienie więc myślałam że już poroniłam. Lekarka też tak myślała więc kazała nic nie brać.A przypomnij mi kiedy robiłaś test i wyszedł pozytyw ? Może nie jest za późno na te leki od paśnika.
Mi moją gin po owulacji zalecała już brać duphaston żeby pomógł w implantacji. Czy pomógł trudno powiedzieć ( ja miałam 3 biochemiczne i 1 pozmaciczna) także już też zwątpiłam że się uda. Ale też wiedziałam że nie poddam się.
Co do mety to właśnie taki kontrowersyjny temat. Immunolog kazała mi brać a moja ginekolog kazała mi odstawić. Podjęłam decyzję że będę brać.
Przykro mi że tyle przeszłaś to straszne co Nas dotyka. Ile to się trzeba nacierpieć
Ja np nie wiem czy będę kariotypy badać bo mam 2kę zdrowych dzieci. Jak mi nic w pozostałych badaniach nie wyjdzie to wyjdzie na to, że teraz 2x pod rząd miałam pecha i coś było nie tak z zarodkami... Sama nie wiem co gorsze. Pocieszam się że organizm często wie co robi, zdrowe ciążę donosilam niemal książkowo, zero plamien etc a te 2 ostatnie to totalne cyrki. Nie martw się, zajmij się czymś- może lepiej chodzić do pracy to czas Ci szybciej zleci. Może przestaje wizytę na 10go bo po co masz się 7go denerwować, znowu Ci laze przyjść za kolejny tydzień pewnie jak nic nie będzie widać.Hej, dzięki za wsparcie. Nawet nie wiecie wszystkie jak jest mi miło. W nocy nie mogłam spać. Przed chwilą się przebudziłam wchodzę na grupę a tu taka grupa wsparcia! Szok. Dziękuję Wam bardzo wszystkim. Myślę że moja historia jeszcze długo będzie przerażająca i zagadkowa. Jak sobie wyliczyłam po wyniku bety to teoretycznie koło 10.06 jest szansa że na USG jeśli ciąża będzie wewnątrzmaciczna to lekarz cokolwiek zobaczy. Wizytę mam 7.06 tak kazali mi przyjść więc pewnie jeszcze nic wtedy mi nie powiedzą. Jutro mam iść zrobić betę i progesteron. Zobaczymy jak przyrost. Objawów ciążowych nie mam wcale...Przed krwawieniem bolały mnie wtedy piersi ale wszystko się skończyło po krwawieniu w piątek. Stąd też byłam przekonana wtedy że na pewno już po wszystkim.
Mi jest mega ciężko. Strach mam wielki. Nie wiem co robić czy powinnam być w domu na L4 czy pracować normalnie po te 12 h na dni i na noce. Mam niestety pracę zmianową. Z jednej strony lekarz w zaleceniach się mega zabezpiecza w razie tej ciąży pozamacicznej i bardzo dokładnie poopisywał co mam zrobić jak będzie ból itp. że jechać do szpitala. Że kontrole bety itp itd a z drugiej nic mi nie mówił przez telefon że mam odpoczywać i do czasu wyjaśnienia się nie przemęczać. Strasznie to dla mnie wszystko sprzeczne informacje. Sama nie wiem co mi wolno. Ponadto mój chłopak strasznie przeżywa że pewnie i tak się okaże później że coś jest nie tak bo wyniki były złe i się martwię bo poprzednią ciążę poroniłam z powodu wady genetycznej, a nasze kariotypy są okej. Czy to możliwe żeby miała aż takiego pecha skoro się zakłada że statystycznie już swój limit pecha wtedy wyczerpałam. Nie odbierajcie moich tekstów źle po prostu każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej i chciałby żeby było zdrowe i się urodziło.
Gonzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Październik 2020
- Postów
- 1 463
No ja to też z tymi kariotypami naszymi to zrobilam bo genety tak doradzila. Ale tez sie jakos uspokoilam chyba po tym i tyle. Jak widac i tak niewiele to zmienia.Ja np nie wiem czy będę kariotypy badać bo mam 2kę zdrowych dzieci. Jak mi nic w pozostałych badaniach nie wyjdzie to wyjdzie na to, że teraz 2x pod rząd miałam pecha i coś było nie tak z zarodkami... Sama nie wiem co gorsze. Pocieszam się że organizm często wie co robi, zdrowe ciążę donosilam niemal książkowo, zero plamien etc a te 2 ostatnie to totalne cyrki. Nie martw się, zajmij się czymś- może lepiej chodzić do pracy to czas Ci szybciej zleci. Może przestaje wizytę na 10go bo po co masz się 7go denerwować, znowu Ci laze przyjść za kolejny tydzień pewnie jak nic nie będzie widać.
Wizyty nie moge przelozyc bo taki termin wpisal mi w zaleceniach a boje sie ze jak sie cos potem ( oby nie ) stanie to mi powiedza ze nie przyszlam w terminie.
Duphaston pomaga. Miałam za cienkie Endo i w tym samym cyklu w którym zaczęłam brać zaszlam.A przypomnij mi kiedy robiłaś test i wyszedł pozytyw ? Może nie jest za późno na te leki od paśnika.
Mi moją gin po owulacji zalecała już brać duphaston żeby pomógł w implantacji. Czy pomógł trudno powiedzieć ( ja miałam 3 biochemiczne i 1 pozmaciczna) także już też zwątpiłam że się uda. Ale też wiedziałam że nie poddam się.
Co do mety to właśnie taki kontrowersyjny temat. Immunolog kazała mi brać a moja ginekolog kazała mi odstawić. Podjęłam decyzję że będę brać.
Po odstąpieniu luteiny mogłaś krwawić. Ja miałam zalecenie brać dupka do dnia okresu i w razie 2ch kresek kontynuować cały czas.Dobra to u mnie było tak. 29.04 1 dc. Od 2-6 dc bralam aromek. W 10 dc na usg widoczne dwa pecherzyki dominujace i dostalam zastrzyk na pekniecie. W 12 dc jeden pecherzyk pekniety, drugi widoczny na USG. Od 15-24 dc luteina pod jezyk 2 x dziennie. W 25 dc test negatywny. Okresu powinnam dostac w 26 dc ( 24.05) po 3 dniach sie spoznial wiec w 29 dc (27.05) zrobilam i test pozytywny. W nocy 27/28.05 zaczelam krwawic. 31.05 prog wynosil troche ponad 4. Luteine wzielam wczoraj wieczorem pierwsza dawke.
Gonzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Październik 2020
- Postów
- 1 463
No i to bardzo mądre zalecenie było. Mi kazali tylko przez 10 dni i 11 dnia test zrobić.Po odstąpieniu luteiny mogłaś krwawić. Ja miałam zalecenie brać dupka do dnia okresu i w razie 2ch kresek kontynuować cały czas.
A luteine zawsze jak po 10 dniach odstawialam to zawsze mialam 2 dni pozniej krwawienie w sensie miesiaczke. Tutaj sie troche przeciagnelo wiec ciezko powiedziec.
reklama
Magdusia88
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Listopad 2019
- Postów
- 7 852
Przy accofilu sprawdzaj morfologie koniecznie, nie wiem co ile, ale niektórzy mówią nawet co 2 dni, patrz na leukocyty, możesz czuć się na początku słabo.Hej. Dziękuję. Czuję się lepiej niż wczoraj bo emocje trochę opadły. Chciałabym powiedzieć że podchodzę do tego na zimno ale to tak niestety się chyba nie da. Przynajmniej ja nie umiem. Wczoraj strasznie dużo emocji, ja jestem z tych szybko się stresujących człowiek bomba jestem. Także ciężko mi było samej. Za dużo emocji żeby spać. Jeszcze pierwsze podejście do niektórych leków typu accofil który mam przepisany przez Paśnika. Dziwnie się po nim w nocy czułam. O 3 miałam budzik na luteinę to wstałam cała mokra. Cały czas czułam z prawej strony przy żebrach jakiś kłujący ból. Nie mogłam spać na tym boku. Ale to dość wysoko jakbym przy płucach z boku miałam wrażenie. Nie wiem co to mogło być? Ogólnie to czuję co jakiś czas kłucie w brzuch i takie jakby skurcze i przelewanie. Także wiem że wszystko może się zdarzyć, na wszelki wypadek chodzę w podpasce. Jedyne co to przelewanie wyróżnia od tego przed krwawieniem w piątek to to że w piątek bolał mnie brzuch a teraz nie boli. Mało jem bo nic mi przez gardło nie przechodzi ze stresu.
Ale jest jedno co sobie obiecałam i jestem dumna z siebie bo nie wiedziałam że tak umiem. Obiecałam sobie że nie doprowadzę się do takiego psychicznego stanu jak po pierwszym poronieniu i tego się trzymam. Wiem że co by się nie stało muszę zrobić wszystko żebym potem mogła spojrzeć sobie w twarz. A reszta nie jest zależna ode mnie.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 69 tys
Podziel się: