reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Roku pij herbatę z pokrzywy lub sok z pokrzywy a żelazo będzie ok
Póki co żelazo mam bardzo ładne, raczej chce wiedzieć na po porodzie, bo wtedy może być kiepsko, jak ostatnio....

Dziewczyny czy torbiel na jajniku wam się wchloął? Na pierwszym usg lekarz powiedział że mam jajnik poza macicą i torbiel, powiedział że to prawdopodobnie ciałko żółte przepisał duphaston i że po tym powinien się wchlonąć. Niestety 7 marca straciłam swoje szczęście...😥 I się tak zastanawiam czy to mozgla być przyczyną tej tragedii... Dodam że w piątek wzięłam ostatnia tabletkę dupka w niedzielę straciła łam dzieciątko a wizyta miała być w środę 😭
Ja na początku ciąży tez mialam torbiel na jajniku, właśnie torbiel ciałka żółtego i ładnie się wchlonela. Na kolejnej wizycie nie było ani śladu :) ale tez nie wiem co to znaczy jajnik poza macica, bo przecież one są poza

A u mnie 36 dc. Miesiączki brak. Zaczynam się denerowowac. Boję się czy nie mam jakichś zrostów po zabiegu, choć pierwsza @ przyszła po 31 dc. Mój gin ma terminy dopiero za miesiąc prywatnie.
Spokojnie, ten cykl moze jeszcze być inny, trzeba dać organizmowi trochę zaskoczyła zeby doszedl do siebie :) i nie schizuj od razu jakimiś zrostami :)

Co to znaczy jajnik poza macicą? Przecież jajniki nie są w macicy, tylko są przydatkami...
W sensie, że jest daleko, tj. jajowód jest długi? Nie rozumiem tego pojęcia.
Tez sie właśnie zastanawiam co niby lekarz mial na myśli

Sama wiesz, że dla faktu bycia mamą można wiele. Cieszę się, że wątek poronienia nawykowe, leczenie immunologiczne żył intensywnie za moich czasów. Ten link to wiedza w pigułce.

Gdybym słuchała lekarzy prawdopodobnie wciąż nie miałabym dzieci a ich proroctwo by się sprawdziło. Dzięki dziewczynom zdobyłam taką wiedzę, że kolejny raz nie wiem jakim cudem udało mi się donosić. Ale historie są naprawdę ciężkie. Każda nosi jakąś własną nierzadko gorzko słodka historię. Oby jak najwięcej Happy endów.

Moim zdaniem niejeden lekarz mógłby się wiele nauczyć czytając cały wątek [emoji6] i to nie są żarty. Wystarczy odrobina pokory i naprawdę jest dobry przegląd przypadków
Popieram. Tam byl taki ogrom wiedzy, ze az byłam w szoku. Wiele się można było nauczyc
 
Dziewczyny dwa pytania:
1. Jak to jest z seksem po łyżeczkowaniu? Ile czekalascie?
2. Jak wasi mężowie, partnerzy zachowywali się po poronieniu?
Mój o ile na początku faktycznie mega mnie wspierał tak wczoraj na mnie wyskoczył, że co wieczór płacze, że tak nie można żyć, że od poronienia na wszystko pozwalam naszej córce, że on się cieszy, że ja żyję bo już myślał ze straci i dziecko i mnie....
Cały czas siedzi w piwnicy (bo tam ma siłownie) i ćwiczy i ćwiczy... Tak się na niego wkurzyłam że wygoniłam dziada spać do salonu.
Cały dzień jako tako się trzymam, ale przychodzi wieczór i jest mi smutno i mam prawo sobie popłakać i chce rozmawiać o tym co się stało a nie udawać że nic się nie stalo
 
Dziewczyny dwa pytania:
1. Jak to jest z seksem po łyżeczkowaniu? Ile czekalascie?
2. Jak wasi mężowie, partnerzy zachowywali się po poronieniu?
Mój o ile na początku faktycznie mega mnie wspierał tak wczoraj na mnie wyskoczył, że co wieczór płacze, że tak nie można żyć, że od poronienia na wszystko pozwalam naszej córce, że on się cieszy, że ja żyję bo już myślał ze straci i dziecko i mnie....
Cały czas siedzi w piwnicy (bo tam ma siłownie) i ćwiczy i ćwiczy... Tak się na niego wkurzyłam że wygoniłam dziada spać do salonu.
Cały dzień jako tako się trzymam, ale przychodzi wieczór i jest mi smutno i mam prawo sobie popłakać i chce rozmawiać o tym co się stało a nie udawać że nic się nie stalo
Ile jesteś po poronieniu?
U mnie jutro będzie tydzień...
U nas lekarz zalecił miesięczna wstrzemięźliwość płciową.
Mój mąż bardzo to przeżył zresztą oboje to przeżyliśmy. Mimo że go wyganiali z oddziału stał i cierpiał razem ze mną... Bardzo dużo o tym rozmawiamy niemalże codziennie ale jak jesteśmy sami. (mieszkamy u rodziców męża) to jest taki czas kiedy trzeba być razem i wzajemnie się wspierać. Oczywiście rodzice i moi i męża też nas wspierają. Ale nam pomagają rozmowy z moją mamą która też poroniła 1 ciąże, z tym że my w 12 tyg. A mama w 5 miesiącu.
Nie martw się... Mi też jest ciężko nie ma dnia żebym nie płakała... Wczoraj poszłam do kościoła to cała msze przepłakałam, cały czas mam w głowie że może gdybyśmy wcześniej pojechali nie doszłoby do tego... 😥😥😥
 
Dziewczyny dwa pytania:
1. Jak to jest z seksem po łyżeczkowaniu? Ile czekalascie?
2. Jak wasi mężowie, partnerzy zachowywali się po poronieniu?
Mój o ile na początku faktycznie mega mnie wspierał tak wczoraj na mnie wyskoczył, że co wieczór płacze, że tak nie można żyć, że od poronienia na wszystko pozwalam naszej córce, że on się cieszy, że ja żyję bo już myślał ze straci i dziecko i mnie....
Cały czas siedzi w piwnicy (bo tam ma siłownie) i ćwiczy i ćwiczy... Tak się na niego wkurzyłam że wygoniłam dziada spać do salonu.
Cały dzień jako tako się trzymam, ale przychodzi wieczór i jest mi smutno i mam prawo sobie popłakać i chce rozmawiać o tym co się stało a nie udawać że nic się nie stalo
1. Różnie. Zależy jak się na siłach czujesz. Lekarze zalecają 14 dni, albo do ustania krwawienia. Ja czekałam chyba 14 dni, albo troszkę mniej. Dwa tygodnie minimum powinno się odczekac, bo szyjka była otwierana i może łatwiej dojść do infekcji. Niektórzy lekarze zalecają się wstrzymać do 1 miesiączki.
2. Mój partner był cały czas przy mnie,tak że aż zapomniałam, że to też jego dziecko i że on też cierpi. Dopiero po 2 tygodniach się go zapytałam jak on się czuje.
Wydaje mi się, że faceci chca szybko zapomnieć i zyc dalej (co nie znaczy, że nie cierpią, ale ciężko im poradzić sobie z emocjami), dlatego może źle reaguje na Twoje rozdrapywanie i potrzebę rozmowy. Jeśli masz siostrę, przyjaciółkę, mamę, z którą możesz porozmawiać to polecam. Albo terapia - również polecam. Rozumiem, że nie chce o tym rozmawiać. Pamiętaj, że faceci reagują zupełnie inaczej niż my, czasem jest to dla nas niezrozumiale.
 
Ile jesteś po poronieniu?
U mnie jutro będzie tydzień...
U nas lekarz zalecił miesięczna wstrzemięźliwość płciową.
Mój mąż bardzo to przeżył zresztą oboje to przeżyliśmy. Mimo że go wyganiali z oddziału stał i cierpiał razem ze mną... Bardzo dużo o tym rozmawiamy niemalże codziennie ale jak jesteśmy sami. (mieszkamy u rodziców męża) to jest taki czas kiedy trzeba być razem i wzajemnie się wspierać. Oczywiście rodzice i moi i męża też nas wspierają. Ale nam pomagają rozmowy z moją mamą która też poroniła 1 ciąże, z tym że my w 12 tyg. A mama w 5 miesiącu.
Nie martw się... Mi też jest ciężko nie ma dnia żebym nie płakała... Wczoraj poszłam do kościoła to cała msze przepłakałam, cały czas mam w głowie że może gdybyśmy wcześniej pojechali nie doszłoby do tego... 😥😥😥
18 dni jestem po poronieniu. Poroniłam na początku 5 miesiąca. Moja teściowa twierdzi że on to bardzo przeżywa tylko ucieka w sport. Że jakby on się jeszcze rozkleił to już by była tragedia. Mnie też bardzo wspiera mama i siostra. Moi ci bliżsi klienci w pracy co wiedzieli o całej sytuacji też mi dają wsparcie, nie wiedziałam, że tylko kobiet też ma za sobą poronienie.
 
1. Różnie. Zależy jak się na siłach czujesz. Lekarze zalecają 14 dni, albo do ustania krwawienia. Ja czekałam chyba 14 dni, albo troszkę mniej. Dwa tygodnie minimum powinno się odczekac, bo szyjka była otwierana i może łatwiej dojść do infekcji. Niektórzy lekarze zalecają się wstrzymać do 1 miesiączki.
2. Mój partner był cały czas przy mnie,tak że aż zapomniałam, że to też jego dziecko i że on też cierpi. Dopiero po 2 tygodniach się go zapytałam jak on się czuje.
Wydaje mi się, że faceci chca szybko zapomnieć i zyc dalej (co nie znaczy, że nie cierpią, ale ciężko im poradzić sobie z emocjami), dlatego może źle reaguje na Twoje rozdrapywanie i potrzebę rozmowy. Jeśli masz siostrę, przyjaciółkę, mamę, z którą możesz porozmawiać to polecam. Albo terapia - również polecam. Rozumiem, że nie chce o tym rozmawiać. Pamiętaj, że faceci reagują zupełnie inaczej niż my, czasem jest to dla nas niezrozumiale.
No ja też chyba poczekam do miesiączki albo jak jej nie dostanę 29 marca na wizycie u gina spytam. Teraz i tak nie mam ochoty z nim rozmawiać a co dopiero coś więcej... Na dodatek moja mała śpi dziś u mojej mamy i tak mi smutno bez niej w domu.
Wiem, że faceci reagują zupełnie inaczej... Dodatkowo wszystko ostatnio na jego głowie bylo, gotowanie, sprzątnie, pranie, zakupy, dziecko... Miesiąc mnie nie było w domu a wydaje mi się że on lepiej wszystko ogarnial niż ja
 
Dziewczyny dwa pytania:
1. Jak to jest z seksem po łyżeczkowaniu? Ile czekalascie?
2. Jak wasi mężowie, partnerzy zachowywali się po poronieniu?
Mój o ile na początku faktycznie mega mnie wspierał tak wczoraj na mnie wyskoczył, że co wieczór płacze, że tak nie można żyć, że od poronienia na wszystko pozwalam naszej córce, że on się cieszy, że ja żyję bo już myślał ze straci i dziecko i mnie....
Cały czas siedzi w piwnicy (bo tam ma siłownie) i ćwiczy i ćwiczy... Tak się na niego wkurzyłam że wygoniłam dziada spać do salonu.
Cały dzień jako tako się trzymam, ale przychodzi wieczór i jest mi smutno i mam prawo sobie popłakać i chce rozmawiać o tym co się stało a nie udawać że nic się nie stalo
Smutek będzie z Tobą już zawsze. Mój mąż kiedy już wiedzieliśmy, że naszej córeczki nie da się uratować, że guz jest zbyt duży i nie da się jej zoperować, wziął mnie za rękę i poprosił, żebym nie płakała przez cały czas bo on tego nie wytrzyma. Od tamtej pory zawsze kiedy jestem krok od rozpaczy przypominam sobie te słowa. Minął rok od śmierci córki, wciąż zdarza mi się płakać, ale nie było nigdy tak, żebym płakała codziennie. To bardziej dzieli, a nie jednoczy. Dla starszej córki musiałam być wesoła uśmiechnięta mamą, nie miała wtedy dwóch lat.
W obliczu tragedii która Was spotkała nie miej żalu do męża. Ty nosiłaś dziecko w brzuchu, czułaś je. Twoja więź była silniejsza. Ale ciągłe rozdrapywanie rany nie pomoże się jej goić. Takie kłótnie kto cierpi mocniej są krzywdzące dla obu stron. A w cierpieniu nad stratą dziecka każdy z nas jest tak naprawdę sam. Myślę że wcale nie byłoby Ci lepiej gdybyś widziała męża płaczącego po kątach, załamanego.
Wiem ze strata bardzo boli, z czasem będzie trochę lepiej. Może warto porozmawiać z psychologiem. Rozumiem twoją rozpacz. Przytulam
 
18 dni jestem po poronieniu. Poroniłam na początku 5 miesiąca. Moja teściowa twierdzi że on to bardzo przeżywa tylko ucieka w sport. Że jakby on się jeszcze rozkleił to już by była tragedia. Mnie też bardzo wspiera mama i siostra. Moi ci bliżsi klienci w pracy co wiedzieli o całej sytuacji też mi dają wsparcie, nie wiedziałam, że tylko kobiet też ma za sobą poronienie.
Ja też nie wiedziałam... Mimo że w moim srodkowisku poronienia były. Moja mama, dwie przyjaciółki... Ale jak dotknęło to nas, świat się zawalił. Wszytko było dobrze, wyniki super... Miałam ten torbiel ale lekarz twierdził ze się wchlonie. W niedzielę wieczorem dostałam silnych bólów brzucha. Uznałam że to jelitowka bo dostałam biegunki, po 10 minutach było po wszystkim... Ból psychiczny, pękało serce, łzy, płacz... Milion pytań... Dlaczego?! Oczywiście szybko szpital poronienie samoistnie... Nie umiem sobie z tym poradzić. Tak bardzo pragniemy dziecka😥 boję się jak to będzie, każdego dnia płaczę, a najbardziej boli jak widzę szczęśliwe mamusie z brzuszkami... 😭😭😭 Miałam być mamą... A został ból, płacz i roztrzaskane serca moje i męża
 
reklama
Ja też nie wiedziałam... Mimo że w moim srodkowisku poronienia były. Moja mama, dwie przyjaciółki... Ale jak dotknęło to nas, świat się zawalił. Wszytko było dobrze, wyniki super... Miałam ten torbiel ale lekarz twierdził ze się wchlonie. W niedzielę wieczorem dostałam silnych bólów brzucha. Uznałam że to jelitowka bo dostałam biegunki, po 10 minutach było po wszystkim... Ból psychiczny, pękało serce, łzy, płacz... Milion pytań... Dlaczego?! Oczywiście szybko szpital poronienie samoistnie... Nie umiem sobie z tym poradzić. Tak bardzo pragniemy dziecka😥 boję się jak to będzie, każdego dnia płaczę, a najbardziej boli jak widzę szczęśliwe mamusie z brzuszkami... 😭😭😭 Miałam być mamą... A został ból, płacz i roztrzaskane serca moje i męża
Mam tak samo jak widzę mamusie z brzuszkiem. Choć Bóg mnie ostatnio oszczędza bo dużo ich nie widzę. Boli to bardzo. Ja moje dziecko urodziłam do ubikacji w szpitalu. Pmietam jak się darlam, że wysikalam własne dziecko. Potem już nic nie pamiętam byłam w takim szoku. A jeszcze 2 tyg. Wcześniej po operacji pamiętam jak ginekolog przyszła na oddział chirurgii i pokazała mi dzidziusia na USG i powiedziała : popatrz macha do ciebie, pociesz mamusie mamusia tak bardzo cierpi, tak ja boli...
Czasem myślę że to kara, ból po tych operacjach był tak mocny, nie chciałam przyjmować żadnych leków silniejszych niż paracetamol bo bałam się o dziecko a mimo to prosiłam Boga żeby minął ten ból... I minal jak ręką odjął jak poroniłam, ból fizyczny bo.psychiczny jest cały czas i boli bardziej. I może to jest kara za to że nie modliłam się wtedy żeby z dzieckiem było ok tylko myślałam o sobie żeby przestało bolec
 
Do góry