reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Ja jestem po pierwszym poronieniu, też mam już 2 dzieci gdzie ciąże były książkowe a zbadałam zarodki po poronieniu były zdrowe to zaczęłam drążyć dalej i wyszła mi trombofilia wrodzona. Teraz jak zajdę jestem obstawiona lekami. Trzymam kciuki za was.
Zabieg nie jest straszny. Ja po tabletkach poroniłam ale niestety nie do końca i musiałam mieć zabieg.
Też chciałabym zbadać zarodek, moja doktorka uparcie twierdzi ze to genetyka U dziecka. Ja jednak mam swoje przeczucia.
 
reklama
Moja doktorka też twierdzi Ze Tak się zdarza I za pierwszym razem zaufałam i nie badałam siebie ani męża, ale teraz jak już będę po to chyba nic innego nie pozostaje jak szukanie przyczyny. Jak sobie radzisz?
Na szczęście nie pracowałam przez tydzień. Dzięki temu bardzo się zregenerowalam, bo wszystko mnie drażniło i chciałam pracować ale niestety w pracy nie mogłam się skupić, bolało mnie no i wszystko mnie denerwowało, więc polecam trochę wolnego, bo jednak trzeba się oswoić z tym okropnym wydarzeniem. Myślę, że radzę sobie dobrze. Napisałam wiersz kilka dni temu o poronieniu, opublikowałam go tutaj, to było dla mnie duże oczyszczenie, gdy przelałam swoje emocje na papier. Mam poczucie porażki, trochę tak jakbym egzaminu nie zdała, ale staram sobie na spokojnie tłumaczyć, że niestety ale na to nie mam wpływu. A Ty jak się czujesz?
 
Też chciałabym zbadać zarodek, moja doktorka uparcie twierdzi ze to genetyka U dziecka. Ja jednak mam swoje przeczucia.
Ja niestety nie zdążyłam zrobić badań, oczyściłam się w domu i jeszcze nie miałam wiedzy, że mogę zbadać. U mnie 4 ginekologów stwierdziło, że to wady genetyczne u zarodka, ale badań nie robiłam żadnych....
 
Na szczęście nie pracowałam przez tydzień. Dzięki temu bardzo się zregenerowalam, bo wszystko mnie drażniło i chciałam pracować ale niestety w pracy nie mogłam się skupić, bolało mnie no i wszystko mnie denerwowało, więc polecam trochę wolnego, bo jednak trzeba się oswoić z tym okropnym wydarzeniem. Myślę, że radzę sobie dobrze. Napisałam wiersz kilka dni temu o poronieniu, opublikowałam go tutaj, to było dla mnie duże oczyszczenie, gdy przelałam swoje emocje na papier. Mam poczucie porażki, trochę tak jakbym egzaminu nie zdała, ale staram sobie na spokojnie tłumaczyć, że niestety ale na to nie mam wpływu. A Ty jak się czujesz?
Ja póki co czuje ból, smutek, złość. Jestem zawiedziona I przerażona faktem, ze mój organizm nie dał rady. W ogóle świadomość, że czekam na śmierć dziecka była okropna. Od 7 tyg 2 dnia wiedziałam, ze nie ma szans i tak od wizyty do wizyty, aż wczoraj usłyszałam, 'serduszko nie bije, możemy działać' O czym poprostu wiedziałam. Nie czułam nic w sensie fizycznym, ale moja psychika poczuła jakby przerwanie jakieś nici, więzi i już wiedziałam, że bobas odszedł :( na dodatek jestem sama. Męża mam w Norwegii. Będzie dopiero na święta I choć wspiera mnie jak może to to nie jest to samo co obecność obok. Córka 7 lat, bardzo też to przeżyła. Na szczęście wierzy ze następny raz będzie lepszy. Synek 3 lata niczego nie świadomy biega szczęśliwy i uśmiechnięty i to chyba on mnie głowie dźwiga z mojego dołka. Próbuje się nie dręczyć myślami że mogłam zrobić badania, że wiele mogłam, ale no ciężkie to póki co..
 
Ja póki co czuje ból, smutek, złość. Jestem zawiedziona I przerażona faktem, ze mój organizm nie dał rady. W ogóle świadomość, że czekam na śmierć dziecka była okropna. Od 7 tyg 2 dnia wiedziałam, ze nie ma szans i tak od wizyty do wizyty, aż wczoraj usłyszałam, 'serduszko nie bije, możemy działać' O czym poprostu wiedziałam. Nie czułam nic w sensie fizycznym, ale moja psychika poczuła jakby przerwanie jakieś nici, więzi i już wiedziałam, że bobas odszedł :( na dodatek jestem sama. Męża mam w Norwegii. Będzie dopiero na święta I choć wspiera mnie jak może to to nie jest to samo co obecność obok. Córka 7 lat, bardzo też to przeżyła. Na szczęście wierzy ze następny raz będzie lepszy. Synek 3 lata niczego nie świadomy biega szczęśliwy i uśmiechnięty i to chyba on mnie głowie dźwiga z mojego dołka. Próbuje się nie dręczyć myślami że mogłam zrobić badania, że wiele mogłam, ale no ciężkie to póki co..
Dobrze, że masz dzieci to wielka otucha. Ja niestety nie mam, ale biega obok mnie 4 miesięczny szczeniak, który nieważne co się dzieje szaleje i cieszy się, rzeczywiście bardzo mi pomaga i dzięki niemu śmieję się czasem a teraz jest to bardzo ważne, żeby uwagę skupić na czymś innym i nie popaść w żadne doły, bo to jest nam niepotrzebne.
 
Dobrze, że masz dzieci to wielka otucha. Ja niestety nie mam, ale biega obok mnie 4 miesięczny szczeniak, który nieważne co się dzieje szaleje i cieszy się, rzeczywiście bardzo mi pomaga i dzięki niemu śmieję się czasem a teraz jest to bardzo ważne, żeby uwagę skupić na czymś innym i nie popaść w żadne doły, bo to jest nam niepotrzebne.
Masz rację. Potrzeba spokoju I równowagi psychiczniej. Ja póki co to muszę pokonać swoje przekonania i wtedy może będę szła w górę :) ale już teraz czuje ze panika przed kolejną ciążą i w jej trakcie będzie ogromnym utrapieniem.
 
reklama
Dziewczyny odebrałam wyniki. Myślę, że są ok mimo tej mojej trombofili
Screenshot_20210220_215106.jpg
Screenshot_20210220_215046.jpg
 
Do góry