No i jestem po teleporadzie z genetykiem. Nasze kariotypy są dobre, lekarz powiedział, że nie ma się do czego przyczepić. Ryzyko urodzenia chorego dziecka jest minimalne, już bardziej że względu na wiek- ja w tym roku 34 a mąż 37.
Tylko skąd te poronienia...
. Z moich wyników nie ma się do czego przyczepić. Mam mutacje jedynie takie, że powinnam brać kwas foliowy metylowany. Jedne przeciwciała z zespołu antyfosfolipidowego lekko podwyższone, ale gin i genetyk powiedzieli, że to raczej nie to... Druga poroniona ciąża była na acardzie, ja już sama nie wiem co myśleć o tym wszystkim.
Mamy już synka, ma 9 lat. Ciąża była bezproblemowa. Totalnie nic się nie działo, żadnych praktycznie objawów. Jedynie ja mam PCO i u nas problem z zajściem, udało się po 3 latach. Kolejne 2 ciąże po dłuższym staraniu, ale praktycznie udało się bez żadnego leczenia.
Dam chyba sobie ostatnią szansę. Jeżeli się uda w ogóle zajść i się uda to będzie to ogromne szczęście, a jeżeli znów poronienie, to odpuszczę.
Teraz jestem w połowie 5 cyklu po poronieniu. Po pierwszym poronieniu udało się w 7 cyklu. A czy teraz się uda...
.