Jivka
Moderator
- Dołączył(a)
- 23 Lipiec 2018
- Postów
- 17 978
Cudownie [emoji173]️ Bardzo się cieszę [emoji7][emoji7]Są dobre !!! Serce bije, Maluch rośnie. [emoji173][emoji173][emoji173] po takich przeżyciach w końcu dobra wiadomość. Ufffff
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Cudownie [emoji173]️ Bardzo się cieszę [emoji7][emoji7]Są dobre !!! Serce bije, Maluch rośnie. [emoji173][emoji173][emoji173] po takich przeżyciach w końcu dobra wiadomość. Ufffff
Chyba jedyny sposób na utrzymanie strachu w ryzach to oddech. Strachu się nie zmniejszy, ani nie pokanać, ale można go w ten sposób ciut uspokoić, okiełznać, zły wpływ. N
Dziękuję. Ja wiem, że mam potrzebę napisania tego, tak dla siebie - w całości. Zamknięcia i uzupełnienia też segregatora maluszka. Już wczoraj wyjęłam, dziś znowu, ale wtedy zrozumiałam, że jeszcze nie jestem gotowa, że jeszcze przecież będę musiała to umówić z lekarzem, poczekać na wyniki badań, pewnie dopiero wtedy będzie na to czas.
Myśmy pierwszą noc przegadali, potem też trochę, ale mój Z jest zamknięty w sobie i wiem, że takie rzeczy przeżywa w środku, jemu rozmawianie o tym nie pomaga, jak Twojemu. Tylko wspomina o tym strachu, a to rodzi we mnie strach, że on się wycofa ze starań. Chyba się tego boję najbardziej. Staram się go uspokajać (i chyba siebie), że po badaniach będziemy wiedzieli dużo więcej.
Dziękuję. ja bym może chciała z Z więcej rozmawiać, ale on inaczej przeżywa smutki. Czasem nie wiem jak się zachować, staram się mieć energię, ogarniać minimum skoro jestem parę dni w domu (ze względu na działalność gospodarczą, mimo wszystko ogarniam też trochę pracę, ale mam cudownych pracowników, więc nie jest to dużo roboty), robić mu do pracy jedzenie jak zawsze. Jednak czasem wydaje mi się, że on to źle odbiera - mój entuzjazm. On cały czas jest smutny i trochę wycofany. Ja mam różne minuty i godziny, ale nie jestem załamana, nie mam też depresji. Staram się pielęgnować radość z tego, że Franek z nami był.
Nasz to też był Franek (lub Franciszka), jeszcze nie wiemy.
Myślę, że należy o tym mówić, o straconych dzieciach. Bo one były. Wyście go "dotknęli", rodzina nie, więc pewnie trudniej im go zauważyć. Dobrze, że Wy widzicie.
ja pierwsza noc o dowiedzenia się byłam w domu. I tak nie mogłam spac, czytałam. Ta była chyba najtrudniejsza. Drugą noc byłam w szpitalu czekając na rozwój wypadków. Też sama, na niestety fizycznie czułam się bardzo dobrze. W sumie czytałam kryminał, bo nie chciałam zapętlać czarnych myśli tam.Ja z uwagi na to że zabieg miałam o 22 to cała noc spędziłam w szpitalu. Sama na sali... Leżąc, płacząc, szukając w internecie pocieszenia...
No właśnie mam nadzieję na szczęśliwe zakończenie z tymi zastrzykamiNo u mnie strach się zwiększa. Ale z drugiej strony mam większą nadzieję że t razem się uda ;* tak to moja pierwsza na heparyne.bardzo się cieszę że ja mam. Czuje się po niej super i daje mi psychiczne ukojenie.
No mam nadzieje ze chociaż trochę myśli się uspokojaMiałam tak samo ,ale po 1 badaniu prenatalnym ,trochę przeszło , jak usłyszałam że mam zdrowe dziecko itd , będzie dobrze zobaczysz
No właśnie mam nadzieję na szczęśliwe zakończenie z tymi zastrzykami, że nam się uda.
Moja bratowa szczęśliwie donosiła ciąże właśnie z zastrzykami, też miała poronienie zatrzymane... Dlatego, daje mi to nadzieję..
No mam nadzieje ze chociaż trochę myśli się uspokoja
CudownieMi też udało się donosic ciążę na zastrzykach z heparyny![]()
Wiem, masz rację poczekam do jutra bądź niedzieli jeśli @ nie przyjdzie wcześniej.Jedyny sposób to zrobić test. Inaczej się nic nie dowiesz![]()
superZrobiłam ostatnia bete-2.5
Mogę zacząć starania [emoji16][emoji16][emoji16][emoji16]
Ja bym na Twoim miejscu skonsulotwala to jeszcze z jednym lekarzem, nie opieralabym się na opinii tylko jednegoDziewczyny byłam dziś na cytologi rozmawiałam z położna. Musiałam mówić o łyżeczkowaniu i pytała jaka przyczyna i powiedziałam że druga to z histopatologii nie rozumiałam zabardzo nic ale lekarz stwierdził że wyszło że to zasniad częściowy. Nastraszyla mnie ze przez minimum 6 msc nie powinnam starać się o dziecko. A ten lekarz mówił że po @ we wrześniu bez problemu, doatalam leki na ewentualne podtrzymanie ciąży i po otrzymaniu zaświadczenia od hematologa lub genetyka o wskazaniu o heparynie da mi z uwagi na mutacje pai1 i 2 poronienia a jeśli mi nie dadzą to wpisze mi krwiaka i da na refundacje. I jakoś po wizycie u niego wyparlam sobie ten zasniad to z taką pewnością stwierdzil że yo przypadek i teraz powinnam z pomocą leków i heparyna donosić ciąże i w sumie zaczęliśmy starania. Ale teraz po wizycie u tej położnej na cytologi już sama nie wiem co myśleć. I czy lepiej nie zaprzestać starań. Ale jak pójdę do gin i zapytam to boję się że powie że podważa jego zdanie. Bylam na wizycie z mężem u gina bo chciał i jego też "kupił" i po wizycie u niego sam stwiedzil że tym razem musi się udac. Weszłam na net i tam pisze ze z rok po zasniadzie częściowym nie powinno się starać. Teraz się martwię