Wiesz co, mąż nadal twierdzi ze zgubiłam gdzieś głowę i ze jestem roztrzepana, ale teraz to jest w takim stopniu, ze myśle ze po prostu taka już jestem i taka byłam przed ciąża [emoji14] Ja ogólnie jestem wszystko teraz, tu, już, szybko szybko ...
jak postrzelona. A na początku ciąży jakoś mi się to wzmozylo
ale teraz jest już Ok ..
My tez czesto używaliśmy zdania „jak wszystko będzie Ok”
Co do imion, ja mam troszkę odmienne zdanie bo nie zdążyłam jeszcze na 100% spersonalizować wybranych imion do poprzedniej ciąży. Mam na myśli fakt, ze nigdy w życiu nie dałabym tego samego imienia dziecku które urodziłam i zmarło lub gdy byłabym w wyższej ciąży, widziałabym jak ten dzidziuś się porusza, miałabym potwierdzona płeć na badaniach prenatalnych i zwracała się do brzucha po imieniu i nagle coś by się złego wydarzyło. Wtedy nie dałabym tego imienia. Ale pierwsza ciąże straciłam na dość wczesnym etapie, nie wiedziałam czy to chłopczyk czy dziewczynka. Nie mówiłam po imieniu do brzucha. Rozmawialiśmy z mężem jedynie jakie imiona nam się podobają (dla dziewczynki) a i tak nie doszliśmy do tego jedynego, wybranego, bo mieliśmy trochę odmienne zdania. Czyli miałabym zrezygnować z 3 imion które braliśmy pod uwagę? Troche inaczej ma się sprawa z imieniem męskim bo to akurat miałam wybrane z 15 lat temu .. i mąż tu już nie miał nic do powiedzenia, bo był o tym poinformowany na długo dlugo przed ślubem
Ale tak jak mówię... mogła to być dziewczynka, to dlaczego mam rezygnować z imienia chłopięcego o którym marzyłam od wielu lat, żeby nadać mojemu synkowi[emoji3526]
Ja mam po prostu jednego aniołka w niebie.
Dla mnie to tez trochę kwestia indywidualna. Jedna kobieta bedzie w stanie to zrobić, druga nie ważne na jakim etapie straci ciąże, nie bedzie mogła już słyszeć tych imion, a co dopiero nazwać tak swoje przyszłe ziemskie dzieci...