reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

@nnat. to chyba normalne to roztrzepanie [emoji16] Ja jestem z natury bardzo poukładana w pracy i podchodzę do wszystkiego bardzo zadaniowo. A na początku ciąży latałam z głową w chmurach i nie mogłam się na niczym skupić, gdzie moja praca zakłada duuuuuużo skupienia [emoji4] Wszyscy się ze mnie nabijali [emoji16]
 
reklama
@nnat. Golym okiem widać ta druga kreseczke :) po cichutku gratuluję :)

Wczoraj minął rok od kiedy zobaczyłam II kreski na teście. Płakaliśmy z moim M oboje, ze szczęścia ale chyba bardziej ze strachu. Chyba oboje wiedzieliśmy że drugiej straty nie przetrwamy. To była bardzo ciężka ciąża, plamienia od 4 do 10 tc. Pozniej podejrzenie toxo. Skracajaca się szyjka i leżenie plackiem 20 tygodni. I z tyłu głowy fakt że mamy już jednego Aniołka. Blagalam Zosie żeby pomogla Antosiowi zostać tu znami...
Z jednej strony wiedziałam że tym razem napewno się uda bo przecież mamy swojego prywatnego Anioła Stróża a z drugiej strony tak bardzo się bałam...wylalam morze łez...a dzisiaj ten mój MAŁY WIELKI CUD śpi obok mnie :) wiedziałam że mama kocha swoje dzieci itd ale moja miłość do Antka nawet mnie samej nie mieści się w głowie...
Myslalam że jak będę miała Ziemskie dziecko to będzie mi lżej i z jednej strony tak jest, ale z drugiej właśnie teraz kiedy patrzę na Antka jest mi trudno...patrze na tą jego czuprynkę, na te piękne oczęta i powalający uśmiech i zastanawiam się jaka byłaby Zosia...
21.08 minie 20 miesięcy odkąd Zosia jest Aniolkiem i nie było jeszcze ani jednego dnia żebym o niej nie pomyślała, nie uśmiechnęła się do nieba. Tak bardzo Ją kocham i tęsknię za Nią...tak bardzo jestem Jej wdzięczna za Antosia...

Dziewczyny walczcie, choć to bardzo trudna walka. Ale na koniec jest nagroda przy której miliony dolarów to pikuś...

Antoś zaczyna się wtulac we mnie jak małpka...a ja wtedy się rozplywam :D

I tak...on śpi a ja zerkajac na niego pisze ten post rycząc :D

Mam ostatnio tyle myśli w głowie że nie mogę spać ale za to wtedy mogę obserwować mojego KSIĘCIA...

I ja tez się poryczalam czytając Twój post . Dziecko to naprawdę cud [emoji8] czekam aż do mnie się uśmiechnie los i będę mogła cieszyć się macierzyństwem
 
@nnat. na miesiączkę tonie wyglądało. Zawsze mam obfite i z dużą ilością złuszczającego się endometrium, a tam dosłownie lekko poplamiona wkładka była.

@Takaja123 teraz jak byłam u ginki to nie było już śladu infekcji, nawet cytologie mi pobrała. A w trakcie infekcji nie byłam u niej, leki dostałam od lekarza ze szpitala, bo to mój partner coś przyniósł z oddziału. Ale obstawiam, że zakażenie było też wewnętrzne, zareagowałam dopiero po silnym bólu podbrzusza. Wcześniej leczyłam się preparatami z apteki.
 
Moje zdanie jest być może inne dlatego, że pochowalam synka z 23tc... no więc miał nadane konkretne imię od kiedy była potwierdzona płeć tak się zwracalismy, więc rodzac go i wiedząc, że nie ma szans nazwałam go tak jak planowaliśmy. Inne imiona które rozważaliśmy w tamtej ciąży teraz też braliśmy pod uwagę. Tu była mowa p tym czy dawać tak samo na imię jak chcieliśmy w poprzedniej ciąży czyli rozumiem że ktoś miał wybrane jedno czy dwa konkretne imiona i tak nazwał swoje dziecko czy to jeszcze w brzuszku czy już poza nim gdy je stracił, konkretne dziecko z tej konkretnej ciąży, a nie tylko lista imion które nam się podobaja. luźne imiona które nam się podobały to czemu nie.
Wiesz co, mąż nadal twierdzi ze zgubiłam gdzieś głowę i ze jestem roztrzepana, ale teraz to jest w takim stopniu, ze myśle ze po prostu taka już jestem i taka byłam przed ciąża [emoji14] Ja ogólnie jestem wszystko teraz, tu, już, szybko szybko ...:p jak postrzelona. A na początku ciąży jakoś mi się to wzmozylo;) ale teraz jest już Ok ..
My tez czesto używaliśmy zdania „jak wszystko będzie Ok” :)

Co do imion, ja mam troszkę odmienne zdanie bo nie zdążyłam jeszcze na 100% spersonalizować wybranych imion do poprzedniej ciąży. Mam na myśli fakt, ze nigdy w życiu nie dałabym tego samego imienia dziecku które urodziłam i zmarło lub gdy byłabym w wyższej ciąży, widziałabym jak ten dzidziuś się porusza, miałabym potwierdzona płeć na badaniach prenatalnych i zwracała się do brzucha po imieniu i nagle coś by się złego wydarzyło. Wtedy nie dałabym tego imienia. Ale pierwsza ciąże straciłam na dość wczesnym etapie, nie wiedziałam czy to chłopczyk czy dziewczynka. Nie mówiłam po imieniu do brzucha. Rozmawialiśmy z mężem jedynie jakie imiona nam się podobają (dla dziewczynki) a i tak nie doszliśmy do tego jedynego, wybranego, bo mieliśmy trochę odmienne zdania. Czyli miałabym zrezygnować z 3 imion które braliśmy pod uwagę? Troche inaczej ma się sprawa z imieniem męskim bo to akurat miałam wybrane z 15 lat temu .. i mąż tu już nie miał nic do powiedzenia, bo był o tym poinformowany na długo dlugo przed ślubem ;) Ale tak jak mówię... mogła to być dziewczynka, to dlaczego mam rezygnować z imienia chłopięcego o którym marzyłam od wielu lat, żeby nadać mojemu synkowi[emoji3526]
Ja mam po prostu jednego aniołka w niebie.
Dla mnie to tez trochę kwestia indywidualna. Jedna kobieta bedzie w stanie to zrobić, druga nie ważne na jakim etapie straci ciąże, nie bedzie mogła już słyszeć tych imion, a co dopiero nazwać tak swoje przyszłe ziemskie dzieci...
 
Wiesz co, mąż nadal twierdzi ze zgubiłam gdzieś głowę i ze jestem roztrzepana, ale teraz to jest w takim stopniu, ze myśle ze po prostu taka już jestem i taka byłam przed ciąża [emoji14] Ja ogólnie jestem wszystko teraz, tu, już, szybko szybko ...:p jak postrzelona. A na początku ciąży jakoś mi się to wzmozylo;) ale teraz jest już Ok ..
My tez czesto używaliśmy zdania „jak wszystko będzie Ok” :)

Co do imion, ja mam troszkę odmienne zdanie bo nie zdążyłam jeszcze na 100% spersonalizować wybranych imion do poprzedniej ciąży. Mam na myśli fakt, ze nigdy w życiu nie dałabym tego samego imienia dziecku które urodziłam i zmarło lub gdy byłabym w wyższej ciąży, widziałabym jak ten dzidziuś się porusza, miałabym potwierdzona płeć na badaniach prenatalnych i zwracała się do brzucha po imieniu i nagle coś by się złego wydarzyło. Wtedy nie dałabym tego imienia. Ale pierwsza ciąże straciłam na dość wczesnym etapie, nie wiedziałam czy to chłopczyk czy dziewczynka. Nie mówiłam po imieniu do brzucha. Rozmawialiśmy z mężem jedynie jakie imiona nam się podobają (dla dziewczynki) a i tak nie doszliśmy do tego jedynego, wybranego, bo mieliśmy trochę odmienne zdania. Czyli miałabym zrezygnować z 3 imion które braliśmy pod uwagę? Troche inaczej ma się sprawa z imieniem męskim bo to akurat miałam wybrane z 15 lat temu .. i mąż tu już nie miał nic do powiedzenia, bo był o tym poinformowany na długo dlugo przed ślubem ;) Ale tak jak mówię... mogła to być dziewczynka, to dlaczego mam rezygnować z imienia chłopięcego o którym marzyłam od wielu lat, żeby nadać mojemu synkowi[emoji3526]
Ja mam po prostu jednego aniołka w niebie.
Dla mnie to tez trochę kwestia indywidualna. Jedna kobieta bedzie w stanie to zrobić, druga nie ważne na jakim etapie straci ciąże, nie bedzie mogła już słyszeć tych imion, a co dopiero nazwać tak swoje przyszłe ziemskie dzieci...
No to i ja też taka Jetsem z reguły, ale teraz przechodzę sama siebie [emoji23] aż mi momentami robi się głupio [emoji2957][emoji12]
@nnat. to chyba normalne to roztrzepanie [emoji16] Ja jestem z natury bardzo poukładana w pracy i podchodzę do wszystkiego bardzo zadaniowo. A na początku ciąży latałam z głową w chmurach i nie mogłam się na niczym skupić, gdzie moja praca zakłada duuuuuużo skupienia [emoji4] Wszyscy się ze mnie nabijali [emoji16]
To Ty mialas wyjątkowo pod górkę [emoji12]
Ja mam tylko nadzieję że przez ten tydzień nie nawale w pracy no te zmusze się skupić, ogarniać dużo rzeczy na raz. A ja robię takie gafy... Dobrze ze jeszcze to wylapuje. [emoji23]
@nnat. na miesiączkę tonie wyglądało. Zawsze mam obfite i z dużą ilością złuszczającego się endometrium, a tam dosłownie lekko poplamiona wkładka była.

@Takaja123 teraz jak byłam u ginki to nie było już śladu infekcji, nawet cytologie mi pobrała. A w trakcie infekcji nie byłam u niej, leki dostałam od lekarza ze szpitala, bo to mój partner coś przyniósł z oddziału. Ale obstawiam, że zakażenie było też wewnętrzne, zareagowałam dopiero po silnym bólu podbrzusza. Wcześniej leczyłam się preparatami z apteki.
Wyglądać nie musiało, moze po prostu organizm sobie tylko tak poradził przy innych problemach? Ja ciągle się tych spraw endokrynologicznych będę czepiać.


Boże, a mnie od wczoraj jakiś paskudny katar złapał, mam nadzieję, że to tylko katar a nie chorobsko jakieś...
 
@nnat. Ja chwile przed zrobieniem testu, tez miałam mega katar i ogólnie czułam się przeziębiona .. piłam mleko z czosnkiem i miodem, a raz zrobiłam sobie inhalacje z olejku z drzewa herbacianego, a później przeczytałam ze nie można w ciąży :unsure: Także organizm jest osłabiony i łapie co popadnie ... za to od tamtej pory, póki co nic mi nie dolegało;) ale przed nami sezon jesienni zimowy, także może być różnieo_O
Idziesz na betę dzisiaj? ☺️
 
@nnat. Ja chwile przed zrobieniem testu, tez miałam mega katar i ogólnie czułam się przeziębiona .. piłam mleko z czosnkiem i miodem, a raz zrobiłam sobie inhalacje z olejku z drzewa herbacianego, a później przeczytałam ze nie można w ciąży :unsure: Także organizm jest osłabiony i łapie co popadnie ... za to od tamtej pory, póki co nic mi nie dolegało;) ale przed nami sezon jesienni zimowy, także może być różnieo_O
Idziesz na betę dzisiaj? [emoji3526]
Nie poszłam. Chyba się trochę boję bety...
Zostawiam wizytę 29 sierpnia, może jeszcze zbiorę się w sobie bo chce ten progesteron zrobić przy okazji. A Ty robiłaś tylko dla potwierdzenia ciąży, czy sprawdzała przyrost?? Bo to mój drugi problem... Czy robić, czy zostawić to tak jak jest.
 
Nie poszłam. Chyba się trochę boję bety...
Zostawiam wizytę 29 sierpnia, może jeszcze zbiorę się w sobie bo chce ten progesteron zrobić przy okazji. A Ty robiłaś tylko dla potwierdzenia ciąży, czy sprawdzała przyrost?? Bo to mój drugi problem... Czy robić, czy zostawić to tak jak jest.
Ja nigdy nie robiłam dla potwierdzenia bo mi nigdy test ciążowy nie wychodził, gdy nie byłam w ciąży.. wiec gdy były dwie kreski to ciąża byla na 100%...
Poszłam sprawdzić przyrost ;) Dla swojego świetego spokoju. W tej ciąży tylko 2 razy badałam betę, właśnie na samym początku. Kiedy pierwsza wyszła Ok i szlam po wynik drugiej, byłam przekonana ze spadła bo czułam ze lada moment dostanę okres.. co ja się stresu najadłam wtedy. Myślałam ze to biochemiczna... ale beta była ładnie podwojona i to mnie już trochę uspokoiło. Bez tego wyniku, nie wiem ile bym się jeszcze stresowała. Później miałam jeden czy dwa takie momenty, kiedy chciałam iść, ale koniec końców nie poszłam i wytrzymałam do wizyty serduszkowej:)
Ale wiem, ze różne są dziewczyny. Jedne stresuje bardziej robienie bety, inne znowu bardziej schizuja jak nie zrobią ;) wiec decyzja należy tylko do ciebie, z która opcja będziesz czuła się lepiej ☺ Bo teraz to jest najważniejsze ☺
 
Nie poszłam. Chyba się trochę boję bety...
Zostawiam wizytę 29 sierpnia, może jeszcze zbiorę się w sobie bo chce ten progesteron zrobić przy okazji. A Ty robiłaś tylko dla potwierdzenia ciąży, czy sprawdzała przyrost?? Bo to mój drugi problem... Czy robić, czy zostawić to tak jak jest.
Ja poszłam raz na bete na sprawdzenie A później jeszcze dwa razy na przyrosty, także łącznie 3 razy, wiesz mnie to bardzo uspokoiło jak widziałam że dobrze rośnie. Oczywiście gdyby nie rosła dobrze to pewnie bym nie polecala innym bo sama bym miała zle doswiadczenie [emoji6] bylam też dwa razy na progesteronie i mimo że mówią że nie ma sensu takie badanie bo on rośnie skokowo to jednak była duża różnica (spadek) A raz w nocy bolal mnie brzuch że myslalam że to koniec, pokazałam wyniki ginowi i dał mi duphaston. Pewnie bez tego by mi nie dał, więc ja tez nie żałuję za zbadalam progesteron.
 
reklama
Ja nigdy nie robiłam dla potwierdzenia bo mi nigdy test ciążowy nie wychodził, gdy nie byłam w ciąży.. wiec gdy były dwie kreski to ciąża byla na 100%...
Poszłam sprawdzić przyrost ;) Dla swojego świetego spokoju. W tej ciąży tylko 2 razy badałam betę, właśnie na samym początku. Kiedy pierwsza wyszła Ok i szlam po wynik drugiej, byłam przekonana ze spadła bo czułam ze lada moment dostanę okres.. co ja się stresu najadłam wtedy. Myślałam ze to biochemiczna... ale beta była ładnie podwojona i to mnie już trochę uspokoiło. Bez tego wyniku, nie wiem ile bym się jeszcze stresowała. Później miałam jeden czy dwa takie momenty, kiedy chciałam iść, ale koniec końców nie poszłam i wytrzymałam do wizyty serduszkowej:)
Ale wiem, ze różne są dziewczyny. Jedne stresuje bardziej robienie bety, inne znowu bardziej schizuja jak nie zrobią ;) wiec decyzja należy tylko do ciebie, z która opcja będziesz czuła się lepiej [emoji5] Bo teraz to jest najważniejsze [emoji5]

Chyba dopóki nie zobaczę serduszka to będę swirowac czy tak czy tak.... Ale może faktycznie mi trochę stres odpuści jak zobaczę że i beta rośnie ok.
Chociaż u mnie nawet jak już doszło do poronienia to beta rosła.. Więc to też średnio miarodajne. Tyle że nie wiem co ile i o ile rosła.

Ja poszłam raz na bete na sprawdzenie A później jeszcze dwa razy na przyrosty, także łącznie 3 razy, wiesz mnie to bardzo uspokoiło jak widziałam że dobrze rośnie. Oczywiście gdyby nie rosła dobrze to pewnie bym nie polecala innym bo sama bym miała zle doswiadczenie [emoji6] bylam też dwa razy na progesteronie i mimo że mówią że nie ma sensu takie badanie bo on rośnie skokowo to jednak była duża różnica (spadek) A raz w nocy bolal mnie brzuch że myslalam że to koniec, pokazałam wyniki ginowi i dał mi duphaston. Pewnie bez tego by mi nie dał, więc ja tez nie żałuję za zbadalam progesteron.

A w jakim odstępie czasu badalas progesteron?? Chyba kurczaki jednak się zdecyduje...
 
Do góry