agatush
Moderatorka
- Dołączył(a)
- 2 Listopad 2016
- Postów
- 3 647
Chetna to ona jest, ale po marchewce brzuszek ja bolał więc odstawilam i dałam dynie. I ona już ładnie wchodzi :-)
Napisane na PRA-LX1 w aplikacji Forum BabyBoom
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Chetna to ona jest, ale po marchewce brzuszek ja bolał więc odstawilam i dałam dynie. I ona już ładnie wchodzi :-)
Witaj, @agula26. U mnie podobna sytuacja jak u Ciebie. Ciąża zatrzymana w 6tyd5d, poronienie w 11 tyg. Też czwarte dzieciątko [emoji22] przytulam cię mocno. A ile masz lat?Jestem w 8 tygodniu i 1 dniu ciąży. Od początku była to ciąża z przejściami - najpierw ginekolog nie widział w ogóle pęcherzyka ciążowego ale za to w macicy był jakiś płyn,później zaczęły się jakieś jednorazowe plamienia bladoróżowe i upławy ciemnożółte. Po niecałym tygodniu było już widać pęcherzyk. Po 2 tygodniach wszystko się skończyło więc doszłam do wniosku że to zapewne ten płyn z macicy się usuwał. Beta HCG bardzo ładnie przyrastała...
We wtorek na wizycie u ginekologa (7 tydzień i 3 dni ciąży) dowiedziałam się, że zarodek jest za mały, pęcherzyk za duży i przede wszystkim, że nie ma tętna... Zarodek miał 4,5 mm co wskazuje na 6 tc a pęcherzyk był kilkakrotnie większy - wg lekarza jego wielkość wskazywała na 10 tc. Lekarz stwierdził, że ciąża obumarła w 6 tc i muszę czekać na poronienie przez 10 dni - gdy zacznę krwawić mam jechać do szpitala. Jeżeli w tym czasie nie zacznę krwawić to będę musiała mieć wywoływane poronienie w szpitalu. W ciągu minionego tygodnia na pewno spadał mi poziom beta HCG gdyż piersi przestały być nadwrażliwe, nie jestem już taka senna i przede wszystkim minęły mdłości (które jeszcze tydzień temu miałam przez cały dzień)... Dzisiaj zaczął mnie boleć kręgosłup na wysokości krzyża ale nie ma żadnych plamień czy bólu brzucha...
Mam już za sobą jedno poronienie w 7 tc jakieś 7 lat temu ale wtedy było mi łatwiej - pęcherzyk ciążowy był pusty więc jakoś łatwiej było mi się z tym pogodzić bo nie było w nim Dzidziusia. Teraz widziałam zarodek i wiem, że umarł więc boli to okrutnie... Mam wprawdzie trójkę dzieci więc ma mi kto dawać pocieszenie... Wiem, że gorzej mają kobiety które tracą swoje jedyne dzieciątko spod serca, te które nie mają dzieci... Boli mnie jednak i tak serce i po głowie tłuką się pytania "dlaczego?", "czemu temu dziecku nie dane jest się urodzić, czemu nie pozna swego starszego rodzeństwa?"... Boję się pobytu w szpitalu i samego zabiegu... Jest mi strasznie ciężko i smutno