Adriana u mnie nie wiem,kiedy to tsh zaczelo szalec,albo juz dawno mialam z tym problem.Pierwsza ciaza stracona,druga donoszona,trzecia stracona.Robilam badania 2 miesiace temu,wyszly ok.Ale teraz zastanawiam sie ,czy czasem po prostu hormon nie wrocil jeszcze do wartosci przed ciaza.A od kiedy urodzilam mlodego ,to nie badalam tak naprawde nic.Po poronieniu 5 tygodni,wyszlo mi tsh ponad 1,9 a teraz 0,017.Co do bromergonu bralam,poniewaz po pierwszym poronieniu,jak zaczelam robic badania,prolaktyne rowniez zbadalam.Byla 20 razy wyzsza niz norma,lekarz zlapal sie za glowe jak zobaczyl,podejrzewal guz przysadki.Na szczescie prolaktyna zareagowala na bromergon,wiec to tylko przsadka zaszalala.Co do bromergonu nazywalam go ,i zaraz znowu zaczne nazywac bo za miesiac mam go wlaczyc,trutka na szczury.Byla tu dziewczyna o nicku Duncus,jechalysmy wtedy na tym samym wozku,ona tez twierdzila,ze to prawdziwa trutka na szczury,czulam sie po nim fatalnie,o czym przestrzegal lekarz.Mialam zaczac po polowce dziennie,a jak nie dam rady,to zmniejszyc do 1/4,potem probowalam znowu 1/2 ale nie dalam rady.Jak poczytasz dzialania uboczne,to bedziesz wiedziala,ja balam sie siedziec w domu sama,a o jezdzie samochodem moglam sobie poarzyc,przy kolacji potrafilam zasnac przy stole,wiec tuuutakkkaaa.Ale przezylam,w dodatku bromergon dzialal super,po miesiacu wyniki znacznie sie poprawily,a zdaje sie po 2 byly w normie.Ucieszona,bieglam na wizyte z nadzieja,ze to juz koniec bromka,ale lekarz kazal jeszcze brac ze 3 miesiace.Po kolejnej miesiaczce dal zielone swiatlo,bromek mialam nadal lykac,chyba,ze zobacze druga kreseczke,to wtedy przestac.W pierwszym cyklu staran udalo sie,moj maly wariat ma 3 i 7 miesiecy.
Dziewczyny wizyte u psychologa zaliczam do bardzo udanych,nie dla tego,ze pani chwalila Alana,ale ze mnie rozumiala,i uspokajala.Pani potwierdzila,co juz powiedziala wczesniej,ze nie widzi nic niepokojacego w zachowaniu Alana.Wprost przeciwnie,Alan potrafi okreslic ,co czuje w danej chwili,czego dzieci czesto jeszcze nie potrafia.Powiedziala,ze jest fajnym kontaktowym dzieckiem.I chyba na kazde zachowanie,ktore mnie niepokoilo znalazla wytlumaczenie.Porozmawialysmy rowniez troche o pani przedszkolance,z kolei jej zachowanie nie do konca podobalo sie pani psycholog.Chodzilo o to jak kiedys bylam swiadkiem,jak pani chciala przykleic naklejke na szafke Alana,bylo to po przerwie majowej,na naklejce byl chlopiec i napis :"Jestem Polakiem".Alan powiedzial,ze on nie chce tej naklejki,bo ona mu sie nie podoba.Pani na to,ze najkleja wszystkim dzieciom ,wiec i jemu naklei.Alan juz innym tonem,bardziej placzliwym,zdenerwowanym,powtorzyl,ze nie chce jej,bo ona mu sie nie podoba,a pani na to :no jeszcze tupnij na mnie noga"
Wiec ,co Alan zrobil?Oczywiscie tupnal noga,i juz zaczal plakac itd.Potem pani do mnie; No, widziala pani? Pani psycholog zapytala mnie,co ja bym zrobila w takiej sytuacji?Powiedzialam,ze tupnela bym noga,powiedziala,ze ona tez by tupnela.Ech,czasami sa takie fajne panie w przedszkolu,widac,ze dzieci je uwielbiaja.No cos,trudno,w kazdym razie,nastepnym razem bede smielsza,zeby cos jej powiedziec