reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

W zeszły wtorek bylam u Pani ginekolog z polecenia i raz mialam z nia przyjemnosc sie spotkac w pierwszej ciazy z synkiem jak plamilam. Pierwszy raz poczulam, ze lekarz przejmuje sie sytuacją, która mnie spotkała, ze rozumie, wspólczuje i slucha co sie do niego mówi. Normlanie psycholog i ginekolog w jednym! Ogolnie wizyta trwala prawie godzine. Mialam robione usg i pecherzyk dominujący czekał na dojrzenie do konca i pekniecie wiec owulacja byla dopiero przede mna, a wczesniejsze plamienie moglo byc jakies oczyszczajce. Gin zalecila odczekac jeszcze jedna miesiaczke ale ja niecierpliwa :) Jak ma byc to bedzie... dostalam kw foliowy na recepte, ktory mam lykac od kolejnej miesiaczki ( hmm jesli bedzie ;)), maz ma tez lykac ten zwykly co do tej pory ja bralam a ja teraz mam brac Femibion. Ogolnie wrazenie bardzo pozytywne. No i jest cos co mnie zastanawia, bo dzis odebralam badania z 29.06 i jakos nie bylo mi podrodze wczesniej do placowki po nie. Mam podwyzszona prolaktyne. Badanie robione w 11 dc (powinnam do 10 ale przeoczylam termin). Czy powinnam sie przejmowac tym? I czy to moze meic jaki kolwiek wplyw na poronienie? Tsh mialam rabione zaraz po zabiegu w maju i bylo idealne. Miala ktoras takie historie z prolaktyna?
 
reklama
Kwiatuszku super wieści: )
Ja zasiadlam na balkonie była burza teraz jest przyjemnie posiedzieć sobie.
Mały w łóżeczku sobie urzęduje. Miłego wieczoru wszystkim i dobrej nocki.
 
Byłam dziś na wizycie. Wg OM to 4 tydzień i 3 dzień, ale lekarka na usg nawet dopatrzyła się czegoś, co jej zdaniem wygląda na maciupci pęcherzyk ciążowy. Dzisiaj robiłam też betę, wyszła 233, więc wygląda na to, że jest ok. No, niech rośnie maleństwo. Zagość sobie na 9 miesięcy, groszku malutki :)
 
Ja Was tu cały czas czytam, ale brak mi sił na pisanie. Po tym zabiegu jestem jeszcze bardziej rozwalona niż przed.

Ale nie będę Wam tu smęcić.

Cieszę się, że u Was jest wszystko dobrze :)
 
Gratuluję Kwiatuszku :)

Dziewczyny, ktoraz Was teraz będzie szykowala się do porodu? Gloria? :)
Macie jakąś aktualną listę?

Misia chyba faktycznie teraz moja kolej, mam termin na 19-20 wrzesnia. Jestem z deczka przerazona ze to tak blisko i ze teraz moja kolej... ciesze sie ale jednoczesnie wchodze w tryb paniki...
 
Ja Was tu cały czas czytam, ale brak mi sił na pisanie. Po tym zabiegu jestem jeszcze bardziej rozwalona niż przed.

Ale nie będę Wam tu smęcić.

Cieszę się, że u Was jest wszystko dobrze :)
Lui, podobnie jak ty kochana, czytam ale cieżko coś napisać....czasem o coś zapytam a za chwile wpadam w dolek :(((
Jakiś czas temu pytałam dziewczyny jakie mogałabym zrobić badania bo chyba chcemy postarać się jeszcze raz.....ale jak zaczęłam czytać o tym wszystkim to się przeraziłam!!! ...tego jest tak dużo.... i z jednej strony chcę wierzyć w to, że był to tylko "nieszczęśliwy wypadek" (bo przecież mamy już pierwsze skarby), a z drugiej strasznie się boję i nie chcę przeżywać tego jeszcze raz. Pogubiłam się już i nie wiem co robić...
Kochana to wszystko idzie takimi jakby etapami (ktoś tu kiedyś o tym pisal)... za tydzień/dwa będziesz tu gdzie ja, zaczniesz kombinować ;)
Ściskam cię mocno.

Napisane na SM-G925F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Lui i MumToBe, ja jak straciłam pierwszą ciąże to byłam wściekła, że nikt mi nie proponuje mnóstwa badań, nie szuka natychmiast przyczyny, tylko jakieś takie najbardziej podstawowe, i wszyscy podchodzą do tego jak do nieszczęśliwego przypadku. Jak drugą straciłam, już nad tym tak nie rozmyślałam, tylko chciałam jak najszybciej zajść w trzecią. Gdy już w trzeciej byłam, tej szczęśliwej, doszłam do wniosku, że w sumie dobrze, że poprzestaliśmy na najprostszych badaniach. Czytałam o perypetiach dziewczyn i odniosłam wrażenie, że im dalej się brnie, tym więcej pytań, mniej odpowiedzi, a medycyna poza przypadkami, kiedy chodzi o niedobór progesteronu, zespół antyfosfolipidowy i tym podobne rzeczy, tak naprawdę niewiele może, a przynajmniej dużo mniej, niż bym chciała. Takie były moje przemyślenia. Gdybym straciła więcej ciąż, miała problemy z zajściem itp.to pewnie miałabym inne spojrzenie na sprawę. Dla mnie osobiście jedną z najgorszych myśli była taka, że może my w ogóle nie możemy mieć dzieci. Może ze mną jest coś nie tak. Ale jeśli ta myśl odpada, bo dzieci już są, może warto wykluczyć kilka podstawowych rzeczy i założyć, że rzeczywiście to był po prostu...(wiem, jak to brzmi, ale jednak)..pech. Ale wiadomo, ile nas tutaj, tyle odczuć i tyle historii. Bardzo Wam współczuję, dobrze pamiętam ten okres. I w tym momencie bardzo się boję, że znów będę musiała przez to przechodzić. Ten strach już chyba zostanie na całe życie.
 
Kochane ja po wizycie. Zjebki dostałam wzdłuż i w szerz. Szyjka się nie skróciła, ale mam nakaz leżenia przez 2 tygodnie. Ogólnie nie jest źle, ale wiem, jak szybko może być gorzej. Macica już się lekko napina, tylko patrzeć, jak przyjdą skurcze... Dostałam luteinę i coś tam jeszcze. Tak więc odpoczywanie i byczenie się przede mną.
Najważniejsze, że znalazłam panią do pomocy :) Dzisiaj przyszła, zobaczyła co i jak, umówiłyśmy się na stawkę dla mnie o wiele korzystniejszą, aczkolwiek pani wydawała się nad wyraz zadowolona. Chyba w tym rejonie ogólnie płacą mało. No i pani mieszka niedaleko, może z 5 km od nas. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy :)

Tak na marginesie, to ode mnie jest blisko do jednego szpitala, w którym rodziłam i do drugiego, w którym miałam zabieg. Tam gdzie rodziłam są świetne warunki, dobre jedzenie, prawie cały personel znam. Tam gdzie miałam zabieg jest paskudnie, warunki urągające ludzkiej godności, jedzenie takie, że nie da się tego przełknąć, ogólnie masakra. No i gin mi dzisiaj mówi, że w tym zadbanym szpitalu z dobrym jedzeniem to już nie ma czego szukać, bo wynaleźli sobie jakieś nowe wytyczne i nie podejmują działań podtrzymujących ciążę! Nie dają sterydów na rozwój płuc, nie dają leków rozkurczowych, nic! Tak więc jeśli coś by się nie daj Boże działo, to będę leżała nie wiadomo ile w jakimś paskudnym, zasyfionym smrodzie! :/ Oby nie, ale już na samą myśl mi się słabo robi...
 
reklama
Do góry