Witajcie dziewczynki po 3 tygodniowej przerwie!!!
Na początku chcieliśmy serdecznie podziekować z Nikusiem za gratulacje........no i za wsparcie i trzymanie kciuków

Jesteście Kochane!!!
Wybaczcie ale jak na razie nie jestem w stanie nadrobić Waszych wpisów..tyle tego naskrobałyście
Ale pierwsze co rzuciło mi sie w oczy to.......
.OneMoreTime Kochana GRATULACJE!!!! Wiedziałam......czułam ze to Ty przejmiesz Mój brzuszek

Nawet nie wiesz jak mi sie mordka ucieszyła jak przeczytałam Twój wpis :-) Super wieści!!!
Teraz napiszemy co u Nas ;-)
Jak wiecie przez ostatnie 2 tygodnie troche Nas wymęczyli.....2 razy balonik, 4 razy test oksytocynowy (każdy trwajacy po 4-5 godzin ....Myslałam ze odleżyn dostanę). Ostatni test miałam 20 marca........skurcze były co 2 minuty.....ale po odłączeniu jak zwykle ustąpiły. Byłam juz zmeczona tymi wszystkimi ich metodami.....i pychicznie i fizycznie.
W nocy z piątku na sobote o 3:00 rano obudziły mnie skurcze.....liczyłam je do 5:00 rano. Były co 8-10 minut. Poszłam do położnej (akurat była taka hetera na zmianie) i zgłosiłam Jej to. Kazała mi wziąć No-spe i iść spać

Ale jak tu spać jak skurcze nie dawały.
I tak cały dzień chodziłam z tymi skurczami tylko były nieregularne.....pojawiały sie co 6 minut.......po wzieciu cieplego prysznica ( przyszla inna polozna na zmiane i kazala mi go wziac) skurcze byly co 2-3 minuty. Podpieto mnie pod KTG....znowu skurcze byly nieregularne......O godzinie 15:00 położna stwierdziła ze nie da mi sie tak więcej męczyć.... znowu podpiela mnie pod ktg, dala kroplowke nawadniajaca,. i dostalam jakis zastrzyk w tylek ktory mial zadzialac albo w jedna strone albo w druga.......czyli albo mial wstrzymac akcje skurczowa zebym sie nie meczyla dluzej albo tak to rozkrecic zebym wyjechala na porodowke. Zadzialal w tą druga stronę

Dodatkowo zrobiła mi masaz szyjki zeby zwiekszyc rozwarcie (miałam 2 cm, zwiekszyla je do 3 cm)
O godzinie 19:00 skurcze mialam co 1,5 minuty, rozwarcie na 4 cm. Kazano zadzwonić po męża.
Jak przyjechał (w ciągu 40 minut) to udaliśmy sie na porodówkę.
Tam niestety skurcze były czeste ale zbyt krotkie zeby rodzic. Dostalam piłke od polożnej....wspaniała rzecz....pomaga sie rozluznic.
W miedzyczasie skorzystalam tez z prysznica.
Zanim rozkrecila sie cala akcja porodowa....to minely 4 godziny (od 20:00 do 24:00 ......miedzy skurczami prawie zasypiałam.....ale co sie dziwic skoro nie spalam od 24h).....
No ale w koncu jak o połnocy mnie wzielo tak zaczelam przec....Zaczela pojawiac sie głowka....i......skurcze zaczely zanikac

Zawolano lekarza...szybko wstrzyknal mi dozylnie oksytocyne.....mimo ze pod oksy i tak lezalam podlaczona od 22:00.......wtedy jak nadszedl skurcz jeden, drugi, trzeci.....tak wyparlam glowke......pozniej kolejny skurcz i Nikuś był juz na swiecie :-)
Moje pytanie brzmialo wtedy "to juz?" Połozna sie smiala ze mnie

Ale na praw=e najgorsze jest wyparcie glowki, reszta idzie gladko ;-)
No i niezapomniana chwila kiedy polozono mi na brzuchu Mój Mały Cud

Nie mogłam uwierzyc ze to On......Mój Mały Synuś

Echhh chciałoby sie powtórzyc ten moment........No i widok szczęśliwego zalzawionego meża

. W ogole to jestem Mu bardzo wdzieczna że cały czas był przy mnie...no i dumna ze dał radę
Trafiłam też na wspaniałą połozna. Takiej ze swiecą szukać!!! Kupiliśmy Jej wczoraj wielki bukiet róż......biedna się popłakała

Ale zasłuzyła sobie.
Wybaczcie że tak długo opisane i pewnie w jakimś małym "bałaganie".....ale rozumiecie prawda?

Jeszcze zyje emocjami.....no i nie mogę sie nacieszyc synusiem

Jest taki Kochany, Malutki......Taki Mój
Aaaa.....do domku wypisano Nas wczoraj.
Dzis jeszcze wrzuce Wam zdjecie Brzdąca
