hey wszyskim Mam na imię Iza. 2 miesiące temu straciłam swojego aniołka o ktorego staralismy sie jakiś czas. W 6 tc zaczełam plamic a nastepnie szpital i zabieg z powodu naglego krwotoku. Na dzień dzisiejszy czuje się dobrze jestem na etapie robienia badan wszystko byloby ok gdyby nie to ze w moczu wykryto zwiazek odpowiedzialny za problemy z watroba- mam nadzieje ze to nie jakas żółtaczka w poniedziałek wybieram sie po raz kolejny do lekarza.Usg wyszlo pozytywnie wszystko ladnie sie zagoiło, własnie przechodze 2 @ od zabiegu - wszsytko wróciło do normy. W Listopadzie chcialibysmy zaczac od nowa ale to zalezy od tego co wyjdzie z ta nieszczesna watroba. Mam nadzieje ze przyjmiecie mnie z otwartymi dlonmy i bede mogła sie do was przyłaczyć.
reklama
nisiao ja mam taką kołderkę:
wypełnienie/wkład silikonowe - KoloroweSny.pl
a materacyk mam pianka-kokos, jeszcze po synku i wg mnie jest wystarczający.
wypełnienie/wkład silikonowe - KoloroweSny.pl
a materacyk mam pianka-kokos, jeszcze po synku i wg mnie jest wystarczający.
K
kobietka22
Gość
hey wszyskim Mam na imię Iza. 2 miesiące temu straciłam swojego aniołka o ktorego staralismy sie jakiś czas. W 6 tc zaczełam plamic a nastepnie szpital i zabieg z powodu naglego krwotoku. Na dzień dzisiejszy czuje się dobrze jestem na etapie robienia badan wszystko byloby ok gdyby nie to ze w moczu wykryto zwiazek odpowiedzialny za problemy z watroba- mam nadzieje ze to nie jakas żółtaczka w poniedziałek wybieram sie po raz kolejny do lekarza.Usg wyszlo pozytywnie wszystko ladnie sie zagoiło, własnie przechodze 2 @ od zabiegu - wszsytko wróciło do normy. W Listopadzie chcialibysmy zaczac od nowa ale to zalezy od tego co wyjdzie z ta nieszczesna watroba. Mam nadzieje ze przyjmiecie mnie z otwartymi dlonmy i bede mogła sie do was przyłaczyć.
witaj kochana światełko dla Twojego Aniołka (*) przykro mi ,że musiałaś przez to przejść , pewnie ,że Ciebie przyjmiemy , serdecznie zapraszamy rozgość się u nas, pomożemy jeśli tylko będziemy w stanie, same to przerabiałyśmy i wiemy jak to jest możesz liczyć na 100% zrozumienia , trzymam kciuki aby to nie była żółtaczka ,ja na to chorowałam więc wiem czym to pachnie , jak będziesz wiedziała coś więcej to koniecznie napisz.
dziewczyny czy któraś może urodziła jak mnie nie było ???? bo ostatnio straciłam poczucie czasu , w poniedziałek pojechałam do mojego chrześniaka na ślubowanie pierwszoklasistów , już wtedy zaczęła mi się wyżynać ósemka na dole po prawo , miałam kłopoty z jedzeniem , we wtorek spuchłam i nie mogłam wytrzymać więc poszłam do dentystki , musiałam powiedzieć ,że staramy się o dziecko i mogę być w ciąży , więc ona nic nie poradziła mi i odesłała mnie do dentystki chirurga , zadzwoniłam do tej chirurg i kazała przyjść w czwartek , w środę bolało mnie wszystko , czubek głowy, skronie, tył głowy, szczęka, dziąsło i węzeł chłonny nawet nic nie mogłam zjeść bo bolało jak otwierałam buzie , na noc łykałam sobie jeden apap żeby jakoś spać ,ale i tak się budziłam i w sumie nie spałam , w czwartek pełna nadziei poszłam do tej chirurg , też powiedziałam o tym ,że mogę być w ciąży ,ale pewności nie mam, więc antybiotyk odpadł bo musiałby być silny żeby zadziałać, wyrwanie też bo raz ,że możliwa ciąża ,a dwa ,że zbyt duży stan zapalny się zrobił , trzeba było oczyścić dziąsło i założyć pod dziąsło lekarstwo miejscowo , oczyszczanie dziąsła pominę ze względu na obecne tu ciężarne, ale powiem krótko ból był nie z tej ziemi po prostu , wczoraj miałam iść znowu żeby zobaczyć czy jest lepiej , poszłam więc wczoraj do kontroli, okazało się ,że jeszcze coś tam się zebrało i znowu czyściła i założyła lekarstwo, ból gorszy niż w czwartek , jeśli nadal będzie nie halo to mam przyjść w poniedziałek do kontroli w czwartek ból mnie opuścił po pierwszej dawce leku , wrócił po kolejnym oczyszczeniu po czym przeszedł i mam puki co spokój, węzeł chłonny już nie boli i jest normalny, szczęka też już nie boli nawet jak dotknę, policzek już prawie przestaje boleć i opuchlizna już prawie nie widoczna, tylko teraz jak umyłam zęby i wypłukałam płynem do jamy ustnej to mnie trochę pociupało ,ale już jest ok , ma dbać o tą ósemkę nie wyrżniętą jeszcze , myć ją , płukać i smarować maścią na bazie szałwii najlepiej kilka razy na dzień , a 12 listopada będę miała usunięte dziąsło które jeszcze zakrywa tę cholerną ósemkę muszę to zrobić bo inaczej będzie to nawracać i będę miała ciągle stan zapalny , ostatnie dni były koszmarne dla mnie dlatego nic nie pisałam , ale mam nadzieję ,że mi przejdzie na dobre i nie będę musiała znowu tego przechodzić , chodziłam wściekła na tę ósemkę bo jak ja zaczęłam starania to ona postanowiła się wyżynać i jeszcze paprać i to po dniach płodnych już jakby nie mogła wcześniej się ocknąć tyle czasu miała jak czekałam na staranka to ona akurat teraz sobie porę wybrała , mam teraz uraz do dentystów chyba na zawsze i najchętniej to bym pousuwała wszystkie ósemki i miała spokój ,ale chirurg powiedziała ,że to nie ząb jest problemem tylko to ,że dziąsło go zakrywa częściowo i nie może wyjść przez to , a pod tym dziąsłem jest przestrzeń i tam wchodzi jedzenie i bakterie się gromadzą i stąd to zapalenie ,a czyścić nie mam jak tego miejsca dopiero jak mi to dziąsło usunie to będę mogła normalnie szczotkować to miejsce i dbać tak jak trzeba , ja to mam pecha po prostu do zębów od małego teraz jak myślałam ,że mam już spokój to znowu atrakcje , no ,ale jestem dobrej myśli ,że będzie już ok , dziś jadę do teściowej na imieniny i na urodziny bratanicy męża , będzie pewnie dużo dobrych rzeczy do jedzenia ,a ja nie powinnam jeść tego co może mi się tam dostać i znowu zapalenie spowodować ,najlepiej jakbym jadła papki lub płynne rzeczy a o słodkim to mogę zapomnieć, może schudnę dzięki temu trochę.
U mnie 21dc , jeszcze tydzień i będzie @ lub nie będzie jej , jeszcze nie wiem ,ale mam cichą nadzieję ,że nie cierpiałam na darmo , bo gdyby wiedziała ,że ta @ przyjdzie to bym antybiotyk brała i by było szybciej i mniej boleśnie zapewne ,no ,ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło jak to się mawia , z jakichś dolegliwości to piersi mnie bolą i mam takie mleczko , wczoraj tylko kapkę na papierze zauważyłam ,a dziś rano jak wstałam to zalałam tym piżamkę , a poza tym czuję się zupełnie normalnie jak to przed @ , więc czekam cierpliwie na termin ,a jak temperatura będzie się utrzymywać to zrobię test w naszą rocznicę ślubu czyli w następną niedzielę , a jak spadnie to wiadomo ,że na @ będę czekać.
Izu 93 witaj, przykro mi że ty również straciłaś swoją kruszynkę na którą długo czekałaś światełko dla niej (*) oczywiście możesz dołączyć do nas, trzymam kciuki za wyniki, oby z wątrobą było ok :-)
witam się z wami sobotnio :-) mam cały weekend wolny :-) dzisiaj sama urzęduję w domu a jutro z mężem, już zrobiłam sprzątanie i przygotowałam warzywa, będę dzisiaj robić sałatkę jarzynową, taką jak robi moja mama :-) ostatnio robię dużo rzeczy takich jak są w domu, np zrobiłam jakiś czas temu gołąbki i wszyscy zjedli z apetytem :-) , jednak jak się jest długo poza domem to się tęskni za tym co już nam się niby przejadło ;-)
Dzisiaj też odbieram moje podręczniki do nauki norweskiego z księgarni, więc jeszcze się pouczę. Samopoczucie ogólnie mam dobre chociaż czasami się czuję jakby chciało mnie złapać przeziębienie... u nas już mrozi i czekamy na śnieg, który może spaść w każdej chwili ubieram się ciepło ale jak jestem w pracy i sprzątam domek to oczywiście zdejmuję kurtkę a potem muszę wychylić się na chwilę po coś na dwór i jak już kończę, to nie da się uniknąć żeby mnie nie owiało...
mimo tej pogody pozdrawiam was ciepło :-)
witam się z wami sobotnio :-) mam cały weekend wolny :-) dzisiaj sama urzęduję w domu a jutro z mężem, już zrobiłam sprzątanie i przygotowałam warzywa, będę dzisiaj robić sałatkę jarzynową, taką jak robi moja mama :-) ostatnio robię dużo rzeczy takich jak są w domu, np zrobiłam jakiś czas temu gołąbki i wszyscy zjedli z apetytem :-) , jednak jak się jest długo poza domem to się tęskni za tym co już nam się niby przejadło ;-)
Dzisiaj też odbieram moje podręczniki do nauki norweskiego z księgarni, więc jeszcze się pouczę. Samopoczucie ogólnie mam dobre chociaż czasami się czuję jakby chciało mnie złapać przeziębienie... u nas już mrozi i czekamy na śnieg, który może spaść w każdej chwili ubieram się ciepło ale jak jestem w pracy i sprzątam domek to oczywiście zdejmuję kurtkę a potem muszę wychylić się na chwilę po coś na dwór i jak już kończę, to nie da się uniknąć żeby mnie nie owiało...
mimo tej pogody pozdrawiam was ciepło :-)
karola1388
Poprostu żyj...
witajcie.
kobietko pociesze cie,ze mnie sie od 3 lat wyżynają trzy ósemki...dwie na dole i jedna u gory i standardowo co 4/5msc biorę antybiotyk,bo tak jak ty nie mogę jeść,cała puchnę...tyle,że ja nie jestem tak odważna i nie wybieram się do chirurga...porażka jakaś...mogę sobie wyobrazić jak moje dziecko bolą dziąsła jak jej idą teraz trzy trzonowe...a co do narodzin maluszków to agnieszkaala urodzila,ale leżą z małym w szpitalu,bo Filipek ma jakąś infekcję.urodziła także Dorotka.mam nadzieję,ze pochwalisz sie nam swoim suwaczkiem ciążowym za chwile.
u mojej mamy juz lepiej..dostaje kroplówki,leki moze w pon ja wypuszcza.bynajmniej ma taka nadzieje.dzis mi sie nie udalo porozmawiac z lekarzem,ale w nd mam nadzieje,ze bedzie to mozliwe.
bylismy z Ala wczoraj u lekarza.niestety nie u naszej pediatry.czemu niestety? bo szurnieta baba skierowała nas do szpitala!!!! nie widziala nawet wynikow moczu tylko krwi,a tam delikatne wskazanie na infekcje...oczywiscie nie zgodzilam sie...co wiecej zapytala sie mnie czy moze dac Ali augumentin-antybiotyk? powiedzialam,ze wg mnie jest za silny...to pozniej,ze nestatyne..nie zgodzilam sie,powiedzialam,ze chce zinnat,ze taki miala w maju jak miala zapalenie pecherza-wypisała...generalnie chciala nas skierowac na takiej podstawie aby dojsc czemu mala ma tak czesto infekcje...a nasza pediatra powiedziala,ze jest poprostu z tych dzieci ktore maja do tego skłonnosci i,ze im wczesniej nauczy sie sikac na nocnik tym wczesniej skoncza sie problemy z infekcjami...a ta przyczyny w szpitalu chce szukac...trzymała nas 1h!!!! Ala sie spłakała,ja jej nawtykałam,ze ma flegmatyczne ruchy,ze dziecko sie stresuje,ze bez obejrzenia wynikow chce kierowac do szpitala,bo tak najłatwiej...daje małej ten antybiotyk,bo możliwe,ze ma ta infekcje biorac pod uwage temperatury jakie ma,a dodatkowo załatwi sprawe,bo cos jej w zatokach siedzi...ale sie wnerwilam...w pon na 10 idziemy do naszej pediatry.
a dzisiejsza noc mineła pod znakiem kolejnej temperatury...mała miała 38.5...rano 38.3...w kazdym badz razie jesli temperatura sie pojawia to odrazu powyzej 38st...w nocy wypróbowałam sposób kwiatuszka i dałam małej do mleka oprócz sinlacu żeby ja troche syciło glukoze.wciągła 180ml,później 150ml...i do tej pory nic wiecej narazie nie jadła...za to pije bardzo dużo.mamy taką małą buteleczkę z campol'a,która ma 180ml to przez noc wypiła dwie takie...i w dzień też dużo pije.dobre i to.przynajmniej się nie odwodni...mialam dzwonić do tej naszej pediatry,porozmawiać z nią o wczorajszej wizycie u tam tej lekarki,ale odpuściłam.tak na dobrą sprawę to ona za dużo mi nie powie nie majac przed oczami wyników badań.pewnie każe podawać mi antybiotyk i pokazać się w poniedziałek...tak to Ala jest spokojna,bawi się,warjuje,rozrabia...w ciągu dnia rzadko ma gorączke.podaje jej ibum to schodzi z niej.najgorzej jest w nocy i nad ranem.dziś od 6ej juz mi nie spała...nie wiem co to za dziadostwo...zęby zębami,bo jak jadła w nocy to popłakiwała,ale coś jeszcze jest na rzeczy...chyba ta infekcja.zaczynam ją systematycznie sadzać na nocnik żeby miała jak najmnijeszy kontakt z pampersem i z bakteriami.
kobietko pociesze cie,ze mnie sie od 3 lat wyżynają trzy ósemki...dwie na dole i jedna u gory i standardowo co 4/5msc biorę antybiotyk,bo tak jak ty nie mogę jeść,cała puchnę...tyle,że ja nie jestem tak odważna i nie wybieram się do chirurga...porażka jakaś...mogę sobie wyobrazić jak moje dziecko bolą dziąsła jak jej idą teraz trzy trzonowe...a co do narodzin maluszków to agnieszkaala urodzila,ale leżą z małym w szpitalu,bo Filipek ma jakąś infekcję.urodziła także Dorotka.mam nadzieję,ze pochwalisz sie nam swoim suwaczkiem ciążowym za chwile.
u mojej mamy juz lepiej..dostaje kroplówki,leki moze w pon ja wypuszcza.bynajmniej ma taka nadzieje.dzis mi sie nie udalo porozmawiac z lekarzem,ale w nd mam nadzieje,ze bedzie to mozliwe.
bylismy z Ala wczoraj u lekarza.niestety nie u naszej pediatry.czemu niestety? bo szurnieta baba skierowała nas do szpitala!!!! nie widziala nawet wynikow moczu tylko krwi,a tam delikatne wskazanie na infekcje...oczywiscie nie zgodzilam sie...co wiecej zapytala sie mnie czy moze dac Ali augumentin-antybiotyk? powiedzialam,ze wg mnie jest za silny...to pozniej,ze nestatyne..nie zgodzilam sie,powiedzialam,ze chce zinnat,ze taki miala w maju jak miala zapalenie pecherza-wypisała...generalnie chciala nas skierowac na takiej podstawie aby dojsc czemu mala ma tak czesto infekcje...a nasza pediatra powiedziala,ze jest poprostu z tych dzieci ktore maja do tego skłonnosci i,ze im wczesniej nauczy sie sikac na nocnik tym wczesniej skoncza sie problemy z infekcjami...a ta przyczyny w szpitalu chce szukac...trzymała nas 1h!!!! Ala sie spłakała,ja jej nawtykałam,ze ma flegmatyczne ruchy,ze dziecko sie stresuje,ze bez obejrzenia wynikow chce kierowac do szpitala,bo tak najłatwiej...daje małej ten antybiotyk,bo możliwe,ze ma ta infekcje biorac pod uwage temperatury jakie ma,a dodatkowo załatwi sprawe,bo cos jej w zatokach siedzi...ale sie wnerwilam...w pon na 10 idziemy do naszej pediatry.
a dzisiejsza noc mineła pod znakiem kolejnej temperatury...mała miała 38.5...rano 38.3...w kazdym badz razie jesli temperatura sie pojawia to odrazu powyzej 38st...w nocy wypróbowałam sposób kwiatuszka i dałam małej do mleka oprócz sinlacu żeby ja troche syciło glukoze.wciągła 180ml,później 150ml...i do tej pory nic wiecej narazie nie jadła...za to pije bardzo dużo.mamy taką małą buteleczkę z campol'a,która ma 180ml to przez noc wypiła dwie takie...i w dzień też dużo pije.dobre i to.przynajmniej się nie odwodni...mialam dzwonić do tej naszej pediatry,porozmawiać z nią o wczorajszej wizycie u tam tej lekarki,ale odpuściłam.tak na dobrą sprawę to ona za dużo mi nie powie nie majac przed oczami wyników badań.pewnie każe podawać mi antybiotyk i pokazać się w poniedziałek...tak to Ala jest spokojna,bawi się,warjuje,rozrabia...w ciągu dnia rzadko ma gorączke.podaje jej ibum to schodzi z niej.najgorzej jest w nocy i nad ranem.dziś od 6ej juz mi nie spała...nie wiem co to za dziadostwo...zęby zębami,bo jak jadła w nocy to popłakiwała,ale coś jeszcze jest na rzeczy...chyba ta infekcja.zaczynam ją systematycznie sadzać na nocnik żeby miała jak najmnijeszy kontakt z pampersem i z bakteriami.
katherinne
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Październik 2010
- Postów
- 2 994
Karola, nie mam nerwów na takie historie. Kolejny lekarz z serii takich, do których masz przyjść i za nich postawić diagnozę, wybrać leczenie itp. a oni tylko przystawią pieczątkę na recepcie. Przerażające.
Kobietka, strasznie Ci współczuję tych ósemek. One są wybitnie paskudne. Ja mam tylko jedną, zaczęła się wydostawać na zewnątrz akurat jak pisałam magisterkę, więc się śmiałam, że rzeczywiście ząb mądrości. Ale to nie było fajne, oj nie! Resztę ósemek mam i też mnie martwią, bo są pod dziąsłami, nie poprzebijały się, a wielu dentystów straszy, że jak nie powyrastały to trzeba iść na zabieg chirurgiczny, porozcinać dziąsła i je stamtąd powyrywać, bo jeśli któraś ósemka się popsuje pod dziąsłem to mogiła, zapalenie na całą szczękę się robi. Po cholerę nam te ósemki? Do niczego się nie przydają a same problemy z nimi. No, ale z całą pewnością się nie zdecyduję na żadne zabiegi, o nie! Raczej będę liczyć na to, że będę miała szczęście. Myślicie, że dzieciaczki ząbkowanie tak samo mocno boli? Czy to specyfika ósemek? Często się zastanawiam nad odczuwaniem bólu, trochę bez sensu to zorganizowane, bo po co takie naturalne procesy jak ząbkowanie czy np. miesiączka u kobiet bolą? Jaki to ma sens? I czy wobec tego np. rozwój organów maleństw w brzuszku też boli? Nie zdziwiłabym się... A może nie boli, może jeszcze nie mają możliwości odczuwania bólu?
Izu93, witaj u nas, mam nadzieję, że to nie jest żółtaczka i że szybciutko weźmiecie się za staranka. Tutaj każda z nas wie, co to strata i każda z nas wie, co to ogromne pragnienie dziecka, więc myślę, że trafiłaś w dobre miejsce.
Muszę Wam się zwierzyć, bo jestem nieco zmartwiona. Mam wrażenie, że mąż przestał we mnie widzieć kobietę. Nie wyraża ani odrobiny zainteresowania mną jako płcią przeciwną. Przytula się bardzo chętnie, ale nawet w najmniejszy sposób nie z podtekstem. Nie wiem, czy mu się po prostu nie podobam z takim wielkim brzuchem, czy może widzi we mnie matkę jego dziecka a nie "kochankę"? Czasem nawet jak się przytulamy, położę jego rękę na swojej piersi i co z nią robi? Przesuwa ją mimochodem na brzuch i głaszcze po brzuchu. Myślicie, że to normalne i kiedyś przejdzie? Delikatnie wyartykułowałam swoje zaniepokojenie, ale on nie jest skory do podnoszenia takich tematów, więc raczej się nie dowiem, co myśli. Jestem w stanie z niego wycisnąć co najwyżej tyle, że nie ma teraz potrzeb, bo jest zajęty wyczekiwaniem maluszka. Nie bardzo mnie to przekonuje, to chyba nie o to chodzi. Zresztą... ja nawet nie potrzebuję chyba seksu, ale jakichś pieszczot czy poczucia, że nadal jestem atrakcyjna. Rozumiecie? A jak to się wszystko zmienia po porodzie? Słyszałam, że jeśli ma się nacięcie to często potem są problemy ze współżyciem, bo blizna potrafi boleć przy stosunku przez bardzo długi czas, naprawdę tak jest?
A, i jeszcze mam pytanie, jak to jest z goleniem do porodu. Trzeba? Tzn. wiem, że nikt nie może zmusić, ale zastanawiam się, jak jest w praktyce. Ja już nawet z utrzymaniem linii bikini w porządku mam problemy, bo niewiele widzę a jakoś nie wyobrażam sobie, żeby mąż mi w tym pomagał, jakoś... no nie, odpada. A całkowitego golenia nie jestem w stanie znieść, bo potem dwa tygodnie cierpię, skóra jest podrażniona, szczypie, piecze, swędzi, kłuje, robią mi się krosty, czasem coś się zaczyna mazać, dlatego jak myślę o tym, że będzie trzeba się do porodu wygolić to mi się słabo robi...
Kobietka, strasznie Ci współczuję tych ósemek. One są wybitnie paskudne. Ja mam tylko jedną, zaczęła się wydostawać na zewnątrz akurat jak pisałam magisterkę, więc się śmiałam, że rzeczywiście ząb mądrości. Ale to nie było fajne, oj nie! Resztę ósemek mam i też mnie martwią, bo są pod dziąsłami, nie poprzebijały się, a wielu dentystów straszy, że jak nie powyrastały to trzeba iść na zabieg chirurgiczny, porozcinać dziąsła i je stamtąd powyrywać, bo jeśli któraś ósemka się popsuje pod dziąsłem to mogiła, zapalenie na całą szczękę się robi. Po cholerę nam te ósemki? Do niczego się nie przydają a same problemy z nimi. No, ale z całą pewnością się nie zdecyduję na żadne zabiegi, o nie! Raczej będę liczyć na to, że będę miała szczęście. Myślicie, że dzieciaczki ząbkowanie tak samo mocno boli? Czy to specyfika ósemek? Często się zastanawiam nad odczuwaniem bólu, trochę bez sensu to zorganizowane, bo po co takie naturalne procesy jak ząbkowanie czy np. miesiączka u kobiet bolą? Jaki to ma sens? I czy wobec tego np. rozwój organów maleństw w brzuszku też boli? Nie zdziwiłabym się... A może nie boli, może jeszcze nie mają możliwości odczuwania bólu?
Izu93, witaj u nas, mam nadzieję, że to nie jest żółtaczka i że szybciutko weźmiecie się za staranka. Tutaj każda z nas wie, co to strata i każda z nas wie, co to ogromne pragnienie dziecka, więc myślę, że trafiłaś w dobre miejsce.
Muszę Wam się zwierzyć, bo jestem nieco zmartwiona. Mam wrażenie, że mąż przestał we mnie widzieć kobietę. Nie wyraża ani odrobiny zainteresowania mną jako płcią przeciwną. Przytula się bardzo chętnie, ale nawet w najmniejszy sposób nie z podtekstem. Nie wiem, czy mu się po prostu nie podobam z takim wielkim brzuchem, czy może widzi we mnie matkę jego dziecka a nie "kochankę"? Czasem nawet jak się przytulamy, położę jego rękę na swojej piersi i co z nią robi? Przesuwa ją mimochodem na brzuch i głaszcze po brzuchu. Myślicie, że to normalne i kiedyś przejdzie? Delikatnie wyartykułowałam swoje zaniepokojenie, ale on nie jest skory do podnoszenia takich tematów, więc raczej się nie dowiem, co myśli. Jestem w stanie z niego wycisnąć co najwyżej tyle, że nie ma teraz potrzeb, bo jest zajęty wyczekiwaniem maluszka. Nie bardzo mnie to przekonuje, to chyba nie o to chodzi. Zresztą... ja nawet nie potrzebuję chyba seksu, ale jakichś pieszczot czy poczucia, że nadal jestem atrakcyjna. Rozumiecie? A jak to się wszystko zmienia po porodzie? Słyszałam, że jeśli ma się nacięcie to często potem są problemy ze współżyciem, bo blizna potrafi boleć przy stosunku przez bardzo długi czas, naprawdę tak jest?
A, i jeszcze mam pytanie, jak to jest z goleniem do porodu. Trzeba? Tzn. wiem, że nikt nie może zmusić, ale zastanawiam się, jak jest w praktyce. Ja już nawet z utrzymaniem linii bikini w porządku mam problemy, bo niewiele widzę a jakoś nie wyobrażam sobie, żeby mąż mi w tym pomagał, jakoś... no nie, odpada. A całkowitego golenia nie jestem w stanie znieść, bo potem dwa tygodnie cierpię, skóra jest podrażniona, szczypie, piecze, swędzi, kłuje, robią mi się krosty, czasem coś się zaczyna mazać, dlatego jak myślę o tym, że będzie trzeba się do porodu wygolić to mi się słabo robi...
K
kobietka22
Gość
Katherinne- a wiesz ,że ja też myślałam nad sensem istnienia ósemek ....
po co one są i po co wyłażą skoro już mamy czym gryźć , przecież to tylko ból daje, moja dentystka powiedziała ,że takie zęby są potrzebne ,ale raczej małpom niż ludziom , bo człowiek ma za małą szczękę czasem i te zęby się nie mieszczą i nie mają jak wyjść , ta która teraz mi wychodzi to moja trzecia ósemka , dwie już mam i tamte też bolały ale nie puchłam i nie miałam zapalenia przebiły się przez dziąsło i przeszło ,a ta nie może się wydostać , skoro Tobie nie wyszły to może jeszcze wyjdą? oby najmniej boleśnie , nie wiem czy ząb może się popsuć jak jest schowany przecież nic się tam do niego nie dostaje w sumie, u mnie natomiast czwartej nie widać na prześwietleniu czy to znaczy ,że jej nie ma ????
co do męża to może przestawił się na tryb tatusiowy i jest na tym skupiony , ja bym szczerze pogadała i zapytała no i powiedziała jak się z tym czuję.
po co one są i po co wyłażą skoro już mamy czym gryźć , przecież to tylko ból daje, moja dentystka powiedziała ,że takie zęby są potrzebne ,ale raczej małpom niż ludziom , bo człowiek ma za małą szczękę czasem i te zęby się nie mieszczą i nie mają jak wyjść , ta która teraz mi wychodzi to moja trzecia ósemka , dwie już mam i tamte też bolały ale nie puchłam i nie miałam zapalenia przebiły się przez dziąsło i przeszło ,a ta nie może się wydostać , skoro Tobie nie wyszły to może jeszcze wyjdą? oby najmniej boleśnie , nie wiem czy ząb może się popsuć jak jest schowany przecież nic się tam do niego nie dostaje w sumie, u mnie natomiast czwartej nie widać na prześwietleniu czy to znaczy ,że jej nie ma ????
co do męża to może przestawił się na tryb tatusiowy i jest na tym skupiony , ja bym szczerze pogadała i zapytała no i powiedziała jak się z tym czuję.
CzekamyNaIgorka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Sierpień 2013
- Postów
- 843
Witaj Izu_93. Bardzo mi przykro że straciłaś maleństwo o które długo walczyłaś. Zapalam światełko
[*] . Owocnych starań i oby z wątrobą było wszystko dobrze.
Ja się dzisiaj dobrze czuję, czuje tylko jakby coś pływało we mnie. Brzusio mi się trochę już pokazał bo nawet mama zauważyła a wczoraj teściowa coś się na nas obraziła i nie chce z nami gadac Facet od mebli tak wymyślał że szok, a wszystko mu się nie podobało to co chcieliśmy. Za sam montaż zażyczył sobie 1000 zł Sami to zamontujemy bo za te pieniadze mam zmywarkę.
[*] . Owocnych starań i oby z wątrobą było wszystko dobrze.
Ja się dzisiaj dobrze czuję, czuje tylko jakby coś pływało we mnie. Brzusio mi się trochę już pokazał bo nawet mama zauważyła a wczoraj teściowa coś się na nas obraziła i nie chce z nami gadac Facet od mebli tak wymyślał że szok, a wszystko mu się nie podobało to co chcieliśmy. Za sam montaż zażyczył sobie 1000 zł Sami to zamontujemy bo za te pieniadze mam zmywarkę.
Ostatnia edycja:
hej
Dziewczyny... może moje pytanie wyda wam się głupie... Ale muszę je zadać bo mnie to męczy...
Czy wiecie coś na temat gotowania na kuchence indukcyjnej w ciąży? Bo dziś jak pichciłam kolację mężowi mnie olśniło, zapaliła mi się lampeczka nad głową - pamiętam jak przed zakupem płyty czytałam opinie o płytach indukcyjnych, gazowych itp, ponieważ nie wiedziałam na którą się zdecydować... i gdzieś między wierszami o poborze prądu, szybkim gotowaniu itp. było napisane, że nie są zalecane dla ludzi posiadających rozrusznik serca i też odradza się gotowanie na nich kobietom w ciąży. No i dziś po tym "olśnieniu" oczywiście zaczęłam przekopywać internet i na jednym wątku piszą, że nie szkodliwe, na innym, że szkodliwe... Zobaczcie ten cytat z artykułu Newsweeka "...Podobnie z kuchnią indukcyjną. Może wpływać na płód, zwłaszcza w pierwszym okresie ciąży, w tzw. organogenezie. Przynajmniej do 20. tygodnia najlepiej włączyć ją i odejść – nie stać przy niej, nie mieszać."
Co wy myślicie? Pleni?..... HELP!!!
Czekamy na Igorka - Ci od skręcania mebli to są zdzierusy... do kuchni wzięłam dwóch chłopaczków ze sklepu meblowego po godzinach, wszystko mi skręcili chyba za 2 stówki. Później im juz nie pasowało i jak szukałam kogoś innego to mówili o 50 zł od elementu. Więc sama postanowiłam spróbować. Myślałam, że to skomplikowane, ale jakoś poszło. Więc w razie co mogę wpaść Ci pomóc ;P
Karola, cieszę się, że z mama już lepiej, co do lekarki... masakra!!!!!
Kat, jaka decyzja odnośnie lekarza zapadła?
Dziewczyny... może moje pytanie wyda wam się głupie... Ale muszę je zadać bo mnie to męczy...
Czy wiecie coś na temat gotowania na kuchence indukcyjnej w ciąży? Bo dziś jak pichciłam kolację mężowi mnie olśniło, zapaliła mi się lampeczka nad głową - pamiętam jak przed zakupem płyty czytałam opinie o płytach indukcyjnych, gazowych itp, ponieważ nie wiedziałam na którą się zdecydować... i gdzieś między wierszami o poborze prądu, szybkim gotowaniu itp. było napisane, że nie są zalecane dla ludzi posiadających rozrusznik serca i też odradza się gotowanie na nich kobietom w ciąży. No i dziś po tym "olśnieniu" oczywiście zaczęłam przekopywać internet i na jednym wątku piszą, że nie szkodliwe, na innym, że szkodliwe... Zobaczcie ten cytat z artykułu Newsweeka "...Podobnie z kuchnią indukcyjną. Może wpływać na płód, zwłaszcza w pierwszym okresie ciąży, w tzw. organogenezie. Przynajmniej do 20. tygodnia najlepiej włączyć ją i odejść – nie stać przy niej, nie mieszać."
Co wy myślicie? Pleni?..... HELP!!!
Czekamy na Igorka - Ci od skręcania mebli to są zdzierusy... do kuchni wzięłam dwóch chłopaczków ze sklepu meblowego po godzinach, wszystko mi skręcili chyba za 2 stówki. Później im juz nie pasowało i jak szukałam kogoś innego to mówili o 50 zł od elementu. Więc sama postanowiłam spróbować. Myślałam, że to skomplikowane, ale jakoś poszło. Więc w razie co mogę wpaść Ci pomóc ;P
Karola, cieszę się, że z mama już lepiej, co do lekarki... masakra!!!!!
Kat, jaka decyzja odnośnie lekarza zapadła?
reklama
katherinne
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Październik 2010
- Postów
- 2 994
Tekla, ja w poprzednich dwóch ciążach (straconych) gotowałam na kuchence elektrycznej. W tej akurat tak się wszystko zbiegło w czasie, że zaszłam w ciążę w dniu przeprowadzki albo dzień po, więc już od zapłodnienia gotuję na kuchence indukcyjnej. Jeśli coś źle wpłynie na organogenezę na początku to chyba zazwyczaj się zarodek nie utrzyma, prawda? A u mnie na razie w porządku, na wszystkich badaniach wychodzi wszystko w normie. O szkodliwym wpływie kuchenki na płód nie jesteśmy w stanie mówić na tym etapie, te kuchenki są w powszechnym użyciu od bardzo niedawna i nie da się zaobserwować efektów, możemy jedynie gdybać i zakładać, asekuracyjnie pewnie bezpieczniej jest nie używać niż używać. Ale na chłopski rozum nie wydaje mi się, żeby to miało mieć jakikolwiek negatywny wpływ. Na rozrusznik oczywiście, bo pole magnetyczne się wytwarza. Ale płód nie jest z metalu. W każdym razie ja za szczególnych obaw odnośnie kuchenki nie mam. A co do lekarza, to chyba jednak zmienię. Obym dobrze trafiła...
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 66 tys
Podziel się: