Ejo, witaj! Przykro mi, że coś takiego Cię spotkało. Widzę, że jesteś silną kobietą i masz poukładane w głowie, przeczuwam też, że gdzieś tam w głębi starasz się pozytywnie nastawić do kolejnej ciąży, zdecydowanie będziemy Cię w tym wspierać. Znajdziesz tu dużo optymistycznie nastrajających historii z happy endem.
Kobietka, do roboty, ale już!
Nie siedź na forum tylko przebieraj się w jakieś fajne fatałaszki
Angel, genialne zdjęcie! Gratuluję ślicznego dzieciątka
Nisiao, wylecz się z tej infekcji i zobaczysz, że wszystko będzie dobrze.
Dzisiaj rano w TVN pokazywali małego Norberta, który obecnie ma 10 miesięcy, ale jest na etapie rozwoju dziecka 6-miesięcznego, bo... urodził się w 23 (!) tygodniu ciąży. Uratowali go. Dla mnie to jest po prostu niesamowite. Podziwiam też rodziców, którzy mieli siłę, bo to przecież były dłuuugie miesiące w inkubatorze i cały czas strach, czy nie zadzwoni telefon z przykrymi wieściami. Pani neonatolog, która się wypowiadała, powiedziała, że na Karowej w Warszawie mieli nawet przypadki, że urodzone w 22 tygodniu ciąży dzieci odratowali. Ale że każdy tydzień zwiększa szanse dzieciaczka. Jak dla mnie to bardzo pocieszające i uspokajające wieści, myślę sobie wtedy, że mój maluch ma już 25 tygodni, nadal jest w brzuszku, więc każdy dzień tak naprawdę przybliża nas do szczęśliwego zakończenia i zwiększa na nie szansę.
Loi, to mnie rozbawiłaś z tą datą urodzenia
ale mi i tak cały czas coś mówi, że to będzie końcówka grudnia. No, czas pokaże. Dla mojego synka chyba jednak lepiej, żeby to był styczeń. Dzieciom grudniowym jest ciężko. Sama jestem grudniowa. Trzeba nadganiać za "rówieśnikami" z klasy, którzy tak naprawdę nieraz są w zasadzie o rok starsi, bo ze stycznia. Wprawdzie zawsze sobie radziłam, ale... Do tej pory mnie wkurza, że ledwo skończyłam 28 lat, już miesiąc później wszyscy mi liczą, że mam 29
Nieraz sama się muszę zastanowić przez to, ile mam.