Nisiao nie stresuj się, a szukając informacji w necie wpisuj zawsze, że parametry dla ciąży, bo są nieco inne, jak w przypadku kobiety nieciężarnej.
Ja już też miałam wielokrotnie Leukocyty podwyższone (sięgały nawet 14,3, przy oficjalnej normie 10), no i gdzieś wpadłam na informację, że w ciąży leukocyty mogą osiągać nawet poziom 14,5 - nie jest to niepokojący objaw.
Tak naprawdę to lekarze u mnie zwracali uwagę głównie na WBC, HGB, RBC - jeśli z tymi wartościami nic się nie dzieje to na pozostałe nawet nie rzucają okiem.
Nie martw się na zapas, zobaczysz, że wyniki są dobre.
Agnieszkaala może faktycznie to przez ucisk, ale zawsze lepiej wspomnieć o tym lekarzowi i kontrolować sytuacje. Może nawet uznać, że warto to skonsultować z ortopedą.
Kat słodka bestia. Heh, ale dobrze, że obronny, a nie zaczepno-obronny (na zasadzie ja zaczepiam, ty mnie bronisz). Mój jeden jamnik miał taką naturę, zawsze zaczepiał inne psy (ze szczególnym zamiłowaniem na te duże), a potem hyc na ręce właściciela i "resztę zostawiam Tobie".
***
Ja się mogę pochwalić, że dziś wróciłam do domku. Mam się bacznie obserwować, unikać okazji do urazów (to tak odnośnie wrodzonej łamliwości kości) i przy najmniejszych objawach sugerujących poród mam się stawić do szpitala. Jako, że ogólnie Gniewko nie wykazuje zainteresowania wcześniejszym wyskoczeniem na świat (szyjka długa, zamknięta, zero skurczów i twardnienia brzucha, brzuszek też wysoko), więc jestem spokojna (jakby nie patrzeć nie trafiłam tam z powodu zagrożenia przedwczesnym porodem).
Teraz się relaksuje w domku i cieszę podjętą decyzją.
Pierwsze pytanie moje do ordynatora na obchodzie to "kiedy mogę tutaj wrócić na poród?". Chyba ordynatorowi trochę ulżyło, nie próbował mnie nawet zatrzymywać czy przekonywać do wcześniejszego porodu. Bez problemu ustalił mi termin cesarki 03.09 (02.09 mam się stawić w szpitalu). Ogólnie jestem zadowolona z zakończenia pobytu, a najbardziej rozbawiła mnie pielęgniarka, która usłyszawszy, że chcę wrócić do tego szpitala na poród się przeraziła i po cichaczu, szeptem do mnie "ale to Pani chyba w Poznaniu będzie rodzić". Chyba nie bardzo przekonał ją argument, że akurat w Poznaniu to miałam rodzić ze względu na wiek ciąży, a nie samo schorzenie i że raczej cesarka u osoby zdrowej i u osoby z OI się niczym nie różni;-).
Ja już też miałam wielokrotnie Leukocyty podwyższone (sięgały nawet 14,3, przy oficjalnej normie 10), no i gdzieś wpadłam na informację, że w ciąży leukocyty mogą osiągać nawet poziom 14,5 - nie jest to niepokojący objaw.
Tak naprawdę to lekarze u mnie zwracali uwagę głównie na WBC, HGB, RBC - jeśli z tymi wartościami nic się nie dzieje to na pozostałe nawet nie rzucają okiem.
Nie martw się na zapas, zobaczysz, że wyniki są dobre.
Agnieszkaala może faktycznie to przez ucisk, ale zawsze lepiej wspomnieć o tym lekarzowi i kontrolować sytuacje. Może nawet uznać, że warto to skonsultować z ortopedą.
Kat słodka bestia. Heh, ale dobrze, że obronny, a nie zaczepno-obronny (na zasadzie ja zaczepiam, ty mnie bronisz). Mój jeden jamnik miał taką naturę, zawsze zaczepiał inne psy (ze szczególnym zamiłowaniem na te duże), a potem hyc na ręce właściciela i "resztę zostawiam Tobie".
***
Ja się mogę pochwalić, że dziś wróciłam do domku. Mam się bacznie obserwować, unikać okazji do urazów (to tak odnośnie wrodzonej łamliwości kości) i przy najmniejszych objawach sugerujących poród mam się stawić do szpitala. Jako, że ogólnie Gniewko nie wykazuje zainteresowania wcześniejszym wyskoczeniem na świat (szyjka długa, zamknięta, zero skurczów i twardnienia brzucha, brzuszek też wysoko), więc jestem spokojna (jakby nie patrzeć nie trafiłam tam z powodu zagrożenia przedwczesnym porodem).
Teraz się relaksuje w domku i cieszę podjętą decyzją.
Pierwsze pytanie moje do ordynatora na obchodzie to "kiedy mogę tutaj wrócić na poród?". Chyba ordynatorowi trochę ulżyło, nie próbował mnie nawet zatrzymywać czy przekonywać do wcześniejszego porodu. Bez problemu ustalił mi termin cesarki 03.09 (02.09 mam się stawić w szpitalu). Ogólnie jestem zadowolona z zakończenia pobytu, a najbardziej rozbawiła mnie pielęgniarka, która usłyszawszy, że chcę wrócić do tego szpitala na poród się przeraziła i po cichaczu, szeptem do mnie "ale to Pani chyba w Poznaniu będzie rodzić". Chyba nie bardzo przekonał ją argument, że akurat w Poznaniu to miałam rodzić ze względu na wiek ciąży, a nie samo schorzenie i że raczej cesarka u osoby zdrowej i u osoby z OI się niczym nie różni;-).