reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

kasiu tak daleko w przyszłość nie wybiegałam do Twojego terminu i mojego ;-) dlatego nie martw się , nikt o Tobie nie zapomniał :-)

karolina mój lekarz po samoistnym # po pierwszej @ powiedział na temat starań, że nie ma na co czekać, ale ja kończę w tym roku 31 lat i to było z tym związane.

enya dasz radę, ja w to wierzę, jest Ci na pewno bardzo ciężko w tej sytuacji ale uważam, że to się skończy i nadejdą lepsze dni.

katka po laparo nie jest jeszcze koniec, są jeszcze kuracje gonadotropinami, owszem, są drogie, ale możecie nawet próbować co któryś cykl, nie każda kobieta reaguje na clo a na gonadotropiny zależy od dawki, im większa tym więcej kobiet reaguje. Mówienie, że laparo to ostatnia szansa to najlepsza droga do zmiany lekarza bo laparo to nie koniec. Poza tym metformax działa też u kobiet z PCOS i stwierdzonym braku insulinoporności więc u Ciebie jak najbardziej można spróbować tej kuracji, to, że masz stwierdzony jej brak nie oznacza, że metformax u Ciebie nie zadziała, skoro u mnie działał i nawet lekarz nie próbował sprawdzać czy mam insulinooporność czy nie to znaczy, że może u Ciebie też zadziałać bo ja do dziś nie wiem czy tą insulinooporność mam czy nie ( spróbuję się dowiedzieć przy badaniu tolerancji glukozy). Proszę Ci żebyś spróbowała tych metod, nawet kosztem zmiany lekarza, oni nie są nieomylni, ja zanim zaczęłam mieć owulację zmieniłam kilku lekarzy. Trzymam kciuki za Ciebie i Twoją walkę, przesyłam fluidki ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
rozumiem, że Ci ciężko, ja też miałam ciężkie chwile bo nie zachodziłam dość długo, a dziewczyny bez stymulacji dość szybko, wiele miałam chwil, że nie chciałam wracać na forum, ale zostałam dla takich dziewczyn jak ja czy Ty, bez naturalnej owulacji, na ciągłych dawkach leków i z problemami z zajściem przez brak reakcji organizmu na ten czy tamten lek. nie dałam się i wiele kobiet nie ma pojęcia co taka kobieta jak ja przeżywa, ja jestem tylko przykładem. są dziewczyny które muszą poświęcić więcej czasu ( o pieniądzach na leczenie nie ma co nawet pisać) i własnego cierpienia. mimo tych wszystkich trudności wierzę, że Ci się uda i tego Ci z całego serca życzę. &&&&
 
Ostatnia edycja:
reklama
Pleni muszę walczyć, nie mam wyjścia:shocked2:. Tak jak Ty walczyłaś o owulację co pięknie opisałaś, ja muszę walczyć o serduszko mojego przyszłego dziecka. Boję się bardzo w sumie o dwie rzeczy - po pierwsze że 2 szczepienia nie wystarczą a ja muszę przechodzić ten ból po raz n-ty i znowu przesunąć starania, już nie wspomnę o pieniądzach bo to teraz dla nas ciężki temat :( a po drugie że nawet jak dostanę zielone światło to nie wyrobimy się w pół roku z ciążą (tyle są "ważne " dobre wyniki po szczepieniach). A jeśli nie wyjdzie to cała procedura rusza od początku łącznie z badaniem męża jako dawcy a więc znowu pieniądze i czas, o psychice nie wspomnę. Wiem że nie powinno się tak wybiegać w przyszłość ale te "kopy" w tyłek tegoroczne skutecznie mnie nauczyły pesymizmu :( Staram się nic nie planować (nawet urlopu) bo z moich planów jeszcze nic nie wynikło - wszystko po kolei się wali tak jakbym zrobiła coś złego i los się mści. Tylko co takiego???:eek:

Wierzę w to powodzenie w sumie resztką sił, ale aż sama się czasami dziwię że jeszcze wierzę. Boję się myśleć co będzie jak historia powtórzy się po raz 5-ty. Myślę że dopóki starczy mi sił i pieniędzy będę walczyć do końca ale to są moje odczucia na stan dzisiejszy a co będzie - nie wiadomo.
Poza tym moja wiara się zachwiała w posadach, nie zapomnę nigdy tego co mówiłam w kaplicy w szpitalu, jak negocjowałam z Bogiem i błagałam. Nie wysłuchał mnie - tak się czuję...Wiem że to pewnie próba ale gdzie jest granica cierpienia?? I doświadczeń które może znieść człowiek??? Wiem że są gorsze rzeczy na tym świecie i w sumie jestem szczęściarą bo mam małą ale zdrową rodzinę i nie mieszkamy pod mostem....Ale....I to właśnie ale mi nie daje spokoju....Dlaczego po I ciąży aż tak mój organizm zwariował??? Dlaczego???
 
Ostatnia edycja:
Enya, musisz być silna. To się z jakiejś przyczyny dzieje - z jakiej, tego nigdy nie pojmiemy. Bóg najprawdopodobniej uważa, że w tym momencie masz nie być w ciąży, wybierze Ci inny, lepszy w Jego mniemaniu, jeśli się nie poddasz. Trudno się godzić z czymś, na co nie mamy wpływu, czego nie rozumiemy i co nie jest po naszej myśli, ale chyba nie mamy innego wyjścia, niż potulnie brać to na siebie i próbować dalej, do skutku. Choć wymaga to od nas ogromnej cierpliwości i siły. Jesteś silną kobietą. Przejdziesz przez to i w końcu któregoś dnia się uda. Może teraz trzeba się skupić na czym innym. Budować relację z mężem i dzieckiem. Nie wiem, za malutka i za głupiutka jestem, żeby to wiedzieć. Ale nie trać nadziei.

Ja muszę się wyżalić, bo nie wiem, co robić. Jestem w kropce. Jak już kiedyś wspominałam, jestem nauczycielką. Niedawno odeszłam z mojego miejsca pracy. Przyczyn było wiele, w końcu pękłam, zapakowałam moje zabawki i sobie poszłam ze skutkiem natychmiastowym. Uważam, że to była bardzo słuszna decyzja. Niemniej pracę z dziećmi uwielbiam i chciałabym w szkole pracować. Tylko to dosyć specyficzne miejsce. W środku roku szkolnego nie ma co szukać pracy, bo co najwyżej można znaleźć bałagan, który ktoś po sobie zostawił np. w jakimś technikum, posprzątać go i w czerwcu znowu być bez pracy. Nauczyciele w szkołach mają tylko jeden moment w roku, kiedy mogą składać wypowiedzenia - jest to maj. W maju zatem i na początku czerwca jest najlepszy moment na składanie CV, bo wtedy dyrekcja szkoły wie, ilu nauczycieli ma, ile klas planuje - i ilu nauczycieli zatem na przyszły rok potrzebuje. W czym problem? Maj jest za chwilę, a ja nie wiem, czy CV składać.

Myślałam, że nie będę miała takich dylematów, bo do tego czasu uda się w ciążę zajść, a do pracy sobie wrócę na spokojnie jak troszkę dzieciaczka odchowam. Tak się nie stało. I teraz się zastanawiam, co zrobić. Od maja do września jest przecież kawał czasu. Co, jeśli złożę CV, przejdę pomyślnie rozmowę i mnie przyjmą do szkoły, w której chciałabym pracować, a w międzyczasie w wakacje zajdę w ciążę? Mając dwa niepowodzenia na koncie na pewno będę na tę ciążę chuchać i dmuchać, więc nie będę chciała pracować (wieczne choroby, dużo skakania, biegania, nerwów itp. - wolę tego uniknąć), poza tym nikt nie wie, jak ta ciąża będzie przebiegać i czy przypadkiem nie trzeba będzie np. leżeć. A nawet jeśli nie i jeśli zdecydowałabym się pracować do samego końca to i tak rodziłabym w trakcie roku szkolnego, zostawiając swoje klasy i dyrekcję z ogromnym kłopotem, więc pewnie będzie lepiej wcześniej dać znać, że inaczej się sprawy poukładały i muszą szkukać dalej. Przecież będę spalona w danej szkole za taki "numer", a znaleźć pracę w fajnej szkole wcale nie jest łatwo. Z kolei jeśli teraz nie poszukam pracy, najprawdopodobniej na kolejny rok wypadnę z obiegu. A co, jeśli w tym czasie wcale w ciążę nie zajdę? Mam wrażenie, że znowu jestem w zawieszeniu. Nie wiem, co robić.
 
enya jesteś bardzo silna i walczysz. Ja sobie powiedziałam, na początku tej ciąży, że jak się nie uda, to trudno, jedno dziecko mam. Podziwiam Cię i inne dziewczyny za wolę walki o dziecko. Tym bardziej, że każda taka walka wymaga więcej lub mniej poświęcenia. Trzymam za was wszystkie kciuki, żebyście w końcu się doczekały tego wielkiego małego cudu.

Katka życzę dużo siły, nie mam pojęcia jak to jest jak musisz brać tony leków, żeby wywołać owulację. Przypuszczam, że to jest trudne. Byłaś już w ciąży
[*]
[*]
[*] i wiesz, że możesz zajść w ciążę. W końcu się uda.

Katherinne nie powiem Ci, co masz zrobić ale powiem jak ja bym zrobiła. Szukałabym pracy, bo nie masz pewności, że w ciążę zajdziesz, a nawet jak zajdziesz, to nigdy nie przewidzisz jak ciąża będzie przebiegać. Po ostatnim poronieniu (nie miałam powrotu do poprzedniej pracy) z mężem postanowiliśmy, żebym nie szła do pracy, ze względu na ewentualną przyszłą ciążę(teraz obecną), na zachowanie synka, który beze mnie stał się nieznośny, no i ze względu na to, że jeszcze mam szkołę. To tak po rozmowie doszliśmy do wniosku, że do obrony nie będę pracować, żeby spokojnie skończyć, a potem się zobaczy. Jestem w ciąży więc do pracy nie wrócę w najbliższym czasie, ale tak naprawdę siedzenie w domu mnie bardzo dużo kosztuje. Poza tym jak będziesz gdzieś pracować, to potem możesz wziąć L4 i iść na macierzyński, potem na wychowawczy, to nie dość że wpadnie ci parę groszy to Ci lecą lata pracy.
 
Dziękuję za wszystkie gratulacje :-D
Przez weekend byłam u rodziców więc nie miałam możliwości na bieżąco dziękować. Rodzinie oczywiście nic nie mówiliśmy, wiemy tylko my oraz całe forum :)
Wszystkim staraczkom życzę wiosennego zafasolkowania :-) a zaciążonym zdrowia i spokoju :-)

Dzisiaj byłam zrobić betę i poziom progesteronu, mam nadzieję że nie trzeba było być na czczo? Wyniki jutro rano.
Właśnie dzwoniła moja siostra z ofertą pracy dla mojego męża w Norwegii, nie wiem czy mój m się na to zdecyduje, wiem że nie chce mnie teraz zostawiać samej i ja też bezpieczniej się czuję przy nim, ale z drugiej strony pieniążki są bez porównania tu a w Norwegii... już sama nie wiem czy mam go bardziej namawiać na wyjazd czy żeby został... pewnie nie było by go od miesiąca do dwóch, niby da się przeżyć ale teraz gdy akurat zaszłam w ciążę...

Enya
ty wiesz coś na ten temat, twój mąż też wyjechał a ty tyle przeszłaś w ostatnim czasie, nie wiem skąd w ogóle znalazłaś na to siły, podziwiam i trzymam za ciebie kciuki, mam nadzieję że się nie załamujesz, my wszystkie wierzymy w ciebie, ja też wierzę w to że Bóg dając życie nie myli się, On w ogóle nigdy się nie myli, więc nie bez powodu zaszłaś tyle razy w ciążę i masz tyle aniołków w niebie, pomyśl że kiedyś spotkasz się z nimi wszystkimi i to będzie trwać wiecznie

Katherinne faktycznie masz teraz dylemat z tą pracą, rozumiem że nie chcesz się spalić w jakiejś szkole przez to że zaszłaś zaraz po tym jak cię przyjęli, ale może spróbuj, zanim cię przyjmą możesz jeszcze zajść w ciąże i się wycofać
 
Loi gratuluje super wieści na usg genetycznym. I oczywiście gratulujecórciJ będzieszmieć parkę.
Czarna ale masz duzego synka w brzuchu. Moja Ala praktyczniez taką wagą się urodziła (2,5kg).
Anilek i jak ta Twoja koleżanka się czuje? Jak maluszek? Gratuluje30stkiJ
Edytka gratuluje:)))))super wieści!!! Dbaj o siebie!!! Życze spokojnych 9 miesięcy!!!! tak, ja teżpisze prace. Mam jej już po dziurki w nosie.
Liluś widze, że i Ty męczysz się z pracą, znam ten ból;) alew kupie damy radeJ
Lenka kochana życze szybkiego porodu!!! Trzymam za Ciebiekciuki!!
Magda jak się czujesz?
Enya kochana jeszcze troche i Ty będziesz cieszyła się swojąfasolką w brzuchu. Ja bardzo mocno na Ciebie trzymam kciuki!!!
OneMoreTime mnie na studiach i kursie przed małżeńskimuczono, że jeśli chcemy dziewczynke to trzeba kochać się przed płodnymi albo napoczątku płodnych, a jak chłopca to najlepiej w samą owulacje lub dzień po. Dlatego,że plemniki żeńskie żyją dłużej i są silniejsze, a męskie szybsze,ale slabsze. u mnie teoria z dziewczynka sie sprawdziła. a teraz niewiem jak to bedzie bo cykl miał być stracony.
Katka trzymam za Ciebie kciuki!!!! Myśle o Tobie i jestem zTobą całym sercem!!
Neta za Ciebie nieustanne kciuki.

Ja chora na całego. Od piątku leże cały czas w łóżku. Na początku leczyłam się syropami dla cieżarnych i tabletkami do ssania też prenatel,ae to nic nie pomagało. POszłam wczoraj do przychodni, okazało się, że mam zapalenie zatok, gardło całe w ropie i bez antybiotylku ani rusz. Tak w sumie podejrzewałam bo ból głowy niesamowity, a gardło tak bolało, że nie moge nic jeść. Do tego katar zielony. Dostałam duomox, 2 tabletki zażyłam,ale jak narazie poprawy nie widać. Mam nadzieje, że będzie i uda mi się szybko stanać na nogi. Teraz troche wstałam bo Ala zaraz wraca z przedszkola i trzeba będzie się nią zająć. jak chodze to mi słabo, jeszcze w dodatku M w delegacje. teściowa wzieła na noc Ale do siebie,wyprawiła do przedszkola więc miałam troche luzu. Kochaną mam teściową. Co do antybiotyku to się troche przeraziłam, bo to już druga infrkcja w ciąży. Wprawdzie pierwsza bez antybiotyku,ale jakieś tam leki były,ale dzwoniłam do gina i kazał się nie martwić. Powiedział, że ten antybiotyk jest bezpieczny.
 
Cześć dziewczynki:-)
Przeczytałam sumiennie,ale na "dokładne" odpisywanie czasu już brak,więc tak tylko się odezwę kontrolnie,cobyście mnie nie zapomniały kompletnie:-p:-D

Cieszę się ogromnie z wszystkich pozytywnych wieści,a najbardziej z tego,że żadna bidulka nie musiała do nas dołączyć...wiecie co mam na myśli...

Co do wszystkich waszych rozterek-na pocieszenie napiszę tekst który usłyszałam rano w radiu odnośnie różnic między kobietami i mężczyznami-jeden facet napisał "jesteśmy prymitywni,ale za to szczęśliwi":-D Wychodzi na to,że tylko my rozkładamy wszystko na "czynniki pierwsze";-)

Pozdrowionka dla wszystkich bez wyjątku!!!
 
Dzięki, dziewczyny. Cały czas się tłukę z myślami. CV pięknie wysmarowane i czeka. Strasznie się boję takiej sytuacji, że w maju powiem, że chętnie przyjmę pracę, a w sierpniu będę dzwonić, że się wycofuję, bo w ciążę zaszłam. W takiej sytuacji wycofać się też będę bała, bo się np. może okazać, że kolejna ciąża też nie wyjdzie, ja się wycofam a za chwilę znowu będę i bez ciąży, i bez pracy. Z kolei iść do nowej pracy wiedząc, że się jest w ciąży albo zajść zaraz po rozpoczęciu pracy i wiedzieć, że się dzieci zostawi i materiał rozgrzebany też... Ech, taka specyfika pracy, że jak już człowiek się zobowiązuje, to chciałby wiedzieć, że robi to na poważnie, na cykl minimum 3-letni (wychowawstwo). Może za bardzo się przejmuję i za bardzo nastawiam na to, żeby innym problemu nie robić, sama nie wiem. Może trzeba bardziej pomyśleć o sobie.
 
katherinne , teraz takie czasy , że trzeba o sobie mysleć . Z resztą życie jest tak przewrotne , że nie ma co planować bo te nasze plany to i tak zostaną zwaryfikowane :-D Więcej korzyści będziesz mieć , będąc zatrudnioną jak zajdziesz w ciąże .
 
reklama
Katherinne, ja też jestem nauczycielką, w marcu 2012 straciliśmy malenstwo, a w maju pojawiła się szansa na pracę. Starać mogliśmy się od czerwca, a ja miałam iść od września do pracy? Jak do pracy, skoro mieliśmy się starać o dziecko (i oczywiście miało od razu się udać...)... Nie chcialam, odrzucałam każdą radę, że tak, że będzie dobrze, a ja swoje... Ale mąż mnie przekonał, namówił. Od września poszłam do szkoły, a w październiku nam się udało, gdy miałam głowę zajętą nową szkołą, jej zasadami, dziećmi, papierami i sex wracał do tego 'normalnego', nie-kontrolowanego. Byłam miesiąc na zwolnieniu. Po pierwszym półroczu wróciła babka, za którą ja byłam, ja jestem na L4, a szkoła mną się nie interesuje, tylko jak coś chcą... Bynajmniej nie przejmuj się tym, co będzie. Jak Wam się uda, to super, a nawet jeśli już będziesz mieć podpisaną umowę, to nie myśl o szkole, tylko o sobie. Szkoła znajdzie sobie nowego pracownika, a nuż będziesz mogla uczyć :)
Powodzenia :-)
 
Do góry