Kobietko super że wszystko jest na najlepszej drodze, marzy mi sie że my staraczki dołączymy jeszcze w tym roku do ekipy zaciążonych:-)
Katherine powiem Ci tak - niczym się teraz nie przejmuj tylko składaj podanie. Ja jeszcze 2 lata temu byłam pracoholiczką jakich mało. W I ciąży chodziłam do pracy do 8 miesiąca ciąży i nie bardzo wtedy rozumiałam kobiety w ciąży będące na zwolnieniu praktycznie od początku. Moja gin za każdym razem pytała czy pisać mi zwolnienie a ja uparcie mówiłam że nie. Dwa razy byłam mega chora i brałam antybiotyk. W 8 tc miałam takie zapalenie dróg moczowych (mam skłonności od dziecka) że spałam w wannie, rano pojechałam na posiew na cito, wzięłam antybiotyk a na 10:00 pojechałam normalnie do pracy. Drugi raz miałam anginę i chodziłam z gorączką - wtedy wzięłam 1,5 tygodnia zwolnienia no bo się nie dało inaczej a szefowa pojechała mi nieźle po premii (prywatna firma -wiadomo). Do pracy wróciłam jak Ala miała 5 miesięcy (została z opiekunką). Popracowałam miesiąc i zmieniłam na inną, tak wiec nie korzystałam z żadnych przywilejów typu wcześniejsze wyjścia z pracy. A jeszcze mój mąż wtedy dał mi popalić i pił, teściowa zmarła miesiąc po zmianie przeze mnie pracy. Było mega ciężko.Już nie wspomnę o finansach. Pracuję w obecnej pracy już 5,5 roku i powiem Ci tak - nikt nigdy nie docenił tego że pracuję non-stop, że zostaję za darmo po godzinach, że w majówki, wigilię i sylwestra jestem w pracy, że nie chodzę na zwolnienia (na szczęście moja córka jest bardzo odporna i nie mam problemu z chorobami). Ani w tej pracy ani w poprzedniej. Zaczęłam powoli robić tak jak moje koleżanki - jak mi to potrzebne to zwalniam sie wcześniej z pracy, jak czuję że bierze mnie choróbsko od razu biorę urlop (wcześniej chodziłam zakipiała), a jak teraz wreszcie uda mi się utrzymać ciążę i lekarz mi karze odpoczywać to idę na zwolnienie. Nikt nie będzie mi z tego powodu robił wymówek bo szefowa zna sytuację ale jeśli wbrew rozsądkowi zasuwałabym do pracy - to i tak nie potrafiłaby tego docenić.
Tak więc nie stresuj się i bierz się póki co za pracę a potem będziesz się martwić, a planować nie ma co bo nikt nie wie jak będzie....;-)
OneMoreTime ja też nie bardzo Ci pomogę bo ja nigdy nie celowałam i tak naprawdę chciałam mieć chociaż jedną córkę (w planach była 3 dzieci a teraz wiem że to raczej niemożliwe), a teraz to już mi wszystko jedno. Żeby tylko mieć....Ja bym na bank działała skoro macie zielone światło ;-)