Loi, wyliczanie bety i wielkosci pecherzyka w ogole Ci nic nie da. Tak naprawde to wszystko nic nie znaczy. U jednej wszystko pieknie przyrasta, serducho bije, i nagle nic z tego, u innej od poczatku wszystko nie tak, a piekne dzieci sie z tego rodza. Jak chcesz sie martwic to zawsze znajdziesz ku temu powod. A wyliczajac sobie bete i wielkosc pecherzyka bardziej sie nakrecasz, troche jak hipochondryk, ktory piec razy dziennie bedzie sie wazyl i mierzyl temperature i kazde wahanie bedzie uwazal za bardzo zly znak. Niestety, co ma byc, to bedzie, niezaleznie od wszystkiego. Jestes w ciazy i jestes na dobrej drodze ku temu, by bylo dobrze. Teraz juz nic wiecej nie mozesz. Trzeba czekac. Test cierpliwosci. Jezeli jest bardzo zle, zawsze mozesz skorzystac z pomocy psychologicznej. Ale mysle, ze musisz sobie uswiadomic, ze to cale zadreczanie sie nic nie pomoze. Wrecz przeciwnie, takie negatywne myslenie czesto sciaga zle wydarzenia. Loi, bede brutalna. Za kilka miesiecy zostaniesz mama, bedziesz miala pod opieka bezbronnego malego czlowieczka. Musisz byc silna. Nie masz wyjscia.