reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Tekla jestem zdania, że dziecko jest dzieckiem od chwili poczęcia, często słyszałam po stracie Synka, że nie ma się co martwić ludzie mają gorzej jak dziecko umiera przy porodzie, albo w bardziej zaawansowanym stadium - większej głupoty się wymyślić nie da. Chociaż lekarze u Ciebie walczyli o chłopców, mój był skazany na śmierć i to bez poszanowania jego godności. Wiesz do czego doszłam?? Do tego, ze nasze maleństwa są bezpieczne w niebie, nikt im krzywdy nie zrobi, nie będą chorować, nie stłuką kolana, nie będą płakać bo ich ktoś obraził. Całe zło tego świata omija nasze dzielne pociechy i to jedyne co mnie jako tako trzyma przy życiu. Przytulam Cię mocno, wiem, że cokolwiek powiem i tak nie ukoi Twojego bólu :(

Katka jak byłam na mszy w dniu dziecka utraconego, było mnóstwo osób, niektorzy trzymali po 8 baloników, stałam i płakałam... To jest najgorszy koszmar dla kobiety utrata dziecka. nie ma nic gorszego :(

Martussia i tego nie rozumiem, że dla lekarzy i położnych większą wartość mają papierki niż cierpiąca kobieta i dzieciątko. Nie wspominając o tym upokorzeniu, przeszłam to samo, silny krwotok a ja muszę wypisać jak się nazywa mój stomatolog i te kobiety w rejestracji opowiadające żarty ech... PRzytulam i Ciebie i tę maleńką istotkę pod Twoim serduszkiem :*

Bałam sie tu odezwać, nawet nie wiecie jak bardzo, ale potrzebuję nadziei, a widząc jak wielu z Was się udało ponownie począć Maleństwo... może i mnie przyjdzie doświadczyć ponownego cudu.

Przytulam wszystkie mocno a ja się wkrótce zbieram do mojego Szkraba zapalić światełko...

P.S. powiedzcie czy Was szpital poinformował, że możecie pochować swoje dzieciątka?
 
reklama
neta witaj, światełko dla Twojego Aniołka
[*], przykro mi, że Cię to spotkało i że poznajemy się tutaj na tym wątku w takich okolicznościach.. możesz śmiało pisać co czujesz a my pomożemy Ci przejść żałobę i rozpocząć starania. nie pocieszamy nikogo w tak absurdalny sposób jak czytam, dla nas nasze dzieci nieważne w jakim stadium ciąży utracone to nasza tragedia i rozpacz. wyższe ciąże obarczone są większą traumą, katka i tekla widziały swoje dzieci, które urodziły się żywe. nie mogły im pomóc choć pewnie życie by za nie oddały.. wszystkie tutaj się rozumiemy i wiemy, że to wszystko trzeba przejść, widzimy jak przychodzą nowe dziewczyny, jesteśmy przy kolejnych etapach godzenia się z sytuacją, rozpoczęciu starań, bardzo często z ciążą po poronieniu - tak jak w nazwie naszego wątku. zostań z nami i pisz, dziewczyny są tu wspaniałe i zawsze pomagają.

akasha światełko dla Twojego Aniołka Leosia
[*]. Twoja historia to ogromna tragedia, mam nadzieję, że Twój synek czuwa nad Tobą i Twoja żałoba zacznie przechodzić w inny stan abyś z czasem była gotowa na następną ciążę. w chwili obecnej nie jesteś i Twój organizm może odczytywać stan stresu jako brak gotowości.. Następna ciąża nie zastąpi Leosia, nikt z nas tak tu nie myśli i nawet nie próbujemy pisać takich rzeczy, następna ciąża to inne, kolejne, kochane dziecko, nie zapomnisz swojego synka nigdy i zawsze będziesz czuła jego obecność. potrzebujesz po prostu trochę więcej czasu na to by pogodzić się z jego odejściem.. ten moment jest inny dla każdej z nas, każda z nas kocha swoje utracone dzieciątko bardzo mocno, a los i płynące życie każą godzić się z nieodwołalnością tego,ze dzieciątko odeszło. Pamiętaj kochana, że musisz się podnieść, nie piszę, że teraz, ale ten moment nadejdzie, zrozumiesz, że Leoś by tego chciał by jego mama się uśmiechała, byś pozwoliła mu pomóc w sprowadzeniu na ziemię jego rodzeństwa. jestem pewna, że jest smutny gdy widzi Cię pogrążoną w żałobie i na pewno próbuje Ci jakoś pomóc. Pamiętaj, że jest jeszcze Twój mąż, jemu też trzeba pomóc z tą żałobą, na pewno się wspieracie. czy jesteście pod opieką jakiegoś psychologa - dobrego psychologa? to naprawdę pomaga, wiele naszych dziewczyn korzysta z takiej pomocy. pisz i wylewaj swoja żałobę..

malgonia nie pomagał mi nikt poza moim mężem trzymającym mnie w domu za rękę gdy wieczorem przed dniem poronienia skurcze macicy się nasilały i czułam coraz większe parcie.. nie dostałam żadnych leków, tylko przeciwbólowe mogłam brać żeby było choć troszkę łatwiej.. możesz powiedzieć lekarzowi, że ważne jest dla Ciebie to, żeby organizm sam się oczyścił bo wówczas szybciej się goi i szybciej można się znowu starać, a te starania są dla Ciebie bardzo ważne. nie mogą Cię zmusić do zabiegu chyba, że nie ma wyjścia i jest to poronienie zatrzymane i zagraża zdrowiu - samoistne wówczas nie następuje a tkanki wewnątrz macicy mogą spowodować stan zapalny. mimo wszystko trzymam za Ciebie kciuki, co prawda taka sytuacja jest możliwa w czasie 8 - 10 tygodnia gdy beta osiąga najwyższy poziom a potem może lekko opaść i pozostaje na tym samym poziomie do końca ciąży, ale Ty jesteś na wcześniejszym etapie. brama - ten sen wskazuje na ogromny lęk, na przeszkody w Twojej drodze życiowej i potrzebujesz siły by je usunąć.. malgonia nie wiń siebie i swojego organizmu, pamiętaj, że on zawsze walczy o utrzymanie ciąży, poddaje się wówczas gdy nie ma innej możliwości.. &&&&
 
Ostatnia edycja:
katka usg mam 14 grudnia, bo lekarz powiedział, że będzie już widać serduszko i nie ma sensu wczesniej się denerwować. Bete robiłam raz w pon żeby zobaczyć czy jest ciąża i brać w razie czego dupka już, nie robiłam drugiej bo jakos bym się chyba bardziej stresowała, co ma być to będzie, a liczę na to, że teraz będzie OK :) staram się nie denerwować, ale wczoraj się tym bólem wystraszyłam, dzisiaj mam taki kłucia tak piiik piiik jakby to określić :p

martussia mnie też właśnie bardziej boli ten z którego była owulka, chociaż prtawy też czasem zakłuje ale duuuużo delikatniej. Aaaa kurde wierzę, że teraz SIE UDA! musicie tylko mocno kciuki trzymac :)
 
malgonia jak juz ci pisalam ja trafilam do szpitala w 5tc z krwawieniem...na usg,ktore robila mi mega franca,pseudo lekarka usłyszlalam,ze mam sobie nie robic nadzeii,bo nie ma serca,a ni nawet zarysow...wyszlam uplakana z gabinetu,nie mogli mnie uspokoic.oprocz tego,ze mialam krwiaka nic wiecej nie usłyszlam...na obchodzie zapytalam o ponowne usg uslyszalam,ze za 5 dni.poprosilam wtedy o innego lekarza.po 5 dniach na ponownym usg byl juz zarodek,serduszko bilo.kochana wiem,ze moze nie najlepiej robie pocieszajac cie,dajac ci nadzieje,ale trzeba ja miec...nie mozesz sie tak odrazu przekreslac.widze po twoich postach,ze ty juz krzyzyk postawilas na tej ciazy...szkoda...
 
malgonia kochana...jak juz ci pisalam ja w 5tc trafilam z krwaiweniem do szpitala.na usg,ktore robila mi meeeega franca usłyszalam,ze mam sobie nie robic nadzeii,ze przez krwiaka wszystko "poleci",ze nie ma serca,zarysu zarodka itd...wyszlam tak roztrzesiona,ze nie mogli mnie uspokoic.zapytalam kiedy bede miala powtorne usg usłyszlalam,ze za 5 dni.poprosilam wtedy o innego lekarza juz.po 5 dniach na usg bilo serduszko,byl zarys zarodka itd...wiem,ze moze zle robie,ze cie w taki sposob pocieszam,daje nadzieje,ale czemu nie dajesz sobie szansy i zakladasz,ze bedzie zle??? szkoda,ze postawilas juz krzyzyk na tej ciazy...nie wiem juz co mam ci napisac...takim stanem nie pomozesz sobie napewno,a jesli jest wszystko dobrze to tylko sobie zaszkodzisz i wtedy nie daj Bog wyzadzisz sobie krzywde...martusia dziekuje kochana.nie wpadła bym na to:-D.

nio a mojej krolewnie chyba ida zeby...marudna jest na maksa...juz nie mam sil do niej...wciaz poplakuje,pojekuje.nie chce na rekach byc,ani w lozeczku,w lezaczku,jesc nie chce,a jak juz zje to malo...slini sie nie mozliwie,wklada rece do buzi nawet smoczka nie chce zabardzo.kupilam juz jej gryzak,ale nie potrafi jesio utrzymac na dlugo w dloni wiec wklada rece...dzis u nas piekna pogoda wiec pozniej przejdziemy sie z nia do parku.obadule ja,bo u nas tylko 1 st.milego dnia kochane
 
izka Ty miałaś usg dzień przede mną 17 grudnia - zmieniłaś termin?

martussia on po prostu tak się zachowywał, ja to tak odebrałam, jest ogólnie trudny do współpracy, najlepiej żeby wszystko było książkowo, a życie nie jest książkowe..

katka troszke większy ból piersi, to na tyle ;-) a i czuję szybciej zmęczenie, w czoraj wieczorem byłam w pracy dużo szybciej zmęczona, ja jestem zazwyczaj robocop ale muszę zwolnić tempo..
 
Plenitude Boże nawet o tym nie pomyślałam a w tym, co piszesz jest dużo prawdy. Może faktycznie wszystko ma swój cel, może muszę się pozbierać, żeby w kolejnej ciąży nie zrobić krzywdy maleństwu... zatraciłam się tak bardzo w poczuciu, że nie jestem godna być mamą dzieciątka, że przestałam racjonalnie myśleć.

Małgonia spokojnie, uwierz w to, że się uda i módl się, rozmawiaj ze swoimi Aniołkami i z Kruszynką pod sercem. Karola dobrze mówi, lekarze często się mylą, mojej przyjaciółce też powiedzieli, że serca nie ma i że trzeba się z tym pogodzić, a teraz to dzieciątko kończy 10 miesięcy. Ja wierzę, że będzie dobrze i nie mówię tego by Cię pocieszyć, ja na prawdę wierzę w to :*

Izka zaciskam mocno kciuki i nie puszczam.
 
malgonia i jeszcze jedno...skoro bylas u lekarza,powiedzialas mu co i jak to wg mnie,tak mysle,ze jesli byloby zle to zapytalby cie czy nie chcesz isc do szpitala,albo wogole by nie pytal tylko wypisal odrazu skierowanie i polozyl cie na oddzial.nie kazalby ci czekac.tam odrazu zrobiliby ci bete,usg,pozniej znowu bete sprawdzic czy rosnie czy spada,dostala bys leki te co juz bierzesz i tyle.nie dal ci skierowania,kazal czekac wiec moze sam stwierdzil,ze skoro na usg wszystko sie zgadzalo to moze wynikiem bety akurat tej,bo tam te byly w porzadq nie ma sie co narazie sugerowac...ja na twoim miejscu troche bym sie uspokoila.nawet jesli cos zlego sie dzieje to masz na to jakis wplyw???? co ci da to,ze bedziesz plakac???? a jesli jest wszystko dobrze???? chcesz zaszkodzic dziecku???? pomysl...
 
Ja nie płaczę specjalnie, same mi łzy lecą. Spróbuję się czymś zająć, może na chwilę zapomnę...Najchętniej to bym przespała ten tydzień ale nawet zasnąc nie mogę.
 
reklama
akasha nie wiem czy czytałaś list Aniołka do mamy, mnie i wielu dziewczynom pomógł w żałobie https://www.babyboom.pl/forum/pozegnania-f216/list-aniolka-do-mamy-trudno-powstrzymac-lzy-52705/


małgoniu to bardzo trudne co teraz przeżywasz.. nic przez ten tydzień zrobić nie możesz, możesz oczywiście przygotować się, że może być różnie, wówczas jeśli będzie dobrze będziesz pozytywnie zaskoczona (co jest możliwe) a jeśli będzie inaczej będziesz bardziej przygotowana na sytuację. poza nastawieniem Cie do sytuacji niestety nie umiem Ci bardziej pomóc, sama muszę tego dokonać, mój lekarz powiedział co wiedział i zostawił mi 3 tygodnie strachu i niepewności.. kochana nawet jeśli się znowu nie uda (trzymam mocno &&&& żeby się udało) to trzeba próbować do skutku, będziemy Cię w tym wspierać. postaraj się teraz w miarę uspokoić, ja żeby nie zwariować chodzę do pracy, jak ciąża będzie żywa to zaniosę zaświadczenie i po prostu jeszcze z miesiąc popracuję by tam rozdeptać swój największy strach i lęki. oszalałabym w domu na zwolnieniu..
 
Ostatnia edycja:
Do góry