reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

dzien dobry.

witam aniolkowe mamy,bardzo mi przykro_Opowiedzialam M o dziewczynach ktore stracily ciaze blizniacze i na mnie nakrzyczal,po co to czytam,powiedzialam mu,ze po to jest forum zeby sie wyzalic:-(

karola-duzo sil zycze,mala fajna pyza jest;-)


aniołkowa.mama-jak sie czujesz po laparoskopii ??

u mnie 41dc i @ niet testu nie robie,bo czuje powoli ze sie zbliza @ wredna.Ja mam dzisiaj wolne od obiadu,bo w niedziele M gotuje:-).A po obiedzie idziemy ogladac mieszkania,bo jak kiedys wspomnialam chcemy kupic,a wiecznie czasu brak,zeby isc poogladac.

pozdrawim cieplo wszystkie kobitki.
 
reklama
Tekla tak, ta pani psycholog taka w kreconych włosach. masakra. Widać, że kobieta nie miała pojęcia o stracie dziecka. Ja akurat byłam po "próbie" straty dziecka, tzn byłam juz na stole, podpinali całą aparaturę, ale okazało sie, że akcja sie cofa, szyjkę sie zamknęła i przerwali zabieg. I potem przysłali mi tą psycholog, ktora juz spisała mi dziecko na straty i tak nagadała, że żałuje, że nie byłam na tyle silna psychicznie, żeby ją stamtąd wyrzucić.

Dulano dzieki że pytasz. Czuje sie źle po laparo, bolą ramiona, niedobrze mi i szwy ciągną. Ale najważniejsze, że wszystko poszło dobrze i mam to juz za sobą. Nie wiem czy dam radę na staranka w takim stanie a TE dni sie zbliżają. No i kolejny cykl nam ucieknie....
 
Izka - ja tez po cichu gratuluje i ogroooomnie się cieszę - mam nadzieję, że nie przedwczesnie!!!!:):)

Smutno, że są nowe mamy aniołków - ale dobrze , że tu trafiłyscie dziewczyki. Znajdziecie tu zrozumienie i mam nadzieję ukojenia - tak jak ja znalazłam. Plenitude chyba wyraziła wszystko o czym i my myślimy...

Karola - probowalas tez tego siemienia lnianego? Mam nadzieje, ze malutkiej pomoga wszystkie kuracje, ktore jej aplikujesz:)
Tekla - widze, ze swiat jej maly:) to tak jak ja z Marcikuk z watku blizniaczego, ktore potem okazal sie byc moja sasiadka z dawnych lat:)Ciesze się, że u Ciebie lepiej. Ja mam wizyte w czwartek i troche stresu - tym bardziej, ze okresu brak i nawet sie nie zanosi:(:( I czuje ze znow bedzie pod górkę:( Ehh, zawsze coś..
Życzę wszystkim miłej niedzieli, buzki:*
 
Hona lada moment a już będziesz po...trzymam kciuki za pomyślne rozwiazanie

Karola dobrze że chodzisz na aerobic. też po mojej rekonwalescencji zamierzam wziać się za siebie...ale pewnie na cwiczeniach w domu się skończy bo u nas strasznie krucho zkaską...co do azs to bardzo Ci współczuję, na pewno Mała cierpi a cieżko się patrzy na cierpienie własnego dziecka...

Malgonia super wieści, cieszymy sie razem z Tobą juuuupi,juuupi, juuupi

Tekla, Mysiak to moze pomyslcie o jakimś spotkanku???fajnie w tym nieszczęściu znaleźć bratnia duszę...

Edytka witam na łamach forum, rozgosć sie i pisz jak tylko będziesz potrzebować wsparcia. jesteśmy tu dla Ciebie. przykro mi z powodu Twojej straty. przytulam mocno...

Dziewczyna82 wchodzę do Twojego klubu zdietowanych...już nie mam pomysłów co mam jesc, nabiału nie mogę kategorycznie, tylko mięsiwo i własnego wyrobu wedliny...masakra jakaś. szczerze to mój Hanutek ma dopiero niecałe trzy tyg a ja już mam dosc gotowanej marchewki z ryżem i mięsem...może masz jakieś fajne przepisy na coś ciekawego???wczoraj skusiłam sie na małą słodycz ze znikomą ilością czekolady:sorry2: a dziś co...? Niunka ma juz krosty na buźce...ech...trudne jest życie mamy karmiącej...

Atemida witaj i ty również...nie obwiniaj się chociaż muszę Ci napisac że miała takie same myśli. myslę że kazdej z nas przeszło przez myśl że poronienie było naszą winą. ale wierz mi, tak sie nie da na dłuższa metę, po prostu tak musiało byc, dobrze by było dowiedzieć się gdzie tkwi przyczyna, mi się nie udało ale Tobie tego życzę. przytulam do serduszka i witam w naszym szerokim gronie

Izka no, no kochana....po cichu Ci gratuluję, rzeczywiście może warto uwierzyć że to się na prawdę dzieje. a ja zaciskam kciuki żeby @ nie przylazła przez najbliższe półtora roku:-)
 
Dziewczyny dziękuje za słowa wsparcia.
Faktycznie jest to miejsce gdzie człowiekowi się lżej na duszy robi, bo niestety przyjaciele, nawet pełni dobrej woli, jeśli nie przeżyli takiej sytuacji to mogę bardziej zaszkodzić niż pomóc-pewnie też spotkałyście się m.in z tekstem "nie martw się, niedługo postaracie się o kolejne dziecko"
Nie wiem czy się postaram czy nie, ale przecież nie zastąpię kolejnym dzieckiem tego które straciłam, tego się nie da zrobić, to dziecko było, ja je kocham i zawsze będę kochać choć dla reszty świata one nie będzie istniało.Przerażający jest fakt że trzeba samemu to przeżyć żeby zrozumieć.

Wierzę że czas leczy rany, ale chciałabym żeby moje i mojego męża, bo jakby nie było panowie też to przeżywają, jak najszybciej się zabliźniły.
Dzisiaj było nawet nie najgorzej, ani razu nie płakałam, oglądałam zdjęcia z usg, spotkałam znajomego z 3 letnią córeczką i normalnie rozmawialiśmy, wogóle widok dzieci nie doprowadza mnie już do histerii więc chyba jest coraz lepiej.Staram się maksymalnie wypełniać sobie czas, żeby nie myśleć.Mi to pomaga.Trochę.

Dziewczynom które się starają i które się już wystarały życzę aby jak najszybciej zaświeciło słońce.
 
Dziewczyny dziękuje za słowa wsparcia.
Faktycznie jest to miejsce gdzie człowiekowi się lżej na duszy robi, bo niestety przyjaciele, nawet pełni dobrej woli, jeśli nie przeżyli takiej sytuacji to mogę bardziej zaszkodzić niż pomóc-pewnie też spotkałyście się m.in z tekstem "nie martw się, niedługo postaracie się o kolejne dziecko"
Nie wiem czy się postaram czy nie, ale przecież nie zastąpię kolejnym dzieckiem tego które straciłam, tego się nie da zrobić, to dziecko było, ja je kocham i zawsze będę kochać choć dla reszty świata one nie będzie istniało.Przerażający jest fakt że trzeba samemu to przeżyć żeby zrozumieć.

Wierzę że czas leczy rany, ale chciałabym żeby moje i mojego męża, bo jakby nie było panowie też to przeżywają, jak najszybciej się zabliźniły.
Dzisiaj było nawet nie najgorzej, ani razu nie płakałam, oglądałam zdjęcia z usg, spotkałam znajomego z 3 letnią córeczką i normalnie rozmawialiśmy, wogóle widok dzieci nie doprowadza mnie już do histerii więc chyba jest coraz lepiej.Staram się maksymalnie wypełniać sobie czas, żeby nie myśleć.Mi to pomaga.Trochę.

Dziewczynom które się starają i które się już wystarały życzę aby jak najszybciej zaświeciło słońce.

Bardzo mądre slowa napisalas:
" niestety przyjaciele, nawet pełni dobrej woli, jeśli nie przeżyli takiej sytuacji to mogę bardziej zaszkodzić niż pomóc-pewnie też spotkałyście się m.in z tekstem "nie martw się, niedługo postaracie się o kolejne dziecko"
Nie wiem czy się postaram czy nie, ale przecież nie zastąpię kolejnym dzieckiem tego które straciłam, tego się nie da zrobić, to dziecko było, ja je kocham i zawsze będę kochać choć dla reszty świata one nie będzie istniało.Przerażający jest fakt że trzeba samemu to przeżyć żeby zrozumieć"
Czuje tak samo...
 
Dulano ja mam kilka przyjaciółek od serca które pomogły mi wielu wielu sytuacjach ale akurat w przypadku moich poronień - w sumie zawiodły. I nie dlatego że nie chciały mi pomóc, powód jest znacznie prostszy - nie potrafią zrozumieć. I nie zrozumie nikt kto tego nie przeżył....Ja sie już nauczyłam nie wymagać od ludzi zrozumienia i omijam ten temat bo denerwują mnie teksty w stylu: po co łapiesz doła, przecież masz już dziecko; po co robisz tyle badań (mam na koncie 3 poronienia) itd itp. A mój mąż wczoraj powiedział mi że nie ma co panikować, przecież nie udało sie "tylko" 3 razy!!!
O tym że udzielam się na forum nie wie praktycznie nikt - czasami coś tam komuś wspomnę ale wystarczą mi potem ich spojrzenia za krytykę...
Nie warto kochana - najbardziej zrozumiana mozesz być tylko i wyłącznie tutaj, wśród dziewczyn które są w takiej samej albo podobnej sytuacji.

A ja modlę się o to żeby wyszła mi ta ureoplasma - śmieszne to ale naprawdę marzę o tym. Ureoplasmę mogę wyleczyć i tym samym miałabym wytłumaczenie na moje poronienia. Jeśli i to wykluczę pozostaje immunologia, badanie komórek NK - niestety prywatnie ok 300 zł i reszta badań. Plus genetyka - i tym razem mam nadzieje że nic nie wyjdzie kompletnie. Proszę Was o modlitwę żebym znalazła przyczynę, wyleczyła ją i wreszcie przeskoczyła te magiczne 12tc. ;-)
 
reklama
Witam kochane

Wpadam tylko na chwile,jutro jade do szpitala,dostalam skierowanie od gina i niestety ale chyba bede musiala na rozwiazanie czekac w szpitalu.Strasznie nie chce tam jechac,przerazaja mnie niewygodne lozka,a jak pisalam wczesniej okropnie zle spie.Ale mam nadzieje,ze to juz tylko kilka dni i maly bedzie z nami.Trzymajcie prosze kciuki,raczej nie bede sie odzywac ze szpitala.Ale jak wroce to oczywiscie odezwe sie.Trzymam kciuki za wszystkie i prosze mi tu same dobre wiesci zbierac,bo jak wroce to chce cieszyc sie Waszym szczesciem.Za wszystkie forumowiczki bez wyjatku trzym kciuki i zycze tego co ktora pragnie.I na koniec sle moje jeszcze ciazowe fluidki,lapcie bo to ostatnie~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 
Do góry