reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

edyta witaj (niestety) wśród nas.(*) dla aniołka.Przykro mi strasznie,że i ty musisz przez to przechodzić.Z własnego doświadczenia wiem,jak bardzo pomaga to forum,więc to dobrze,ze do nas napisałaś.Co do czasu odczekania przed następnymi starankami,to myślę że nikt nie może udzielić ci jednoznacznej odpowiedzi.Mnie lekarz kazał poczekać trzy miesiączki,niektórym dziewczynom lekarze mówili o 6 m-cach,a jeszcze innym nie kazali wcale czekać.Najlepiej jak skonsultujesz to ze swoim lekarzem.Trzymaj się dzielnie,wszystkie tu jesteśmy z tobą.
 
reklama
edyta89 witaj...swiatelko dla aniolka*... zostan z nami pomozemy ci sie podniesc...

widze,ze znowu na forum nadciagnelo fatum...przykro tu wchodzic i widziec kolejne aniokowe mamy,dziewczyny ktorym sie nie udaje...ale taki watek...wazne jest,ze wreszcie kazda z aniolkowych mam zostaje mama zywego dzidziusia i wkleja zdjecia aby podnosic na duchu inne po stratach...wiem,ze kazdej z was uda sie byc mama...nie aniolkowa poraz kolejny i kolejny...

u nas dzien pod znakiem azs ciag dalszy...im wiecej szukam informacji w internecie tym psychicznie jest mi gorzej...jak patrze na mala to mam łzy w oczach,ze musi tak cierpiec.z alergia pokarmowa sie pogodzilam,bo na 99% wyjdzie z niej gdyz ma lagodny przebieg,ale z tym ciezko jest mi sie pogodzic.mala wciaz probuje sie drapac i poplakuje...nie mam sil.na 5.12 idziemy do alergologa moze uda sie zrobic testy...niech powie jak z tym walczyc.poki co mala jest kilka razy dziennie smarowana Oillan + kapiel w platkach owsianych jak polecalyscie.do tego szukamy kogos komu mozemy wydac psa...niestety...
 
Edyta89, przeszłam dokładnie przez to samo, co Ty. Pierwsza ciąża, ten sam tc, badania na płeć itd. Pisz do mnie na priv jeśli masz jakieś pytania lub tak po prostu, rozmowa pomaga :) Ściskam Cię mocno!
 
Karola u nas w sumie w porządku. Malutki rośnie jak na drożdżach jak byliśmy na szczepieniu (15.11) ważył 5850. Mamy tylko jeden "mały" problem Julian ma "skorupkę" na policzkach jeszcze przed wizytą u alergologa dostaliśmy od pediatry bebilo pepti a pani alergolog powiedziała że mogę jeść tylko gotowane pulpety i kotlety żadnych wędlin kiełbas i parówek a z owoców mogę tylko jabłka gruszki i śliwkii policzki smarowałam maścią citibaza (ale bez widocznych efektów). Więc moja dieta wygląda tak: jem "suche" bułki lub chleb gotowanego kurczaka i ryż ze startym jabłkiem a piję sok jabłka i mięta i ewentualnie woda niegazowana ale "skorupka" jak była tak i jest kurcze więc wyeliminuję jeszcze jabłka może faktycznie to od tego. tyle u nas. A twoja córeczka jest wspaniała taka mała księżniczka i widzę że też masz z nią nieciekawie. Ja z azs nie pomogę bo niestety nie jestem w temacie. Pozdrawiam
 
Edyta89 myślę, że dobrze trafiłaś. Każda z nas przeszła to samo, jedne na wcześniejszym etapie, drugie już w etapie gdzie nic nie powinno się teoretycznie stać, więc każda z nas wie jaki to ból. Ja miałam zabieg w 12 tyg a lekarz stwierdzil identycznie jak u Ciebie, że rozwój zatrzymał się na 8t2d.. Mi kilku lekarzy powiedziało, że najlepiej dla zdrowia odczekać 3 cykle i jak już będziesz gotowa psychicznie można zacząć się starać, bo macica musi mieć czas żeby się zregenerować. Czas żałoby i psychicznego pogodzenia się jest dla każdej z nas indywidualną sprawą, więc daj odpocząć macicy i jak będziesz gotowa staraj się o następną dzidzię. Na początku to wszystko boli, zwłaszcza czas badań, pochowania aniołka, biurokracji.. wszystko Ci będzie to przypominało i nigdy o tym nie zapomnisz, ale później uczymy się z tym żyć i czekamy na następny cud.
Życzę Ci dużo siły i wytrwałości i światełko (*) dla Twojego aniołka.
 
Dziękuję Wam za słowa otuchy, już czuję że jest mi trochę lżej... Mam wsparcie męża i rodziny ale nie mam żadnej przyjaciółki czy koleżanki z którą mogłabym pogadać no i która mogłaby mnie zrozumieć. Wiem że Wy rozumiecie bo same przez to przeszłyście i też Wam bardzo współczuję.
Szkoda że będąc na studiach nie przysługuje mi żaden urlop, już za tydzień muszę wrócić do zajęć bo inaczej będę miała zaległości, a nie jest łatwo skupić się na nauce czy pisaniu pracy mgr, znajomi z uczelni nic nie wiedzieli jeszcze o ciąży a o poronieniu tym bardziej nie mam zamiaru im mówić, więc będę starać się zachowywać normalnie.
 
W czwartek dowiedziałam się że nasze dziecko nie żyje od 2 tygodni, przeszłam przez koszmar poronienia na szczęście (jeśli wogóle to sformułowanie tu pasuje) bez zabiegu.Fizycznie czuję się nie najgorzej ale psychicznie jest totalny dół.
Staram się cały czas mieć coś do zrobienia, żeby mieć jak najmniej czasu na myślenie i nakręcanie się.
Obwiniam się o zaistniałą sytuację, że czegoś niedopatrzyłam, nie czułam że coś się dzieje. Bije się też z myślami co dalej robić, czy jakieś badania powinnam wykonać. No i mam wątpliwości czy starać się dalej-bardzo pragniemy dzieciątka ale nie wyobrażam sobie przechodzenia przez ten koszmar kolejny raz.
Przerażał mnie też fakt jak można funkcjonować, przygotowywać się do najważniejszej roli w życiu i nie czuć że coś się stało z maleństwem, wyrzucałam sobie od nieodpowiedzialnych ale po wejściu na to forum zorientowałam się że nie jestem jedyną która była w takiej sytuacji.
Niby to pociesza ale z drugiej jak w takim razie można zapobiec we wczesnym etapie takim sytuacją.
 
edyta89, atemida witajcie, światełka dla Waszych Aniołków
[*], przykro mi, ze musiałyście tu trafić, ale wielu z nas ten wątek pomógł stanąć na nogi i zyskać siły do walki o kolejne dzieci.

atemida przede wszystkim badania jakie powinnaś zrobić wypisane są na samym początku gdy klikniesz na "poronienia" https://www.babyboom.pl/forum/poronienia-f33/badania-po-poronieniu-17666/ , tak w skrócie powinnaś zrobić wymazy mikrobiologicznej czystości pochwy (pod kątem paciorkowców, ureaplasmy, innych bakterii, grzybów), zespół antyfosolipidowy, badanie nasienia partnera, toxoplazmozę, różyczkę, cytomegalię, możesz z krwi zrobić też d-dimery, APTT, fibrynogen. jeśli chcesz możesz zrobić badania genetyczne (kariotyp) które prywatnie kosztują ok 1100 zł, na nfz lekarz może dać Ci skierowanie dopiero po drugim poronieniu. generalnie przed zajściem w ciążę należałoby zrobić całą morfologię, czystość pochwy, tsh, prolaktynę. jeśli tego nie robiłaś to mogłaś coś przegapić ale najczęstsze przyczyny obumarcia płodu to jego wady genetyczne którym nie jesteś w stanie w żaden sposób zapobiec, zakażenia wewnątrzmaciczne bakteriami lub zespół antyfosfolipidowy. ja przed zajściem w ciążę zrobiłam wszystkie badania poza genetyką i zespołem i serce mojego maluszka przestało bić, nic nie mogłam zrobić, na nic nie zachorowałam i najprawdopodobniej dziecię było tak chore, że nie mogło żyć, to się zdarza - tak mi powiedział lekarz.. niestety niepotrzebnie katujesz się poczuciem winy, nie jesteś w stanie ani żadna z nas stwierdzić, że dziecko nie żyje chyba, że to wysoka ciąża i przestałaś czuć ruchy.. jesteśmy kobietami, które chcą swoich dzieci, biegamy po lekarzach, bierzemy leki, ale poronienia są niestety procentem ryzyka którym jesteśmy obarczone. poronić można bo to był przypadek, bo źle skopiowała się jedna komórka w zarodku i błąd się powielał w innych jego komórkach powodując wielowadzie, na to nikt nie ma wpływu. komórka jajowa lub plemnik mogła być niepełnowartościowa i też nic nie można na to poradzić. są tu dziewczyny które mają po kilka poronień w swej historii i niestety nie ma gwarancji, że następna ciąża obejdzie się bez jakichkolwiek komplikacji, ani lekarze ani nikt takiej pewności nie daje. po prostu trzeba przeżyć żałobę i jak pojawi się gotowość do następnej ciąży to się starać, kiedyś musi się udać. dziewczyny tu na forum pomagają stanąć na nogi. żadna z nas nie wiedziała na wczesnym etapie ciąży, że dzieciątko nie żyje, okazuje się to zazwyczaj na usg.. musisz przeżyć swoją żałobę i pozwolić swojemu dziecku odejść, bez tego nie opanujesz strachu przed kolejną ciążą, a to oznacza, że nie będziesz na nią gotowa, stan psychiczny jest bardzo ważny. już nigdy nie będzie tak, że w ciąży nie będziesz czuła strachu, on będzie każdego dnia aż do porodu, najmniejsze plamienie, ukłucie, dziwny ból będziesz odbierała jako przeczucie najgorszego... niestety tak mają tylko kobiety, które straciły ciążę, jest mnóstwo kobiet, które uważają, że ciąża = poród za 9 miesięcy. można się przygotowywać do najważniejszej roli w życiu i nie czuć, że dziecko nie żyje, praktycznie prawie każda z nas tak miała, niestety żadna z nas nie mogła przewidzieć, ze jej dziecko nie żyje chyba, że zaczęła mocno plamić lub krwawić. możesz zrobić badania i to wszystko, reszta to już los i genetyka.

tekla dr Gąsior jest bardzo dobrym lekarzem, potwierdzam to co napisała mysiak. pamiętam to co ta lekarka powiedziała, ale byłam w szoku i nie wzięłam tego do siebie, wiedziałam, że to ja decyduję i wiem co robić, chciałam poronić sama bo chciałam jak najszybciej starać się znowu, wiedziałam, że po samoistnym mogę już po pierwszej @ po poronieniu. wiedząc to łatwiej było mi podjąć decyzję i przeżyć to wszystko. w całym tym koszmarze wciąż w kółko powtarzałam sobie, że tak muszę, że wtedy szybciej wrócę do starań, że temu dziecku już nie pomogę a będę mogła starać się o następne jak najszybciej.. to mnie trzymało przy zdrowych zmysłach.

loi
przykro mi kochana, ale Twój stan w ciąży może ulec pogorszeniu, lepiej się tego pozbyć i dopiero starać o dzidzię, kamienie mogą wywołać stany zapalne a to już szkodzi dziecku.
szczepienie to konieczność jeśli nie chcesz na to zachorować, mojego brata tak szpital załatwił 15 lat temu, nie było jeszcze szczepionek i męczy się z WZW B, tak też inne szpitale załatwiły dwoje moich bliskich kuzynów. zabezpieczasz się bo jak nie to w przypadku zakażenia szpital umywa ręce bo znałaś ryzyko i się nie szczepiłaś, zero odszkodowania.


katka odrobinę spokojniej, ale tylko odrobinę, nie zmieni się wiele gdy szef będzie ten sam..


anty no może powinnaś nawciskać tym moim pęcherzykom, może ja nie jestem zbyt przekonywująca..


enya ja mam przerwę do stycznia, a w czwartek idę do endokrynologa z moją prolaktyną na konsultację, ale mój lekarz innej koleżance na 20-krotny wzrost prolaktyny stresowej powiedział, że to nic nie znaczy...podstawowa też przekroczona, mam gdzieś, endo zna się na tym sto razy lepiej niż zwykły gin..

angel buziaki kochana, codziennie szukam info od Ciebie, wiesz o tym :tak:
 
Ostatnia edycja:
reklama
Plenitude przed ciążą robiłam cytologię, usg piersi, morfologię, tsh (w normie, przy dolnej granicy), przeciwciała anty HBs, toksoplazmozę-przechodziłam na szczęście.Reszta wydawała mi się zbędna bo przecież nie ma co popadać w paranoję i też miałam podejście że skoro będzie ciąża to za 9 mies będzie szczęśliwy poród.
Ale życie uczy pokory.
Od 2 dni zupełnie inaczej patrzę na tą kwestię. Jeszcze niedawno formułowałam opinie i słowa rzekomej otuchy które dziś mnie samą doprowadzają do łez.
 
Do góry